Napisano
03.08.2012 - 18:23
Głupie, że Żydzi uznają się za naród wybrany? JAK najbardziej. Ale Izrael to państwo wyznaniowe i mentalność tego narodu zwykle była bardzo religijna - dodaj do tego, że tak ich święte księgi, jak i chrześcijańska Biblia mówią o nich jako o narodzie wybranym.
Problem w tym, że niemal każda religia świata prezentuje taki sam pogląd na swoich wiernych, Biblia tylko precyzuje naród. Wyobraź sobie jednak teraz, że Polska staje się państwem wyznaniowym. Miałbyś taki sam koszmarek z kompleksem wyższości - a wielu niespecjalnie rozgarniętych z Polski chce katolicki zaścianek uczynić...
Swoją drogą (czuję, że polecą mi za to minusy jak cholera), Polak z Żydem ma wiele więcej wspólnego mentalnie i światopoglądowo. Jedyne, czego nam brakuje, to żeby o NAS wspominała starożytna książka i żebyśmy mieli wiecznie wściekniętych sąsiadów z ropą, co by można z Polski zrobić istotny strategicznie element na mapie świata. Aha, brakuje nam też głowic jądrowych.
Ale... Zacznijmy od początku.
Co nas łączy z Żydami? Trochę historia. Polacy przez spory okres historii nie mieli swojego państwa, Żydzi też. Fajnie. Polsce spektakularnie oberwało się od Rosji, Prusów i Austrii, kilka razy, dla dobrego porządku. Do tego Żydom pieruńsko spektakularnie oberwało się od faszystów. Co z tego wynika. Oba narody są bezjajeczne i reprezentują wypaczoną mentalność narodowego EMO.
Nie mam zamiaru zaprzeczać, że wkurza mnie poprawność polityczna i ciągłe użalanie się nad Holokaustem. Każde słowo krytyki skierowane w stronę Izraela, (który to, niestety, niewiele się od państwa FASZYSTOWSKIEGO obecnie różni, wliczając w to rasistowską ideologię wśród ortodoksyjnych wyznawców, czy jawne stosowanie terroru) jest równoznaczne z byciem uznanym za antysemitę i najgorsze zło tego świata. Innym słowem - Żydzi stali się świętymi krowami tego świata. Narodem, który, cokolwiek by zrobił, jakiej zbrodni by nie dopuścił, jest politycznie nietykalny dzięki ogromnej tarczy politycznej poprawności i faktu, że w latach 30 i 40 ubiegłego wieku byli chłopcem do bicia pewnego szaleńca z wąsem.
Na nienawiść innych narodów zapracowali sobie w obcych krajach za to obrotnością. Co jak co, ale stereotypowej żyłki do interesów nie można Żydom odmówić. To cecha w dzisiejszym świecie wielce pożądana, ale uczyni z ciebie najbardziej znienawidzonego gościa w biedniejszej dzielnicy. A jako, że dawniej większość społeczeństw klepała biedę jaka nam się nawet nie śni... Przyczynę antysemityzmu, prawdziwego mamy na tacy. Tradycją zaszczepiona nienawiść wynikająca z zazdrości pra-pra-pra dziadków. Co jak co, ale jak kogoś nienawidzisz, do obrabiasz mu tyłek. A jako, że w Żydzi nie byli często obywatelami państw lub obnosili się inną wiarą, w połączeniu z obrotnością czyniło to z nich odmieńców łatwych do zauważenia i zrzucenia nienawiści za własną głupotę i lenistwo. Rządy zaczynały to ładnie wykorzystywać tworząc sobie PR.
No dobra, ale co ma do tego biedny Polak. Ano bardzo wiele.
Tak jak Żydzi odnoszą się Holokaustem, tak wśród wielu naszych krajan, jak i aparatu państwowego mamy pogląd o polskim mesjaniźmie i ciągłe użalanie się jak to nam najpierw "Imperialne Ruskie, Prusaki i Nimcy" dokopali, potem Hitlol, a na końcu jak to nas komuniści uciskali (tak nas uciskali, że nawet Warszawę zniszczone w 97% przez faszystów odbudowali, dranie jedne!). W kraju panuje ogólnonarodowa smuta, która szerzy się Internecie i na arenie międzynarodowej. Polska to naród desperacko podskakujący o to, by ktoś zwrócił na niego uwagę. "Nie zapomnij o Polsce!". Wszędzie i zawsze podkreśla się przesadnie znaczenie tego kraju, podczas gdy wcale aż tak wielkie niestety nie było, nie licząc okazyjnych występów pokroju Cudu nad Wisłą. Niestety, niektórzy zapomnieli, że strategiczne znaczenie Polski jako handlowej przelotówki ze wschodu na zachód Europy skończyło się wraz z rozwojem komunikacji dalekosiężnej, lotnictwa i światowej giełdy. Dziś, żeby być krajem strategicznym trzeba mieć ropę lub być wrogiem i sąsiadem Islamistów, którzy ową ropę mają. Izrael wypełnia ten warunek, Polska nie.
Co więcej, w Internecie i w kalendarzu polskie użalanie się nad własnym losem szerzy się niemiłosiernie. Ogromna większość świąt NIERELIGIJNYCH sprowadza się do łażenia po cmentarzach, wypominaniu komuny, Niemców, tragicznie zakończonych powstań i innych takich. Nawet względnie wesołe święto Konstytucji Trzeciego Maja przyćmiewa nowy nabytek w postaci Katastrofy Smoleńskiej. Jakby już wcześniej nie było tłumione, przez prucie mord na Święto Pracy, oskarżane o bycie komuną, podczas, gdy wywodzi się z Ameryki.
W Internecie nie bez powodu postawę radosnego polskiego narodu określa się nako "Polish national butthurt", czyli w wolnym przekładzie "Polski narodowy ból dupska".
Na domiar złego, zaczątki kompleksu wyższości, jak Żydzi też mamy - warto słynnych Sarmatów wspomnieć. Co z tego, że nurt praktycznie umarł. Był jednak niezaprzeczalnie. Tę fazę też Polska więc przechodziła.
Mówiąc w skrócie, Polska to taki nieudany Izrael. Wyraźnie widać, że ten kraj spełnia wszystkie historyczne przesłanki by uzurpować sobie pozycję ważnego, wielce bitego w przeszłości kolesia. Tak bitego, że nic złego nie można o nim powiedzieć. Polska mentalność nie ma jednak żydowskiej determinacji i jedności. Bo o ile Żydzi potrafili się w swoim zaścianku solidnie urządzić i sojusznika dobrać, o tyle Polska do dobierania sojuszników po Litwie szczęścia wielkiego nie miała. Co więcej, wewnętrzne waśnie i niezdolność do odstawienia historii na bok kiedy trzeba (co jest w naszych warunkach geopolitycznych konieczne) lub wykorzystania jej jak trzeba i wzięcia się do roboty paskudnie hamują jakikolwiek solidny rozwój tego kraju. USA ma do nas za daleko, i dostęp ma niewygodny, także od strony morza. Z Rosjanami i Niemcami, zamiast się ułożyć, ciągle wypominamy rzeczy z przed ponad 60 lat. Zero logiki.
Niestety, ale Polska swoją historię wpycha każdemu dookoła bezczelnie do gardła jakby kogoś to faktycznie obchodziło... A nie obchodzi. Polska nie siedzi koło krajów, które mają ropę, więc czemu ktoś miałby się przejmować.