Skocz do zawartości


Zdjęcie

„ P-o-r-n-o-land. Jak skradziono naszą seksualność”


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
152 odpowiedzi w tym temacie

Ankieta: "porno w sieci, a ma seksualność" (106 użytkowników oddało głos)

Czy kiedykolwiek miałeś/aś zamiar zobaczyć film porno?

  1. Nie (7 głosów [6.60%])

    Procent z głosów: 6.60%

  2. Jeszcze nie (2 głosów [1.89%])

    Procent z głosów: 1.89%

  3. Tak, jeden raz (1 głosów [0.94%])

    Procent z głosów: 0.94%

  4. Głosowano Wielokrotnie (57 głosów [53.77%])

    Procent z głosów: 53.77%

  5. Głosowano Nie uwarzam tego typu filmy, za coś złego. (39 głosów [36.79%])

    Procent z głosów: 36.79%

Głosuj Goście nie mogą oddawać głosów

#151

Tromasz.
  • Postów: 114
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Dobry wieczór.

@ Katabas

Argument, że sceny są fikcyjne jest nieporozumieniem - o ile w filmach S-F czy np. sensacyjnych nikt nikogo naprawdę nie zabija, to aktorki porno są rżnięte autentycznie.


Rznięte to za duzo powiedziane. W profesjonalnym filmie pornograficznym , jeden akt łozkowy trwa kilka dni. Film pokazuje to tak, jakby widz chciał to widzieć - czyli seks np. 40 minut bez przerwy. Zauważ, że bardzo często aktorzy nie przechodzą z jednej pozycji do drugiej tylko jest w pewnym momencie pokazana inna klatka w podobnej pozycji i nagle przechodzą do kolejnej - i tu oglądamy kolejny dzień podczas gdy widz myśli, ze to ciągłość.

można wskazać biografie aktorek porno - to często osoby wychowane na ulicy, w patologii, ofiary nadużyć seksualnych, które później wmawiają sobie, że to ich sposób na życie),


Możesz podać jakiś przykład takiej aktorki? Może też aktorów - no bo jak jest aktorka to i aktor też :)


Zgadzam się, że pornografia wypacza seksualność człowieka


A ja się nie zgodzę. Wystarczy zdrowy rozsądek. No popatrz, skoro wiesz, że są takie kategorie jak teens, tzn że też tam zaglądałeś - ogolnie na strony porno. I czujesz sie wypaczony? Ja nie. I żaden facet z którym znam się na tyle dobrze, że bez problemu rozmawiamy na takie tematy nie jest wypaczony. A każdy kiedyś oglądał porno, każdy - z róznych pobudek, czy to fascynacja czy zaciekawienie.

Podejrzewam, że nikły procent ludzi lubi grać w filmach pornograficznych. Robią to dla pieniędzy, albo pod wpływem przymusu.


Albo przyjemność. Skoro kobieta lubi seks to dlaczego nie łączyć przyjemne z pożytecznym?

Kazdy pracuje by zarobić pieniądze - czy umysłem czy tyłkiem to nie nam to oceniać. Skoro nie zaglądasz nikomu do łożka to tymbardziej nie powinno Ciebie obchodzić z jakich pobudek znalazły się w filmie porno.


drudzy to właśnie oglądający materiały porno, coraz ostrzejsze (bo żeby osiągnąć po pewnym czasie porównywalny poziom podniety, trzeba sięgać po coraz mocniejsze materiały, a to co się wydawało niedopuszczalne, zaczyna być kuszące), i stopniowo wtajemniczani, aż decydują się na realne, zbrodnicze działania.


Nie przesadzajmy..:) W latach 70-80 było sporo pedofilów, gwalcicieli i morderców w Polsce odsiadujących obecnie wyroki dozywotnie lub tam po 25. W tamtych czasach raczej nie oglądali takich stronek gdyż najzwyczajniej w świecie ich nie było. Teraz jest ich mnostwo a jakoś się nie słyszy o seryjnych gwałtach czy tego typu podobne. Wniosek nasuwa się sam - serwisy porno nie przykładają do tego nawet palca - moim zdaniem.

Użytkownik Tromasz edytował ten post 30.09.2012 - 20:52

  • 2

#152

Tenhan.
  • Postów: 758
  • Tematów: 52
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zacznę od uprzedmiotowania kobiet. Moim zdaniem znaczna większość kobiet podświadomie chciałaby zostać tak potraktowana jak na filmach porno. Oczywiście nie przyznają się do tego i na pewno jakaś kobieta podważy tą wypowiedź ale wydaje mi się że chciałyby być podczas seksu lekko sponiewierane i zdominowane, żeby facet zdarł z niej ubrania, trochę poszarpał i robił to jak najszybciej i najmocniej jak może, żeby to wręcz było jak gwałt tylko oczywiste że z tą różnicą że facet ma przyzwolenie od kobiety :P Twierdzę że oczywiście nie od razu mają ochotę na taki seks, jak są w długich i całkiem udanych związkach to na początku wolą namiętność jednak po paru latach jak zaczyna wdzierać się rutyna to wtedy mogą zacząć mieć takie ciągoty :P Z resztą wiele kobiet same siebie uprzedmiotowuje, nawet nie będąc prostytutkami traktują siebie jak towar czyt. wybór partnera jest niemalże jak przetarg i liczy się ten kto w otoczeniu ma najwięcej pieniędzy, prestiżu społecznego itd. a później jest narzekanie "a bo faceci nas traktują jak przedmioty".

Jeżeli chodzi o oglądanie porno to początki wcale nie są taką złą oznaką, po prostu zwykła ciekawość ale jednak od tego też można się uzależnić. W szczególności łatwo mogą się uzależnić osoby samotne, które z różnych względów nie mogą znaleźć partnera lub partnerki i filmy porno to praktycznie ich jedyny kontakt z seksem. Nie polecam oglądania porno osobom które nie zaznały w życiu miłości i czułości i osobom zakompleksionym, wiem to dobrze na swoim przykładzie.

Jednak jeżeli chodzi o spłycanie seksu to nie tylko porno może stanowić problem. Równie szkodliwe mogą być artykuły na różnych popularnych serwisach np. rozpowszechniające sponsoring. Niektóre są tak tendencyjne że aż zachęcają do tego bo mają taki wydźwięk jakby mówiły do dziewczyn "popatrz ile dziewczyn to robi, to same korzyści, sponsoring to nie jest pospolita prostytucja tylko coś ekskluzywnego, jak masz problemy z kasą to nad czym się jeszcze zastanawiasz?".

Użytkownik Tenhan edytował ten post 01.10.2012 - 14:41

  • 0

#153

katabas.
  • Postów: 306
  • Tematów: 24
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Oho – pojawiły się kontrargumenty, i dobrze, cieszę się. Swojego zdania nie zmienię – ale argumenty przyjmuję do wiadomości. Niektóre są prawdziwe ogólnie, niektóre przy założeniu określonej aksjologii na początku.

Otóż moi przedmówcy, tj. noxili i Tromasz zakładają, że gra w porno czy np. prostytucja to praca jak każda inna, a seks to towar. Przy takim założeniu faktycznie – każdy sam się decyduje, i jak chce to jego sprawa. Ja się z tym głęboko nie zgadzam. Seksualność, co twierdzi znakomita większość psychologów, i ogólnie każdy z nas może sobie po sobie stwierdzić, odgrywa ogromną rolę w naszym rozwoju i ogólnie życiu. Jest znaczącym składnikiem osobowości (ja nie znam się na oficjalnych definicjach osobowości więc proszę mnie nie łapać za słówka). I tutaj argument wolnościowy ma sens o tyle, o ile. Dlatego nie postuluję zakazania prostytucji, a przeszkadzają mi agencje towarzyskie. Podobnie drażni mnie zinstytucjonalizowany pornobiznes. Przeszkadza mi tworzenie ułatwień i zachęt do sprzedawania się. O ile kokota chce to robić, robi to prywatnie, jej sprawa. Stąd argumenty o szewstwie i zakładach szewskich czy biedronce do mnie nie przemawiają – wieloletnie szycie butów czy skanowanie produktów potrafi zdenerwować i sfrustrować, nie czyni natomiast takich spustoszeń w psychice jak nadużycia seksualne, choćby „dobrowolne” za pieniądze.

Agencje towarzyskie chronią prostytutki przed alfonsami? A czymże one są jak nie zinstytucjonalizowanym alfonsem? Ten i ten zarabia na czyjejś dupie. Chce sama – to niech się sprzedaje, ale bez pośredników, wprost przestępczych czy na poły oficjalnych. To tyczy się także porno – o wiele mniej drażni mnie wspomniany już Showup, gdzie kobiety pokazują to co chcą i komu chcą (wiem – jest pośrednik w sensie infrastruktury informatycznej), niż wytwórnie oficjalnie robiące filmy.

Przykładów aktorek porno które były w dzieciństwie wykorzystywane nie będę podawał bo ich nie znam – o ich istnieniu wiem m.in. z artykułu w tygodniku „Polityka” (wiem, że jest lewacki) – sprzed ponad roku, a może dwóch. Twierdzę, że kobiety mające w życiu jako-takie szanse, edukację itd. nie będą szukały pracy w takiej branży, chyba, że są autentycznie rozwiązłe. Takie mnie nie obchodzą.

Przyjmuję argument o „materializacji” naszych czasów, chęci dążenia do posiadania za wszelką cenę – to prawda i istotny czynnik rozwoju pornografii. Uważam, że należy stawić temu odpór, tak poprzez indywidualne działania, jak i państwowe (wieszanie psów na państwie jako takim już mi przeszło). Na przykład zakazane i ścigane jest sprzedawanie własnych organów – właśnie po to, aby jakimś debilom nie przyszło do głowy to robić i okaleczać się fizycznie. Pornoaktorzy okaleczają się psychicznie i nie czyni się z tego problemu a pornobiznes jest traktowany jak każdy inny. Nie nawołuję do zakazu pornografii, to byłaby chyba przesada, ale podobałoby mi się gdyby możliwie wielu ludzi zmieniło swój stosunek do niej – nie zrobią tego, to się nie pochlastam.

Zarzucanie mi hipokryzji w opisie traktowania ludzi sprzeciwiających się porno, seksualizacji a niezachowujących głoszonych przez siebie poglądów prywatnie jest bezzasadne, wynika z nieuważnej lektury mojego posta. Wyraźnie napisałem, że piętnowanie ich występków jest słuszne, natomiast nie jest słuszne różnicowanie – brak nagonki na występki zwolenników seksualizacji, a robienie jej na tych nieszczęsnych „opozycjonistów” którzy mają osobisty problem. Ja piętnuję tu i tu.

Z Danielem Cohn-Benditem to jest trochę racji, to „bardzo nieciekawa persona” oględnie pisząc. Niemniej będę się trzymał tezy o takim mechanizmie. Zresztą jedno drugiemu nie przeczy – Cohn-Bendit jest hunwejbinem nowego systemu, którego ważnym elementem jest pornografia i demoralizacja.

Wspomniano o nadreprezentacji aktorek pochodzenia węgierskiego, czeskiego i ukraińskiego. Cóż, po pierwsze, te kraje, przy moim ogromnym szacunku do nich (zwłaszcza bratnich Węgier), to „eurobieda”, stąd odsetek osób gotowych kupczyć ciałem jest większy. Nie wiem jak jest z Polską, ale w niej blokadą może być jeszcze, ledwo, bo ledwo, trzymający się katolicyzm i wynikające z niego nakazy moralne. I mam tutaj gorzką refleksję, że pewne narody są wyznaczane do pełnienia takich a nie innych ról, szerzy się w nich demoralizację, by nie tworzyły własnych, wysokich projektów tylko tak właśnie egzystowały w brudzie, może coraz mniej fizycznym, służąc innym – choć realnie nagana nie widać.

Argument o profesjonalnym kręceniu filmów porno. Te z dużych wytwórni, tak pewnie są robione. I napisałem, że można je oglądać z w miarę czystym sumieniem – dziewczyny raczej z tych „chcących”, godziwie opłacone, w sumie można do tego łatwo dopasować Waszą argumentację. Natomiast twierdzę, że wiele filmów jest kręconych po prostu z ręki. W radiu TOK FM (wiem, że jest lewackie), w cotygodniowej audycji o seksie wywiązała się kiedyś dyskusja z jednym ze słuchaczy. Tematem audycji była właśnie pornografia. I słuchacz był zniesmaczony scenami „ass to mouth” – kto wie o co chodzi, ten wie – i doktor Depko (niestety zagorzały zwolennik pornografii) tłumaczył mu, że to taki montaż, że tak naprawdę to nie jest tak. Ja widziałem taką scenę, i twierdzę, że musiałby być to bardzo dobry montaż, tym bardziej, że kamera jest „z ręki”, stąd odtworzenie takiego samego jej położenia byłoby niezmiernie trudne i spowodowało niewątpliwie widoczny przeskok, jakiego nie zaobserwowałem. Nie chciało mi się tego analizować klatka po klatce.

Za cenne uważam wypowiedzi na temat wypaczania osobowości przez oglądanie porno. Istotnie, swojej wypowiedzi nie usystematyzowałem właściwie. Po pierwsze, nie należy łączyć tego, że ktoś sobie okazjonalnie, z ciekawości obejrzy coś, a sytuacji, kiedy ktoś ewidentnie potrzebuje pornografii i źle się czuje kiedy jej nie widzi w określonym odstępie czasu – albowiem znaczy to, że ma takie a nie inne potrzeby względem pokazywanych w filmach kobiet. Po drugie – uprecyzyjnię tu wypowiedź – kwestia zboczeńców itd. byli w PRL-u a nie było porno – i to były zboki „po prostu” zboczone, z takim spaczeniem psychiki, nienormalne po prostu. Te skłonności skądś się u nich wzięły – albo z wnętrza, albo z zewnętrza ale nie z porno – zgoda. I takich zboków pornografia może czasami nawet odwieść od realnych zbrodni, bo się zaspokoją przy niej – tyle, że jak napisałem nie zgadzam się z tym, żeby jedna grupa, nawet quasi-dobrowolnie poświęcała się, by zboczuszki wyładowały swoją energię przed kompem. Natomiast twierdzę, że pornografia może wyzwalać w osobnikach, którzy nie są oficjalnie zaburzeni, te ukryte „potrzeby”. To, że ktoś „serio” traktujący pornografię i regularnie ją oglądający dla podniety potrzebuje coraz mocniejszych bodźców jest faktem. I z całą pewnością w jakimś odsetku zboczonych wyzwolicielem okazała się pornografia. Innymi słowy, gdyby nie ona, nie zaburzyliby się oni, albo te zaburzenia pozostałyby w uśpieniu. Po co wywoływać wilka z lasu?

Więc to taka moja odpowiedź, nie mająca wcale zmiażdżyć Waszych argumentów, bo nie o to mi chodzi, ale ja widzę to tak a nie inaczej.

Z kolei dużo bardziej się zgadzam z postem Tenhana. Z tym, że pomieszałeś Tenhanie porządki – to że kobieta dla zabawy lubi „ostro” to nic szkodliwego, szkodliwe jest wg mnie to, gdy zmusza się do tego dla pieniędzy. Przypadków, że lubi i zarabia na tym jest pewnie margines. Zawsze będę się sprzeciwiał uprzedmiotowianiu, czy nawet samouprzedmiotowianiu sfery seksualnej i w ogóle ludzi jako takich, uważam to za element człowieczeństwa, tym odróżniamy się od barbarii.

A te artykuły poświęcone promowaniu sponsoringu – cóż, wracam do mojego twierdzenia, że pewnym narodom ktoś planuje taki a nie inny los – uniwersytutki, galerianki, napaleni faceci oglądający nałogowo porno i niemający ponad to i np. nowego iphone’a pragnień nie zbudują silnej i godnej Polski, Węgier, Ukrainy... Będą wegetować i cieszyć się, że net chodzi, porno ściąga, sponsor płaci i drżeć by ktoś im tego przypadkiem nie odebrał. Taką refleksją natury ogólnej kończę, w razie interesujących wypowiedzi zabiorę może głos – w każdym razie dzięki za podjęcie tematu, zwłaszcza, że wielu przyjmuje istnienie porno jako coś naturalnego, nie zastanawiając się czy tak naprawdę jest ono dobre, czy złe, czy może neutralne, czy popierać je, czy zwalczać.

Użytkownik katabas edytował ten post 01.10.2012 - 19:32

  • 3


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych