dokładnie, jesteś tym co o sobie myślisz
No tak, bo mając 6 lat i dalej, miałem się za zero, idiotę i w ogóle kogoś nie z tej planety... Nie od wczoraj dobrze nie jest.
Napisano 10.12.2012 - 16:18
dokładnie, jesteś tym co o sobie myślisz
Napisano 10.12.2012 - 17:57
dokładnie, jesteś tym co o sobie myślisz
Chciałbym dożyć czasów, że wszyscy mają tyle samo, jak ktoś rodzi się inteligentny i zdolny uczy się na obecnych zasadach, a jak ktoś ma gorsze warunki dostaje lekcje indywidualne i stypendium, by móc dogonić tego co nic nie zrobił, palcem nie kiwnął, bo taki się urodził: pracowity i szybko kojarzący fakty.
Użytkownik Avenarius edytował ten post 10.12.2012 - 17:59
Napisano 10.12.2012 - 18:34
Napisano 10.12.2012 - 20:44
Napisano 11.12.2012 - 10:46
Napisano 11.12.2012 - 13:28
Akurat mam doskonały test sprawności umysłu w tu i teraz bo lada chwila umrze mój wujek. Dostał zawału, niedotlenienie mózgu przez jakieś 10 min, rokowania tragiczne.
Właśnie w takich chwilach praca nad sobą daje największe efekty.
Nie uciekam od życia, wręcz przeciwnie... rozumiem je, szanuje, uwielbiam.
Napisano 11.12.2012 - 14:03
Napisano 11.12.2012 - 16:36
Użytkownik andar edytował ten post 11.12.2012 - 16:38
Napisano 12.12.2012 - 21:06
A czym jest los, jak nie wewnętrznym przekonaniem o niemożności zapanowania nad własnym życiem?Chyba, że los odpuści i przestanie mnie gnębić. Wtedy sam ruszę tyłek, a tak to ja dalej jestem uzależniony od jakiejś mocy, która odbiera mi wolność i wprowadza w wasze umysły zażenowanie czytajac to, << taki ma to dawać efekt, niestety ja wierzę w przeznaczenie wszystko czego sie tykam niszczę, wiec jak to wytłumaczyć jak nie przeznaczeniem właśnie?
Co takiego przegrywasz, skoro zapewne nawet nie bierzesz udziału w zawodach?Dla was to śmieszne, ale inni tyle osiągają, szkoły kończą, a ja tyle razy przegrywam.
Nic byś nie docenił, bo nie potrafisz wygrywać, ani tym bardziej znosić porażek. Dlatego właśnie żadne zwycięstwo się Tobie nie należy.Niech mi oddadzą połowę swoich sukcesów za friko, i tak nawet cieszyc sie nie umieją, bo dla nich to chleb powszedni. Ja bym docenił wygraną.
Przypuszczam, że to dość pospolity demon zwany potocznie demonem lenistwa.Nie umiem zaakceptować, bo naprawdę czuję, że cos wisi nade mną co uniemożliwia mi rozwój. Inaczej nie da się wytłumaczyć tych wszystkich myśli mających za zadanie odpuscic sobie prace nad sobą, ambitniejsze spędzenie czasu itp.
Oczywiście, ze to co piszesz to wymówka. Byle tylko oddalić od siebie winę za swoje błędy i zaniedbania.Tzn. domyślam się, że napiszecie o umyśle, ale ja w ogóle mam wrażenie, że każdy ma lepiej i czego oni zapragną to realizują, a mi się zabrania realizacji celów. Do Boga też sie nie modlę, bo on już plan mojego życia ustalił i tak samo modlitwy niczego nie zmienia, chyba że jest to zgodne z jego wolą. To nie wymówka, a co do niemiłych odczuć...
Sprawa jak dla mnie jest prosta. Być może Cię to zaskoczy, być może nie.Pisaliśmy o tym? bedac akurat szczęśliwy, zmotywowany, masz w sobie te czujność dzięki której nie przerywasz celu, natomiast ona znika wraz z pojawieniem sie niemiłych odczuć. Wtedy już nie jest tak łatwo obserwować jak 10 czy 20 myśli mówi "przerwij cel", "to męczące" itp. Nie ma szans utrzymać świadomości, tak mi sie wydaje albo naprawde to trudne
Nieprzyjemne emocje nie są złe. One są nieodłączną częścią Twojego życia i paradoksalnie są konieczne do tego, żebyś cokolwiek w życiu osiągnął.aha, mi chodziło o np. strach, stres. Obserwując trudno sprawić by zniknął, chyba że u was inaczej jest. Co innego jak ktoś w miare poukładane życie ma i jest sobie w Tu i Teraz. Niech będzie. To proste wówczas, ale nie gdy jest sie zasypywanym ciągłymi nieprzyjemnymi emocjami.
Użytkownik Ill edytował ten post 12.12.2012 - 21:07
Napisano 12.12.2012 - 23:54
Użytkownik andar edytował ten post 13.12.2012 - 00:07
Napisano 13.12.2012 - 00:44
Ja to widzę inaczej. Ty nie chcesz się nauczyć kontrolować siebie, ty chcesz się zmusić to takich, a nie innych zachowań. To nie jest już kontrola, ale reżim i do niczego Cię to nie doprowadzi, gdyż zawsze będziesz sobie wytykał błędy, których w istocie nie ma.Nic z tych rzeczy, byłem właśnie ok, ale organizm się zbuntował, umysł też za dużo ma ograniczeń i ogólnie, charakter, relacje z innymi. Nic mi nie odpowiada w życiu i na pewno nie usiądę i nie pomyślę nad tym co chcę robić w przyszłości, nie tyle co z lenistwa co bardziej z braku kontroli nad sobą.
Kocham taką logikę.Co z tego, że zacznę coś robić jak i tak nic z tego nie wyjdzie, mało to dowodów w moich wpisach? Rozumiem raz sie nie uda, ale nie prawie rok czasu do znudzenia pisać, tworzyć co raz to nowe tematy o jednym i tym samym. A ja tak robię. Pytanie w jaki sposób zmieniłem sie przez ten rok (bez 3 miesiecy)? W żaden.
A co może osiągnąć dziecko w Somalii, które od kilku dni nie jadło? Co może osiągnąć sierota w takim Iraku albo Afganistanie, której rodzice nie żyją i dachu nad głową nie ma. Co może osiągnąć człowiek, który jest przykuty do wózka i nie może wyjść z domu? Co może osiągnąć ktoś, kto śmiertelnie choruje i nie jest pewien ile czasu mu jeszcze zostało?Widocznie co innego jest mi pisane, same okrutne rzeczy. Nawet jak skończę jako bezdomny to i tak palcem kiwnąć nie muszę, bo na nic nie mam wpływu. Kazdy by wiele osiągnął przez te miesiące, tylko nie ja i nadal nie pojmuję jak w ogóle można nie mieć nic majac tyle czasu za sobą...
No i dokładnie potwierdziłeś, to co napisałem w poprzednim poście i za który dostałem, zapewne od Ciebie, zasłużonego minusa.Jestem za pracą nad sobą, ale nie gdy NIC, dosłownie nic mi się nie udaje, konsekwencje tego nicnierobienia pewnie spowoduja tylko uśmiech na mojej twarzy ważne, że ja to uznaję za prawdę, czuję, że spadam na samo dno wg jakiegos z góry ułożonego schematu, którego zmienić nie sposób, a próbowałem wiele razy przecież.
Użytkownik Ill edytował ten post 13.12.2012 - 00:52
Napisano 13.12.2012 - 01:24
Użytkownik andar edytował ten post 13.12.2012 - 01:28
Napisano 13.12.2012 - 18:39
Napisano 13.12.2012 - 20:45
Użytkownik andar edytował ten post 13.12.2012 - 20:49
Napisano 16.12.2012 - 00:22
To Ty tak twierdzisz. Ja tylko reaguję na to co widzę i czytam, a że z Twoich postów można wyczytać o wiele więcej, niż sam napisałeś...Musisz mieć niezłą intuicje, a przynajmniej ty uznajesz ją za nieomylną skoro na podstawie moich paru słów na temat problemów wiesz już jak skończę, kim jestem, co gdzie robiłem i jak byłem traktowany. "Niestety nie zgadł pan".
Uuu... co za egocentryzm.Jak inni mają np. obowiązek uczenia się i nie buntują się przeciwko temu to znaczy, że jest im dobrze, są akceptowani, to nie tylko kwestia ambicji, ale i samoakceptacji i tych innych pierdół. Ze mną jest inaczej. Prawdopodobnie jako jedyny z otoczenia mam tak źle i dlatego nie umiem sie zmienić..
Frustrujące i niesprawiedliwe...Zrobiłbym to pod warunkiem, że wysiłek odczuwalibyśmy wszyscy na równi. I posiadali te same problemy. Ale nie że 99 osób uczy się, musi pracować, jest mało leniwa, a tu czarna owca się przytrafia, bo przytrafić się musiała, by zachować jakiś tam porządek "bo Najwyższy ma zawsze rację". Napisałem już - nic nie zrobię. To zbyt frustrujące i zbyt odbiega od problemów większości. Mogę uczyć się, pójść do pracy, nie ma problemu, ale z obrzydzeniem do siebie wstałbym z chodnika, gdybym się poślizgnął. Jak ptak narobi na mnie, wyrzucę kurtkę, ale nie wypiorę jej, mam dość takich przypadków po prostu. To niesprawiedliwe, że na mieście 500 osób a akurat na mnie pada. Wiele razy tłumaczyłem, podnoszenie sie z dna pozostawmy desperatom, ja zbyt sie poznalem na tym całym przeznaczeniu. Teraz czekam na frykasy i ananasy, bo swoje już zniosłem.
Użytkownik Ill edytował ten post 16.12.2012 - 00:26
0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych