Napisano 30.12.2010 - 12:24
Napisano 30.12.2010 - 12:57
Śmierci to nie obchodzi. Ma zadanie do wykonania i to się liczy. A jak jakiś człek się gapi to niech się gapi. Co to ma do rzeczy? Nic jej nie zrobi. Puki co żaden człowiek nie potrafi tak silnie ingerować w świat astralny.
Użytkownik wiem wszystko edytował ten post 30.12.2010 - 13:01
Napisano 30.12.2010 - 13:17
Dżizas... tutaj padłem. Skąd ta pewność że nie mieli świadomości? Nie mówię że tak było - pytam tylko o to skąd czerpiesz taką wiedzę? Badałeś taki żyjący egzemplarz? Rozmawiałeś z nim może? Źródła jakieś?[...]
A co z z tzw. hominidami czyli osobnikami na pierwotnym etapie ewolucji człowieka którzy żyli kilka milionów lat temu, oni mogli nic nie wierzyć bo ich świadomość była tak słabo rozwinięta? Czy ci ludzie zostali skazanych przez samych siebie na pośmiertną otchłań albo kompletną nicość? Czym oni sobie zawinili? To nie ich wina, że mieli mniejsze mózgi i w przypadku tych najstarszych przedstawicieli naszego gatunku- mieli ograniczoną świadomość albo w ogóle tej świadomości nie mieli.
[...]
Napisano 30.12.2010 - 13:21
Napisano 30.12.2010 - 13:44
Napisano 30.12.2010 - 14:53
Wtedy odradza się we własnym umyśle - jego dusza tworzy pewien świat po czym odcina część swojej świadomości pozostawiając nieświadomą część by istniała w owym świecie. Podobne jest to do snu - podświadomość tworzy rzeczywistość a świadomość w niej istnieje.A co jeśli ktoś wierzy całe życie w piekło i niebo a potem po wielu latach zmienia i wierzy w reinkarnację?
A co z z tzw. hominidami czyli osobnikami na pierwotnym etapie ewolucji człowieka którzy żyli kilka milionów lat temu, oni mogli nic nie wierzyć bo ich świadomość była tak słabo rozwinięta? Czy ci ludzie zostali skazanych przez samych siebie na pośmiertną otchłań albo kompletną nicość?
Tym razem zgaduję, że trafią do świata wiecznego życia płodowego. Choć nie można zakładać, że nie przeniesie się w rzeczywistość gdzie dorośnie tak jakby nic się nie stało.Tak samo jest w przypadku niemowlaków które w nic nie mogą wierzyć, co z nimi?
I tu masz rację. Takie myślenie nie jest niczym oryginalnym a wywodzi się stąd, że myślący tak człowiek nie chce pogodzić się z tym, że po śmierci od tak znika a jednocześnie nie wierzy by którakolwiek z "wielkich religii świata" ukazywała prawdziwy obraz życia po śmierci.Wasze dywagacje na temat życia po śmierci są powielaniem tego co krąży w eterze. Nie wykazujecie się żadną oryginalną myślą. To są raczej takie pobożne życzenia niż faktyczna wiara. Tak mi się wydaje.
Na temat roślin nie będę dywagować bo w moim osobistym przekonaniu rośliny duszy nie mają podobnie jak nasze mięśnie nie mają duszy. Jeśli o pozostałe istoty chodzi - jeżeli tylko coś potrafi śnić to wierzę, że również po śmierci zdoła wytworzyć sobie własną rzeczywistość. Może nie tak skomplikowaną jak nasze piekło i niebo (chociaż z drugiej strony - czy wieczny śpiew aniołków lub męki w wielkim garze są jakoś wybitnie skomplikowane? ) ale mimo wszystko - jakąś.Wszystkie te hipotezy nabierają innego światła kiedy rozpatrzy się je z uwzględnieniem ewolucji.
Boga nie ma - i tu jest cały problem. Każda dusza tworzy sama dla siebie pośmiertny świat zależnie od własnych przekonań. Takowy wirus - choć na potrzeby mojego opisu weźmy tu wilka bo bakterie i wirusy dla mnie bardziej podchodzą pod rośliny niż zwierzęta - zabija bo taka jego natura, w ten sposób żyje i nie zastanawia się czy jest to działanie dobre czy złe. Dla niego jest to neutralne. Czy człowiek ma iść do piekła bo je chleb i szynkę? Człowiek nie jest pępkiem świata i to, że coś człowiekowi wydaje się złe nie znaczy, że jest takie w rzeczywistości. Zło i dobro jest mocno subiektywnym określeniem.Takiego wirusa grypy albo HIV można jeszcze skazać na piekło, za to że zarażał ludzi i zabijał. Należy mu się. Na Ziemi za morderstwo grozi nawet kara śmierci, to chyba w niebie musi być podobnie. Sprawiedliwy bóg im tego nie podaruje, bo gdyby ich olał to nie jest w takim sensie sprawiedliwy.
Zapominasz o określeniu "tak silnie". Co innego latać sobie po astralu, obserwować, może nawet zatruwać życie drobnym istotom (np. tym znanym jako larwy astralne) a co innego niszczyć w jej własnym środowisku samodzielnie myślącą istotę o wysokiej samoświadomości a do tego zaznajomioną z ludzką psychiką. Często istotą, która kiedyś sama była człowiekiem.Śmierci to nie obchodzi. Ma zadanie do wykonania i to się liczy. A jak jakiś człek się gapi to niech się gapi. Co to ma do rzeczy? Nic jej nie zrobi. Puki co żaden człowiek nie potrafi tak silnie ingerować w świat astralny.
Są tacy co twierdzą że potrafią ingerować w świat astralny, z tego co wiem to Robert Allan Monroe i wielu jemu podobnych twierdzi że w może przebywać w astralu, to znaczy że oni kłamią?
Kolejny błąd w rozumowaniu. Dla duszy nie mają znaczenia wierzenia innych ludzi. Jeżeli człowiek sam w coś nie uwierzy (nie świadomie a w głębi serca, nie wystarczy sobie powtarzać "Nie wierzę w piekło, nie wierzę w piekło" - jeżeli nie znajdzie to odzwierciedlenia w odczuciach) to go to nie spotka chociażby i cały świat wierzył, że tak będzie. Nie znaczy to jednak, że osoba o niespotykanych przekonaniach będzie sama w swoim życiu po śmierci. Jeżeli nikt więcej tam nie trafi dusza wytworzy sobie niemożliwe do odróżnienia iluzje innych postaci. I przekona samą siebie, że są one realne.Wierzący w piekło wierzy że może on sam tam trafić jak również inny człowiek który w to piekło nie wierzy bo jest na przykład ateistą. I co jeśli własne wierzenia nie mają wpływu na to gdzie się trafi bo czyjeś wierzenia są silniejsze? Bo więcej jest osób wierzących w piekło (jakkolwiek by je sobie nie wyobrażał) niż takich ludzi którzy w nie nie wierzą.
Napisano 30.12.2010 - 16:46
Liczy się ostatnie przekonanie jakie dusza miała przed śmiercią przy czym jest to dość przybliżone określenie. To że ktoś myśli, że wierzy w reinkarnację nie znaczy wcale, że w głębi serca tak jest. Granica jest delikatna a cała decyzja odbywa się na planie nieświadomym.
To jest niezbyt sprawiedliwe. Zwierzęta takie jak psy albo koty również trafią do takiej nijakiej przestrzeni. Trochę niefajnie.Chodzi tu raczej o odczucia serca. Jeżeli mam zgadywać takowy jaskiniowiec trafiał po śmierci do świata gdzie nigdy nie doświadcza się głodu ani zimna.
Boga nie ma - i tu jest cały problem. Każda dusza tworzy sama dla siebie pośmiertny świat zależnie od własnych przekonań. Takowy wirus - choć na potrzeby mojego opisu weźmy tu wilka bo bakterie i wirusy dla mnie bardziej podchodzą pod rośliny niż zwierzęta - zabija bo taka jego natura, w ten sposób żyje i nie zastanawia się czy jest to działanie dobre czy złe. Dla niego jest to neutralne. Czy człowiek ma iść do piekła bo je chleb i szynkę? Człowiek nie jest pępkiem świata i to, że coś człowiekowi wydaje się złe nie znaczy, że jest takie w rzeczywistości. Zło i dobro jest mocno subiektywnym określeniem.
Napisano 30.12.2010 - 17:00
Napisano 30.12.2010 - 17:23
Jak należy rozumieć relację umysł – mózg? Otóż mózg jest substratem. Nie ma
żadnych wiarygodnych dowodów na istnienie umysłu bez mózgu. Natomiast ostatnio
wykazano (O. Blanke, T. Landis, L. Spinelli, M. Seeck, Out-of-body experience and
autoscopy of neurological origin. Brain 127: 243-258, 2004), że można wywołać u pewnych
ludzi wrażenie bycia poza ciałem, patrzenia na siebie z zewnątrz, co jest związane z
zaburzeniem naszego sposobu reprezentacji przestrzeni. Istnieje cały szereg pacjentów, u
których można wywołać to wrażenie drażniąc ich mózgi prądem. Są niezliczone dowody na
to, że mózgi tworzą umysły, przede wszystkim to, co powiedziała prof. Kossut, że
uszkodzenie mózgu prowadzi do różnych dobrze określonych zaburzeń poznawczych,
afektywnych, do zaburzeń osobowości, do ‘chorób’ osobowości a więc zgodnie z dawną
nomenklaturą do chorób duszy. Drugi argument jest taki, że nawet proste neuro-podobne
modele komputerowe wytwarzają pewne funkcje umysło-podobne, np. pamięć skojarzeniową,
różne syndromy neuropsychologiczne. W tej chwili istnieje cała, rozwijająca się od dziesięciu
lat, dziedzina zwana psychiatrią komputerową, która wyjaśnia nam, dlaczego ludzie wpadają
w pewne choroby psychiczne i na czym te choroby polegają. Być może, że jednak fizyka
potrafi to wyjaśnić (ukłon w stronę prof. Kusia), i to fizyka klasyczna na poziomie organizacji
bardzo złożonych układów, złożonych z takich jednostek jak neurony, które wykazują różne
ciekawe cechy.
Użytkownik wiem wszystko edytował ten post 30.12.2010 - 17:34
Napisano 30.12.2010 - 20:10
W coś w co wierzyło się całe życie nie tak łatwo zwątpić. Do takiej zmiany potrzeba lat. Starannych przemyśleń. Wręcz prania mózgu. Nie ma możliwości by człowiek od tak, kilka dni przed śmiercią uległ pełnemu przekonaniu, że trafi na wieczne męki do piekła chyba, że będzie to zgodne z całą jego wiarą - np. te kilka dni przed śmiercią popełni grzech uznawany przez jego wiarę za śmiertelny (chociażby zabije kogoś z pełną świadomością tego co robi). Ale tu nie mamy do czynienia z żadną zmianą wiary. Sprowadzi na siebie po śmierci piekło bo uwierzy, ze zgodnie z tym w co wierzył całe życie musi trafić do piekła za swój uczynek.Powiedzmy że jakiś człowiek przez całe życie głęboko wierzył że po śmierci będzie miał się dobrze. Kilka dni przed śmiercią zaczął wierzyć że jednak będzie inaczej. I to nie tylko z kaprysu. Facet z całego serca uwierzył że będzie źle. Trudno zrozumieć że po śmierci jego osobowość stworzy sobie jakieś nieprzyjemne warunki. Przypuśćmy że całe życie wierzył że Jezus go zbawił przez swoją śmierć na krzyżu, i potem jednak zwątpił ale Jezusa się nie wyrzekł to teraz co z nim będzie?
Jak dla kogo. Nie musi to być koniecznie nijaka przestrzeń. Może to być np. piękna łąka na której wiecznie panuje wiosna. A w pobliżu łąki ogromny sad z wiecznie dojrzałymi owocami. A trochę dalej - jaskinia pełna różnego rodzaju mięs gotowych by je zjeść.To jest niezbyt sprawiedliwe. Zwierzęta takie jak psy albo koty również trafią do takiej nijakiej przestrzeni. Trochę niefajnie.Chodzi tu raczej o odczucia serca. Jeżeli mam zgadywać takowy jaskiniowiec trafiał po śmierci do świata gdzie nigdy nie doświadcza się głodu ani zimna.
Zastanawia mnie zawsze dlaczego ludzie sądzą iż świat (duchowy czy fizyczny, jeden pies) musiał koniecznie przez kogoś zostać stworzony.No to jeśli boga nie ma to kto stworzył świat duchowy. Kto koordynuje procesy przechodzenia z tego świata na tamten?
Ogólny kodeks np. osławione 10 przykazań?Kto ustalił kodeks według którego będą sądzeni ludzie?
Jeżeli nie uważają swoich uczynków za grzechy i są przekonani, że zasłużyli na niebo - jak najbardziej.Ludzie mocno grzeszący mogą trafić do nieba jeśli tylko w to niebo wierzyli?
Jeżeli wierzył, że przez swoje zachowanie i myśli musi trafić do piekła - tak, niestety.A ten co powiedzmy miał jakieś zaburzenia psychiczne ale był całe życie uczciwym człowiekiem i z powodu tych zaburzeń wierzył mocno w piekło, ten trafi do tego piekła?
Ludzie mają świadomość i dzięki temu mogą się zastanawiać nad sensem swojego istnienia. Ta świadomość wynika gównie z wielkości mózgu. Ewolucja poprzez dobór naturalny wyposażyła nas w organ i umieściła w nim świadomość. Inne zwierzęta nie miały takiego szczęścia.
Ok... na to nie mam argumentu. Właśnie ta wiedza utrzymuje mnie w myśleniu, że po śmierci nie ma nic.Mózg jest narządem skomplikowanym i często dochodzi do zaburzeń w jego pracy. Dlatego pojawiają się różnego rodzaju omamy wzrokowe, słuchowe itp. Umierający widzę dziwne postacie, potem czują opuszczanie swojego ciała itp. To dzieje sie kiedy mózg jeszcze pracuje. Po jego śmierci wszystko ustaje, wizje się kończą, świadomość zanika.
Użytkownik Ana Mert edytował ten post 30.12.2010 - 20:11
Napisano 30.12.2010 - 21:34
I przeczą temu najnowsze badania biologiczne. Z embriona kijanki żaby, po naświetleniu laserem z zakodowanym DNA, rodzi się np. salamandra.
Nie ma takich rzeczy. Co o takich sprawach myślę to napisałem już w temacie o spirytystach. Jan helsing czy inny odkrywca prawdy jedynej na pewno ci nie zdradzi jak takie rzeczy się, bo koleś nie ma w tym interesu, a poza tym nie wie jak to wykonać.Wszystko co zrobił to spisał odpowiedzi równolegle przeprowadzanych sesji (z różnymi mediami) z Aniołem Przemiany, popularnie śmiercią.
W coś w co wierzyło się całe życie nie tak łatwo zwątpić. Do takiej zmiany potrzeba lat. Starannych przemyśleń. Wręcz prania mózgu. Nie ma możliwości by człowiek od tak, kilka dni przed śmiercią uległ pełnemu przekonaniu, że trafi na wieczne męki do piekła chyba, że będzie to zgodne z całą jego wiarą - np. te kilka dni przed śmiercią popełni grzech uznawany przez jego wiarę za śmiertelny (chociażby zabije kogoś z pełną świadomością tego co robi). Ale tu nie mamy do czynienia z żadną zmianą wiary. Sprowadzi na siebie po śmierci piekło bo uwierzy, ze zgodnie z tym w co wierzył całe życie musi trafić do piekła za swój uczynek.
Jak dla kogo. Nie musi to być koniecznie nijaka przestrzeń. Może to być np. piękna łąka na której wiecznie panuje wiosna. A w pobliżu łąki ogromny sad z wiecznie dojrzałymi owocami. A trochę dalej - jaskinia pełna różnego rodzaju mięs gotowych by je zjeść.
Ogólny kodeks np. osławione 10 przykazań?
- Ludzie.
Kodeks którego przestrzeganie decyduje o życiu po śmierci?
- Sam zainteresowany. A konkretnie jego serce, jego sumienie
Jeżeli nie uważają swoich uczynków za grzechy i są przekonani, że zasłużyli na niebo - jak najbardziej.
Jeżeli wierzył, że przez swoje zachowanie i myśli musi trafić do piekła - tak, niestety.
No to znaczy że los ateisty jest gorszy niż los psa.Taki ateista najpewniej nawet nie trafi do astrala tylko zapadnie w nieświadomość w momencie śmierci
Użytkownik wiem wszystko edytował ten post 30.12.2010 - 21:45
Napisano 30.12.2010 - 22:41
Jak dla kogo. Nie musi to być koniecznie nijaka przestrzeń. Może to być np. piękna łąka na której wiecznie panuje wiosna. A w pobliżu łąki ogromny sad z wiecznie dojrzałymi owocami. A trochę dalej - jaskinia pełna różnego rodzaju mięs gotowych by je zjeść.
No to skoro piesek będzie mógł się wylegiwać na zielonej trawce to taki ateista co też w nic nie wierzył również powinien znaleźć się w podobnym miejscu. Ani ten ateista, ani ten piesek( mrówka, kotek, wieloryb) tego pastwiska sobie nie wymyślili, a jednak się tam znajdą, no a przynajmniej azor.
Masz rację, nie działa. Cieszę, się, że zaczynamy się rozumieć.Ogólny kodeks np. osławione 10 przykazań?
- Ludzie.
Kodeks którego przestrzeganie decyduje o życiu po śmierci?
- Sam zainteresowany. A konkretnie jego serce, jego sumienie
No to już nie działa w przypadku bakterii i innych stworzonek bez sumienia, a nawet serca.
Masz rację. To nie jest sprawiedliwe. Ale czy tak właściwie istnieje jakikolwiek sprawiedliwy system?Jeżeli nie uważają swoich uczynków za grzechy i są przekonani, że zasłużyli na niebo - jak najbardziej.
Czyli to jest moralność kalego, jak kali ukraść krowę to dobrze a jak kalemu ukradną to źle. Dlaczego człowiek o niskiej moralności, empatii (mordercy, gwałciciele, terroryści) ma taką możliwość żeby sobie stwarzać niebo bo w nie wierzy?-to jest nie sprawiedliwe, sprawiedliwa jest jakaś kara za te czyny bo one przyczyniły się do cierpienia innych ludzi, zwierząt itp.
Smutne. Ale można temu zapobiec.Jeżeli wierzył, że przez swoje zachowanie i myśli musi trafić do piekła - tak, niestety.
Smutne. Nie dość że za życia był nieszczęśliwy ciągłą wizją piekła, to jeszcze w następnym życiu też nie będzie szczęśliwy.
Nie byłabym taka pewna.No to znaczy że los ateisty jest gorszy niż los psa.Taki ateista najpewniej nawet nie trafi do astrala tylko zapadnie w nieświadomość w momencie śmierci
Napisano 31.12.2010 - 01:52
Napisano 31.12.2010 - 10:10
Bredzisz. Albo nie wiesz o czym piszesz. Już się do tego przyzwyczaiłem.
Płód człowieka w początkowym stadium kilkunastu komórek wygląda tak samo jak płód delfina, małpy, świni itd, itp. Problem w tym, że z płodu człowieka w świetle obowiązującej biologi nie może narodzić się delfin tylko dlatego, że embrion ludzki został napromieniowany laserem z ludzkim DNA.
(Jeśli będziesz miał kłopoty ze znalezieniem materiałów źródłowych poproś Radosława o pomoc).
Jestem przekonany, że odeśle Cię do wielu ciekawych eksperymentów.
Nie przypominam sobie żebym czytał. A szkoda. Bo być może sugerując się Twoimi przemyśleniami zmienił bym swoje poglądy.
Wszak jesteś ekspertem od spirytystów, Ba, jesteś ekspertem od wszystkiego.
Wybacz, nie mogłem się powstrzymać.
Czytam i czytam i za boga nie wiem o co Tobie chodzi.
Jak takie rzeczy się... owszem zdradza w książce. Że Ty tego nie wiesz i wypowiadasz się w tematach o których nie masz bladego pojęcia, to Twój problem.
Nie wiedziałem, że to Twój koleś.
Nie wie jak co wykonać? Sesję z medium?
Mogę zrozumieć, że to przerasta Twoje możliwości pojmowania, choć w praktyce jest banalnie proste.
Umawiasz się z kilkoma mediami, (w tym kontekście media nie oznaczają środków masowego przekazu), i zadajesz te same pytania. Zdajesz pytania na które znasz odpowiedzi. Na podstawie udzielonych odpowiedzi wstępnie weryfikujesz wiarygodność mediów. Po wstępnej weryfikacji pozostałym w grze zadajesz pytania, na które tylko i wyłącznie Ty znasz odpowiedź. Są też następne kroki.
Czego nie wie.. jak to wykonać?
Bredzisz, bo zwyczajnie nie wiesz o czym piszesz.
Jest ściągany przez dominujący system wierzeń przekonań. Czy rozumiesz znaczenie słowa dominujący?
Skoro Twoją religią jest wyłącznie nauka, to sięgnij do fizyki kwantowej, a sam się przekonasz.
Czytając opisy badaczy świadomości znajdziesz opisy "miejsc pobytu" uwięzionych w swoich przekonaniach, naszych odległych przodków.
Znowu mieszasz umysł ze świadomością. Bo rozumiem, że dla Ciebie umysł jest częścią mózgu?
Znowu poruszasz niebezpieczne kwestie. Uważaj, bo zapytam po raz kolejny jak to się dzieję, że fizyczny mózg wytwarza niefizyczną świadomość. I w końcu czym jest ta świadomość? Rodzajem pola energii?
I w końcu napisz mi jakie trzeba mieć kompetencje, żeby badać własną świadomość? I czy naukowcy są do tego kompetentni skoro na dobrą sprawę nie wiedzą czym jest świadomość?
Bez problemu wykażę, że drażniąc Twoje mięśnie prądem doprowadzę do ich skurczy, a w konsekwencji do ruchów kończyn.
Mam nadzieję, że w to nie wątpisz?
Użytkownik wiem wszystko edytował ten post 31.12.2010 - 10:31
Napisano 31.12.2010 - 10:30
Użytkownik Zevuv edytował ten post 31.12.2010 - 14:08
0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych