Nawiązując do samych Iluminatów, gdyż, jakby nie patrzeć, to o nich jest ten temat, to zastanawiam się, co oni mogą mieć w ogóle wspólnego z przemysłem muzycznym (pomijając wszelkie symbole, które, jak ktoś wcześniej pisał, wstawiono, by tylko zyskać większy rozgłos). Opierając się na książce Dana Browna "Anioły i Demony", stwierdzam, że cały ten Nowy Porządek Świata, jakieś przekazy satanistyczne, to jedynie wymyślone teorie spiskowe. Dan Brown w swej książce ukazuje Iluminatów, jako stowarzyszenie, które nie chce zawładnąć światem, które nie jest związane z szatanem, lecz które skupia oświeconych ludzi, naukowców, którzy w tamtych trudnych czasach musieli ukrywać się przed Kościołem, gdyż byli posądzani o herezje. Chociażby Galileusz, który musiał się wyprzeć swej teorii, prawdopodobnie był pierwszym Iluminatem, no kto wie. Kościół, chcąc zniszczyć Iluminatów do końca, począł rozgłaszać nieprawdziwe plotki, między innymi, że Iluminaci są satanistami, że jedzą koty, odprawiają czarne msze itp... A więc, przyglądając się teraz tej, rzekomo prawdziwej, historii, dochodzę do wniosku, że te stowarzyszenie w żaden sposób nie chciało zawładnąć światem, a jedynie łaknąć wiedzy, odkrywać go. Nie widzę więc związku pomiędzy tą historią, a teoriami spiskowymi, które wciąż są komentowane, jakiś Nowy Porządek Świata, itd... Uważam, że wszystko jest robione dla pieniędzy, ale dlaczego akurat wybrano Iluminatów, tego nie wiem. Moje stanowisko jest takie, że Iluminaci to organizacja, która już dawno wyginęła, a wszelkie symbole pojawiające się np. w teledyskach sa wstawiane jedynie dla picu oraz pieniędzy. Oczywiście podkreślam, ze moja wiedza opiera się wyłącznie na książce "Anioły i Demony", a sam autor we wstępie zapewnia: „Bractwo iluminatów również nie jest dziełem wyobraźni autora”. Dodatkowo, w książce pojawia się wzmianka o tym, że w roku 1668 zostało zamordowanych 4 iluminatów, a więc byłoby to potwierdzeniem, że cała historia nie jest fikcją. Nie mam jednakże o tym wielu informacji, a całe zdarzenie zwało się La Purga. Wiem, że odszedłem od tematu o muzyce, jednakże te teorie spiskowe w porównaniu z tą historią wydają się naprawdę całkiem fikcyjne, a więc na sam koniec - uważam, że Iluminatów nie ma w muzyce, ani w żadnej polityce, a jeżeli ktoś chce nami manipulować, to z pewnością nie Iluminaci, lecz ktoś zupełnie inny, być może po prostu nazwy są inne. Nie sądzę, aby ludzie nauki zabierali się za tępe teledyski równie tępych gwiazd... Ja w te teorie nie wierzę.

To tyle.