Jest jeden czynnik, którego jakoś nikt z dyskutantów nie bierze pod uwagę. Tym czynnikiem jest czas.
Piszecie tak, jakby cywilizacja na Ziemi trwała od zawsze i była wieczna -- podczas gdy cała historia naszej ludzkiej cywilizacji to zaledwie kilka tysięcy lat, a takiej, co potrafi spojrzeć dalej w kosmos to zaledwie kilkaset lat... I nawet nie wiadomo, czy uda się tej cywilizacji przetrwać kolejne kilkaset lat.
Wziąwszy pod uwagę, że Wszechświat liczy co najmniej kilkanaście miliardów lat, cała ta nasza nędzna cywilizacja to ułamek sekundy. Jest bardzo prawdopodobne, że jest mnóstwo miejsc we Wszechświecie, gdzie rozwinęła się jakaś cywilizacja. Problemem nie jest GDZIE, ale KIEDY! Wystarczy, że rozminęliśmy się w czasie np. o 10 tys. lat (ziemskich) i już tej cywilizacji nigdy nie spotkamy ani się o niej nie dowiemy (pomijam tu fizyczne odległości - zakładając trochę fantastycznie, że ludzie potrafią latać migusiem wszędzie).
Wiara w kosmitów, czyli takich co to opuścili swoją planetę żeby gnębić Ziemian, jest dość zabawna w tej sytuacji. W świecie trójwymiarowym, w którym żyjemy, jest to nieprawdopodobne.
Oprócz tego czynnika czasowego jest też inny - bardziej atrakcyjny dla wielbicieli kosmitów na Ziemi. Otóż prawdopodobnie istnieją inne wymiary, o czym może świadczyć fakt, że tylko niecałe 5% całej masy wszechświata możemy zobaczyć, zmierzyć, zbadać. Nie wdając się w szczegóły, bardzo prawdopodobne jest współistnienie na Ziemi cywilizacji w innym wymiarze, którego w żaden sposób nie możemy dostrzec czy zbadać. Mniej więcej tak samo, jak rekiny czy wieloryby nie za bardzo mogą zwiedzać nasze miasta i wsie...
Podsumowując - jest bezsporne, że życie rozwinęło się nie tylko na Ziemi i zapewne istnieje na milionach innych planet czy księżyców. Ale prawdopodobieństwo, że są na podobnym lub wyższym od nas poziomie rozwoju akurat w tym samym czasie jest niezmiernie małe. A to tylko rozważania o naszym wymiarze, nie mamy pojęcia co się dzieje w 95% wszechświata - i to w części tuż obok nas!