Rzecz w tym moi drodzy, że jeśli ktoś chciałby obalić jakikolwiek rząd w Polsce, to adresatem wszystkich "petycji" w tej sprawie jest ten kto akurat zawiaduje USA. Wcześniej (pamiętam jeszcze dobrze te czasy) był to ten kto rządził ZSRR.
A może na odwrót, sam już nie wiem...
Nie można wszak dziwić się zatem, że klasa polityczna w naszym kraju się kompromituje (bo ani to "klasa", ani "polityczna", ani nie jest to "nasz kraj".
Nawet samo słowo "kraj" jest z tego co się orientuje rusycyzmem, tak zwykli nazywać ten graniczny skrawek swojego cesarstwa nasi super sąsiedzi ze wschodu.
Dla rozluźnienia: osoba. którą znam praktycznie od zawsze i raczej nie należy do tych, co to wierzą we wszystko co powiedzą w TV i napiszą w wyborczej, opowiadała mi jak to wybrala się na wiec izaaka stoltzmana i była tam świadkiem sposobu niewerbalnej komunikacji ochrony przyszłego prezydenta RP z pewnym jegomościem, który jakimś cdem dostał się na mównicę i krzyknał "precz z komuną". Oczywiście na uboczu, niby bez świadków... wybili mu z głowy takie niegrzeczne zachowanie....
Widziało to dużo ludzi, nikt nie zareagował i potem to bydło poszlo i jeszcze zagłosowało na swojego wieprza.
Jak tam idzie obalanie rządu? Jak tam njusy z frontu? hehe