Skocz do zawartości


Zdjęcie

Sny o silnym podłożu seksualnym osoby dojrzewającej


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
51 odpowiedzi w tym temacie

#31

NTM.

    Nie dotykaj mnie...

  • Postów: 444
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

@Kubala95:

 

 

Oczywiście, że 13-latka by nie odpowiadała za to, ale chyba nie jest rozsądnym narażenie kogoś na taką odpowiedzialność, zresztą dojrzały facet bez pedofilskiego zboczenia, raczej nie decyduje się na związek z uczennicą gimnazjum.

I mamy pierwszy przykład katolickiego/tradycyjnego podejścia do seksualności i kwestii damsko-męskich: czemuś w ogóle założył, że ktoś  tu rozmawia o uprawianiu seksu przez trzynastoletnią dziewczynę i dorosłego faceta? To, że w ramach oswajania się z chłopcami córka Autorki tematu pójdzie na randkę z kolegą czy będzie poznawała chłopaków nie implikuje absolutnie niczego.

 

 

Masz rację, w Watykanie wiek dopuszczenia jeszcze do niedawna wynosił 12 lat, ale papież Franciszek podwyższył go do 18 lat. Ma to jednak znikome znaczenie, bo tam pewnie mieszka niewiele osób świeckich.

Sądząc po ilości spraw pedofilskich dotyczących kleru i „afery księdza Irka” ma to znaczenie spore.

 

być może mimo innej intencji - wzbudzają u młodzieży 13-16 lat nastroje ateistyczne.

O ile od wielkiej biedy mogę uznać, że nastroje antyklerykalne mogą być uznawane za negatywne przez niektórych (ale  ja je uznaję za pozytywne), o tyle nie jestem w stanie znaleźć niczego negatywnego w ateistycznej postawie nastolatków, nawet na gruncie „logiki” katolickiej.

A teraz przejedźmy się po katolickiej etyce seksualnej:

 

a) seks przedmałżeński:
Chyba wszyscy się zgodzimy, że Kościół łaciński (czyli ten „nasz” ulubiony w Polsce) potępia seks inny niż małżeński, i to w małżeństwie rozumianym skrajnie dziwnie (proszę sobie poguglac, co to było małżeństwo naturalne i kiedy Kościół przestał je uznawać za ważne).  O ile zakaz seksu przedmałżeńskiego miał sens w czasach, kiedy ślub brało się będąc człowiekiem bardzo młodym (w wieku lat kilkunastu), bo zwyczajnie wiek gotowości do seksu osiągało się mniej-więcej w czasie pierwszego małżeństwa (a małżonkowie nie musieli być związani z sobą emocjonalnie – po prowdzie to tak średnio się przejmowano wolą kobiety), o tyle w dzisiejszych czasach jest to piramidalny absurd z co najmniej dwóch powodów. Pierwszym jest ogólne, późne zawieranie małżeństw i rozkład tej instytucji (po prostu prawo nie nadążyło za zmianami społecznymi, a jak próbowano ratować sytuację instytucją związków partnerskich, to tradycyjnie nastawieni posłowie to storpedowali), sytuacja ta powoduje, że ślub się zawiera bardzo późno, o ile w ogóle. A natura jest wredna i nie chce opóźnić dojrzewania seksualnego i złagodzić popędu, bo Jan i Gosia chcą poczekać z ślubem do momentu znalezienia po studiach pracy (czyli wieku ok 24-25 lat), albo i dłużej (ja np. wątpię, żebym się ożenił przed trzydziestką. To nie w stylu mojej rodziny, która, nie chwaląc się, lepiej sobie radzi od przeciętnych „dobrych katolików”). Jan i Gosia mają trzy opcje: pierwszą jest  wpakowania się w małżeństwo w momencie, kiedy absolutnie nie są do tego gotowi społecznie (zły wybór), drugą jest abstynencja seksualna do czasu formalnego ślubu(w praktyce niewykonalna dla miażdżącej większości ludzi: jedyne do czego próba realizowania tej opcji doprowadzi to frustracja na tle seksualnym), a trzecią jest zwyczajne odrzucenie systemu wartości powstałego w innym kręgu cywilizacyjnym w czasach starożytnych, i życie zgodne z naturą. Nadmieńmy, że o ile pierwsza opcja niesie z sobą konsekwencje społeczne obiektywnie niekorzystne, druga niesie negatywne konsekwencje natury biologicznej a trzecia nic takiego nie powoduje. Najwyżej może być negatywnie postrzegana przez „wierzących”, ale łatwiej jest zmienić system wyznawanych wartości niż ustrój społeczny czy naturę.

