Moje przeżycia z paraliżem sennym były na szczęście dość krótkie, zdarzyło mi się to bodajże 3 razy w odstępach paru tygodni.
Pierwszy paraliż miałam jakiś rok temu i to właśnie między innymi to wydarzenie skłoniło mnie do poważniejszego zajęcia się tymi zjawiskami niż tylko czytanie gotowych artykułów. Obudziłam się w nocy, w stanie świadomym. Nie mogłam się poruszyć, wpadłam w panikę, chciałam krzyknąć ale nie mogłam. Wcześniej obiło mi się o uszy, że takie rzeczy się zdarzają, ale jakoś nie myślałam, że mnie to może dotyczyć i myślałam o tym jako o halunach, prowokacjach i tego typu. Po dłuższej chwili, około 10-15 min. uczucie przeszło, rozbudziłam się do końca.
Drugi raz kiedy mi się to przydarzyło, było gorzej. Obudziłam się bez możliwości ruchu, jednak nie byłam już tak przerażona, ponieważ wiedziałam co się dzieje, czego się po tym spodziewać i że to minie. No ale niestety się pomyliłam - oprócz zdrętwienia widziałam jakieś kolorowe neony na ścianie, słyszałam szmery. Gdy udało mi się uchylić oczy i spojrzeć w bok (łóżko jedną stroną przylega do ściany), zobaczyłam jakby białą mgiełkę od dymu papierosowego tuż nad kołdrą, jednocześnie miałam wrażenie ściągania ze mnie pościeli, ale nie mogłam tego zobaczyć, nie byłam w stanie się unieść. Moją pierwszą myślą było, że jakiś kot wlazł mi na łóżko i stąd ten ruch. Doprawdy nie wiem skąd takie myśli, no ale za przytomna to ja nie byłam. W momencie kiedy to sobie pomyślałam usłyszałam jakby cichy chichot, mgiełka przesunęła się i zniknęła w ścianie, odzyskałam też czucie.
Co do zapytania Astrflame, to niedaleko, uwierz mi
Za 3 razem obudziłam się znowu zdrętwiała, tym razem na szczęście już bez dziwnych wizji. Podjęłam nawet starania wyciągnięcia się z tego stanu ( będę się stawiać, a co), ale jedyne co udało mi się zrobić to lekko zgiąć palce u lewej ręki, otworzyć oczy i minimalnie przekręcić głowę. Kiedy już paraliż minął stwierdziłam, że nie chcę zasypiać ponownie. Starałam się nie zamykać oczu, ponieważ gdy tylko to robiłam to miałam wrażenie "zapadania się" w ciemność, jakby coś mnie owijało, oblepiało i dusiło. Po chwili zmagań z samą sobą spasowałam i się poddałam, chciałam już iść spać bo byłam po prostu padnięta. Pomyślałam więc, a co mi tam, przecież nic mi się nie stanie i pozwoliłam temu czemuś mnie wciągnąć.
Coś dusiło mnie bardzo mocno, jakbym zapadała się w siebie z braku lepszego określenia. I w chwili takiego maksymalnego ścisku wszystko nagle minęło. Usiadłam na łóżku nie zapalając światła, sprawdziłam godzinę na komórce. Rozejrzałam się po pokoju i mialam przeczucie, że coś jest nie tak. Próbowałam się odwrócić i wtedy czułam jakbym znalazła się z metr wyżej i patrzyła na łóżko z góry. Nie widzialam swojego ciała, za ciemno było, ale jak tylko spojrzałam to dokładnie w tym momencie się obudziłam, to znaczy od razu usiadłam na łóżku. Jakbym sobie nie zdawała sprawy, że spałam. Byłam święcie przekonana, że to przed chwilą się obudziłam naprawdę. Sprawdziłam godzinę i zgadzała się, minęła może minuta. Do tej pory zastanawiam się czy było to OOBE czy po prostu wytwór mojej głowy.
W czasie paraliżów nie byłam w stanie po spożyciu czegokolwiek, żadnych filmów o tematyce mogącej wywołać takie "sny" nie oglądałam. Wszystko to było bardzo realistyczne, nie sprawiało wrażenia halucynacji chociaż najprawdopodobniej nią było. Potem nie zdarzało mi się to już, jedynie co najwyżej odzyskiwałam świadomość w czasie snu.
Forumowiczom zostawiam do oceny czym to mogło być, ja mam jedynie domysły i nie twierdzę, że to musiało być OOBE. I mam takie zapytanie, czy na forum znajduje się jakiś artykuł o powiązaniu paraliżu sennego z narkolepsją? Szukałam, ale nie udało mi się znaleźć, a jest to dla mnie ważne z pewnego powodu.