Ty chyba żartujesz, abo zupełnie nie wiesz o czym piszesz. Narażanie setek milionów ludzi na skutki uboczne szczepionki, której tak do końca nie przebadano nazywasz chwytem marketingowym? Dla mnie to kryminalne przestępstwo ciężkiego kalibru.
Szczepionka była przebadana całkiem nieźle, zresztą te badania trwają dalej. Odpowiadając na bzdurny argument "czemu najpierw ich nie skończyli przed wypuszczeniem na rynek" powiem od razu, że ostatnia faza badań z definicji odbyć się może dopiero po wypuszczeniu produktu, a jest tak ze wszelkimi lekami.
Przekupienie, czy też zmanipulowanie WHO to też tylko chwyt marketingowy?
Jak widzę Ty i Tobie podobni głosiciele rozmaitych spisków bardzo lubią szafować oskarżeniami, nie mając jednocześnie na nie żadnych dowodów. Chyba, że masz? Wtedy publicznie przeproszę.
Ilu znasz ludzi, którzy zmarli na świńską grypę?
1.
Czy zdajesz sobie sprawę, po ilu latach mogą wychodzić powikłania i schorzenia, których inicjatorem mogła być szczepionka?
Czy zdajesz sobie sprawę, po ilu latach mogą wychodzić powikłania i schorzenia, których inicjatorem mogła być zupa ogórkowa cioci Gieni?
Jest na forum oddzielny temat o szczepionkach, w którym podałem całkiem sporo statystyk.
Jak możesz to podaj, powiem szczerze że zupełnie mi się nie chce szukać. Zobaczymy, co to za statystyki.
Tragiczne jest to, że doszło do sytuacji bez precedensu, w której producent szczepionki nie ponosi odpowiedzialności za działanie leku.
Częściowo się zgodzę, że jest skandaliczne zachowanie państw, które zgodziły się na warunki stawiane przez koncerny, na mocy których w razie czego to one będą płacić odszkodowania.
Inaczej. Gdybyś w supermarkecie zobaczył ładnie zapakowany produkt żywnościowy, w atrakcyjnej cenie, a na opakowaniu widniał by napis:
Producent "smakusia" nie ponosi żadnych konsekwencji, za choroby czy zgony, które mogą wyniknąć po spożyciu produktu, nawet jeśli do zgonów dojdzie na skutek zalecanej przez producenta dobowej dawki "smakusia". Jak byś zareagował?
Pewnie byś pomyślał - @#$%$#@#$%#$#@*&*^ mać, kto to dopuścił do obrotu?
Na KAŻDYM produkcie dałoby się napisać coś w tym stylu. I na smakusiu, i na herbatnikach (ryzyko zadławienia) i na gruszkach itp. itd. Nie widzę większego związku zwłaszcza, że do szczepionek dołączana jest ulotka, a żaden odpowiedzialny medyk nie zaszczepi nikogo bez wywiadu lekarskiego.
Okoliczności i sposoby wprowadzenia szczepionki do obrotu nakazują każdemu choć odrobinę myślącemu człowiekowi daleko idącą ostrożność i podejrzliwość.
IMO to działa tak: wybuchła pandemia, producenci zwietrzyli biznes, i uznali że są w tak dobrej sytuacji, że nie zaszkodzi się zabezpieczyć przed ewentualnymi pozwami, które zawsze mogą wystąpić po podaniu leku, jako że nie ma dwóch identycznie reagujących ludzi, i zawsze może trafić się jakiś jeden na którego substancja zadziała źle. Natomiast rządy, myśląc że stoją w obliczu realnego zagrożenia szczepionki zakupiły godząc się na warunki "Big Pharmy".
Podobno kierujesz się logiką i racjonalnym myśleniem, namawiam zatem do ponownego zestawienia faktów i przeprowadzenia rewizji własnych poglądów i przemyśleń.
Kłopot w tym, że z faktów wcale nie wynika jakiś radykalnie inny obraz sytuacji. No, chyba że weźmiemy pod uwagę "fakty" lansowane przez propagatorów teorii spisku.
W zasadzie każda grypa jest pandemiczna, ponieważ jest to schorzenie sezonowe, bardzo łatwo się przenoszące, i występujące masowo.
Z tą różnicą, że pandemia z definicji musi być chorobą/szczepem nowym.
Problem w tym, że w skład szczepionki poza osłabionym wirusem wchodzi jeszcze wiele innych składników. O ich niepożądanym wpływie możesz poczytać na forum. Sporo tego było.
Z czego większość to bzdury.
Rozumiem, że myślisz tu o mitycznym skwalenie tudzież tiomersalu.