 

b) masturbacja:
Obiektywnie rzecz ujmując, masturbacja jest całkowicie naturalna dla rozwoju psychofizycznego człowieka i jest właściwie niemożliwe znalezienie jakichś negatywnych konsekwencji jej wobec innych ludzi, bo z definicji człowiek robi to sam ze sobą (gdzieś w temacie mignął mi termin „masturbacja wzajemna”: a widział ktoś suchą wodę? To jest petting, nie żadna masturbacja wzajemna).

 

Mimo to, w 2352 KKK uznaje się masturbację za grzech, i każdy „winny” masturbacji ponosi jakąś, choćby minimalną, „winę moralną”. Biorąc pod uwagę, że właściwie niemal 100% dzieci i młodzieży się onanizuje, to wpędzanie ich przez Kościół w poczucie winy jest czynem wysoce obrzydliwym i szkodliwym, bo uczy się żałowania za coś niemal tak nieodzownego jak oddech.  Zadaniem świeckiego Państwa powinno być możliwe szybki i skuteczne wykorzenienie tego przekonania ze społeczeństwa, w szczególności poprzez nauczanie w szkołach młodzieży, że odczuwanie popędu seksualnego i jego zaspokajanie jest całkowicie NATURALNE i właściwie niemożliwe do uniknięcia.

 

To by było na tyle, jeżeli chodzi o ogólne, teoretyczne podejście Kościoła do seksualności i moje podejście do tego podejścia. Jeżeli moderatorzy chcą, mogą wydzielić ten wątek do osobnego tematu, i tam możemy dyskutować na bardziej szczegółowe zagadnienia, np. nad wymysłami zawartymi w encyklikach czy wypuszczanych przez nasz episkopat.

============
A teraz kwestie praktyczne: jak już pisałem, znam kilka par, które starają się stosować nieżyciową teorię Kościoła w życiu, wymienię tylko trzy . W wypadku jednej nie udało się dziewczynie donieść cnoty do ślubu (który nastąpił w wieku 26 lat, więc nic dziwnego), i wszelkie ustalenia przedmałżeńskie dotyczyły u nich właśnie tego braku jednej błony. Nie wpadli na to, że przed ślubem warto obgadać choćby zobowiązania finansowe każdego z nich (kilka długów w egzekucji komorniczej wyszło, hehe, po ślubie), druga parka po ślubie okazała się całkowicie niedopasowana seksualnie i pod względem temperamentu i pod względem upodobań, a trzecia parka rozstała się jeszcze na etapie chodzenia ze sobą (posprzeczali się na temat tego, co jest seksem, a co nie jest, tj. on się upierał że jakiekolwiek pieszczoty są grzechem, ona za grzech uważała jedynie pełny stosunek. Finalnie powyzywali się od różnych, rozstali, i wywołali mały skandal, on dodatkowo popadł w silne poczucie winy z powodu… erekcji, bo nie mógł zrozumieć, że jest ona całkowicie mechaniczną reakcją jak dzieje się coś „ciekawego”).

 

Dodatkowo kilku znajomych, którzy tak mocno unikają zagrożenia cudzołóstwem, że właściwie nie spędzają czasu sam na sam z płcią przeciwną. Jak oni sobie wyobrażają zbudowanie związku, to ja nie wiem.

 

Na zakończenie, dwa „świadectwa” wyszukanych w necie obrazujące, jaką destrukcję w psychice wprowadza katolicka nauka o seksie:

http://www.opoka.org.../samogwalt.html

http://www.katolik.p...=1&t=295666&a=2

A tu piękny przykład, jak traktuje się kobietę w tym systemie wartości, bo tylko ona się musi tłumaczyć z braku tego i owego:

http://zapytaj.wiara...ie-przed-slubem

i to nieświadomie tłumaczy nam, czemu Kościół jest mocno wyposażony w mężczyzn i ma manię na punkcie dziewictwa (u kobiet): strach przed rywalizacja z innymi mężczyznami i strach przed niezależnością kobiet.

 

PS. Aha, i jeszcze jedno: randkowałem z ilomaś dziewczynami. Wiecie które najszybciej poruszały temat seksu? Te wierzące. Ot, na pierwszej randce, nawet jeżeli był to zwykły, niezobowiązujący spacer po mieście koniecznie musiały zakreślić czy i na ile mi "w przyszłości" między chodzeniem a ślubem mi pozwolą. Nomen omen od dupy strony zaczynany związek...


Użytkownik NTM edytował ten post 07.03.2015 - 17:37

  • 2

#32

KXYZ.
  • Postów: 186
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Większość Kościołów ma podobny stosunek do kwestii seksualnych - zarówno katolickie, ewangelickie jak i prawosławne, a te "libertyńskie" pseudoluterańskie wspólnoty z zachodu mają już niewiele wspólnego z samym chrześcijaństwem. Większość chrześcijan nie czeka z seksem do ślubu, zaryzykuję stwierdzenie, że to nawet "najpopularniejszy" popełniany grzech. Naprawdę od masturbacji można się powstrzymać bez żadnej traumy psychicznej, bawią mnie te argumenty o rozwoju psychofizycznym. Jeśli chodzi o temperament - to myślę, że nie tylko seksualnie, ale i na co dzień para powinna do siebie pod tym względem pasować, nie sądzę żeby związek osoby z ADHD i spokojnej, zrównoważonej długo potrwał i nie chodzi tu nawet głównie o seks. Bardziej mi jednak chodziło o sytuację, w której dwoje ludzi już jest małżeństwem, załóżmy że dobrze dopasowanym w łóżku - gdzie tutaj pojawia się katechetyczny problem ? Nie bardzo rozumiem jeszcze jednej rzeczy - co związki partnerskie mają wspólnego z etyką seksu ?! To tylko pewna cywilna formalizacja związku, na którą nie ma żadnego wpływu intymne życie zainteresowanych. Nikogo nie obchodzi to co parterzy robią przed jego zawarciem, ani co po nim.

Przede wszystkim jednak chcącemu nie dzieję się krzywda, żyjemy w czasach swobody wyznania i nikt Cię zmusza do praktykowania jakiegokolwiek z nich, jeśli nie chcesz tak żyć, to nie musisz, ale uszanuj religijność innych.


  • 0

#33

McNugget.
  • Postów: 562
  • Tematów: 10
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

 

Przede wszystkim jednak chcącemu nie dzieję się krzywda, żyjemy w czasach swobody wyznania i nikt Cię zmusza do praktykowania jakiegokolwiek z nich, jeśli nie chcesz tak żyć, to nie musisz, ale uszanuj religijność innych.

No ja na przykład szanuję. Ale jak czytam, że ICH Bóg przykazał żyć tak i tak, więc ja jestem zboczeńcem bo homo, do tego się masturbuję więc duchowo upadam, to w co wierzę/o czym jestem przekonany to "szkodliwe ideologie prowadzące do upadku moralności", grzeszę świadomie i kiedyś mnie Bóg pokarze, w dodatku kwalifikuję się do szeroko pojętej grupy tych co "zagrażają Europie" - proszę się odpieprzyć, może ich Bóg ich ukaże i może oni duchowo upadają, ale jak ja mam ich szanować to niech nie mierzą mnie ich miarą.


  • 0

#34

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie bardzo rozumiem jeszcze jednej rzeczy - co związki partnerskie mają wspólnego z etyką seksu ?! To tylko pewna cywilna formalizacja związku, na którą nie ma żadnego wpływu intymne życie zainteresowanych. Nikogo nie obchodzi to co parterzy robią przed jego zawarciem, ani co po nim.

 

 

jak nie obchodzi jak obchodzi. Przecież kościół jest zainteresowany tym co robili wcześniej, a jeśli coś robili to popełniali grzech.

kchiDVe.jpg

 

Bo jeśli nikogo to nie interesuje to po co ktoś publicznie wywiesza takie plakaty?


  • 2



#35

Claire.
  • Postów: 294
  • Tematów: 12
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Twoja córka na pewno już wielokrotnie widziała w internecie, telewizji takie sceny przemocy, pewnie zapadły jej w pamięć. Może były to sceny agresywne, sceny gwałtu.

 

Daleko nie trzeba szukać. Ostatnio cała polska jest wywieszona plakatami promującymi "50 twarzy Greya"a media komentują to w biały dzień mówiąc o przemocy seksualnej, o tym, że to super film a bohaterka bardzo szczęśliwa bo trafiła na Greya - sadystę!

 

 Taka 13 latka tego słucha i jeszcze w szkole jej dopowiedzą co trzeba, a może już nawet widziała ten film to gotowy przepis na lęki w nocy i takie sny. Dodatkowo na pewno odczuwa już swoją seksualność  i na pewno odczuwa podniecenie. TO wszystko ją przerasta. Żyjemy w trudnych czasach, gdzie sex jest promowany na każdym kroku, dając młodzieży zły odbiór tego co ich czeka. Hormony w tym wieku szaleją... 

Ja znam przypadek sprzed 15 lat, kiedy to nastolatka obejrzała film o porodzie i przeżyła taki szok, że przestała mówić i nie odezwała się wiele lat.. i żadne terapie i psychotropy nie mogły pomóc. Nie wiem jak jest teraz. A tam przecież chodziło o zwykły film o porodzie... Wolę nie myśleć jaki szok przeżyje młoda dziewczynka oglądając jakieś sadystyczne filmy w necie.


Użytkownik Claire edytował ten post 07.03.2015 - 22:53

  • 0

#36

StatystycznyPolak.
  • Postów: 2570
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Co jest dziwnego w snach erotycznych osób w wieku dojrzewania.
Sam miałem wiele w tym okresie, choć nie tykałem i mało co widziałem na żywo a miałem. To sprawa chormonów.
  • 0



#37

McNugget.
  • Postów: 562
  • Tematów: 10
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ja oglądałem dużo gore jak miałem OCD i depresję (11-13 l), teraz jak mam hipnagogi-obrazy to zawsze zmutowane twarze, jakieś rozerwane, złowrogo się patrzące. Potwierdzam to co napisała Claire.


  • 0

#38

KXYZ.
  • Postów: 186
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

@Wszystko: czytaj uważnie, w tym fragmencie mówiłem o związkach partnerskich, nie o kościelnych małżeństwach.


  • 0

#39

Cez77.
  • Postów: 186
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

O, temat wyplynal na glebokie wody chrzescjanskie xD

 

Pora zasiac ziarno chaosu:

 

3...

2...

1...

 

-Czy Bog w ogole istnieje? xD


  • -1

#40

Cascco.
  • Postów: 589
  • Tematów: 9
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nie to żebym cokolwiek sugerował ale.... oglądałem film gdzie była podobna sytuacja i na końcu okazało się ze dziewczyna była po prosty wykorzystywana seksualnie przez Ojczyma.

 

PS:No może coś to sugeruje.


  • 0

#41

NTM.

    Nie dotykaj mnie...

  • Postów: 444
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

@Kubala95

 

Kościół agituje przeciw związkom partnerskim. Afera z Golgotą Picnic pokazała tez, że wolność środowiska Kościelne traktują instrumentalnie: jak katolikom coś nie pasuje to jest "wolność" i mogą złamać prawo (np. sprawa Chazana), jak ktoś śmie mieć odmienne spojrzenie na coś, co katolicy chcą zagarnąć dla siebie (np. wspomniana Golgota Picnic) to już o tej wolności dla innych zapominają.

 

Przede wszystkim jednak chcącemu nie dzieję się krzywda, żyjemy w czasach swobody wyznania i nikt Cię zmusza do praktykowania jakiegokolwiek z nich, jeśli nie chcesz tak żyć, to nie musisz, ale uszanuj religijność innych.

 

 

Tak, żyjemy w takich czasach, lecz jest to WBREW nauce kościoła. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu w krajach Europy Zachodniej były kary więzienia za konkubinat czy za stosunki homoseksualne, co miało swoje umocowanie właśnie w religii. Na szczęście u nas i II RP i PRL nie były az tak na pasku episkopatu, żeby takie bzdury wprowadzać.

 

Nadmienię, że ta wolność też została wywalczona WBREW Kościołowi, na drodze kolejnych rewolucji społecznych. Nie zmienia to faktu, że Kościół (jak każda religia zorganizowana, a przynajmniej te mi znane bliżej) dąży do supremacji i narzucenia innym swojej woli.

Naprawdę od masturbacji można się powstrzymać bez żadnej traumy psychicznej, bawią mnie te argumenty o rozwoju psychofizycznym.

 

Dziwne! A seksuologia uważa coś innego, generalnie widząc szkodliwość w nierozładowywaniu napięcia seksualnego. Chyba jednak wybiorę badania naukowe, a nie prawo mojżeszowe i przekonania jakiegoś związku wyznaniowego.

 

Większość chrześcijan nie czeka z seksem do ślubu, zaryzykuję stwierdzenie, że to nawet "najpopularniejszy" popełniany grzech.

 

czyli jesteśmy zgodni, że zakaz seksu przedmałżeńskiego jest tak głupi, że go nawet wierzący nie przestrzegają. Jednak on nadal jest.

 

A co do "grzeszących" chrześcijan... cóż. Ja swojego systemu wartości co do zasady przestrzegam (a w niektórych aspektach jest ZNACZNIE bardziej rygorystyczny niż katolicyzm), a skoro katolicy nie umieją przyznać, że ich system wartości i system reguł nie ejst wart złamanego grosza to świadczy tylko o nich.

 

Aha, i po zachowaniu danej osoby na co dzień nie przewidzisz, jaki będzie miała temperament w łóżku. cicha myszka może okazać się fetyszystką mającą kochanków od 14 roku życia, a szalony imprezowicz może wyjść na prawiczka w wieku 22 lat. Nie ma reguły, po prostu katolickie podejście do seksu się nie sprawdza (co sam przyznałeś).

 

PS. aha, i chcącemu jak najbardziej krzywda się dzieje: choćby przykład biorących kredyt we frankach szwajcarskich czy nabitych w polisolokaty. Korwinistyczne bzdury miałyby jakaś wartości tak ze 175 lat temu, kiedy nie było produktów bankowych, leków i urządzeń technicznych niezrozumiałych dla 99% ludności.


Użytkownik NTM edytował ten post 08.03.2015 - 15:36

  • 0

#42

Emilli.
  • Postów: 18
  • Tematów: 6
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witajcie.

Trochę czasu upłynęło od założenia przeze mnie tego tematu, dyskusja rozmowy zeszła na bardzo dziwny tor. Nie jestem osobą wierzącą, ale nigdy nie narzucałam córce wiary lub nie wiary w siły wyższe. Nie tutaj szukałabym problemu...

Nie każdy poprawie zinterpretował mój pierwszy wpis: Pomimo wizyt u wielu osób które deklarowały pomoc, każdy rozkłada ręcę.

Oczywiście BYŁAM z córką u seksuologów, terapeutów i tak dalej jeszcze przed założeniem tego tematu. Każdy mówi podobnie: trauma spowodowana treścią poznaną w internecie, przedstawioną przez kolegów/koleżanki, wpływ hormonów, wiek dorastania i tak dalej. Wiem, że córka wkracza w "ten" wiek i nie odcinam jej od wyjaśnień czym jest seks czy jak "wygląda" męźczyzna. Jednak nie szukam przyczyn takich snów które cały czas się powtarzają i do dnia dzisiejszego, tylko rozwiązania aby się nie pojawiały.

Wiem, że każdy użytkownik internetu nawet przez przypadek napotyka na treści erotyczne czy zawierające przemoc i to traktuję jako przyczynę.


  • 0

#43

Emilli.
  • Postów: 18
  • Tematów: 6
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Moi drodzy, minęły ponad 3 lata i ponownie "odświeżam" wątek bo temat powrócił w niespodziewany sposób.

Ostatecznie niedługo po moim ostatnim wpisie sprawa nieprzyjemnych snów córki ustała. Nie wiem co było rozwiązaniem, ale  zainteresowałam córkę sztuką, ograniczyłam dostęp do internetu w późnych godzinach kiedy niestosowne treści można najłatwiej znaleźć, poświęcałam jej więcej czasu, gdyż przez większość życia jestem dość zabiegana. Od jednej ze znajomych dowiedziałam się, że jednostajny nawet niesłyszalny szum (na przykład wody płynącej przez rury w ścianie) może negatywnie wpłynąć na nastrój. Córka zajęła mój pokój sypialny, dotychczasowy pokój córki stał się pokojem użytkowym na potrzeby mojej pracy.

 

Nie wiem czy ma to logiczne wyjaśnienie, ale kilku miesięcy temu przez krótki czas spałam w byłym pokoju córki i pojawiły się u mnie nieprzyjemne sny erotyczne - bardzo podobne do tych, opisywanych przez córkę.

 

Niektórzy zarzucali brak wiary w moje słowa (domyślam się, jak wiele osób urządza tutaj prowokacje), ja sama byłam bardzo sceptyczna do wszelkich spraw "duchowych" i niewyjaśnialnych. Nawet gdyby moja przyjaciółka powiedziała mi to, co piszę teraz tylko popukałabym się w głowę.

 

Czytałam w internecie o przeklętych i nawiedzonych pokojach. Czy jest możliwe, aby jakiś "byt" lub byty były związane z jednym pokojem w mieszkaniu? Czy ktokolwiek spotkał się z podobną sytuacją? Nie wiem co mam myśleć. Nie wierzę w zjawiska nadprzyrodzone ale to co dzieje się dookoła mnie w ostatnim czasie tylko przebarwia moje włosy na siwy...


Użytkownik Emilli edytował ten post 02.07.2018 - 19:15

  • 0

#44

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Od jednej ze znajomych dowiedziałam się, że jednostajny nawet niesłyszalny szum (na przykład wody płynącej przez rury w ścianie) może negatywnie wpłynąć na nastrój.

 

W każdym domu jest woda, więc są też rury. Nie licząc domów gdzie wodę biorą ze studni. Ten mit jest jakąś odmianą pseudonauki dotyczącej tzw. żył wodnych i ich rzekomego złego wpływu na zdrowie ludzi.To nie ma znaczenia. 

 

A twoje sny w tym miejscu to raczej sugestia. Gdybyś nie wiedziała że w tym pokoju spał ktoś i miał dziwne sny to ty też byś takich nie miała z powodu sugestii.


  • 0



#45

Emilli.
  • Postów: 18
  • Tematów: 6
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Gdybym wiedziała, że być może to pokój jest źródłem takich snów  to siła sugestii mogłaby zdziałać swoje. To muszę przyznać.

Ale dopiero teraz skojarzyłam fakty, że to chyba pokój powoduje koszmary. O całej sprawie praktycznie zapomniałam. Więc odrzuciłabym autosugestię...


  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych