Dziś omówimy jeden z najpowszechniejszych mitów w medycynie i popularne oszustwo pseudoterapeutyczne. Tak zwane „usuwanie toksyn”.
Moi pacjenci najczęściej stosują tzw. „woskowanie uszu”. Lekarze innych specjalności spotykają częściej metody takie jak „plastry odtruwające” czy „kąpiele stóp usuwające toksyny”, „oczyszczanie” jelita, „usuwanie” złogów, „oczyszczanie” energii czy „detoksykacja organizmu”. Zasada jest taka sama – kup coś, zjedz coś, wypij coś co produkujemy, a w zamian w magiczny sposób twój organizm się „odtruje”.
Do usuwania toksyn z organizmu służy, że tak powiem, dupa. Osoby bardziej natchnięte medycyną odpowiedzą, że raczej wątroba i nerki – to tam bowiem odbywają się procesy odpowiedzialne za usuwanie z organizmu tego, co w nim niepotrzebne. Efektywnie – wszystko co zbędne ląduje w toalecie i atmosferze. I nie potrzeba do tego plastrów, świeczek, kamieni ani specjalnych pokarmów.
Z medycznego punktu widzenia „detoksykacja” to proces nagłego odstawienia substancji wywołującej negatywne skutki dla organizmu. Na przykład – jeśli łoisz codziennie wódkę, to zaprzestanie jej stosowania sprawi, że ropoczniesz „detox”. Jeśli miałeś sporo punktów doświadczenia w spożywaniu alkoholu – proces ten może wymagać pomocy personelu medycznego, przemysłu farmaceutycznego i psychiatry. Podobnie – jeśli żona karmi Cię cyjankiem, nagłe odstawienie trucizny sprawi, że twój organizm zacznie detoks. Sam. Bez łaski. Jak przesadzisz, czasami lekarz zaleci dializę, odtrutkę i takie tam. Ale uwierz mi (narazie na słowo) – to czy wpijesz do kolacji z cyjankiem szklanke soku z buraka, zjesz na deser pęczek kiełków rzodkiewki, wypijesz napój oczyszczający, przylepisz sobie plaster „odtruwający” czy połkniesz suplement diety – nie ma absolutnie żadnego znaczenia (chyba, że po soku z buraka – tak jak ja – zwymiotujesz; wtedy część spożytych toksyn może szybko opuścić organizm tą drogą, którą się do niego dostała). Odruch wymiotny bowiem, kaszel czy biegunka – to kolejne sposoby w jakie twój organizm pozbywa się (gwałtownie) tego, co uważa za szkodliwe.
Cały tekst w linku http://sceptycy.org/?p=1540 Warto przeczytać zanim się napisze coś w temacie.
Najbardziej niebezpieczne z tych pseudo metod oczyszczania jest świecowanie uszu, reszta to jedynie zmarnowane pieniądze.
Użytkownik Wszystko edytował ten post 16.08.2013 - 16:18