@ Karringoth
Dajmy na przykład gwałt. Bez względu na miejsce, kulturę, wiarę kobieta zgwałcona, pobita i skrzywdzona nie będzie odbierała tego jako cos dobrego. Za tym czynem na niej będzie szło jej cierpienie. To, że gwałciciel, tudzież miejsce, w którym uznaje się, że nie jest to nic złego nie znaczy, że to nie jest złe. To, że wiara ludu dawnej Ameryki Południowej nakazywała im wyrywać serca z ofiar składanych ku Bogu, to nie znaczy, że dla tej osoby to było przyjemne.
Dziecko Fenicjan też na pewno nie będzie czerpało przyjemnosci z tego, że zostanie zamordowane, czyż nie? Ogół może sobie mysleć dużo rzeczy, bo w takich przypadkach czy cos jest złem czy nie najlepiej widać, gdy "mnie" to spotyka.
@Torek
Ja w istnienie demonów nie wierzę. I to, że ty uważasz, że one są to nie znaczy, że faktycznie istnieją.
Owszem. Kwestia rzeczywistosci nie należy do naszej wiary/niewiary. Mogę się ja mylić - możesz się mylić Ty.
I znowu sam siebie wkopałeś. Skoro kwestią wiary jest istnienie demonów to w takim razie ich istnienie lub nie istnienie ma się nijak do rzeczywistości.
Przeczytaj jeszcze raz cały fragment

Kwestia wiary - ja w ich istnienie wierzę. Ty nie. A tak jak powiedziałem, rzeczywistosć nie zależy do naszych osądów

Więc stąd te spory - według mnie tak, według Ciebie nie. Kto ma rację kiedys się okaże.
A gdyby odwrócił się od Boga, ale by się nie poddał, to już by pomyślnie nie przeszedł? Jaki sens jest robienie próby wiary przez wszechwiedzącego?
Ów próba polegała własnie na tym, czy on się od Boga po tym odwróci, czy też nie.
Można by pomysleć - po co te wszystkie próby, doswiadczenia? Otóż są one dlatego, że kształtują nasze życie, naszą osobowosć, ducha i są częscią naszego życia. Być może te trudnosci są potrzebne? Życie każdego człowieka, sploty wypadków są tak skomplikowane i zawiłe, że nigdy nie przewidzisz co mogłoby być bez jakiejs nawet drobnej sytuacji. Być może od tego czy skręcisz w lewo czy w prawo będzie zależeć ile przeżyjesz, kogo w swoim życiu spotkasz, z kim będziesz to życie dzielił. Cóż, ja na przykład miałem w tym roku poważniejszy wybór na początku roku - czy przy losowaniu pozostać w klasie B, czy karteczkę na A i pozostałem. Zmiana samej klasy zmieniła by moje życie zupełnie. Tak, więc nasze życie toczy się aktualnie, nowe sytuacje, problemy, kryzysy nas tu i teraz kształtują.
I Torku, troszkę wyluzuj
@PDS
Już nie mam siły tłumaczyć Ci, że się mylisz, bo po prostu cały czas pisałbym to samo, a Ty cały czas udawałbyś, że tego nie rozumiesz. Zapytam więc po raz ostatni. Skąd wzięła się u Ciebie ta bezkompromisowa pewność, że to jest "pozbawione sensu", skoro jak sam piszesz "nie rozumiemy boga"?
Nie rozumiemy Boga - ok. Ale także znamy choćby Jego Słowo. Demony to demony - nie Bóg. Wyrzucamy złe duchy nie w innym imieniu jak imieniu Jezusa Chrystusa.
Idąc tym tokiem myślenia należy dopuścić możliwość istnienia każdej, dowolnej bredni, jakąś ktoś sobie wymyśli, bo przy dobrze sformułowanej tezie nie da się jej obalić, przez samą jej treść, np. w mojej szafce nocnej żyje niewidzialny i niewykrywalny, a jednocześnie żółty - mimo, że niewidzialny - mikro-orangutan, który mówi po czesku, ale nikt poza wybrańcami nie może go usłyszeć. Udowodnisz mi, że to nieprawda?
Nie kwestionuję, że mieszka w Twojej szafie

Jak wiemy, w Polsce obowiązuje wolnosć wyznania, więc możesz wierzyć w to co żywnie Ci się podoba
A skąd "oni" wiedzą to wszystko? Bo tak wynika z ich przemyśleń? Bo przeczytali książkę fantasy sprzed kilku tysięcy lat? Bo koleś w białej sukience i śmiesznej czapce tak powiedział? No daj spokój.
Cóż, nie wnikam w tę kwestię. Mogę tylko powiedzieć tyle, że w tym roku zrozumiałem, że w swoim aktywnym duchowym życiu mogą wiele widzieć, czego wczesniej nie widziałem i nie widzi tego za pewne większosć.
@ Nerubis
Nie istnieje wieczne Piekło, jeśli wierzysz w coś takiego prędzej czy później musisz uznać Boga za wiecznego sadystę, jakim nie jest ;/
Zauważmy też, że Bóg szanuje naszą wolną wolę i decyzje. I jeżeli ktos dąży do tego, a nawet może i nie chce Królestwa Bożego to myslisz, że Bóg postąpi wbrew niemu?
Ściema, Biblia dokładnie wymienia jakie warunki trzeba spełnić aby być godnym dostąpienia życia wiecznego, łaski Pana itd. itp.
Co innego Królestwo Boże, co innego miłosć tutaj. Spójrz na ten swiat - tyle w nim grzesznych ludzi (notabene wszyscy, ale chodzi głównie o tych trwających w ciężkich). Powinien ich, lub go całego dawno rozpierniczyć. Ale po smierci to być może już cos innego.
3.Akceptacja Jezusa = gwarantowane zbawienie
W pewnym sensie prawda. Bo akceptacja równa się "nasladowaniu Go", czyli też przestrzeganiu przykazań itd. Ale sama akceptacja nie wystarcza. "Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie." (Mt 7, 21)
Kolejna ściema, wynikająca z niezrozumienia zasad Nowego Przymierza... Zresztą, oryginalnych 10ciu przykazań pewnie żaden z forumowiczów nie zna, gdyż nawet Kościół naucza "skróconej" wersji
.
Że 10 Przykazań nie obowiązuje? Wolno mordować, krasć i takie tam? oO
Taaa... co innego wysłuchać, a co innego spełnić Życzenie.
Zgoda.
Zaś co do 10 przykazań - masz "pełną" wersję skoro mówisz o tym że "nawet Kościół naucza "skróconej" wersji"?
Choćby na wiki jest