Skocz do zawartości


Zdjęcie

Świat to gówno


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
46 odpowiedzi w tym temacie

#46

ServusSnajper.
  • Postów: 240
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano


Dla mnie miłość, to akceptacja w pełni drugiej osoby, ciągła gotowośc do pomocy, skłonność oddania za nią swojego życia. Tak właśnie. Jeżeli chodzi o zdolność zmiany siebie, to bym się kłóciła, bo jesli ktoś żąda zmiany w stylu: ubieraj się inaczej, bo z tobą zerwę, to znaczy, że nie kocha tej osoby. Natomiast prośba o rzucenie palenia, to jest jak najbardziej dowód miłości. Przecież nie chcemy, żeby ukochany/a się truł/a. ?


Akceptacja w pełni to akceptacja palenia jeżeli ktoś pali w momencie zdecydowania się na związek.

Skoro rzucenie palenia jest dowodem bo nie chcemy by ukochany się truł.

To prośba o inne ubranie się, jest dowodem by ukochany nie wyglądał jak idiota...

Musisz zdecydować się czy popierasz pełną akceptację czy nie. Wszystko to co istniało w momencie poznania jest tym na co się zdecydowaliśmy. Jeżeli w trakcie związku coś się definitywnie zmienia w stosunku do tego co poznaliśmy, mamy prawo decydować co dalej z tym związkiem.

Krótko podsumowując, jeżeli palił w momencie poznania to nie masz prawa mu zabraniać. Zaakceptowałaś to. Jeżeli zaczął w trakcie związku to inna bajka, wtedy jak bardzo to przeszkadza to jest dobry powód do zerwania.

Wszelkie zmiany są powodem do zastanowienia nad związkiem, gdyż człowiek jest istotą wolną, nie musi na siłę się godzić na coś co mu nie odpowiada.


Oczywiście, że nie chodziło o postawę: jak nie rzucisz, to koniec z nami ^^ Chodziło raczej o troskę. No bo jak ktoś powie: pal ile chcesz, pij ile chcesz, nie obchodzi mnie to... to juz takie trochę traktowanie przedmiotowe. Zabawka się zepsuje, będzie miała raka, to się zastanowimy nad nową, trudno :/
  • 0

#47

Lenticularis.
  • Postów: 191
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Temat faktycznie bardzo ważny, fajnie, że go poruszyłaś, choć sposób w jaki to zrobiłaś...nie ukrywajmy tego -> żałosny. Czy to najeżdżanie na te osoby, które w podany przez Ciebie sposób używają seksu i są "płytcy" jest usprawiedliwieniem dla faktu że nie radzisz sobie emocjonalnie? Jeżeli im to odpowiada, to jest to ich sprawa. Oceniasz ich, a jednocześnie masz pretensje, że sama jesteś oceniana ( jako oderwana od rzeczywistości). Przemawia przez Ciebie zazdrość i bezradność. A sam post jest wielkim wołaniem o pomoc. Po twoich odpowiedziach wnioskuje, że zaprzeczysz, bądź nawet mnie zaatakujesz, tak jak moich poprzedników.

Sam również jestem "oderwany od świata", lecz nie mam z tym problemów, bo akceptuje świat taki jaki jest i nie wymagam zbyt wiele.
  • 1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych