insi, napisałeś co czujesz. Myślę, że wielu ludzi czuje podobnie. Jestem całkowicie przekonany, że olbrzymia większość myślących samodzielnie myśli podobnie.
Kiedy czytam o religii miłości opartej na strachu przed wiecznym potępieniem i mękami piekielnymi nóż mi się w kieszeni otwiera.
Jaka to religia miłości, która oparta jest na strachu?
Jak bardzo chory musiał być umysł człowieka, który wymyślił za błędy w wyborach (podczas krótkiego życia) wieczne potępienie i wieczne męki?
Zwykły człowiek jest w stanie wybaczyć wiele krzywd, ale bóg nie? Nie chcę mieć do czynienia z takim bogiem. A raczej z takim wyobrażeniem Boga. Może szatana?
Przyznam, że miotam się między dwoma postawami, czy rodzajami reakcji. Jedną możliwą jest uśmiech na twarzy, kiedy czytam o jedynej słusznej drodze i wiecznym potępieniu odstępców.
Wtedy czasem myślę, sam sobie wybrałeś taką niewolę umysłu więc pozostań w niej jak długo zechcesz. Kiedyś rozsypie się twój domek z kart.
Czasem jednak, zwłaszcza, kiedy do takich wypowiedzi dołączona jest spora dawka arogancji stojąca w skrajnej sprzeczności z podstawowymi zasadami religii, myślę sobie trzeba to przerwać. Nie można na to pozwolić....
Nie znam Absolutnej Prawdy i pewnie nigdy nie poznam. Zresztą uważam, że obowiązkiem każdego są poszukiwania na własną rękę. Jednak pewne jest jedno. Religie są narzędziem manipulacji. Zawsze były. Powstały jako narzędzie kontrolowania człowieka. Kontrolowania jego myśli i emocji. Przyjrzyjcie się ich owocom, bo po owocach je poznać możecie.....
Zgoda Przemo ja też nie uważam się za wszechwiedzącego i nigdy nie zainteresowałyby mnie wierzenia moich rodaków, gdyby nie dotyczyły bezpośrednio sfery mojej wolnej woli, moich wyborów i życiowych wyborów wielu Polaków myslących podobnie jak ja czy ty.
Oznacza to np. że ja nie życzę sobie, aby np. poseł Piłka, Giertch, PiS i inne osoby podpierając się rzekomą wiarą ingerowały bezpośrednio w stanowione prawo, zgodnie z kościelną dyktaturą. Wielu rodaków nie życzyło sobie np. dofinansowania Świątyni Opatrzności Bożej (wg sondażu portali internetowych ponad 80% internautów było przeciw), dofinansowania imperum Rydzyka kwotą 12 mln zl, a i tak państwo rękami posłów koalicji tego dokonało. Dlaczego kościół, a szczególnie biskupi boją się jak ognia referendum w sprawie aborcji? Wynik wg. mnie jest przesądzony na niekorzyść funkcjonariuszy kościoła katolickiego. Dlaczego niektórzy posłowie opcji w/w powołują się na ochronę życia dziecka, a nie płodu? Zupełnie przy tym nie interesuje ich los żywej kobiety? Nikt chyba nie potrafi odpowiedzieć na pytanie kiedy płód staje się czlowiekiem tzn. kiedy w jego ciało wstępuje dusza, duch - nawet lekarze specjaliści są w tej materii bezradni. Wiedział to tylko wielki filozof kościoła św. Tomasz z Akwinu który orzekł kilkaset lat temu, że dusza wstępuje w noworodka płci męskiej po 40 dniach od zaplodnienia, a -żeńskiej po 80-ciu.
Wg różnych szacunków w prywatnych gabinetach lekarskich corocznie w Polsce dokonuje się od 80-ciu do nawet 200 tys aborcji. Nie wiem która liczba jest bliższa prawdy, ale jest to skala i tak ogromna. Rozbawił mnie tylko poseł Zawisza, który na antenie telewizjnej stwierdził, że on w takie dane nie wierzy i uważa, że liczba skrobanek w Polsce bodaj w 2005 roku wynosi 187 (dane oficjalne). Typowa bezczelność i hipokryzja
prezentowana przez polityków należących do tzw partii przykościelnych i członków Opus Dei.
Lekarze ginekolodzy podpierając się dziś wyznawaną wiarą odmawiają często kobietom prawa do aborcji za darmo w szpitalach, a prywatnie we własnych gabinetach, obdzierają te często biedne kobiety ze skóry żądając zawrotnych dla nich sum pieniędzy. Nie do pomyślenia chyba w innym cywilizowanym kraju jest sytuacja, że lekarz składający przysięgę Hipokratesa może oceniać życie dorosłej żywej kobiety niżej niż życie płodu. Nie jestem wcale zwolennikiem dokonywania aborcji, ale domagam się prawa wyboru dla kobiet, które nie posiadają bądź chęci , bądź środków na wychowanie niechcianego płodu, a następnie dziecka. Kto wynagrodzi tym niechcianym dzieciom emocjonalne krzywdy, niedostatki miłości w domach dziecka i sierocińcach, o wiele gorszy start życiowy niż ich rówieśnicy wychowani w normalnych, kochających rodzinach? Przeciez nie wszystkie zostaną zaadoptowane. Czy mało widzimy dziś patologii wśród młodzieży pozbawionej opieki rodzicielskiej z tzw trudnych rodzin? Patologia rodzi patologię i wg życzenia kościoła naród sam powinien sobie stworzyć liczną, jak naliczniejszą rzeszę ludzi niechcianych, niekochanych, często samotnych i gorzej radzących sobie w życiu od innych poprzez forsowanie bezwzględnego zakazu aborcji.
Ciekaw jestem jakie korzyści przynosi Polsce jako państwu Konkordat? Wg mnie żadnych - nakłada obowiązki na państwo polskie, a żadnych na Watykan. Mnie oburza tylko przemożny wpływ zasad jedynej slusznej religii, na stanowione prawo przez świeckie przynajmniej z nazwy polskie państwo. Niech no tylko któryś z polskich polityków zacznie mówić o podatku kościelnym - od razu staje się wrogiem kościoła, a co za tym idzie - automatycznie może osiągnąc gorszy wynik wyborczy. To dlatego przez kilkanaście lat żadna partia z lewej strony sceny politycznej nie ośmieliła się na poważnie odebrania części przywilejów nadanych kościołowi kat. Osobiście uważam, że wprowadzenie takiego podatku ograniczyłoby od razu liczbę wierzących katolików do kilkunastu procent (uważam, że tylko taki odsetek katolików dobrowolnie płaciłby podatek) i kościół straciłby nagle swoją kartę przetargową, że reprezentuje ponad 90% wierzących. Straciłby od razu olbrzymie źródło nieopodatkowanego dochodu w postaci datków za msze, śluby, pogrzeby, pokropki, kolędę, wypominki, bierzmowania, miejsca na cmentarzu i co tam jeszcze, bo nikt nie lubi płacić za to samo dwa razy.
Jaki pożytek dla naszgo kraju ma finansowanie przez państwo nauki religii w szkołach publicznych, przedszkolach, powstawanie kierunków teologicznych na wielu państwowch, świeckich uczelniach? Oczywiście taki, że od najmłodszych lat indoktrynuje się dzieci, młodzież i wychowuje na swoją modłę, ucząc ślepej wiary w to, co mówi kapłan i co najważniejsze oduczając samodzielnego myślenia poprzez nakazy wiary bez głębszej refleksji. Doskonale pamiętam jak Glemp na pocz. lat 90-tych bredził, że religii w szkole kapłani będą nauczać za darmo! Teraz po kilku, kilkunastu latach nauczania w szkole mają identyczne prawa emerytalne jak inni nauczyciele, którzy na swoją emeryturę pracowali ciężko kilkadziesiąt lat.