Nie wiem, jak tam NoMeansNo, ale ja z przyjemnością popolemizuję z Tobą. Myślę, że byłbym w stanie sprostać Twoim wymaganiom. Z matematyką i fizyką na akademickim poziomie radzę sobie bardzo dobrze. Z chemią, nawet tą bardziej wymagająca radzę sobie też nie najgorzej, a nauki biologiczne też mi jakoś szczególnie obce nie są - "od zawsze" znajdowały się na szczególnym miejscu w spektrum moich dość rozległych zainteresowań.Zaraz, chwilę temu twierdziłeś że w PL na gruźlicę NIE umieramy, teraz czepiasz się matematyki.
Rozumiem, że dokonałeś już samodzielnej analizy danych z 50 ostatnich lat i dokonałeś aproxymacji danych do zmieniającego się wektora odporności populacji względem ewoluującego wektora chorób zakaźnych ? Rozumiem, że rachunek macierzowy jest nieobcy a umiejętność analizy danych na poziomie 2 roku matematyki lub fizyki teoretycznej ? (Bo znam kilku studentów chemii i słabi z nich matematycy..) Albo chociaż dobre chęci, i wrodzone zdolności oraz lektura z 10 książek ludzi takich jak Feynman ? Bo sorry, ale bez takich skillsów to ja nawet nie zamierzam z Tobą polemizować, nie można nieustannie uczyć ludzi - nie jestem nauczycielem z powołania ani z zawodu. Zwyczajnie, poczytaj sobie o matematyce, o wektorach, macierzach i rachunku macierzowym, biologii, chemii, co to jest statystyka i jak ją interpretować aby nie utopić się w wodzie o statystycznej głębokości 50cm. Bez urazy, kiedyś ci się to jeszcze przyda w życiu.
Pokazałeś już, że znasz bardzo dużo mądrych słów. Myślę, że na niejednym czytelniku Twoja wypowiedź zrobiła spore wrażenie. Ja jednak czuję niedosyt i liczę na więcej. Oczywiście, nie chodzi mi o kolejny słownikowy popis, z którego zupełnie nic nie wynika, ale o konkrety. Jeśli już powiedziałeś A, pora na B.
