Skocz do zawartości


Co zrobicie gdy w sklepach zabraknie żywności


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
168 odpowiedzi w tym temacie

#31

Muhomorniczy.Cylon.
  • Postów: 412
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ci z bloku może się z kapną. Ale nie będzie z masowanych ataków na bloki jak na gospodarstwa. Zresztą w bloku łatwiej się obronić. Z kolei cały element wyjdzie z miast na wieś w pierw i tam zostanie na jakiś czas po wymordowaniu wieśniaków , ukrywaniu się w lasach, tocząc boje z wojskiem aja se spokojnie w bloku kurką jajka będę zabierał i króliczki ćwiartował . Ja szybko zareaguje z decyzją kradzieży. Kiedy dopiero tygodnie później się te ataki staną dla wieśniaków oczywiste. Teraz jest wiele gospodarstw gdzie można spokojnie królików kurek uprowadzić nie bojąc się o życie. I jeszcze jedna rzecz. Kupie z 6 lodówek i wypełnię je mięsem psów. Dopiero późniek ludzie się o psy upomną. Aja bede już zabezpieczon. No a skoro będę syty to i silniejszy co da mi przewagę gdy przyjdzie ludźmi się żywic.

Użytkownik Muhomorniczy.Cylon edytował ten post 24.08.2012 - 20:30

  • 0

#32

Naele.
  • Postów: 110
  • Tematów: 5
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Powiem wam, że bardzo często o tym myślę i podjęłam pewne postanowienia. Niedługo przeprowadzam się do bloku, w którym będę miała piwnicę (obecnie nie mam) i realnie planuję stworzenie zapasów żywności o długim terminie ważności. Raz na jakiś czas będę robiła "odświeżenie" zapasów, zużywając to, czemu kończy się przydatność i zamieniając na świeże. Poza tym chciałabym również składować rzeczy przydatne na wypadek różnych sytuacji, które mogą zaistnieć - akumulatory, koce, lekarstwa itp. Może to i wariactwo, ale wolę być uważana za wariatkę, niż potem obudzić się z ręką w nocniku.
  • 1

#33

Muhomorniczy.Cylon.
  • Postów: 412
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Powiem wam, że bardzo często o tym myślę i podjęłam pewne postanowienia. Niedługo przeprowadzam się do bloku, w którym będę miała piwnicę (obecnie nie mam) i realnie planuję stworzenie zapasów żywności o długim terminie ważności. Raz na jakiś czas będę robiła "odświeżenie" zapasów, zużywając to, czemu kończy się przydatność i zamieniając na świeże. Poza tym chciałabym również składować rzeczy przydatne na wypadek różnych sytuacji, które mogą zaistnieć - akumulatory, koce, lekarstwa itp. Może to i wariactwo, ale wolę być uważana za wariatkę, niż potem obudzić się z ręką w nocniku.

Piwnice już teraz często są łupione więc wes się zastanów.
  • 0

#34

eXistance.
  • Postów: 93
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ważnym aspektem jest, to żeby nie podróżować/rozbijać obozów samemu. Ile można wytrzymać samemu, można w jakąś depresje popaść i się zatracić.

Co do polowań na zwierzynę, to pamiętajcie żeby zwierze obrabiać POZA OBOZOWISKIEM. Nie chcielibyście się obudzić w środku nocy z jakimś zwierzęciem przy nogach które je wnętrzności z obróbki waszej kolacji ; -)
  • 0

#35

Muhomorniczy.Cylon.
  • Postów: 412
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jeśli chcesz należeć do bandy musisz liczyć się z tym ze któregoś dnia dostaniesz czymś twardym w łep gdy będziesz spał, w rezultacie staniesz się daniem. A przedtem zależnie od zajmowanej pozycji w hierarchii będziesz miał uszczuplane porcje czy też będziesz dostawał najgorsze kawałki.
Film o tem:
http://www.filmweb.p...oga-2009-419050

Użytkownik Muhomorniczy.Cylon edytował ten post 24.08.2012 - 21:25

  • 0

#36

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Z kolei cały element wyjdzie z miast na wieś w pierw i tam zostanie na jakiś czas po wymordowaniu wieśniaków...

Oj nie doceniasz rolników...

Ja szybko zareaguje z decyzją kradzieży. Kiedy dopiero tygodnie później się te ataki staną dla wieśniaków oczywiste

Czekaj, czekaj... Na wsiach ciągle głównym źródłem światła jest lampa naftowa? Nie mają elektryczności i łączności ze światem? Rolnicy skumają się tak samo szybko jak miastowi. Zareagują szybciej-gdyż już spotykali się z migracją miejską na wieś. Byłeś może na wiejskich dyskotekach tzw "sztachetówkach"? Zdarzało się że jakiś typek dostał oklep i w max dwie godziny pól wioski (w wieku ok 18-35 lat) przybywało na odwet. Często wsie są bardzo dobrze zorganizowane i zgrane-nie liczyłbym na szybkie i skuteczne łupienie.

Dodatkowo musiałbyś wydostać się z miasta na wiejskie peryferie-przeważnie jest to kilkadziesiąt kilometrów w jedną stronę. Skuteczne łupienie-może Ci się uda. Pozostaje powrót z łupami-a to będzie najtrudniejsze.

Kupie z 6 lodówek i wypełnię je mięsem psów.

Lepiej ususzyć i przetopić niż polegać na wątpliwych lodówkach.

Aja będę już zabezpieczon. No a skoro będę syty to i silniejszy co da mi przewagę gdy przyjdzie ludźmi się żywic.

Będziesz musiał wtajemniczyć kilka osób, pokazać im swe zapasy. No chyba że potrafisz spać max 15min/dobę i jesteś synem Rambo to może se dasz radę w miejskiej dżungli.

Poza tym chciałabym również składować rzeczy przydatne na wypadek różnych sytuacji, które mogą zaistnieć - akumulatory, koce, lekarstwa itp. Może to i wariactwo, ale wolę być uważana za wariatkę, niż potem obudzić się z ręką w nocniku

Można też zdobywać informacje co się może przydać i po katastrofie zebrać ekipę i po określoną listę potrzebnych rzeczy iść.

Piwnice już teraz często są łupione więc wes się zastanów.

Przeważnie piwnice mają drzwi z desek zabezpieczone kłódka za 10 zł. Lekki tuning i po sprawie.

Jeśli chcesz należeć do bandy musisz liczyć się z tym ze któregoś dnia dostaniesz czymś twardym w łep gdy będziesz spał, w rezultacie staniesz się daniem. A przedtem zależnie od zajmowanej pozycji w hierarchii będziesz miał uszczuplane porcje czy też będziesz dostawał najgorsze kawałki.

Wybieram opcję B
Polegam na rodzinie i znajomych którym ufam. Razem się wspieramy i dążymy do celu.
Tak jak w tym filmie który zalinkowałeś.
  • 2

#37

Muhomorniczy.Cylon.
  • Postów: 412
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Reasumując najlepsza opcją jest jacht. Można robić wypady łowieckie a zagrożenie piractwem jest mniejsze niż zagrożenia na lądzie.
  • 1

#38

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Musisz namierzyć szybko jakąś łajbę i wyposażyć się w wędkę lub prądnicę potrzebną do łowienia ryb. Niestety będzie potrzeba schodzenia na ląd aby uzupełnić witaminy-szkorbut bywa zabójczy.
  • 0

#39

awjp.
  • Postów: 112
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ciekawy temat, aż się zalogowałem po długim czasie, żeby opisać moje spostrzeżenia. W sumie one bardziej pasują mi pod "moje idealne życie, gdybym nie był leniwy" (:P), niż do recepty na post-apokaliptyczny świat.
Pierwsze co bym zrobił, to przeniósłbym się w rejony o dłuższym okresie wegetacyjnym i łagodnych zimach (mapki ze średnimi okresami wegetacyjnymi na str 254 i 255), najlepiej dość dzikie z dużą różnorodnością biologiczną, nie za suche i z dość łagodnymi zimami (osobiście wybrałbym zapewne południowo-zachodnie, bądź zachodnie Wogezy, gdyż zima w Polsce przy -20 stopniowych mrozach z pewnością byłaby dla mnie śmiertelna). Oczywiście najpierw musiałbym tam dojść. Najlepiej by było jakbym był zmuszony opuścić miejsce pobytu wiosną lub do połowy lata, gdyż im później, tym większe prawdopodobieństwo, że w czasie drogi złapie człowieka zima, a wtedy to już przerąbane i szanse przeżycia marne. Wiązałoby się to z koniecznością znalezienia sobie lokum z dostępem do żywności- najbardziej oczywista byłaby wieś, gdyż po nawet 2 miesiącach znalezienie czegokolwiek jadalnego w mieście graniczy z cudem (nie licząc pozostałych szczurów i kanibali). Ale taka siedziba tymczasowa na wsi wiązałaby się z dużym ryzykiem- jak już w powyższych postach użytkownicy zauważyli, wsie są społecznościami dość dobrze zorganizowanymi, a w trudnych sytuacjach więzi międzyludzkie jeszcze by się pogłębiły. W takiej sytuacji każdy obcy nie byłby zbyt mile widziany, w dodatku taki co kradnie jedzenie.
Z tego powodu najlepiej by było ruszyć wiosną, łatwiej wtedy o świeżą zieleninę (:D) i zwierzęta są trochę mniej płochliwe, w związku z sezonem rozrodczym (łatwo złapać niedawno narodzone koźle, bo się chowa w chaszczach, gorzej z prosiakiem). Droga byłaby bardzo ciężka, dużo trudności po drodze i zagrożeń- największe imho wiązałyby się z przeprawami przez mosty (najlepiej by był sklecić prowizoryczną tratwę w celu ominięcia lokalnych troglodytów).
Jeżeli chodzi o to, czy lepiej iść grupą, czy samemu, to zależy. Duże grupy, takie powyżej 10 osób odpadają od razu, gdyż zaczynają już zwracać uwagę. Jak dla mnie grupa 6 osobowa byłaby już za duża. 4-5 osobowa idealna, odpowiedni podział ról, możliwe polowanie aktywne (oczywiście samemu też można polować, ale wydatek energetyczny w przypadku mieszczucha wydaje się być niższy przy zakładaniu sideł, niż wielokrotnych, nieudanych próbach), wachty, więcej makówek. Najlepiej jakby były to osoby dobrze znane z łbem na karku, niekoniecznie rodzina, a na pewno nie pierwszy lepszy "zapchajdziura". Samotna wędrówka ma duży plus- nie ma możliwości szukania winy w innej osobie, a zatem mniejsze prawdopodobieństwo popełnienia błędu pod wpływem wzburzonych emocji.
Na wybranym miejscu koniecznie zrobić ziemiankę prowizoryczną i zacząć budować z prawdziwego zdarzenia (prawie na szczycie niewielkiego pagórka w środku lasu, na zachodnim-południowo-zachodnim stoku z niewielką skarpą, co by można było zrobić odprowadzenie wody rynną ziemną wypełnioną kamulcami- w samej ziemiance podłoga z okorowanych konarów, niewielkich drzewek). Zbieranie pożywienia i suszenie owoców, grzybów, ziół, "warzyw". Mięso bym najpierw porządnie upiekł w dość cienkich paskach, żeby pozbyć się robali itp, a później uwędził na zimno dla zakonserwowania. Najlepiej byłoby zabezpieczyć wytopionym tłuszczem w postaci smalcu. Kłopotliwe byłoby znalezienie miejsca do przechowywania, gdyż jakby się trzymało w "domu", to jakiś zwierz mógłby je zjeść, a kucharza na deser (nie wiem jakby można to rozwiązać, ma ktoś jakiś pomysł?).
Ja bym łajby nie wybrał- za dużo kłopotu jak dla mnie. Imo trzeba mieć co najmniej 10 osób, z czego 6 zostaje pilnować uzbrojona po zęby, a 4 idą ogarniać zieleninkową witaminkę. No i wystarczy jeden biały szkwał lub sztorm i co najmniej połowa ekipy odpada.
Jak widać same z tym problemy, dlatego cza się cieszyć, że żarcie drożeje ale jest dostępne :D.
Ale marzenia o samowystarczalnym mieszkaniu w lesie (najlepiej jednak z internetem satelitarnym, tv, prądem z mikrohydroelektrowni przydomowej i ogrzewaniem hydrotermalnym) można mieć :D. Starczy już tego gdybania, sowa też musi spać :).
  • 2

#40

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Samotna wędrówka ma duży plus- nie ma możliwości szukania winy w innej osobie, a zatem mniejsze prawdopodobieństwo popełnienia błędu pod wpływem wzburzonych emocji.

Chyba że lokalne społeczności wskażą wędrującego samotnika jako winnego "całemu złu" :/

Mięso bym najpierw porządnie upiekł w dość cienkich paskach, żeby pozbyć się robali itp, a później uwędził na zimno dla zakonserwowania

W pierwszej kolejności trzeba namierzyć sól-najtańszy konserwant. Istotny element o którym zapomniałem. Kiedyś oglądałem serial Jeriycho-zastanawiało mnie czemu ostro negocjowali nad zapomnianą kopalnią soli. Ci co mają blisko do morza mogą z tamtych rejonów pozyskiwać sól-troche pracochłonne ale się da.

Najlepiej byłoby zabezpieczyć wytopionym tłuszczem w postaci smalcu. Kłopotliwe byłoby znalezienie miejsca do przechowywania, gdyż jakby się trzymało w "domu", to jakiś zwierz mógłby je zjeść, a kucharza na deser (nie wiem jakby można to rozwiązać, ma ktoś jakiś pomysł?).

Na wsiach powszechne było przechowywanie smalcu w glinianych naczyniach. Mała piwniczka wystarczyła na przechowywanie do czasu zjedzenia. Nie wiem ile taki smalec wytrzyma w lekkim chłodzie. Mięso można wrzucić w słoiki i zawekować. Bodajże w Islandii wrzucają mięso w beczki i zakopują-procesu dokładnie nie znam, trza by doczytać...
Takie małe coś znalazłem.
Klik
Klik
  • 0

#41

Greed.
  • Postów: 9
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Hmm ja bym raczej okradał ludzi którzy mają dużo jedzenia ;] Polowanie łatwe by nie było więc raczej odpada...Oczywiście w takim wypadku(brak żywności i wojna domowa) trzeba by mieć jakąś broń a ja mam tylko noże :/ Trzeba by więc również okraść kogoś z broni palnej...A ponieważ taka wojna to niebezpieczeństwo w razie ataku można by zabić bez żadnych kar.Chciałbym również chronić pewną osobę(rodzin by sobie poradziła) więc podzielenie jedzenia na 2 hmm.Trzeba by robić nocne włamy z bronią palną i najlepiej samotnie w takim wypadku załatwienie jedzenia nie było by problemem mam nawet w lesie dobre miejsce na schronienie się w razie dużego zagrożenia więc tak przeżył bym coś takiego 8)
  • 0

#42

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny


Z kolei cały element wyjdzie z miast na wieś w pierw i tam zostanie na jakiś czas po wymordowaniu wieśniaków...

Oj nie doceniasz rolników...


Ja szybko zareaguje z decyzją kradzieży. Kiedy dopiero tygodnie później się te ataki staną dla wieśniaków oczywiste

Czekaj, czekaj... Na wsiach ciągle głównym źródłem światła jest lampa naftowa? Nie mają elektryczności i łączności ze światem? Rolnicy skumają się tak samo szybko jak miastowi. Zareagują szybciej-gdyż już spotykali się z migracją miejską na wieś. Byłeś może na wiejskich dyskotekach tzw "sztachetówkach"? Zdarzało się że jakiś typek dostał oklep i w max dwie godziny pól wioski (w wieku ok 18-35 lat) przybywało na odwet. Często wsie są bardzo dobrze zorganizowane i zgrane-nie liczyłbym na szybkie i skuteczne łupienie.



Atak na wieśniaków = zbiorowe samobójstwo kilku kolesi którzy myśla że umieja walczyć bo potrafia pobić nolajfa o masie 140kg albo babcię. W realu : "wiesniacy"od dawna musza ze soba wspłpracowac (życie na wsi jest dośc ciężkie) , w wiekszości pracują fizycznie wiec sa sprawniejsi od tych co czasem cos tam na siłce poszpanują. Wiekszość miastowych to chodzace kalectwo przy przecietnym "chłopie". A walka to nie zawody w podnoszeniu sztangi . W zeszłym miesiącu kilku miastowych dresów pałętało się po sasiedniej wiosce. Znudziło się im czekac na bus to podprowadzili kilka rowerów(nikt unas nie zapina roweru -bo po co) i pojechali do siebie do miasta. Po paru minutach właściciele zauważyli brak rowerów , wzieli kilku kolegów do pomocy i kilkoma samochodami pojechali na rekonesans . Po paru kiloskach dopadli złodzieji , w@#$pali im zdrowo , skopali i puscili wolno .Dresy z płaczem (i boso bo karnie zabrano im buty :mrgreen: )poleciały po kolegów do miasta. Po godzinie zjawiła się ekipa: dwoma busami i kilkoma bmw. Początkowo nawet udało im sie pobic ludzi w wioskowej knajpie ale juz po kilku minutach zajawiło sie pospolite ruszenie z wsi.Rozbito kilka Bmw i jednego busa (światła i szyby) wiekszośc najeżców z zwiała z podkulonymi ogonami ale udało się moim wziąśći kilku "jeńców żywcem". niestety po kilkudiesięciu minutach zjawiła sie policja(zadzwonili sami uciekający"najeźcy"). Policja niestety zabrała wioskowym jeńców psujac im zabawę. "Jeńcy" nawet szybko wyszli ze szpitala :mrgreen: .Sledztwo trwa- nikt nic nie widział :mrgreen: :mrgreen: .W razie "Madmaksowego świata " najeźcy spoczeli by w jakimś dole i tyle. Wioskowi sa sprawniejsi , maja więcej potencjalnej broni pod reką , z wiekszości nawozów chemicznych da sie produkować ładunki wybuchowe lub broń chemiczną, Na wsiach istnieje wciąz infrastruktura z czasów przedelektrycznych (sprawne studnie, cC.O. i zwykłe piece zazwyczaj działać nbędzą bez pradu (a w miastach pompa elektryczna wymuszajaca obieg w instalacji jes norma), wielkie jest tez nasysenie agregatami prądotwórczymi , bronia strzelecką, wnykami, ostrymi psami itp) W remizach wciąz stoja pompy wodne napędzane ręcznie, ai i w każdej wsi stawy z woda dla strażystnieja, Więc na wsi będzie bezpiecznej jeśli chodzi o pożary.Więc wioskowi nie odczuja załamania sie infrastruktury praktycznie wcaleNa wioskach po prostu ludzie wiedza że w razie czego są zdani na siebie i standardowo są do tego przygotowani. Np w moje wsi bardzo rzadko zdażaja się kradzierze .Kazdy kazdego zna i wie kto tu ukradł. Jezeli zdąży sie akt wandalizmu to po dyskusji (i wytrzeźwieniu ) winowajca"dobrowolnie"naprawia szkode .
Miastowi maja mniej więcej z wioskowymi taka sznsa jak wypieszcony ratlerek z spalinowa kosiarką . Na wsi jest tez pełno warsztatów mogących produkować broń, bo takie warsztaty musza istnieć by móc naprawiąć sprzet rolniczy . Wiekszość wiosek powstała tez w dawnych sredniowiecznycn czasach i wioski zachowały układ ułatywijacy w "razie czego" obrone- leżą na wzgórzach , ilość dróg dojazdowych jest tak niska że bez problemu i da się je zablokować Chłopi to tacy silni MacGywerzy skrzyzowani z Druzyna A. z dodatkiem elementów z Sami swoi czy Kuby Wedrowycza. Każde gospodarstwo to tyez małe złomowisko połączone ze składem staroci. Po co to trzymac ? Bo w razie czego "da się" z tego zrobić pług czy inne narzedzie rolnicze . W razie czego również wóz pancerny. :mrgreen:
Prawdę mówiąc bez państwa poziom zycia na wsi podniesie się znacznie gdy państwo przestanie chronić złodziei czy innych przestępców przed linczem.Człowiek jest swietnym organizmem społecznym gdyżeuje w nielicznej grupie takiej jak wioska. Miasto to tysiace nie zorganizowanych jednostek. Najwieksze grupy nieformalne z miasta ustępują
zarówno zgraniem, liczebnościa ,sprawnościa i zapleczem logistycznym przecietnej wiosce.

Dodatkowo musiałbyś wydostać się z miasta na wiejskie peryferie-przeważnie jest to kilkadziesiąt kilometrów w jedną stronę. Skuteczne łupienie-może Ci się uda. Pozostaje powrót z łupami-a to będzie najtrudniejsze.

Jedyne co moge radzic miastowym to szaber kukurydzy pastewnej (jest jej duzo na polu i nikt nie pilnuje- łatwo ją szabrować zwykłym nożem kuchennym, a i szabrownika(i jego roweru) nie widać, bo zakrywa go kukurydza.)Trzeba odciąć ziarno po podgotowaniu i rozgotować do miękka . po dodaniu tłuszczu i soli da się ze smakiem zjeść.Jeden plecak"trofiejnej' kukurydzy od biedy starczy na kilka dni .

Kupie z 6 lodówek i wypełnię je mięsem psów.

A kolega prąd to skąd bedzie mieć w swoim mieszkanku??Pierwsze czego zabraknie mieszczuchom to prądu , wody i gazu . W miastach kuchennych pieców na wegiel lub drewno juz raczej niema , wiec jezeli niedaj boże będzie zima to umżecie z zimna lub braku wody .Bez gazu nawet nie ugotujecie wody do picia, ani jedzenia.A woda !Nawet jezeli gdzieś tam na mieście uchowa sie pompa na studni to i tak zamarznie na mrozie. :mrgreen: :mrgreen: A z głębinówki wiadrem niec nie wyciagniecie. Ps dobre wiadro z pokrywka w razie katastofy jest wazniejsze niz np kałach,.Jak zamierzacie przenieśc nieskażoną wodę do domu /schronu ? W opakowaniu po czipsach?

Lepiej ususzyć i przetopić niż polegać na wątpliwych lodówkach.

Poza tym chciałabym również składować rzeczy przydatne na wypadek różnych sytuacji, które mogą zaistnieć - akumulatory, koce, lekarstwa itp. Może to i wariactwo, ale wolę być uważana za wariatkę, niż potem obudzić się z ręką w nocniku

Można też zdobywać informacje co się może przydać i po katastrofie zebrać ekipę i po określoną listę potrzebnych rzeczy iść.


Po katastrofie będzie juz za późno .Jak w jej momencie nie będziecie mieli zapasów , narzędzi i co najwazniejsze umiejetności jesteście ugotowani. :mrgreen:

Wybieram opcję B
Polegam na rodzinie i znajomych którym ufam. Razem się wspieramy i dążymy do celu.

I słusznie , przydaja się tez przyjaciele z rodzinami . "W kupie bezpieczniej".


Piwnice już teraz często są łupione więc wes się zastanów.

Przeważnie piwnice mają drzwi z desek zabezpieczone kłódka za 10 zł. Lekki tuning i po sprawie.

Nawet jeżeli byś wstawiła patentowane drzwi antywłamaniaowe i jeszcze je wzmcniła stalą to gwarantuje że bez problemu dostanę sie dośrodka za pomoca łoma , cięzkiego młota, ewentualniue podnośnika samochowowego i kloca drewnianego i to w czasie krótszym niz 90 -120 s :mrgreen: :mrgreen: . Zabezpieczenia takie chronia tylko przed próbą "cichego" włamania. Jezeli nikt nie pilnuje - złodziej poprostu sforsuje drzwi lub mur i tyle.
  • 7



#43 Gość_Alucard

Gość_Alucard.
  • Tematów: 0

Napisano

Szkoda ciekawy temat ale po części opanowała go gimbusiarnia.

Wracając do tematu trzeba wspomnieć o takich pojęciach jak BOB czy EDC. Wszystko jest fajnie gdy siedzimy przed komputerem i na spokojnie możemy pisać na forum co my byśmy nie zrobili w takiej a takiej sytuacji. Gdy przychodzi konieczność ewakuacji w pośpiechu zabieramy komórkę, portfel, klucze czy to co mamy aktualnie pod ręką na stole, biurku. Dopiero po pewnym czasie gdy mija stres dociera do nas to co się stało. Klucze nam się nie przydadzą bo dom stoi metr pod wodą albo spalił się doszczętnie, z komórką też nic nie zrobimy bo BTSy nie mają zasilania albo cały system padł z przeciążenia. Karty kredytowe nam się też nie przydadzą bo bankomany popłyneły albo są już dawno opróżnione. Na takie sytuacje możemy się przygotować tworząc BOBa:

Bug Out Bag (BOB) - Plecak Ewakuacji, Plecak Niezbędnik.

Przygotowanie Plecaka Ewakuacji jest czynnością wymagającą starannego planowania. Dla jednych wystarczy koc i para kaloszy dla innych to zdecydowanie za mało. Planując jego zawartość należy uwzględniać szereg kryteriów, w szczególności kryteriów związanych z naszą okolicą, środowiskiem, dostępem do profesjonalnej pomocy ilością domowników. Przygotowanie Plecaka Ewakuacji można uznać za jedną z najważniejszych czynności ratujących życie. Jego umiejscowienie powinno znajdować się blisko wyjścia lub gdzieś w centralnym punkcie naszego domu, tak aby nie stracić ani jednej chwili w wybieganiu na piętro i szukaniu tego co najważniejsze. Plecak Ewakuacji musi istnieć w świadomości każdego domownika. Pożar, powódź i cała grupa innych klęsk sprawiają że ludzie wybiegają z domu i zostają w skarpetkach - co jest całkowitą porażką. Nie każdy rozważa przygotowanie zabezpieczenia wcześniej. Słyszę w telewizji użalających się ludzi: "Panii... ja nie miałam czasu nawet kurtki założyć, wszystko nam woda zabrała".

We wcześniejszej fazie projektu określiliśmy jego startowe parametry. Dzisiaj wiemy że zawartość Plecaka Ewakuacji powinna nam zapewnić przetrwanie do czasu nadejścia pomocy lub jeżeli nie będzie innej możliwości - dotarcia do niej. Zakładając że profesjonalna pomoc może dotrzeć nawet do 24 godzin (przynajmniej w Polsce nie ma z tym jakiegoś większego problemu) to dobrym rozwiązaniem będzie stworzenie zestawu 72 godzinnego.

Nie istnieje żadne przesłanie, które zagwarantuje nam otrzymanie pomocy właśnie w tym czasie. Ilość zgłoszeń może być bardzo duża, dodatkowo mogą istnieć różnego typu utrudnienia, problemy z dotarciem, brak posiłków czy nawet sama skala wydarzenia. W takich sytuacjach będziemy zdani wyłącznie na siebie.

Plecak Ewakuacji powinien zatem zagwarantować nam podstawowo:
- przetrwanie w czasie 72 godzin
- oraz zapewnić odpowiednie techniczne zaplecze, które pozwoli nam na bardziej survivalowe rozwiązania wydłużające czas przetrwania.

5 punktów jakie należy włożyć do plecaka.

1. Jedzenie

2. Woda

3. Ciepło

4. Schronienie

5. Ratunek

(Dodałbym do tego podstawowe dokumenty, książeczki zdrowia, paszporty trzymane osobno blisko plecaka)

tekst z:
http://boungler.pl/f...ead.php?tid=104
więcej i czytelniej można poczytać na:
http://boungler.pl/f...play.php?fid=43
http://apokalipsazom...chlej-ucieczki/
http://www.tactical.pl/forum/index.php
http://zombiehunters...forum/index.php



I teraz taki mój komentarz do tego. Nie jestem ekspertem raczej zwykłym amatorem i sam jestem na etapie wstępnej przymiarki do BOBa. Sama idea jest genialna ale trzeba podchodzić do tego z rozwagą. Plecak trzeba dostosować do swojej budowy ciała i kondycji fizycznej. Nie wyobrażam sobie ciągnięcia ze sobą 20kg sprzętu bo bym padł po 5 albo 10km. Celuje w mały poręczny zestaw max 8-10kg i dostosowany do realiów panujących w naszym kraju(na Amerykańskie zestawy po +50kg trzeba patrzeć z przymróżeniem oka ;)). Przykład powódź musimy się ewakuować, gdzie ludzie najczęściej dostają schornienie? Szkoły lub inne budynki użyteczności publicznej które nie zostały uszkodzone. Dostaniemy jakiś kocyk i może coś ciepłego do picia. A tak mając plecak już na wstępie mam śpiwór, racje żywnościowe, wodę i leki nie muszę czekać aż ktoś mi coś da i o wszystko się dopytywać czy dopraszać. Nie musimy wydawać na to fortuny, lepiej mieć najtańszy i najprostrzy zestaw niż nie mieć nic. Taki plecak możemy zabrać na spontaniczną wyprawę z kumplami nad jezioro ;).

EDC - Everyday Carry Określenie to odnosi się do małego zbioru przedmiotów, gadzetów które nosimy zawsze przy sobie. W kieszeniach, portfelu, czy małych kieszonkach w plecaku. Sprzęt ten pomaga nam w rozwiązywaniu sytuacji prozaicznych, awaryjnych a czasem nawet katastrofalnych.

więcej + przykłady:
http://boungler.pl/f...p?fid=55&page=1
http://everyday-carry.com/


Dawno temu nie wiedziałem, że przedmioty które noszę na codzień i dobrane intuicyjnie mają swoją specyficzną nazwę. Jak to u mnie wygląda?
smartfon
portfel
chusteczki
dwa gaziki nasączone alkoholem
opatrunek
plaster
mały śrubokręt <- chce zamienić na scyzoryk, multitool <- z nudów kiedyś ławki rozkręcalem w szkole i inne drobiazgi i tak go teraz noszę
7zł poza portfelem na bilet powrotny pociągiem (jeżdze codziennie) gdyby ktoś mi ukradł portfel
awaryjny batonik <-utknąć w pociągu na głodniaka tragedia
dwa ogrzewacze chemiczne (grzanie 2 x 40minut) <- tylko zimą, raz pociąg się zepsuł, staliśmy 2h bez ogrzewania przy -12*C, ludzie otwierają okna wyglądają, kręcą się szybko ucieka ciepło
kabel usb <- zawsze można się przyssać do komputera i doładować smatfona
dodatkowa chińska bateria do smartfonu za 25zł <-daje rade kilka godziń

Do tego też trzeba podejść z dystansem, to że ktoś nosi multitoola, rozpałki, spirytus w małym pojemniczku albo próbnik napięcia to nie znaczy że nam też się przyda i też musimy to mieć będzie to tylko dla nas zbędnym bagażem ;) (albo gdy do gimnazjum niektórzy mają np 120m do przejścia czy przejechania ;)) . Ale np. gaziki do oczyszczania skaleczeń przydadzą nam się raczej napewno. Tak to wygląda http://img0.sprzedaj...eko-2319560.jpg i praktycznie nie zajmuje miejsca.

Temat można uzupełnić i poprawiać chwilowo nie mam na to czasu, część tekstu pisałem sam część kopiowałem, gdyby ktoś chciał poczytać i uzupełnić, zedytować byłoby miło a później podczepić, a nóż może się komuś przyda ;).

Użytkownik Alucard edytował ten post 25.08.2012 - 12:56

  • 2

#44

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Lista rzeczy które za małe pieniądze mozna kupic dzisiaj albo załaotwić wręcz za darmo a które mogą drastycznie zwiekszyć szansę na przeżycie "w razie czego". I gwarantuje że gdy przyjdze co do czego tych żeczy nie zdobedziecie.
1
plecak Solidny porzadny n solidnego płótna. Bardzo dobre sa "stelarzowce" starego typu łatwo je naprawić, mozna jeuzywac do transportu wszelkich dóbr , a po zdjęciu worka (jest tylko zaczepiany) można nosić przywiązany chrust albo małe dziecko w foteliku.Kiedytś podstawowe wyposzarzenie studenta w latach 90.Kwitnie często na strychu.
2
Dobre wodoodporne buty. Ja używam bdobrych strazackich(bo mam je za darmo).Warto dodatkowo zainwestować w pozadne gumowce.Dodatkowo warto zainwestować w kryte gumowe klapki o jak najgrubszej podeszwie(często bedziecie musieli brodzić w wodzie np po pas gdy na dnie zbiornika może byc ostre żelastwo czu wręcz szkło . Wchopodzić w trzewikach niekoniecznie ma sens bo zamoczycie i duzo gorzej w tym maszerowac na mokro obtarcia gotowe .Najdroższe w zestawie
3
Wiaderko z dopasowana pokrywą , najlepiej kilka . Do tarnsportu wody czy żywności , nadaja sie tez do przechowywania żywności (pokrywka chroni zawartośćprzed opadem jakichć pyłow , bakterii czy zainfekowaniem przez gryzonie (dzuma!, wścieklizna!)
4
Rower z kompletem dentek (wrazie czego mozna zrobić proce czy kuszę) i dopasowanych kluczy + kilka wentyli
W połoczeniu z dobrym solidnym worliem (radze uszyć samodzielnie) umozliwi transport zbobytego pozywienia nawet o masie powyżej 100kg na dziesiątki km i to na dobra sprawę w kazdym terenie.
5
Dobry solidny nóż . Osobiście preferuję noże nie składane solidne i niełamiace sie . Od razu odrzucamy chińskie z piłka . w realu nie praktyczne i niszcące futerał. Pod uwage zalecam noze w solidnej pochwie z grubego plastiku.
Do kompletu zestaw pilniczkow diamentowych + piłeczka wolframowa.Moznza wszystko naostrzyć , zrobić własne narzedzie z znalezionego kawałka łomu , sforsować kazdą kłódke cena ok 20-40 zł.
6
Dobra 2-4kg siekiera. Najlepiej kuta o szerokich i grubych odcinkach na drewnie(inaczej pejka gdy uzywamy jej jak klina dobijajac młotem czy kamieniem)Optymalne narzędzie do rozbijania praktycznie wszystkiego, przerabiania mebli na opał,ścinania dzewek itp,rozczepianioa pniaków itp
Mozna nia podważyć stalowe drzwi, po wbiciu w pieniek obuch zamienia się w proste kowadełko,świetny młot wyburzeniowy, kafar do wbijania pali , mozna uzyć do walki Lżejsze nie maja takiej energii uderzenia, cięższe sa już nie poreczne.
7 w ogrodniczym kupujemy natańszą dobrą maczetę(fiskars jest doskonały ale kosztuje ok 150-200) zł dobra polska ok30-40.Koniecznie zakończona jak sierp.Unikamy wynalazków da surviwalowców z alegro Można zbierać nią jak sierpem zborza czy trawy /trzcine(dachy ,ocieplenia), szatkowac kapustę ,karczować zarośla . Niesamowita w walce.

8
Nici i igły + agrafiki i guziki(Najprościej zgromacie sobie zapas).
9
Worki na smieci . Nieprawdopodobnie skuteczny i potrzebny produkt. Kupować grubsze i solidniejsze. Mozna w to pakowac rzeczy które niemoha sie zaniszczyć.owinac buty gdy na ziemi jest jskąs żrąca czy toksyczna substancja .
Po wypchaniu np suchym sianem i zawiązanmu mozna nich jak z cegieł zbudować termoizolacje pomieszczeń.schronu. Dzięki temu że z foli są deszczo odporne . Mozna dzieki nim usuwac gniazda os czy innych latajacych błonkówek.
9
Dużo drutu miedzinego o grubości ok 1 mm. Do budowy sideł , wiecieży paści , tymczasowych napraw prawie wszystkiego włacznie z rozprutą opona(dentkową). Dosłownie 10 000 zastosowań.

8.
Ług sodowy Łatwy dzisiaj do zdobycia w chemicznym i tani . Mozna wykożystać do walki (rostwór wypala ciało i oślepia przeciwnika a mozna przechowywać w strzykawce :mrgreen: jedno pstryk i przeciwnik jest trwale oslepiony.), produkcji mydła, odkaża wszystko (łacznie z spora ilością bojowych trucizn , wszystkie zarodniki smiertelnych chorób itp))W małym stęzeniu doskonały , idealny wprost proszek do prania.
9
Zaiwestuj w dobre rekawice: najlepsze i najdroższe są kevlarowe , mozna w nich złapać za rozpaloną do czerwoności ostrą jak brzytwa blachę i nic się nie stanie.Nie ma możliwości żeby przegryzł jakiś wściekły gryzoń czy kot. Nie ukasi równiez żaden owad czy wąż.Niezłe sa skórzane tzw strażackie.
  • 2



#45 Gość_Alucard

Gość_Alucard.
  • Tematów: 0

Napisano

Jak dla mnie tą listę przygotowywał ktoś kto ma zerowe pojęcie. Ług sodowy? Z chemią nie ma żartów! Porazimy kogoś i przy okazji pewnie siebie strzelając chociażby pod wiatr z takiej strzykawki. Dodatkowo gdy nam się rozwali w domu to mamy przechlapane opary szbyko niszczą oczy a opażenia chemiczne bardzo ciężko się leczy.

I druga sprawa, rękawiczki kevlarowe to też pic na wodę, zęby zwierząt są ostre i mogą poprostu przejść pomiędzy włóknami kevlaru nie rozrywając ich.

Użytkownik Alucard edytował ten post 25.08.2012 - 13:14

  • -1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych