@Universe
Ani nic nie możesz zrobić, ani nie możesz rozpętać wojny, ani nie zdejmujesz żadnych klapek - tych z oczu również.
Natomiast i wmawiasz nam i próbujesz narzucić, pewien sposób - i myślenia i postępowania.
Nawet jeśli przyjmiemy, że rozmawiamy w kategorii czystej teorii.
Problem tej dyskusji polega na tym, że, o ile nawet dość trafnie diagnozujesz pewne zjawiska (bo trudno się nie zgodzić z twoimi spostrzeżeniami w wielu aspektach), o tyle już recepta na nie, przedstawiona przez ciebie, jest zupełnie nieadekwatna do skali problemu.
To tak jakbyś, zdenerwowany natręctwem much, próbował na nie reagować przy pomocy kilkukilogramowego młotka. Teoretycznie można - tylko po co, skoro jest takie narzędzie jak klapka na muchy, czy tam inny lep?
Przy czym, (dodatkowo) pewne zamieszanie do całej tej dyskusji, wprowadza fakt, że raz traktujesz to bardzo osobiście (na poziomie swoich bardzo indywidualnych obserwacji i doświadczeń) żeby zaraz potem przeskoczyć na bardziej globalną skalę problemu - bo starasz się występować jako przedstawiciel większej grupy osób (ten sprawiedliwy, który w ich obronie podejmuje walkę z panoszącym się złem i który, jako jedyny zna sposób na jego pokonanie).
Możesz jeszcze przez kilka stron próbować argumentować ale, póki nie zdecydujesz się, czy walczysz prywatnie, czy jako rzecznik większej grupy osób - póty nie spotkasz się ze zrozumieniem tego o czym piszesz.
A tak zupełnie na marginesie - jeżeli jedna osoba mówi ci, że się upiłeś, to można to zignorować. jeżeli jednak usłyszysz to od kilku kolejnych osób, to najlepszym co możesz zrobić w takiej sytuacji , to położenie się spać.
Przeglądnij jeszcze raz ten temat pod kątem swoich wpisów i policz osoby, które się z nimi nie zgodziły. I spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie, czy to spisek, niezrozumienie, czy też może po prostu nie masz racji?
Nie w diagnozie problemu ale w sposobie jego rozwiązania.