Klik1 marca 2013 wchodzi w życie rozporządzenie zakazujące importu i sprzedaży w Europie kosmetyków testowanych na zwierzętach. Unia Europejska zareagowała na kampanię przeprowadzoną przez organizację Cruelty Free International, która od 20 lat walczy z firmami kosmetycznymi, wykorzystującymi zwierzęta do badań swoich produktów.
Unia Europejska idzie w ślady bezprecedensowego zarządzenia władz Izraela, które zabroniły sprzedaży i importu kosmetyków testowanych na zwierzętach od 1 stycznia tego roku.
Wiodącym promotorem kampanii Cruelty Free International jest firma The Body Shop, która od kilku miesięcy aktywnie walczy z konkurencją, wykorzystującą zwierzęta do badań. Decyzja UE świadczy o spektakularnym sukcesie współpracy The Body Shop z Cruelty Free International.
Rozporządzenie UE oznacza, że firmy kosmetyczne, które chcą wprowadzać do krajów członkowskich swoje produkty, czekają wzmożone kontrole jakości. Koncerny będą musiały udowadniać, że tworzone kosmetyki nie są testowane na zwierzętach w żadnym z laboratoriów na całym świecie. Zasada dotyczy wszystkich produktów – od kosmetyków i artykułów pielęgnacyjnych, po pasty do zębów i mydła.
Rozporządzenie wchodzi w życie już 11 marca.
I mamy kolejny bubel...
Skutki odwrotne od zamierzonych...
Dotychczas te kosmetyki testowano na zwierzętach a dopiero po poprawnych wynikach dopuszczano je do testowania na ludziach. Teraz obiektami testowym będą od razu ludzie. Ponownie eko zabłysnęli-żal im ściskał. Litowali się nad biednymi króliczkami, myszkami itp. Dopięli swego, to że te kosmetyki teraz będą testowane na biednych Azji lub Afryki to bez znaczenia bo zwierzęta do testu się zmusza a ludzie robią to dobrowolnie. Pewne-za takie badania dostaną kilka dolarów (równowartość kilkumiesięcznej pensji). Człowiek przymierający głodem dla jedzenia lub przetrwania własnych dzieci zrobi wszystko, nawet zrzeknie się ewentualnych roszczeń w przypadku niepożądanych efektów. Ci ludzie nie będą mieli wyboru. Człowiek powinien być ważniejszy od zwierzęcia.
Zapewne jakiś eko się oburzy bo królikom nakrapiano kwasem oczy...jest jeszcze ktoś kto w to wierzy?
Zwierzętom nakrapiano oczy-owszem ale w przebiegało to odwrotnie. Podawano substancję, stopniowo zwiększano stężenie aż wystąpiły podrażnienia lub jakieś zmiany. Wtedy określono niebezpieczną dawkę a futrzaczek miał spokój-przynajmniej do następnego testu. Gdyby robiono odwrotnie to takie firmy testujące zbankrutowałyby przez konieczność zbyt dużej wymiany zwierząt testowych. Takie zwierzęta byłyby "jednorazowego" użytku.
Z dwojga złego wolałbym aby najpierw testy wykonywano na zwierzętach a dopiero na ludziach. Zamiast tego staliśmy się królikami doświadczalnymi.