Napisano 28.12.2010 - 18:20
Napisano 28.12.2010 - 18:48
Napisano 28.12.2010 - 18:54
Napisano 28.12.2010 - 19:19
Napisano 28.12.2010 - 21:50
Napisano 28.12.2010 - 23:18
Użytkownik Dexter edytował ten post 28.12.2010 - 23:20
Napisano 28.12.2010 - 23:28
Użytkownik Fisher edytował ten post 28.12.2010 - 23:30
Napisano 28.12.2010 - 23:35
Ja wierzę, że przychodzi po nas nasz przewodnik duchowy, i pomaga nam przejść do tamtego świata, omawia z nami nasze życie (co zrobiliśmy źle, a co dobrze), pyta nas, jakie wnioski wynieśliśmy z życia i czego się nauczyliśmy, zostawia nas w tamtym świecie, gdzie się bawimy, latamy i wariujemy (pozytywnie) z innymi duszami, a gdy przewodnik stwierdzi, że jesteśmy gotowi, daje nam do wyboru ciała, my wybieramy jedno i wracamy na ziemię (reinkarnacja).
Nie wierzę w piekło. Wierzę w samodoskonalenie się duszy. Wierzę, że Bóg stworzył ludzi, i tylu ludzi ile stworzył, tyle chce z powrotem mieć w Niebie, dlatego jest samodoskonalenie się duszy. Będzie się człowiek rodzić i umierać, aż nie trafi do Boga, i aż wszystkie dusze, które powstały nie trafią do Nieba.
Trochę OFF TOP, ale cóż. Lubię pisać o takich rzeczach
Napisano 28.12.2010 - 23:58
Dzięki. Akurat o takim zdaniu nie słyszałem. Ktoś konkretny to powiedział?Ciekawe podejście, jednak słyszałeś pewnie o takim zdaniu "Największym zwycięstwem szatana jest to, że ludzie w niego nie wierzą".
Człowiek jest poddany tutaj próbom, testom i przeszkodom, aby wyciągnąć z tego wnioski. Zanim spełni się jako dusza, musi nauczyć się wielu rzeczy.Może jednak nie wierzysz w wieczną mękę dusz, ale w złe duchy, demony, szatana wierzysz?
Dusze błąkające się po Ziemi. No cóż, po śmierci mają problem z przejściem na tamten świat, gdyż coś ich tu trzyma. Mogą czuć się źle, wiedząc, ze zostawiły na ziemi osoby, które go/ją kochały, i chce zapewnić tych żyjących, że z nim jest wszystko w porządku. Czasami może być tak, że dusze trzyma tutaj jakaś rzecz, bądź osoba, bądź po prostu same z siebie mają trudność z przejściem i trzeba im pomóc przejść.A jakie masz podejście do duchów, czyli tych dusz które błąkają się po ziemi ? dlaczego nie wybrali swojego ciała? a czasami nawet opętują ludzi? Co z szatanem i demonami których wypędzają egzorcyści?
Napisano 29.12.2010 - 11:05
A co psychiatria na wypadki, którym ulegali w 100% zdrowi ludzie? Co psychiatria na dziwne zjawy u ludzi bliskich umierającym? U ich rodzin?
To też "typowa przypadłość"?
Napisano 29.12.2010 - 16:27
Napisano 29.12.2010 - 19:13
Napisano 29.12.2010 - 22:12
Raczej nie byłaby bardziej zajęta niż osławiony Święty Mikołaj 6 grudnia który musi rzekomo odwiedzić niemalże każdy dom na całym świecie w przeciągu jednej nocy - do tego do każdego ładując się przez komin . Tak, oczywiście wiem, ,że Mikołaj nie istnieje...Jeśli Kostucha istnieje jako postać, to niestety nie po każdego zdąży. Bo co np. z ofiarami zamachów, morderstw czy różnych katastrof... Gdyby przychodziła po każdego, to podczas czegoś takiego musiałaby biegać między wszystkimi ofiarami, żeby się wyrobić
Z tym się zgodzę. Takie duchy mogą być wynikiem błędu, zaniedbania odpowiedzialnej za nie Kostuchy która po prostu nie przyszła do nich kiedy był na to czas. Możliwe jednak także, że delikwent był zbyt uparty by dać się poprowadzić dalej i Kostucha dała sobie z nim na jakiś czas spokój. "Jak zmądrzeje to go podrzucę przy okazji odprowadzania innej duszy".I może kiedy Kostucha nie może przyjść, bo zmarły umarł zabity przez kogoś i w momencie śmierci jego ciało było obserwowane tak, że Kostucha nie mogła podejść niezauważona (załóżmy, że kiedy Kostuchę zobaczy żywy śmiertelnik, to wyświetla jej się napis "game over" i nie przechodzi misji pomyślnie), to dusza zmarłego zostaje na Ziemi, bo urzędnik nie pokwitował śmierci jej (duszy) ciała...
Odpowiedź brzmi - i tak i nie. Wszystko zależy od tego, jak mocna jest ta niewiara. Jeżeli uparcie powtarzasz sobie "Przecież to nielogiczne, nie ma żadnego piekła, Bóg nie mógłby być tak okrutny, nie ma diabła, to wszystko wymyślili ludzie ,mogę robić co chcę..." a jednocześnie gdzieś tam w sercu zadajesz sobie pytanie "A co jeżeli rzeczywiście piekło istnieje? Popełniłem przecież tyle złych uczynków... wystarczająco by tam trafić... " obawiam się, że może tak się stać. W takim przypadku radzę błagać Boga o wybaczenie albo kompletnie wybić sobie z głowy te bajeczki o piekle . Bo skutki takiego stanu zawieszenie według teorii o dostosowaniu mentalnym mogą być tragiczne - choć na szczęście nie nieodwracalne.No dobrze, ale skoro idziemy tam, gdzie wierzymy, a ja nie wierzę w piekło, to i tak tam mogę trafić?
Napisano 30.12.2010 - 00:35
Na swoje pytanie uzyskuje odpowiedź, że tylko w ciele fizycznym podlegamy iluzji czasu, a Anioł przemiany dość dowolnie może kształtować to, co nazywamy czasem.
Ułamki sekund od inicjacji zapłonu do eksplozji i rażenia może rozciągać w niewyobrażalnie długie okresy. Ten "czas" może poświęcić na przekonanie istoty, że jej czas dobiegł końca.
0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych