Nie Wiesio w tym dziale o energi miłośc mnie tak fajnie obronił aż mi sie milutko zrobiło
Ale wracając do tematu, specjalnie tak formułuje posty, żeby Was zaciekawić, oraz może troche zdzwić.
Otóż dzieki mojemu opiekunowi, przez około miesciąca kazdej nocy miałem sny, podczas w których w ostatnich sekundach umierałem i byłem świadomy że to sen. I nieważne było czy to skakałem z okna, czy rozjeżdżał mnie samochód, czy też się topiłem, zawsze chwileczke wcześniej nastepowały tak silne wibracje że przestawałem czuć kończyny, właśćwie to ciezko mi to opisać (mieliście kiedyś operacje z nieczuleniem miejscowym? To właśnie takie uczucie, czujesz cos ale nie boli), te wibracje były takie ciepłe, jak w "dżakuzji", tak że uderzenie było czuć tak miekko, i troche mnie to rozśmieszało.
Oczywiście miałem też sny, że potrącał mnie samochód i w cieżkim stanie przeżywałem- wtedy czułem wielki ból.
Spytacie wszystko fajnie, ale co miały na celu te sny?
Miały one miejsce w czasie dla mnie bardzo trudnym, w okresie depresji, ogólnego zwątpienia i załamania..