Powiem tak.
Nie przesądzam sprawy póki nie zobaczę tego filmu ale na tą chwilę nie mogę powiedzieć żebym czekał na niego z wypiekami na twarzy.
Cały ten temat zaczyna mi się kojarzyć z opowieściami erotomana - gawędziarza (bez urazy), który smakuje każde słowo zamiast wziąć się do roboty
Ale to może dlatego, że autor przyjął zupełnie inną taktykę niż 99% innych w podobnych tematach i, póki co, skupił się na budowaniu napięcia.
Pożyjemy - zobaczymy