mariush
> " Tyle dyskutowania i wszystko na nic. Ciężki beton konstrukcyjny szybciej by to wszystko pojął, niż Ty... "
- Czyżbyś uważał że dyskusja polega na nauczaniu tych,którzy ośmielają sie mieć swoje zdanie nie zawsze zgodne z ogólnie przyjętymi kanonami?
Ciekawe gdzie i u kogo "pobierałeś nauki..."
> " Rozważana sytuacja w przypadku obu układów jest niesymetryczna - przynajmniej w jednym musi dojść do zmiany układu (czyli prościej mówiąc zmiany kierunku ruchu, w końcu zegary muszą sie ponownie spotkać). W momencie tej zmiany wcześniejsza synchronizacja zegarów traci ważność. Odpowiada za to tzw. względność równoczesności. "
- "Prościej mówiąc" to nie koniecznie musi dojść do zmiany kierunku,szczególnie w przypadku eksperymentu z "atomowymi zegarami" w którym samoloty po okrążeniu Ziemi mogły wrócić do punktu wyjścia,jednak nawet zmiana kierunku nic nie powinna zmienić szczególnie po ponownej -w punkcie zero- synchronizacji.
Po "utracie ważności" synchronizacji bezsensowne jest porównywanie róznic wskazań zegarów,więc po co je porównywano,bo chyba nie w celu wykazania swojej indolencji,lub... 'mistrza'?
> " To oczywista zasada mówiąca, że zdarzenia jednoczesne w jednym układzie nie będą równoczesne w innym. Tutaj kryje się wyjaśnienie rozbieżności wskazań zegarów po zakończeniu eksperymentu Hafelego i Keatinga (a także paradoksu bliźniąt). Idealna symetria dwóch oddalających się od siebie inercjalnych układów odniesienia znika w momencie zmiany jednego z nich (w przypadku paradoksu bliźniąt następuje to w momencie nawrotu rakiety). Więcej nie mam zamiaru się rozpisywać, tym bardziej, że zagadnienie to dość szeroko już w tym wątku omawiałem."
- Ta "oczywista zasada" dotyczy tylko jednego punktu odniesienia/widzenia względem drugiego lub drugiego względem pierwszego a nie jest obowiazująca dla postronnego obserwatora nie znajdującego się w żadnym z tych układów z "występującymi zdarzeniami".
Tak więc nic nigdzie się nie kryje poza chęcią narzucenia ogółowi swojego ograniczonego,bo zaledwie jednostronnego punktu widzenia.
> " Więcej nie mam zamiaru się rozpisywać, tym bardziej, że zagadnienie to dość szeroko już w tym wątku omawiałem.
Zresztą wątpię w to, żebyś ze swoją bardzo powierzchowną znajomością (żeby nie powiedzieć praktyczną nieznajomością) teorii względności cokolwiek z tego zrozumiał."
- Ja mam identyczne wątpliwości w stosunku do Ciebie,bo z rozmów wynika że wiesz co to jest względność lecz nie chcesz lub nie potrafisz jej stosować w praktyce.
Być może zaskoczył byś o co w temacie biega,gdybyś zamiast przepisywania podręczników w trakcie "rozpisywania się" - spróbował sam pomyśleć i... tyle.
> " Ale różnica ta JEST FAKTEM. I wynika ona z teorii względności. Nie ma tu też żadnych błędów interpretacyjnych.
Zrozum, Twoja wiedza w zakresie TW jest bardzo skąpa. Wielu zagadnień zupełnie nie rozumiesz, inne znowu ze sobą mylisz, a jeszcze innych wręcz od siebie nie odróżniasz. I w ten oto prosty sposób odkrywasz wszelkie "nieścisłości" teorii względności, które tak naprawdę są zaledwie obrazem Twojej niewiedzy. Pogódź się z tym... lub, jak to już wcześniej zasugerowałem, ZAPOZNAJ SIĘ W KOŃCU Z TEORIĄ WZGLĘDNOŚCI."
- Prawda jest oczywista -
lepiej posiadać "skąpą wiedzę" obarczoną błędami,niż bezmyślnie "poklepywać po plecach" robiących te błędy.Gdyby faktycznie tak było z moją wiedzą jak sugerujesz,to już dawno wykazał byś te błędy i temat został by zamknięty,a jak widać nadal trzyma się dobrze a nawet powiedział bym,że trzyma się coraz lepiej.
Tak więc proponuję -skoro jak twierdzisz jesteś zapoznany z TW- swoje przemyślenia na jej temat,biorąc szczególnie pod uwagę nie tylko punkty odniesienia względem których dokonujesz obserwacji,ale i te dzięki którym obserwacje te są możliwe.
Jeśli jednak "wystarcza" Ci świadomość tego,że jesteś jednym z tych kilkuset w świecie rozumiejących tę teorię,to... możesz osiąść na laurach.
> " Jak już wspomniałem i tutaj powtórzę:
Nie potrafisz oddzielić od siebie niektórych efektów mających wpływ na to jak postrzegamy poruszające się ciała. A efekty te to przede wszystkim: kontrakcja długości, dylatacja czasu, efekt Dopplera i aberracja światła. "
- Zamiast chełpienia się umiejętnością oddzielenia od siebie "niektórych efektów mających wpływ na to jak postrzegamy poruszające się ciała",wymień wreszcie te,z którymi Twoim zdaniem nie mogę dać sobie rady.
> " Rozumiesz w ogóle, na czym w ogóle polega zjawisko Dopplera w przypadku fal EM? Pytam, bo niezależność prędkość światła od ruchu źródła nie jest w przypadku tego zjawiska żadnym problemem."
- Pewnie nie zupełnie tak jak Ty - czyż to nie oddalanie się żródła światła powodować by mialo przesunięcie jego widma ku czerwieni zmniejszając jednocześnie jego energetykę i odwrotnie w przypadku zbliżającego się żródła?
Idąc dalej tym torem rozumowania,to oddalające się żródło z prędkością bliską "c" miało by energię "nieskończenie małą" (nieskończenie mała długość fali) czyli praktycznie przestało by istnieć - "nieco" trudniej opisać przypadek zbliżającego się żródła światła z w/w prędkością... zakładając oczywiście poprawność teorii.
Tak czy siak są to tylko jak na razie... modele.
> " Nawet nie wiesz, o czym piszesz. Ty przedstawiasz aberrację chromatyczną - CAŁKIEM INNE ZJAWISKO. Taka z Tobą właśnie jest zwykle rozmowa... "
- Co za różnica,lecz jeśli już... to może:
"Aberacja sferyczna
Różna zdolność skupiająca soczewki - na jej krawędziach i środku. Usuwanie wady poprzez zwiększenie przesłony lub soczewki o przeciwnej aberacji."
Albo w ten sposób... :"Abberacja geometryczna - abberacja układów optycznych charakteryzująca się niedokładnością odwzorowania obrazów w świetle monochromatycznym (jednobarwnym); zależy od kształtu soczewek i zwierciadeł, od ich układów oraz od geometrii oświetlenia. Do abberacji geometrycznej należy głównie abberacja sferyczna, a ponadto - koma, - astygmatyzm, - krzywizna pola obrazu oraz - dystorsja."
> " Oczywiście, że Ty. Starczy zerknąć powyżej."
- Normalne że tak to odbierasz ze... swojego punktu widzenia - z mojego to właśnie Ty tak wyglądasz.