Skocz do zawartości


Zdjęcie

Obrót organizmami GMO w Polsce już dozwolony


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
57 odpowiedzi w tym temacie

#46

ajscha.
  • Postów: 77
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ambasada USA lobbowała za GMO w Polsce

 

Przedstawiciele ambasady USA przejechali po Polsce osiem tysięcy kilometrów, przekonując lokalnych liderów i rolników do biotechnologii i GMO. Jednak działania utrudniał im "narodowy charakter Polaków" - wynika z ujawnionej przez portal Wikileaks depeszy. Działania te opisał były ambasador USA w Polsce Victor Ashe.

Jak pisał w depeszy datowanej na 24 września 2008 roku Ashe, dzięki czynnemu zaangażowaniu ambasady USA rośnie temperatura debaty na temat biotechnologii w Polsce.

 

W okresie od kwietnia do września ukształtowała się koalicja wspierająca biotechnologię i są już widoczne efekty. Lokalni przywódcy idą w ślad za swoim elektoratem, który sprzeciwia się negatywnej propagandzie i domaga się dostępu do biotechnologii, których polscy rolnicy potrzebują, aby zwiększyć swoją konkurencyjność.

 

http://www.tvn24.pl/...sce,184082.html

 

Portal WIKILEAKS publikuje porażające materiały o promowaniu GMO przez dyplomację amerykańską w Polsce i Bułgarii. Widzimy tu dziesiątki nieoficjalnych spotkań nie tylko z biotechnologami, którzy mają grać rolę "niezależnych" ekspertów, ale także z politykami i dziennikarzem Gazety Wyborczej znanym z wytrwałego promowania biotechnologii w Polsce. Materiały te stawiają pod znakiem zapytania suwerenność Polski w podejmowaniu decyzji na temat dopuszczenia GMO w naszym kraju

http://naturalnegeny...iej-z-warszawy/

 

Nacisk w sprawie GMO priorytetem dyplomacji USA – Unia Europejska na celowniku

 

Jak dowiadujemy się z depeszy dyplomatycznej ujawnionej niedawno przez portal Wikileaks, ambasada USA we Francji zalecała utworzenie listy krajów wobec których należy zastosować “odwet” za przeciwstawianie się uprawom roślin modyfikowanych genetycznie (GMO).

Z depeszy dowiadujemy się, że ambasada USA w Paryżu radziła administracji w Waszyngtonie rozpoczęcie wojny handlowej z każdym krajem Unii Europejskiej, który sprzeciwia się uprawom GMO.

 

W odpowiedzi na decyzję Francji o zakazie dotyczącym różnych odmian kukurydzy firmy Mosanto, przyjaciel i partner biznesowy byłego prezydenta USA Georga Busha, ambasador Craig Stapleton, w sformułowanej w stylu militarnym depeszy prosił Waszyngton o ukaranie Unii Europejskiej, a szczególnie krajów, które nie popierają upraw GMO.

 

“Zespół krajowy Paryż zaleca opracowanie listy środków odwetowych, które odczułaby cała Unia Europejska, ponieważ mamy do czynienia ze zbiorową odpowiedzialnością, lecz która jednocześnie koncentruje się w części na najpoważniejszych sprawcach. (worst culprits! – przyp. tłum) (….) Środki te powinny być wyważone -  niezbyt brutalne, lecz muszą być skuteczne w długim okresie czasu, ponieważ nie można spodziewać się szybkiego zwycięstwa. Odwołanie się do środków odwetowych pokaże jasno krajom Unii Europejskiej, że kontynuowanie obecnej polityki oznaczać będzie realne koszty dla ich interesów, a także może wzmocnić pozycję zwolenników biotechnologii,” – powiedział ambasador Stapleton, który w latach dziewięćdziesiątych był, wraz z prezydentem Bushem, współwłaścicielem drużyny bejsbolowej Texas Rangers.

 

Inne ujawnione niedawno depesze pokazują, że nacisk na wprowadzanie upraw GMO, jest nadrzędnym priorytetem, zarówno politycznym jak i handlowym, dyplomatów amerykańskich na całym świecie.

....

Okazuje się również, że Hiszpania i USA współpracowały ściśle, pracując wspólnie nad nakłonieniem Unii Europejskiej do niezaostrzania przepisów dotyczących biotechnologii.

 

W jednej z depesz,  ambasada w Madrycie pisze: “Jeśli Hiszpania padnie, podąży za nią reszta Europy.”

 

http://gmo.net.pl/wi...a-na-celowniku/


Użytkownik ajscha edytował ten post 17.03.2015 - 22:09

  • 2

#47

Rozgwiazda.
  • Postów: 251
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Problemem krajów "trzeciego świata" jest to, że co roku muszą kupować nowe, świeże nasiona a zatem są uzależnieni od zachodnich koncernów.

Tak nawiasem, jak coś jest dobrze to po co na siłę modyfikować. Istnieją odmiany które z natury są odporne na dany czynnik. Niegdyś ziemniaki miały swoje idealne geny odpowiedzialne za odporność na choroby itd; niestety utraciliśmy je bezpowrotnie.

Aczkolwiek istnieje coś takiego jak hybrydyzacja somatyczna, np: hybrydyzacja somatyczna Solanum tuberosum (ziemniak), który jest wrażliwy na wirusa Y i PLRV z opornym, dzikim szczepem Solanum brevidens. W wyniku fuzji uzyskano niewrażliwe, płodne mieszańce odporne na dane czynniki.

 

No cóż, głupek podpisuje wszystko co mu pod rękę włożą.


  • 1



#48

ajscha.
  • Postów: 77
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Genetycznie zmodyfikowaną kukurydzę 1507 (kukurydzę Bt) opracowano w celu uzyskania odporności na larwy ćmy, np. larwy omacnicy prosowianki. Kukurydza ta jest obecnie dopuszczona w UE do stosowania w żywności i paszy, ale nie do uprawy. W 2001 r. przedsiębiorstwo Pioneer złożyło – na podstawie przepisów dyrektywy 2001/18/WE w sprawie zamierzonego uwalniania do środowiska organizmów zmodyfikowanych genetycznie – wniosek o wydanie zezwolenia na uprawę kukurydzy 1507.

 

W 2007 r. przedsiębiorstwo to złożyło do Sądu Unii Europejskiej pierwszą skargę w sprawie bezczynności Komisji, gdyż nie poddała ona decyzji w sprawie udzielenia zezwolenia pod głosowanie komitetu regulacyjnego.

 

W dniu 26 września 2013 r. Sąd wydał wyrok w sprawie T-164/10 , w którym stwierdził, że Komisja wykazała bezczynność w odniesieniu do przepisów dyrektywy 2001/18/WE, nie przedkładając Radzie wniosku na podstawie art. 5 ust. 4 decyzji dotyczącej procedury komitetowej (1999/468/WE).

 

W związku z tym, zgodnie z art. 266 TFUE oraz z orzeczeniem Sądu, Komisja przedstawia teraz Radzie wniosek w sprawie decyzji dotyczącej zezwolenia w odniesieniu do kukurydzy 1507. Aby zapewnić wysoki poziom ochrony zdrowia i środowiska, w tekście decyzji dotyczącej zezwolenia wprowadzono niewielkie zmiany w celu uwzględnienia zaleceń Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) wydanych w 2011 i 2012 r. w zakresie warunków zezwolenia oraz monitoringu środowiska w odniesieniu do kukurydzy 1507.

 

Wniosek w sprawie upraw

W odpowiedzi na wyrażane już od dłuższego czasu oczekiwania państw członkowskich Komisja opublikowała w lipcu 2010 r. wniosek w sprawie rozporządzenia zmieniającego dyrektywę 2001/18/WE, którego celem było stworzenie państwom członkowskim podstawy prawnej, umożliwiającej podejmowanie decyzji w sprawie upraw GMO w oparciu o inne przesłanki niż dokonywana na poziomie europejskim naukowa ocena ryzyka dla zdrowia i środowiska . Dzięki tej zmianie państwa członkowskie będą mogły wprowadzić ograniczenie lub zakaz uprawy GMO na całym swoim terytorium lub na jego części bez odwoływania się w tym celu do klauzul ochronnych, co dotychczas nie miało poparcia EFSA.

 

W lipcu 2011 r. Parlament Europejski przyjął w pierwszym czytaniu opinię w sprawie wniosku. Mimo wysiłków podejmowanych przez kolejne prezydencje, w tym zwłaszcza przez prezydencję duńską w 2012 r., osiągnięcie porozumienia w Radzie nie było możliwe ze względu na blokujące stanowisko mniejszości państw członkowskich. Komisja nieustannie podejmowała wysiłki, których celem było rozwianie obaw państw członkowskich blokujących porozumienie. Jednocześnie Komisja starała się uzyskać dla swojego wniosku poparcie dużej większości państw członkowskich.

 

http://europa.eu/rap...-13-1038_pl.htm


  • 1

#49

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Przepraszam z braku czasu nie odpowiedziałem dzisiaj na posty @Lynks i @Wszystko (W sumie to napisałem obszernego posta ale przypadkowo go skasowałem po godzinie pisania juro powtórzę)  ale polecam zapoznać się z pracą którą całkiem przypadkowo znalazłem i która idealnie obrazuje to co chciałem napisać. Dedykuję to zwłaszcza do kolegi @Lynks  jutro odpiszę na krytykę stwierdzeń  które popełniłem. 

link do materiału : http://www.up.wroc.p...wplyw_upraw.pdf

 

materiał jest w pdf u mnie się chwilkę ładował ale warto poczekać


Użytkownik pan juzek edytował ten post 18.03.2015 - 23:29

  • 0



#50

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

polecam zapoznać się z pracą którą całkiem przypadkowo znalazłem i która idealnie obrazuje to co chciałem napisać

Fajne. Autorki omawiają amerykański raport na temat wpływu upraw GMO na tamtejsze rolnictwo, ale czynią to w sposób wybitnie wybiórczy skupiając się wyłącznie na wskazanych w raporcie problemach badawczych bądź zagrożeniach i dodatkowo wyolbrzymiając ich skalę. W ten sposób tworzą fałszywy obraz raportu, który w faktycznych konluzjach stwierdził przewagę pozytywwnych efektów wprowadzenia upraw GMO.
  • 0



#51

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Sama produkcja nie jest tańsza w tym sensie, że "koszty stałe" (względne, ale jednak) są raczej niezmienne, a zysk to wynik właśnie większej produkcji.

Ale zaraz, przecież jeśli GMO-pozytywny rolnik zużyje mniej środków ochrony roślin (bo wystarczy, że spryska samym roundupem) i mniej paliwa (bo odpadnie mu orka), to będzie miał niższe koszty stałe, niż rolnik anty-GMO, nawet przy zachowaniu takiego samego poziomu produkcji.

 

 

 No właśnie nie do końca o ile w początkowym okresie można zaoszczędzić na herbicydach o tyle okazało się w USA iż po jakimś czasie pojawiają się chwasdty odporne na roundap i w związku z tym trzeba stosować bardziej toksyczne środki jak również usuwanie mechaniczne co  wiąże się ze znacznie więkrzymi kosztami niż przy uprawach tradycyjnych.  Z resztą uodpornianie się chwastów na herbicyd nie powinno nikogo dziwić. Tak się dzieje od bardzo dawna dlatego wymyślane są coraz to nowe środki. Zresztą analogicznie skoro bakterie uodporniają się na antybiotyk, szczury uodparniają się na serwowaną im truciznę to logicznym jest że chwasty uodporniają się na herbicydy. Roundup nie  jest tu wyjątkiem. Ze względu na bardzo silne działanie ten proces trwa znacznie dłużej ale jednak się dzieje. Zapewne to jest powodem dla którego Amerykanie tak cisną na wprowadzenie upraw GMO w całej Europie o czym pisała @ajscha. Zegar tyka a jeżeli odporność na roundup w stanach osiągnie skalę masową nie da się tego dłużej sprowadzać do poziomu drobnych problemów. Co dop twojego stwierdzenia :

 

mniej paliwa (bo odpadnie mu orka)

 Przepraszam ale nie masz pojęcia o czym piszesz. Jak nie pług to kultywator. Tak czy inaczej glebę trzeba spulchnić. Różnica jest jedynie taka iż głęboka orka bardziej przyczynia się do wypłukania z gleby wartościowych minerałów  niż kultywacja. A paliwa trzeba mniej więcej tyle samo

 

 

Ale przecież pomysłodawcy Złotego Ryżu nie stworzyli go z myślą o dożywianiu głodujących, tylko w celu ograniczenia niedoborów witaminy A w krajach rozwijających się.

 to się zdecyduj bo przedtem napisałeś tak:

 

Pytasz, jak bardzo trzeba być naiwnym, by wierzyć, że Złoty Ryż ma być produktem altruizmu. Odpowiedż brzmi: bardzo. Przecież na pierwszy rzut oka widać, że chodzi tu o wprowadzenie na rynek nowego, lepszego produktu, a nie o altruizm.

 

 Z resztą co by nie było ale określenie " kraj rozwijający się " w odniesieniu do Chin i Indii, które są głównymi adresatami złotego ryżu, gdzie obydwa kraje wysyłają sondy na księżyc jest oznaką  ignorancji w temacie lub celowej manipulacji. Obydwie opcje  tak niezbyt dobrze świadczą o jakości twoich wypowiedzi.

 

 

Owszem, to jest pewien problem, bo według mnie pojęcie rolnika powinno obejmować tylko podmioty produkujące płody rolne na skalę przemysłową. Ktoś, kto uprawia pół hektara za stodołą i wystarcza mu to z trudem na nakarmienie rodziny nie powinien być tak nazywany.

 Z tego co się orientuję to aby zyskać status "rolnika" co wiąże się też z ubezpieczeniem w KRUSie trzeba mieć co najmniej jeden hektar pola. więc muszę się z tobą zgodzić że pół "hektara za stodołą" to na pewno za mało. Z drugiej strony rzecz biorąc średni areał przypadający na jedno gospodarstwo w Polsce to około sześciu, siedmiu hektarów. Oznacza to że większość rolników uprawia te dwa trzy czy nawet osiem hektarów czy można to nazwać skalą przemysłową ? Nie wiem. Zawsze ta skala kojarzyła mi się z gospodarstwami co najmniej kilkunasto a zwłaszcza kilkudziesięcio hektarowymi. Ale może ty podasz nam dokładną definicję " produkcji płodów rolnych na skalę przemysłową"  tylko tym razem tak bardziej konkretnie.

 

 

Przejdźmy do konkretów: o jakich strefach buforowych mówiszPrzejdźmy do konkretów: o jakich strefach buforowych mówisz i dlaczego nie są one nieprzekraczalną granicą dla pyłków. Ja słyszałem np. o strefach dla kukurydzy GMO, bodajże w Niemczech, wynoszących bodaj 150 m, która to odległość została wyznaczona w oparciu o badania polowe transportu pyłków kukurydzy.. Ja słyszałem np. o strefach dla kukurydzy GMO, bodajże w Niemczech, wynoszących bodaj 150 m, która to odległość została wyznaczona w oparciu o badania polowe transportu pyłków kukurydzy.

 

 Piszę o strefach buforowych wyznaczonych dla danych upraw w badaniach polowych, które w założeniu mają uchronić sąsiednie uprawy NIE GMO przed skażeniem tychże materiałem GMO.

 A nieprzekraczalną granicą nie są z bardzo prostej przyczyny. Są to wartości nieuwzględniające specyfiki ukształtowania terenu danej uprawy i związanego z tym kierunku i siły wiatrów. Jak widać w niektórych filmach wklejonych przez @ajscha nie są to wartości bezwzględnie bezpieczne. Rzepak GMO potrafi się wręcz wysiać na polu sąsiada.

 

 

Cytat

 

co do jak to byłeś uprzejmy określić "rolników kradnących nasiona" po pierwsze nie miałem na myśli złodziei wynoszących worki z nasionami z magazynów "szacownych firm" tylko ludzi pozwanych do sądu z powodu wykrycia na ich polach organizmów GMO bez licencji.


A czym różni się ten jeden typ złodziejstwa od drugiego? To drugie jest chwalebne, czy jak?

 A Ty znowu nie zrozumiałeś. Pisałem o ludziach których pola zostały skażone GMO tylko dla tego iż sąsiad ma taką uprawę. Co wiąże się ze strefami buforowymi o których pisałem powyżej.

 

 

A potrafisz choćby zgrubnie oszacować jakie to koszty sądowe ponoszą aktualnie polscy rolnicy z tego tytułu? Bo skoro piszesz tylko o Polsce...

 Oczywiście że potrafię i to nawet nie zgrubnie tylko dokładnie. 

 Aktualnie koszta sądowe ponoszone przez polskich rolników z tytułu ścigania ich przez detektywów monsanto wynoszą ZERO PLN (0 PLN) przyczyna jest błaha. Ustawa dopiero co weszła w życie. Na pewno wiesz o czym piszesz ? 

 

 

Jestem w stanie się z tym zgodzić: odbierzmy rolnikom traktory i inne maszyny, przywróćmy uprawę koniem i sierpem. Wydajność nie będzie może wysoka, ale ta jakość!

 


A w jaki sposób uprawa koniem i sierpem miała by spowodować wzrost jakości ? Przepraszam ale daruj sobie taką płytką demagogię.

 

 

Widzę, że zacząłeś się obawiać siłowego wprowadzenia upraw Złotego Ryżu w Polsce :-D MSPANC.

 A twoim zdaniem uprawy jakiegokolwiek ryżu są w Polsce możliwe? Bo po tym co tu wypisujesz nie mogę się oprzeć wrażeniu że to nie jest wykluczone

 

 

Fajne. Autorki omawiają amerykański raport na temat wpływu upraw GMO na tamtejsze rolnictwo, ale czynią to w sposób wybitnie wybiórczy skupiając się wyłącznie na wskazanych w raporcie problemach badawczych bądź zagrożeniach i dodatkowo wyolbrzymiając ich skalę. W ten sposób tworzą fałszywy obraz raportu, który w faktycznych konluzjach stwierdził przewagę pozytywwnych efektów wprowadzenia upraw GMO.

 A możesz to swoje twierdzenie bardziej rozwinąć czy chociażby uzasadnić ? Czy też może znowu autorytatywnie tupiesz nóżką. :facepalm:

 

 

@Wszystko

 

 

Każda jedna firma dba o swoje interesy, także monsanto. Więc jeśli ktoś będzie wysiewał ich nasiona bez pozwolenia to oni tracą. Tak samo jak tracą producenci muzyczni i filmowi jak ściągają ich materiały z sieci, i też pozwy idą w takich przypadkach. Był w Ameryce taki przypadek gdzie facet twierdził że nie wysiał nasion GMO a na jedynie nasiona przeniosły się przez wiatr. Jednak okazało się że miał usiane ponad połowę swojego pola tymi nasionami więc takie tłumaczenia na nic mu się zdały.

 

 Wiele jest racji w tym co piszesz. Biznes jest biznes. Ale właśnie w wypadku tego rolnika. Miał zasiane pół pola.A dlaczego nie całe?  Znam takie niezbyt lotne powiedzenie " Jak kraść to miliony, a jak pukać to księżniczki. Do tego dochodzi siła $argumentów$  Z jednej strony rolnik jakkolwiek bogaty by nie był a zdrugiej potężna korporacja obracająca milionami. 

 

 

 


Użytkownik pan juzek edytował ten post 20.03.2015 - 08:31

  • 0



#52

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Coś ci się z cytatami przeklikało.

 

Nie tylko Monsanto patentuje odmiany - czyni tak wiele małych i średnich firm. W Polsce ochrona prawna dotyczy 1500 odmian i gatunków:

http://prawo.rp.pl/artykul/707318.html

 

Jak na razie spraw było kilka, zależnie od tego czy dana firma mogła sobie pozwolić na monitoring upraw, niektóre kończyły się ugodą, jak tutaj:

http://www.jagodnik....alnej-sprzedazy

Inne sprawy kończą się w ten sposób, że rolnik musi zniszczyć nielegalnie pozyskane sadzonki. Może też trafić na czarną listę osób, których sadzonki nie będą przyjmowane:

http://www.jagodnik....ek-beda-karani-

 

Nie wszystkie jednak kontrole w gospodarstwach kończą się polubownie. Gdy producent odmawia współpracy, do akcji wkracza policja. Z taką sytuacją spotykamy się w jednym z gospodartw w gminie Załuski. Wtedy w obecności funkcjonariuszy prawa i przedstawiali firm reprezentujących właściciela danej odmiany pobierane są próbki roślin z podejrzanych plantacji (mateczników), wykonywana jest dokumentacja fotograficzna i sprawa kierowana jest do prokuratora. Próbki trafią do laboratorium, gdzie na podstawie badań DNA określona zostanie tożsamość danej odmiany. – W takim przypadku już sąd na podstawie dowodów dostarczonych przez prokuratora będzie decydował o tym jaka kara zostanie nałożona na wytwórcę nielegalnych sadzonek – tłumaczy Z. Pisarek, dodając – Wszystkie przypadki nielegalnego rozmnazania sadzonek zgłaszamy do właścicieli poszczególnych odmian. To oni w przyszłości będą podejmować decyzję o tym jak rozwiązywać tego typu problemy. Obawiam się jednak, że w przyszłości może już nie być „żółtych kartek” i polubownych rozwiązań.

 

I to wszystko są konwencjonalne odmiany, produkowane przez małe polskie firmy.


  • 0



#53

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

up@ Przepraszam ale linki które wkleiłeś odnoszą się do produkcji i sprzedaży opatentowanych sadzonek. Czyli tak  prościej rzecz ujmując chodzi o handel materiałem "siewnym"  Czyli sprzedaję komuś jakąś odmianę rośliny chronionej patentem ten ktoś to wysadza zbiera plony i gitara. Ale to ja mam problem bo stworzyłem podróbkę.

 

 W przypadku GMO jest troszkę inaczej. Kupiłem od monsanto  nasiona, wysiałem, zebrałem plon z którego część zostawiłem na przyszłoroczny wysiew. Monsanto pozwało mnie do sądu muszę płacić odszkodowanie. Ok. Kupując nasiona wiedziałem że nie mogę tego zrobić.

 

Druga opcja. Sąsiad ma rzepak GMO. a ja nie. Na skutek specyficznych wiatrów i ukształtowania terenu żepak sąsiada skaził moją uprawę,. Przyszli detektywi monsanto, okazało się że połowa moich upraw zawiera opatentowany gen.Monsanto pozwało mnie do sądu muszę płacić odszkodowanie.

 

 Teraz widzisz problem ?


  • 0



#54

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ochrona prawna odmian dotyczy też materiału siewnego - czyli nasion zebranych z kupionych roślin:

http://www.farmer.pl...nych,29197.html


  • 0



#55

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No tak ale przykłady które podałeś dotyczą sadzonek. Dodatkowo 

 

 

Odstępstwo rolne jest przywilejem rolnika przyznanym przez ustawodawcę. Zezwala ono rolnikowi na wysianie bez pisemnej zgody hodowcy niekwalifikowanych nasion ze zbioru odmiany chronionej w prowadzonym przez siebie gospodarstwie. Przywilej ten dotyczy tylko niektórych ważnych gospodarczo gatunków roślin. W Polsce do odmian chronionych należą: jęczmień, kukurydza, owies, pszenica zwyczajna, pszenżyto, żyto, rzepak ozimy i ziemniaki, pozostałe gatunki można siać wyłącznie jako kwalifikowany materiał siewny (łubin żółty, łubin wąskolistny, lucerna siewna, groch siewny, bobik, wyka siewna, pszenica twarda, rzepik, len zwyczajny - oleisty). 

 

http://www.modr.pl/index.php?wia=468


Użytkownik pan juzek edytował ten post 19.03.2015 - 23:39

  • 0



#56

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No właśnie nie do końca o ile w początkowym okresie można zaoszczędzić na herbicydach o tyle okazało się w USA iż po jakimś czasie pojawiają się chwasdty odporne na roundap i w związku z tym trzeba stosować bardziej toksyczne środki jak również usuwanie mechaniczne co  wiąże się ze znacznie więkrzymi kosztami niż przy uprawach tradycyjnych.

Inżynieria genetyczna ma to do siebie, że oferowane przez nią możliwości modyfikowania są praktycznie nieograniczone. Jeśli uprawy z roundapem stałyby się nieopłacalne, nie ma przeszkód by wprowadzić rośliny modyfikowane odporne na inny rodzaj herbicydu. Zdaje się, że takie produkty już są dostępne w USA.

Przepraszam ale nie masz pojęcia o czym piszesz. Jak nie pług to kultywator. Tak czy inaczej glebę trzeba spulchnić. Różnica jest jedynie taka iż głęboka orka bardziej przyczynia się do wypłukania z gleby wartościowych minerałów  niż kultywacja. A paliwa trzeba mniej więcej tyle samo.

Masz rację. W tej sytuacji oszczędności nie będą na paliwie, tylko na nawozach.
 

to się zdecyduj bo przedtem napisałeś tak

Nie widzę sprzeczności. Złoty Ryż jest nowym, lepszym produktem w stosunku do normalnego ryżu i jednocześnie został stworzony z myślą o ograniczeniu niedoborów witamiiny A, a nie z myślą o dożywianu głodujących.
 

Z resztą co by nie było ale określenie " kraj rozwijający się " w odniesieniu do Chin i Indii, które są głównymi adresatami złotego ryżu, gdzie obydwa kraje wysyłają sondy na księżyc jest oznaką  ignorancji w temacie lub celowej manipulacji.

Po prostu nie lubię określenia "kraje nowo uprzemysłowione". No i nie da się ukryć, że pomimo opanowania technologii rakietowej przez oba te kraje, nie udało im się wyeliminować niedoborów witaminy A wśród społeczeństwa.

Ale może ty podasz nam dokładną definicję " produkcji płodów rolnych na skalę przemysłową"  tylko tym razem tak bardziej konkretnie.

Z tego, co mówią mi znajomi uprawiający rolę, potrzeba ok. 30 ha, żeby mieć w miarę godziwy zarobek. Oczywiście trzeba tu wziąć poprawkę na warunki glebowe, ukształtowanie terenu itp. Dlatego proponuję gospodarstwo 50ha jako granicę opłacalności produkcji na skalę przemysłową, przy czym nie zamierzam się upierać przy tej liczbie. Z tego, co mi wiadomo, właściciele takich gospodarstw raczej nie stosują ponownego wysiewu ziarna z poprzedniego plonu, tylko co roku kupują nowe.
 

A nieprzekraczalną granicą nie są z bardzo prostej przyczyny. Są to wartości nieuwzględniające specyfiki ukształtowania terenu danej uprawy i związanego z tym kierunku i siły wiatrów.

Nie uwględniają siły wiatru, choć zboża są wiatropylne? No weź... Powiedz szczerze, jak często trafiasz na informacje o genetycznym zanieczyszczeniu upraw nie-GMO wskutek przekrzyżowania? Nawet autorki artykułu, który podlinkowałeś, przyznają że takie przypadki ne odgrywają większej roli.

Pisałem o ludziach których pola zostały skażone GMO tylko dla tego iż sąsiad ma taką uprawę.

Ile znasz takich przypadków? Jeśli Monsanto rzeczywiście ściga rolników tak zawzięcie, jak to opisujesz, to chyba nie będzie dla ciebie dużym wysiłkiem przedstawienie, powiedzmy, pięciu takich spraw. Podejmiesz wyzwanie?

Aktualnie koszta sądowe ponoszone przez polskich rolników z tytułu ścigania ich przez detektywów monsanto wynoszą ZERO PLN (0 PLN)

Czyli jeden z twoich głównych argumentów przeciwko uprawom GMO legł w gruzach.

A w jaki sposób uprawa koniem i sierpem miała by spowodować wzrost jakości ? Przepraszam ale daruj sobie taką płytką demagogię.

W porządku. Błędnie przyjąłem, że należysz do grona osób, dla których uprawy metodami wybitnie tradycyjnymi dają lepszą ("zdrowszą") żywność niż współczesne zmechanizowane rolnictwo.
 

A twoim zdaniem uprawy jakiegokolwiek ryżu są w Polsce możliwe? Bo po tym co tu wypisujesz nie mogę się oprzeć wrażeniu że to nie jest wykluczone

Oczywiście, że nie. Ale to ciekawe, że pytasz, bo w żadnym miejscu nie wspomniałem o uprawie ryżu w Polsce. A twoje podkreślenie, że nie potrzebujemy u nas żadnego Złotego Ryżu zabrzmiało dla mnie, jakbyś się obawiał, że ktoś za chwilę każe ci go zasadzić.
 

A możesz to swoje twierdzenie bardziej rozwinąć czy chociażby uzasadnić ?

Same autorki uzasadniają to za mnie: "Nowy model rolnictwa wykorzystujący genetycznie zmodyfikowane rośliny uprawne wzbudza wiele kontrowersji i obaw związanych z ich wpływem na środowisko a także na stosunki społeczno-ekonomiczne w sektorze rolniczym. Zagadnienia te są trudne do oceny i nie były do tej pory badane na szerszą skalę ani w systematyczny sposób. Pierws zą próbę analitycznego podejścia do tych problemów w USA podjął specjalnie w tym celu powoła ny zespół problemowy (Committee on the Impact of Biotechnology on Farm Level Economics and Sustainability, US National Research Council. Raport z tych badań opublikowano w 2010 r. Autorzy Raportu podkreślają zalety technologii GMO, jednak sygnalizują oni także poważne problemy, jaki
e pojawiły się wraz z upowszechnieniem się tego rodzaju upraw. W niniejszym omówieniu chcemy zwrócić uwagę na negatywne skutki upraw GMO podnoszone w amerykańskim Raporcie. "
  • 0



#57

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Miał zasiane pół pola.A dlaczego nie całe?  Znam takie niezbyt lotne powiedzenie " Jak kraść to miliony, a jak pukać to księżniczki. Do tego dochodzi siła $argumentów$  Z jednej strony rolnik jakkolwiek bogaty by nie był a zdrugiej potężna korporacja obracająca milionami.

 

To zależy o kim mowa bo było dwóch bardziej znanych rolników którzy walczyli z Monsanto, jeden z Kanady Percy Schmeiser który wysiał na swoim polu 97% nasion GMO i twierdził że te nasiona dostały mu sie tam przypadkiem, coś tam spadło z ciężarówki, coś przez wiatr. No wiadome że nikt mu w takie coś nie uwierzył, po prostu wysiał bez płacenia za licencje. Drugi to był Bowman też podobny przypadek również chciał ominąć prawo patentowe, tłumacząc się wiatrem. I sam się wypowiadał że dzięki takim zabiegom uprawa stała się bardziej wydajniejsza.

Tych spraw sądowych z Monsanto nie jest wcale tak wiele, w skali setek tysięcy licencji są to procentowe sprawy.


  • 0



#58

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bowman brał nasiona ze skupu do którego rolnicy oddawali resztki produkcji. Ziarna z tego magazynu były przeznaczone na paszę, on jednak używał go jako materiału siewnego. Ponieważ sąsiedzi uprawiali modyfikowaną soję, w skupie większość ziaren pochodziła z takich odmian. Bowman rozumował sobie prosto - nie wysiewam swojego ziarna i nie kupuję go od Monsanto, więc nie muszę podpisywać licencji i płacić firmie. W pełni świadomie próbował ominąć przepisy.


  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych