Hej .
Od pewnego czasu piszę bloga na tematy zdrowotno-urodowe. Dziś rano wpadłam na napisanie notki o tym, dlaczego nasze babcie nie potrzebowały armii kremów by nie mieć zmarszczek przed 30stką. Wiem, że Użytkownicy tego forum lubią narzekać na wady naszych czasów, więc postanowiłam zacząć dyskusję i tutaj .
Regularnie słyszę i czytam rozmowy na temat tego dlaczego nasze babcie nie potrzebowały masy kremów, ser, żeli, wcierek i innych, żeby mieć ładną skórę. Postanowiłam napisać taką luźną notkę co ja o tym sądzę.
Po pierwsze promieniowanie słoneczne. Jak wykazują badania meteorologiczno-atmosferyczne dziura ozonowa jest już także niestety nad Polską. Za czasów młodości naszych babć tak nie było. W związku z tym promieniowanie UV silniej na nas działa i jedną z konsekwencji jest szybsze starzenie się skóry. W związku z tym bycie filtromaniaczką powinno się w przyszłości opłacić. W skórze pod wpływem promieniowania generowane są wolne rodniki uszkadzające nasze komórki, a także DNA. Promieniowanie przyspiesza degradację włókien kolagenowych. Co możemy zrobić w tym kierunku poza smarowaniem się kremami z ochroną UV? Możemy spożywać większe dawki likopenu, luteiny, albo sylimaryny występującej w ostropeście plamistym. Wszystkie te związki (sylimaryna to grupa związków) mają właściwości antyUV ,,od wewnątrz’’.
Po drugie jedzenie, woda i powietrze. To co dziś uważamy często za jedzenie w rzeczywistości wcale być nim nie powinno. Chyba nie muszę tego rozwijać bo słusznie popularyzowane zdanie ,,jesteś tym co jesz’’ każdy zna. I nie chodzi mi tu przede wszystkim o marketowe owoce, czy warzywa (chociaż dobrze, jeśli mamy sprawdzonego rolnika tudzież stać nas na kupowanie tego typu produktów z ekologicznych upraw), ale o pieczywo, batoniki, ciastka, chipsy, żelki, soki, oranżady, pseudoszynki, pseudosery i masę innych tego typu produktów. Do tego mimo iż jedzenia mamy pod dostatkiem, to naprawdę często występują u wielu osób niedobory podstawowych związków w diecie, tzn. nienasyconych kwasów tłuszczowych, witamin, minerałów, aminokwasów. Co z tego, że ktoś je dużo chleba, makaronu, ziemniaków, mięsa, jak nie spożywa wystarczająco warzyw i owoców? Ponad to zanieczyszczona jest woda i powietrze. A to wszystko wpływa na stan zdrowia i urody. Taka ciekawostka – jeśli mieszkacie w dużym mieście, kupcie maskę antysmogową i filtr. Można ją dostać w sklepie BHP, a w Internecie lepszej jakości maski tego typu do np. jazdy na rowerze. Wyjdźcie w niej pooddychać na godzinę w centrum, a następnie zobaczcie jak wygląda filtr. To wszystko co zobaczycie na nim, bez takiej maski wdychamy. Podobno w Krakowie widok osób z takimi maskami już jest na tyle częsty, że nikogo nie dziwi.
Po trzecie stres i niedobór snu. To również jest klątwa naszych czasów. Milion rachunków do zapłacenia, ZUSy, PITy, stanie w kolejkach w NFZcie, podwyżki cen, problemy osobiste, edukacyjne itd. A sen? Chyba każdy przechodzi z etapu kiedy chodzi się spać regularnie i budzi się regularnie – w szkole średniej i niższych, do etapu studiów lub pracy na zmiany, kiedy raz trzeba wstawać tak, innym razem o innej godzinie. Pamiętam że będąc w liceum i wcześniej, kiedy lekcje zaczynały się zawsze o 8-9, a kończyły o 14-15 miałam uporządkowany tzw. zegar biologiczny. A teraz, będąc na studiach, kiedy raz muszę jechać na uczelnię na 7, innym razem na 9, jeszcze innym razem na 13, ten system kompletnie szwankuje. Mam problemy z normalnym pójściem spać itd. i pewnie bardzo wiele osób tego doświadcza. A niewysypianie się i stres też są przyczyną zmęczenia i szybszego starzenia się skóry, do tego często niewysypianie się jest przyczyną cieni pod oczami.
Alergie. Wszechobecne dzisiaj alergie. Bo tarcie oczu, drapanie się po skórze, alergiczne wypryski czy ciągłe wydmuchiwanie nosa i tym samym ciągłe tarcie skóry wokół nosa może wpływać korzystnie na stan naszej skóry? Zupełnie odwrotnie. Skóra alergiczna jest jeszcze bardziej skłonna do zmarszczek.
Co jeszcze? Moim zdaniem kolejnym powodem przez który nasza skóra starzeje się szybciej, niż skóra naszych babć jest powszechne przesiadywanie przed komputerem, czy telewizorem co męczy oczy, skórę wokół nich. Poza tym modne jest teraz wśród nastolatków i młodych dorosłych imprezowe życie. Choć tego nie pochwalam to rozumiem, że dla niektórych jest to sposób na wyszalenie się w młodości. Widzę jednak, że osoby często i regularnie imprezujące mają więcej zmarszczek, bardziej zmęczone, stare twarze.
Kiedyś, tak przynajmniej mi się wydaje, panował pogląd, że pierwsze zmarszczki pojawiają się dopiero po trzydziestce. I wciąż dużo starszych osób ma takie zdanie. Moja mama gdy słyszy, że mówię że mam zmarszczki to twierdzi, że wymyślam i że zmarszczki to dopiero po trzydziestce. Czytając różne wpisy na forach też często natykam się na stwierdzenie ,,mam zmarszczki, jakbym była po 30stce, a mam dopiero 20pare lat!’’ itd. Sama mam niespełna 21 lat i pierwsze zmarszczki pod oczami i od nosa do kącika ust. Chociaż nabawiłam się ich przez głupotę – 2012 roku latem bardzo często wychodziłam na długo, na słońce, bez żadnego filtra – to wtedy się pojawiły – to niestety je mam, do tego jako alergik ciągle trę chusteczką nos i skórę wokół niego przy okazji. Widzę natomiast po rówieśniczkach że często mają jeszcze bardziej widoczne zmarszczki ode mnie, więc nie jestem specyficznym przykładem, a widoczne zmarszczki po dwudziestce stają się już normą.
A co Wy dodalibyście do tej listy?
http://plaszczoobrosla.blogspot.com/2014/07/nasze-babcie-my.html
Oczywiście wiadomo, że to że ich nie używano wynikało też z tego, że tego nie było w sklepach, aptekach. Ale nie było tego i zmarszczek do pewnego wieku też nie.
Użytkownik Solfuga edytował ten post 06.07.2014 - 10:26