Czy myślicie, że właśnie temu (tolerancji, multikurowości) sprzeciwiał się A. Brevik? Tzn nie żebym chciał go usprawiedliwiać, ale czy jego zamachy mogą być chociaż w jakimś stopniu uzasadnione patrząc na to co zrobił przez pryzmat tego tematu?
W dzisiejszych mediach praktycznie nie da się przebić przez tzw. kulturę polityczną. Nie można odejść od schematu "poprawanej postawy". Ludzie tacy jak Palikot próbują, ale wychodzi im to jako tako. Zachód już zaczyna uczyć się, że nadmiar tolerancji wyjdzie im bokiem. Stosują swoje normy społeczne do ludzi, którzy niewiele różnią się od dzikich zwierząt. Żerują na zasiłkach i wykorzystują naszą moralność by nas zniszczyć.
Ja w pełni popieram to co zrobił Breivik oprócz bomby w Oslo. Pokazał, że nie wszyscy godzą się na warunki stawiane przez głupią większość. Ta głupia większość dojdzie do tego samego wniosku gdy już będzie za późno i procent muzułmanów przekroczy punkt krytyczny i zaczną oni żądać prawa według Koranu. Zajmą nasze kraje nie na drodze wojny, ale powolnej inwazji. My mamy problem z brakiem dzieci, a muzułmanie mnożą się jak króliki.
Przy okazji Breivik pokazał jak żałosna była organizacja tamtego zlotu i jak żałosne jest prawo dotyczące posiadania broni w unii europejskiej. Jeśli choć jedna osoba miała broń to prawdopodobnie liczba ofiar spadła by o połowe. Jeśli były by 3 osoby to strzelanina zakończyłaby się po kilku minutach, a tak oni wszyscy stali tam jak bezbronne kocięta.
Pozdrawiam