Skocz do zawartości


Zdjęcie

Medytacja - tak naprawdę nie warta świeczki


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
309 odpowiedzi w tym temacie

#271

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Za sam fakt, iż możliwości były zawsze, a ja nie skorzystałem z nich x lat temu powinienem jakis gratis dostać, chociażby w postaci mniejszej ilosci spraw do rozwiązania, a tak to mogę co najwyżej kopa dostać. Dlatego jak mam pracować nad sobą po tylu latach, nie dostając nic za darmo za stracony czas, to już chyba wolę narzekać na los. Prawda jest taka, że startuję z tej samej pozycji a może i trudniejszej, bo pewnie zdaniem innych jest to stanie w miejscu. Tylko czemu nikt nie widzi starań, a jedynie brak efektu? są metody wymagajace od nas silnej woli i sa takie, które wymagaja tylko chwili wolnego czasu. Zresztą mogliście to napisać 6 miesięcy temu. Za pół roku nie powiedziałbym, że medytuję od roku, lecz od 6 miesiecy. Mi nie pasuje takie zaniżanie. Rok to rok, teoretycznie właśnie od 6 miesiecy medytuję a przynajmniej powinienem i tego sie trzymam. Chciałbym być kochany i umiec pokochać...bez naiwności, bez czytania ksiażek o mowie ciała :/

Użytkownik andar edytował ten post 29.09.2012 - 20:12

  • 0

#272

PTR.
  • Postów: 958
  • Tematów: 135
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Powiem tak, jak na 29 lat swojego życia to 22 lata były naprawdę niezłą udręką (głównie przez swoje głupie decyzje) jednak udało się z tego wszystkiego wyjść. Sam nawet nie wiem do końca czemu akurat "zostałem ocalony". Wszystko waliło mi się na głowę, nawet moja matka zmarła jak byłem w drugiej klasie szkoły podstawowej (zapiła się na śmierć) ale dzięki temu wszystkiemu zrozumiałem kilka ważnych rzeczy. np to że cały ten zewnętrzny świat jest taką głęboką konspiracją, której zadaniem jest odciągnięcie naszej uwagi od rzeczywistych wartości. Z jednej strony świat produkuje wiele niezwykle pożytecznych rzeczy, które mogą nam pomóc, dać nam wiele wolności itd. , z drugiej jednak oferuje bardzo często zupełnie pozorne i iluzoryczne wartości. Mówi: “Kup tę rzecz, a będziesz szczęśliwy, pojedź tam i tam, a coś naprawdę się wydarzy” itd. Niektórym ludziom rzeczywiście udaje się kupować wszystkie właściwe rzeczy i odwiedzać wszystkie właściwe miejsca. Jednak kiedy potem przychodzi czas na śmierć, okazuje się że opuszczając to życie niczego nie możemy ze sobą zabrać – niczego za wyjątkiem tych dobrych wrażeń w umyśle, szczęścia i rozwoju innych, którego byliśmy przyczyną, za wyjątkiem naszych dobrych życzeń, przyjaźni i ludzkich wartości. Wielu ludzi w momencie śmierci żałuje, że nie udało im się przeżyć i umocnić w sobie większej ilości ludzkich wartości, lecz że spędzili życie jedynie wśród rzeczy. Jeden z moich dobrych przyjaciół, naprawdę osiągnął w życiu bardzo wiele. Zarabiał dobre pieniądze, poślubił piękną kobietę. Myślałem że jest w stanie pozwolić sobie na wszystko. Jednak kiedy nagle zbyt wiele jego problemów się skumulowało, po prostu popełnił samobójstwo. A przecież był znacznie lepszy niż jego pieniądze i cała ta chora sytuacja w której się znalazł. W pewnym momencie jednak obawy i rozczarowania zwyciężyły i odebrał sobie życie. Tak więc kończąc na dzisiaj bo już zmęczenie doskwiera muszę Wam powiedzieć że jedynym prawdziwym schronieniem jest natura Waszego własnego umysłu. Pamiętajcie o tym. Cieszcie się tymi wszystkimi zjawiskami, które Was otaczają ale nie pozwalajcie im się schwytać. Nic po Was nie zostanie poza tym niematerialnym drobiazgiem, który macie w sobie. Warto pracować z umysłem, ciągle szukać odpowiedzi. Upadać ale po chwili otrzepać się i iść dalej. Wiele jeszcze do poznania przed nami. Jednak nikt za nas tego nie zrobi. Całą ciężką pracę musimy wykonać my sami. Tak więc życzę Wam wszystkim wytrwałości w poszukiwaniach. Sobie zresztą też bo moje lenistwo często tryumfuje nad codzienną medytacją. Pozdrowienia
  • 6



#273

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Cieszcie się tymi wszystkimi zjawiskami, które Was otaczają ale nie pozwalajcie im się schwytać.


Gorzej jak trafi się na "zjawisko", które może nas zgnębić, gdy zezwolimy na to, ale wiadomo jak to z tym niby zezwalaniem jest. Przecież przy stresujacych zdarzeniach emocje same napływają, nadal nie wiem jak można nie zrazić się na początku, skoro na samym starcie nie opanujemy się raczej. I w ogóle jak na zawsze przyjąć do wiadomości, że nawet jak o cos sie ktoś stara i męczy przy tym, to jednak to zaowocuje kiedyś? ON nie chce odczuwać bólu, nawet jak wie, że pełny spokój, szczęście by czekało na końcu, gdy tylko przetrzyma przykre zdarzenia. To te zdarzenia to powoduja, ale wy oczywiście powiecie, że ego.. nie rozumiecie, że jakakolwiek końcówka, jakiekolwiek zapewnienie o niej nie jest motywacją, gdy droga do tego jest męcząca albo gdy ktoś upokarza? Tak jak te kobiety (tak wiem, do znudzenia przykład ..). Może im to pomóc, może im los coś wspaniałego przygotować, ale TO BOLI, to wychodzenie ich i słuchanie ludzi. Co z tego, że za 5 lat nikt nie pomyśli o tym, skoro w TEJ chwili może ją to boleć?
  • 0

#274

Kocica.
  • Postów: 399
  • Tematów: 8
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

andar.

ale ty pociskasz :D fajnie jest się z tobą kłócić, mimo, że to bez sensu.

Za sam fakt, iż możliwości były zawsze, a ja nie skorzystałem z nich x lat temu powinienem jakis gratis dostać, chociażby w postaci mniejszej ilosci spraw do rozwiązania, a tak to mogę co najwyżej kopa dostać. Dlatego jak mam pracować nad sobą po tylu latach, nie dostając nic za darmo za stracony czas, to już chyba wolę narzekać na los. Prawda jest taka, że startuję z tej samej pozycji a może i trudniejszej, bo pewnie zdaniem innych jest to stanie w miejscu. Tylko czemu nikt nie widzi starań, a jedynie brak efektu? są metody wymagajace od nas silnej woli i sa takie, które wymagaja tylko chwili wolnego czasu. Zresztą mogliście to napisać 6 miesięcy temu. Za pół roku nie powiedziałbym, że medytuję od roku, lecz od 6 miesiecy. Mi nie pasuje takie zaniżanie. Rok to rok, teoretycznie właśnie od 6 miesiecy medytuję a przynajmniej powinienem i tego sie trzymam. Chciałbym być kochany i umiec pokochać...bez naiwności, bez czytania ksiażek o mowie ciała


Przeczytaj sobie wyjaśnienie terminu prokrastynacja. To takie trudne słowo to chyba najgorszy wróg człowieka. odwlekanie spraw na później nie sprawi, że będzie ci w zyciu łatwiej, że dostaniesz za darmo od losu coś "w postaci mniejszej ilości spraw do rozwiązania". HA. nie wiem ile masz lat, ale uwierz, że z czasem będzie ich więcej. Naucz się gospodarować sobą i zmniejszaj czas własnie tej prokrastynacji, to zobaczysz ile jesteś w stanie z siebie dać. Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane i jasne, że nikt nie widzi starań tylko wynik. Jak ugotujesz obiad, ale źle to wynikiem będzie paskudna paciaja zamiast chilli con carne - bywa. Ćwicz, staraj się. Nie ucz się, tylko umiej. Zauważ że tego typu zachowanie przypisuje się zazwyczaj osobom zdolnym i inteligentnym i wynika z obawy przed porażką, a nie z faktyczną niemocą. Może po prostu zwlekasz z robieniem czegoś tak długo, że nie masz potem już czasu zrobić tego dobrze? Zastanów się nad tym?

Moja matka mówi zawsze, że w życiu to mozna za darmo w ryj dostać i ja sie z tym zgadzam
  • 0

#275

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Nie kłoce sie, to brak silnej woli sprawia, że.

wiecie.

Użytkownik andar edytował ten post 29.09.2012 - 21:23

  • 0

#276

Kocica.
  • Postów: 399
  • Tematów: 8
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

brak jaj bym powiedziała.

Dołączona grafika

Nie zauważyłem tego posta wcześniej. Pod spodem w kolejnym poście dałem Ci upomnienie w związku z czym teraz warn.
/Ratohnhaké:ton

  • 0

#277

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Mówimy o zupełnie zwyczajnych sprawach jak np. przechodzenie miastem, już pomijam, że pisałem o kim innym, ale każdy majacy taki problem pewnie doskonale wie, że nic mu na mieście nie grozi, nikt nie podejdzie i nie uderzy go, a mimo to nie potrafi się przełamać. Wszystkiemu da sie przypisać coś więcej niż "brak jaj", potrzeba trochę zrozumienia i/lub wspólnego poużalania się nad problemami jednej osoby. A co do mnie, to czy taka medytacja wymaga siły? No.. bez jaj :) ale spróbuj medytować przy kompletnym braku koncentracji, jeszcze niepełnym spokoju wewnętrznym etc. do kogoś takiego nie dociera, że nawet jeśli troche się pomęczy na początku, potem cos otrzyma dobrego. Wytłumacz teraz co jest w stanie porządnie go przekonać do zmian w sobie? solidny kopniak od osób, które pewność siebie zawdzięczają nie jak nasze "ofiary" - swojej pracy czy PRÓBOM zmiany, tylko genom. Jak są tacy od najmłodszych klas, to trudno by wyrobiły to w sobie sami, tacy zabierają głos w klasie i są otwarci zamiast siedzieć cicho i być uległym co dla mnie jest normalne, a nie pajacowanie i +10 nowych znajomych po rozpoczęciu szkoły. Niby jakim cudem.
  • 0

#278

Kocica.
  • Postów: 399
  • Tematów: 8
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

andar.
Jesteś rozwydrzonym smarkaczem, który nigdy w życiu nie zmierzył się z prawdziwymi problemami. Bo jakie ty w wieku 13 lat możesz mieć problemy? Jedynka w szkole? Matka nie pozwala na nocną imprezę z kumplami? Nie chcą kupić nowego kompa czy gry? No do jasnej cholery opamiętaj się dziecko.

Na samą myśl, że to kilka lat młodsze od nas pokolenie ubzdurało sobie, że wszystko mu się w życiu należy szlak mnie trafia. Roszczą sobie praw tak w sprawach materialnych, jak i nie materialnych. Jesteś chłystkiem, który nawet pewnie nie potrzebuje samodzielnie zapewniać swojej własnej egzystencji. Nauczyłeś się pasożytowania i takim właśnie pasożytem jesteś. Wymagasz od innych współczucia i szacunku? A ty masz go trochę w sobie? Powiedz mi, w jaki sposób ty szanujesz siebie, skoro wymagasz tego od innych?
Taka postawa jest żałosna. Jesteś wampirem emocjonalnym i karmisz się tym, że inni będą użalać się nad twym marnym losem!

I co, jesteś dzieckiem skazanym na życie z pijącymi rodzicami, którzy wolą wydać na wódkę niż na rachunki czy jedzenie?

Nie - świadczy o tym fakt, że przesiadujesz przed kompem na internecie.

Jesteś niepełnosprawny, masz słabe zdrowie czy zapadłeś na ciężką i długotrwałą chorobę? Zgaduję, że nie.

Mieszkasz w kraju, gdzie brakuje opieki medycznej, żywności, a łamanie praw człowieka jest powszechne, natomiast władza stosuje terror wobec swoich obywateli? - Też nie.

Co mam cię żałować, bo matka kazała wynieść ci śmieci i odrobić lekcje?

Takia gównażeria jak ty wyrosła na społeczeństwie nowoczesnych rodziców, którzy wolą smarkacza posadzić przed kompem zamiast go wychować. Was teraz wychowuje internet i zlepek przypadkowych osób a nie rodzice i dziadkowie. Ja swój własny komp i nielimitowany dostęp do kompa miałam dopiero w wieku 20 lat. Wcześniej miałam komp z netem do podziału na rodzeństwo i rodziców, więc wolałam ten czas, który dostałam wykożystać na rzeczy, które mnie interesowały - naukę ciekawych rzeczy, TWORZENIE czegoś.

Tego typu problemy i użalanie się (każdy nastolatek tak ma) zostawiało się na pogaduszki na przerwach z prawdziwymi przyjaciółmi, a nie dla osób, które cię nie znają.

Jeszcze te 5 lat temu fora internetowe wyglądały zupełnie inaczej. Ludzie nie szukali pocieszenia i łaski, tylko wymieniali się doświadczeniami. Dzielili się wiedzą, szukali znajomych do rozwijania zainteresowań. Zanim człowiek coś napisał to czytał tak zwaną netykietę i do niej się stosował.
Tego typu bełkotu, który ty prezentujesz zwyczajnie nie było, za to były rzeczowe posty i wypowiedzi. Ludziom zależało na tym, żeby mieć dobrą reputację na takim forum i nie wypowiadali się, jeśli nie mieli nic ciekawego do powiedzenia. Najpierw szukali wiedzy, a potem się nią dzielili z innymi. Każdy szanował innych. Tego typu trollownia ograniczała się do for typu onet, czy internia natomiast na wortalach tematycznych do jasnej ciasnej czegoś takiego nie było.

W Wieku 10 lat przeciętny człowiek z mojego pokolenia miał opanowany słownik ortograficzny, bo nie było autokorekty i trzeba było najpierw napisać na brudno a potem siedzieć ze słownikiem i poprawiać sobie błędy, szukać nowych wyrazów w słowniku wyrazów bliskoznacznych, a sprawdzian ortograficzny odbywał się często i trzy orty oznaczały pałę. Nie było wikipedii więc trzeba było referaty pisać z głowy na podstawie książek, gazet czy artykułów i trzeba było je faktycznie przeczytać a nie skopiować i wkleić obrazki. To uczyło cierpliwości, takiej prawdziwej nauki.
Woleliśmy polatać z rówieśnikami na podwórku czy obejrzeć wspólnie dragon ball-a czy inne filmy niż pi**ić obcym ludziom shit w komentarzach.

Po co Ci to? To cię wartościuje? Myślisz, że ktoś się tu nad tobą użala? Nie.

Dla mnie jesteś ciekawym przykładem degeneracji pokolenia lat 90-tych. Zaśmiecasz wątki! Przez ciebie w tym dziale ja nie jestem w stanie odnaleźć ani jednej przydatnej informacji a'propos tej medytacji, czy LD, czy czegokolwiek innego, gdzie widzę ksywkę twego nicka. Wyczytuję tylko, w każdym z tych działów twoje użalanie się i próby pomocy tobie innych. Zobacz. Każdy z tych osób to są ludzie z mojego przedziału wiekowego - KAŻDY chce ci pomóc i szuka rozwiązania, tak nas nauczono i tak postrzegaliśmy Internet. To takie jednostki jak TY zaśmiecają go, czynią miejscem obcym, głupim i nierzetelnym.
To ty nie chcesz pomóc sobie tylko pociskasz smuty.
Jesteś wampirem emocjonalnym, którego to typu istot ja nienawidzę najbardziej na świecie.

Internet jest przepastny. Powiedz mi, dlaczego zamiast poszukać czegoś, co rozwijałoby twoje hobby ty szukasz miejsc gdzie możesz się poużalać?
Nie lepiej zapisać się na karate i wyżyć frustracje wieku młodzieńczego w sparringu, wrócić zmęczonym i szczęśliwym do domu?

Mam dla Ciebie radę. Zapisz się do harcerstwa, na karate, judo lekcje tańca, czy osiedlowego klubu modelarskiego albo pttk i zadawaj się z ludźmi. Prawdziwymi ludźmi, z którymi będziesz mógł coś wspólnie zrobić i cieszyć się ich obecnością. Znajdź se prawdziwą społeczność, której będzie trzeba coś dać od siebie a nie tylko brać. Będziesz miał mniej czasu na knucie w samotności i czasu na użalanie się nad sobą.

Nie przesiaduj na forach bo jesteś na to za młody.

Zostaw sobie czas na takie pociskanie żalu i smutków kiedy będziesz w wieku 35 lat, stracisz pracę, zachorujesz na raka i będziesz miał na głowie kredyty.

Dołączona grafika

/Ratohnhaké:ton
  • -2

#279

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Bo jakie ty w wieku 13 lat możesz mieć problemy? Jedynka w szkole?


Bardzo rozmaite mogą mieć trzynastolatkowie, choćby w relacjach z innymi (nie, nie moi rówieśnicy- nie trafiłaś). Widzę tu nawet pewien paradoks(?), bo na końcu podałaś problemy wg swojej oceny poważne, tylko zobaczcie, że te dotyczą osób starszych, zdolnych do podjęcia pracy, ustabilizowanych już emocjonalnie, chociaż nie lubię tak tego nazywać, bo wszystko zależy od wielkości problemu. Ludzie jeszcze starsi, skoro dotrwali do wieku powiedzmy 60-70 nie mogli mieć dużych problemów, w depresję trwającą od młodzieńczego wieku do późnej starości nikt nie uwierzy. Dlatego uwazam, że wbrew pozorom to właśnie młodzi ludzie są bardziej doświadczeni przez życie, zwłaszcza jak wyrzucają to z siebie anonimowo. Gdyby robili to z nudów czy tam jakiegos buntu, wiedzieliby wszyscy z otoczenia o ich "problemikach", cięliby się, płakali i inne debilizmy odstawiali, wszystko oczywiscie na pokaz.. Nie musisz tak słodzić "swojemu pokoleniu", bo ich prawdziwa nature przestawiłaś na samym początku postu, utozsamiasz sie z nimi, czyli z chłodnymi emocjonalnie, płytkimi ludźmi, myślącymi w sposób "ja nie mam kasy, więc wiem co to problemy, a ty sie zamknij młodziaku". Wszystko co napisałaś ocenic moge w kategorii spamu i ktos tu ma czelność pisać, że ja prowokuję czy coś tam? heh :) Podajesz kłamstwa, stawiasz swoich ponad resztę, nerwy już ci puściły, bo nie chcesz przyjąć do wiadomości, że i młodzi, i dzieci maja psychologów specjalnie kształtowanych właśnie pod ich kierunkiem...że i oni maja problemy. Pójdź z kimś młodym do psychologa i poproś by ocenił problemy np. finansowe z jego jedynką w szkole, psycholog postawi miedzy wami znak równości. I taka jest prawda właśnie, wiek nie ma nic do rzeczy i dlatego też go nigdy na tym forum nie podałem, bo każdy w głowkach sobie od razu jakies schematy układa i ocenia wg nich. Płyciaki jesteście, z niektórych postów zreszta wynika, że nie ma sensu interesować się kimś kto ma wszystko i wszystkich gdzieś. A skąd to wiecie? czy widzicie cos poza osoba i tym co powie? Jakos dotrzeć trzeba i chodzi o to, by zaczac w kimś takim usuwać powoli ten brak motywacji itp a nie od razu kazać mu sie za robotę brać. Teraz zgaduję, ale wg mnie daje to odwrotny skutek. btw. gdzie ja piszę w kółko o sobie? zwracam uwage na znieczulice i tyle, pisałem o kobietach z wadami wyglądu, a nie bolącą nogą.
  • -2

#280

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bo jakie ty w wieku 13 lat możesz mieć problemy?

Widzę, że masz staromodne myślenie w niektórych kwestiach... Myślisz, że 13-latkowie nie mają problemów i swoich stresów? Mają i to nawet większe niż może Ci się wydawać. Nie wiem skąd pomysł, że tak młodzi ludzie nie mogą mieć problemów.

Jedynka w szkole?

A choćby i szkoła. Dla Ciebie może być to głupie a dla niego nie. Jak ja chodziłem do podstawówki i dostałem jedynkę to uwierz mi że nie było ciekawie. Poziom stresu przed wejściem do domu dramatycznie wzrósł.

Myślisz, że jak masz 25 lat to masz "lepsze" problemy i możesz bardziej narzekać na życie?

Jedyne problemy jakie lubię wyśmiewać to te od zakochanych 12-15, którym chłopak "złamał serce" i teraz one mówią, że miłość jest taka i owaka i że się zabiją.
  • 0



#281

exio.
  • Postów: 492
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Odwróćmy kolejność tego co napisałeś.

Jedyne problemy jakie lubię wyśmiewać to te od zakochanych 12-15, którym chłopak "złamał serce" i teraz one mówią, że miłość jest taka i owaka i że się zabiją.


Widzę, że masz staromodne myślenie w niektórych kwestiach... Myślisz, że 13-latkowie nie mają problemów i swoich stresów? Mają i to nawet większe niż może Ci się wydawać. Nie wiem skąd pomysł, że tak młodzi ludzie nie mogą mieć problemów.


Ty sobie lubisz wyśmiewać problemy gorących 13stek i to jest ok ale jak ktoś sobie wyśmiewa inne to jest bee. Parodia.
  • 0



#282

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Wyśmianie lub nie zależy od tego czy kochali swoje charaktery i tylko charaktery, nastolatki zwykle sie kojarza z opisami gg i durnymi emotikonkami, gdyby naprawdę kochały, to nikt by nie wiedział o ich związku tak jak w titanicu chowając się a nie chwalili na prawo i lewo pozując do co raz to nowszych zdjec z partnerem. Takie udawane to trochę.
  • -1

#283

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Może wyśmianie to złe słowo, może dezaprobata bardziej pasuje.

Ty sobie lubisz wyśmiewać problemy gorących 13stek i to jest ok ale jak ktoś sobie wyśmiewa inne to jest bee. Parodia.

Chodziło mi o zakochane nastolatki, czyli te z problemami z miłością, a nie ogół problemów.
  • 0



#284

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Dziś medytowałem z 20 minut, po pewnym czasie co kilka sekund pojawiała się biel przed oczami i wrażenie posiadania aureoli, chociaż bardziej przypominało to jakby duch okrążył moja głowę (efekt taki, nie twierdzę, że duch -.-). I w ogóle takie dziwne uczucie jakbym wpatrywał się w ciemność, ale taką.. głębszą, nie mając zbytnio czego obserwować, bo pojawianie się myśli jakby ustało. Nogi bolą, głowa, ale to wytrzymania.. ja tak nie umiem za bardzo obserwować również bólu, nie bardzo tez rozumiem jak można obserwować to i to albo skupiać się na oddechu i być obserwatorem zarazem. Jak już pisałem wolę pozwolić myślom płynąć i obserwować to co w umyśle się dzieje, a nie na zewnątrz ani z ciałem.
  • 0

#285

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dziś medytowałem z 20 minut, po pewnym czasie co kilka sekund pojawiała się biel przed oczami i wrażenie posiadania aureoli, chociaż bardziej przypominało to jakby duch okrążył moja głowę (efekt taki, nie twierdzę, że duch -.-). I w ogóle takie dziwne uczucie jakbym wpatrywał się w ciemność, ale taką.. głębszą, nie mając zbytnio czego obserwować, bo pojawianie się myśli jakby ustało. Nogi bolą, głowa, ale to wytrzymania.. ja tak nie umiem za bardzo obserwować również bólu, nie bardzo tez rozumiem jak można obserwować to i to albo skupiać się na oddechu i być obserwatorem zarazem. Jak już pisałem wolę pozwolić myślom płynąć i obserwować to co w umyśle się dzieje, a nie na zewnątrz ani z ciałem.



Skupiając się na oddechu przestajesz zagłębiać się w bólu psychofizycznym. Skupiając się na oddechu, obserwując go uczysz się koncentracji. Widziałeś pogłębiającą i rozszerzającą się czerń-moim zdaniem przeszedłeś w inną przestrzeń, widziałeś  również fragmentarycznie ruch materii eterycznej.

Użytkownik Aidil edytował ten post 04.10.2012 - 08:24

  • -2




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych