Ja bym jeszcze dodała, oprócz tego co napisałaś (i abstrahując od kwestii, czy dawniej było inaczej czy nie, bo tego nie wiem) - za dużo make-upu.
Jak widzę 15-letnie dziewczyny albo nawet młodsze, jak sobie wkładają tyle syfu na twarz, to naprawdę nie dziwię się, że potem po dwudziestce mają zmarszczki. Najpierw podkład, fluid, puder, korektor, róż - to już są ze 3-4 warstwy zanim nawet przejdą do malowania oczu. Teraz są chyba podkłady i pudry w jednym (nie znam się na tym), ale to i tak jest warstwa chemii na całą twarz. Nie wierzę, że jest to obojętne dla skóry.
Ja się nie maluję w ogóle, tylko na największe okazje (np. ślub) i nie mam nawet śladu zmarszczek ani czegoś, co w przypływie rozpaczy pod tytułem "jestem stara" mogłabym na siłę nazwać zmarszczką. Mam 25 lat. Fakt, stara nie jestem, ale jak ty mówisz, że w wieku 20-21 lat masz zmarszczki i twoje koleżanki też... Włos się jeży na głowie.
No i jeszcze papierochy. To też ma wpływ na kondycję skóry.