Na początku pominę fakt, że na istnienie jakiegokolwiek absolutu nie ma żadnych dowodów naukowych, przez co cała dyskusja jest niczym więcej, jak tylko gdybaniem. A przechodząc do samego przepełnionego arogancją tekstu...
Ok proszę bardzo oto dowód:
Gdy to przeczytałem, liczyłem na wyniki jakichś badań, eksperymentów etc. udowadniające, że rzeczywiście "każdy jest bogiem" i "ja jestem tobą". Zamiast tego otrzymałem...
WY NIM JESTEŚCIE! MY WSZYSCY! JA... WASZA WŁASNA W TO WIARA, KTÓRA
BYĆ MOŻE GDZIEŚ W WAS MILCZY ALBO TKWI W UŚPIENIU, PRAGNIESZ
PRZEBUDZENIA DUCHOWEGO? MASZ TO POD RĘKĄ, POD SOBĄ, W SOBIE, TY NIĄ
JESTEŚ
...klasyczny przykład petitio principii/logiki kołowej (tak to się chyba na polski tłumaczy).
Stwierdzasz, że to, co mówisz jest prawdą, ponieważ masz w sobie boga. Uważasz, że masz w sobie boga, bo w to wierzysz. Uważasz, że twoje wierzenie jest słuszne, bo masz w sobie boga, a zatem nie możesz się mylić. A masz w sobie boga, ponieważ się nie mylisz. Ujmując to w nieco mniej zagmatwaną formę:
Jestem bogiem --> nie mogę się mylić --> wierzę, że jestem bogiem
^____________<_____________<____________V
Użyte przez ciebie stwierdzenie w żaden sposób nie udowadnia twojej tezy, ponieważ, z grubsza, ogranicza się do "mam rację bo jestem nieomylny, a jestem nieomylny, bo mam rację".
JESTEM W KAŻDYM Z WAS, A WY W KAŻDYM WE MNIE, JA NATOMIAST JESTEM
WAMI, A WY MNĄ!
Ja natomiast nie uważam, że jestem tobą. Nie wiem o tobie nic, nie mam nad tobą jakiejkolwiek kontroli (nie licząc możliwości nakłaniania cię do pewnych zachowań za pomocą perswazji). Masz jakiś dowód na to, że jesteś mną, oprócz stwierdzeń pokroju "wszyscy jesteśmy bogiem bo mam rację"?
Sumienie... (...)Oto głos
serca, który przemawia, głos tego, który nazywacie "Bogiem". Oto dowód
na to, że jest on w was, a skoro tak jest również i wami - stanowicie z nim jedność!
Oto sensowny morał i prawda o wszelkim istnieniu!
Dlaczego zakładasz, że sumienie pochodzi od jakiegokolwiek bóstwa?
Sumienie to poczucie winy bądź współczucia i jest czymś, czego można się nauczyć - nie jest to wartość uniwersalna. Co za tym idzie, nie może być głosem jakiegoś "boga". Chyba, że się przyjmie, iż owy "bóg" ma 50.000 zdań na każdy temat, a co za tym idzie - nie ma w ogóle własnego zdania i jest konformistą.
Pierwszy z brzegu przykład. Dla przeciętnego Europejczyka zabicie dziecka tuż po urodzeniu to coś, na co nie pozwoliłoby sumienie. Jednocześnie w antycznej Sparcie noworodki, które były za słabe zrzucano w przepaść - i wielu nie miało z tego powodu jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Czyli co - oni nie mieli w sobie "boga", chociaż wszyscy go mają? I co z psychopatami, którzy nie są w stanie odczuwać czegoś takiego jak "sumienie", ponieważ mają uszkodzone niektóre ośrodki w mózgu?
(...)Czy narzucam mam swoją wolę? wiarę w to co mówię? Odczuwacie to sami!
gdyż prawda przez was, rozpoznaje prawdę przez innych!
Gdyż to co mówię to wskazówka, która odzwierciedla was samych, a w
której czujecie to samo, czyli samych siebie!
Czyli narzucasz. Twoim uzasadnieniem jest stwierdzenie pokroju "ja wam tego nie narzucam, wy sami tego chcecie, czyli nawet, jeśli was do tego zmuszam, to robię tylko to, co chcecie, abym robił - a zatem nie zmuszam was". Z tonu twojego posta wynika, że jesteś tak bardzo pewien swojej tezy, iż jesteś skłonny ją wszystkim narzucić, argumentując to tym, że przecież sami chcą.
Mam nadzieję, że nigdy nie dorwiesz się do władzy. Jakiejkolwiek władzy, nawet nad swoimi ewentualnymi dziećmi.
A co do "odczuwacie to sami"... Ja niczego takiego nie odczuwam. Jako, że jestem introwertykiem, jestem skłonny stwierdzić, że nie odczuwam tego podświadomie.
Można jedynie zauważyć to
co z niej wynika czyli na przykład ten post, który piszę, można zauważyć
w jaki sposób "poruszam swoim ciałem" którego ruch uzależniony jest od
polecenia mojego świadomego wyboru.
Nie wszystkie ruchy twojego ciała są uzależnione od twojego świadomego wyboru. Spróbuj na przykład zatrzymać ruch robaczkowy w swoich jelitach. Ponadto niektóre ruchy, które możesz wykonywać świadomie, przez większość czasu są sterowane przez "autopilota" - do grona takich ruchów zaliczyć można oddychanie, przełykanie śliny czy mruganie powiekami.
Kiedy zapytano go oto, odpowiedział: "Jestem, który Jestem", a ja
odpowiadam jest Tobą.
Ja natomiast odpowiadam, że mną nie jest - chociażby dlatego, że z mojego punktu widzenia katolickie bóstwo nie istnieje. Nie może być mną ktoś, kto nie istnieje, bo w takim przypadku ja również bym nie istniał. A jednak siedzę teraz przed komputerem i bazgrolę przydługawego posta, molestując za jego pomocą bogu ducha winnych użytkowników tego forum. xP
Taka jest o tym prawda, prawda o Tobie!
Bo ty tak powiedziałeś? Nie czuję się przekonany, co najwyżej jeszcze bardziej odrzucony od religii.
Trzeba wyjśc spoza ramki katolickiego myślenia.Co innego bóg/wszechświat/energia co innego jezus z jego
cudami które moim zdaniem pochodzą z niezbadanych 90% mozgu , a nie od Boga
Co do 90% mózgu - stanowi to uśpiony potencjał podświadomości. Uświadamiając siebie to kim jesteś
(przebudzając podświadomość albo synchronizując się z nią) - przebudzasz z siebie uśpiony potencjał Twojej
świadomości drzemiącej w podświadomości. (świadomości siebie samego)
Już któryś raz widzę to stwierdzenie na tym forum. A zatem:
Niezbadane 90% mózgu to mit. Chociaż samo funkcjonowanie mózgu pozostaje w dużej mierze tajemnicą, to naukowcy pewni są co do tego, które obszary za co są odpowiedzialne. Nie ma w mózgu większego obszaru, którego przeznaczenia nie znałaby nauka, a nawet, jeśli są, to stanowią kilka procent masy mózgu. Przemawiają za tym tony materiału dowodowego, w tym między innymi:
*jeśli 90% mózgu jest nieaktywne, to powinno dać się usunąć te 90% bez jakiego uszczerbku w funkcjonowaniu mózgu. Tak jednak nie jest - nawet usunięcie 1% mózgu powodować może zmiany w funkcjonowaniu tego narządu. Zależnie od tego, skąd się ten 1% wytnie, mogą pojawić się problemy z mową (rozumieniem, artykulacją, gramatyką, słownictwem etc.), wzrokiem, równowagą, logicznym myśleniem, liczeniem i tak dalej, i tym podobne.
*naukowcy są w stanie za pomocą specjalnych elektrod monitorować aktywność pojedynczych neuronów (
single unit recording). Gdyby 90% neuronów byłoby nieaktywnych, badanie te już dawno by to wykazały.
*Obrazowanie rezonansu magnetycznego, często wykonywane badanie neurologiczne, pozwala sprawdzić, które obszary w mózgu są w danym momencie aktywne. Chociaż praktycznie nigdy nie dochodzi do sytuacji, w której wszystkie neurony są aktywne w tym samym momencie (a jeśli do tego dochodzi - nazywa się to napadem epilepsji), to nie ma obszarów w mózgu, które nigdy by się nie "podświetlały" na badaniu. To, która część mózgu jest obecnie aktywna zależy od tego, jaką czynność w danym momencie wykonuje badany. Inne obszary są aktywne podczas słuchania muzyki, inne podczas rozmawiania, jeszcze inne w trakcie patrzenia na obrazek etc., jednak nigdy nie jest tak, że jakiś obszar jest nieaktywny przez cały czas
* i tak dalej, i tym podobne...
Opieranie jakiejś teorii na tym, że "90% mózgu jest nieaktywne" od razu przekreśla daną teorię, ponieważ wspomniane "90%" to jedynie mit, któremu przeczy medycyna i setki zebranych dowodów.
Ogółem, Piotr_Uduchowieni - nie dostarczyłeś ani jednego dowodu potwierdzającego twoją teorię. Stwierdzasz jedynie, że masz rację bo tak i już, a do tego jedyny niby-naukowy dowód związany z "90% mózgu jest nieaktywne", jaki chciałeś zaprezentować, okazał się strzałem we własną stopę i udowodnił, że twoja teoria nadaje się do tego, aby wyrzucić ją do kosza.
Oprócz tego zgadzam się z tym, co napisali poprzednicy - tekst tak bardzo trąci arogancją, że aż ledwo da się go czytać. Do tego jest dosyć chaotyczny, momentami miałem wrażenie, że autor ciągle powtarza dwa podstawowe stwierdzenia.
TO CO TUTAJ NAPISZĘ JEST ABSOLUTNĄ PRAWDĄ O KAŻDYM CZŁOWIEKU, A JA JAKO
ZWYCZAJNIE KTOŚ KTO NIM JEST, MÓWI OD TAK SOBIE PRAWDĘ O TYM - BO JESTEM
PEWNY TEGO, ŻE JEST TO PO PROSTU PRAWDZIWE
Ja za to uważam, że to, co napisałeś, z prawdą ma niewiele wspólnego i racji nie masz.
(...)Nie da sie juz zanegowac istnienia inteligentnej Energii Tworczej, bo nawet fizyka kwantowa to potwierdza.
Szkoda, że o niczym takim nie słyszałem. Jaki naukowiec z jakiego uniwersytetu bądź ośrodka badawczego to zaproponował, w jakiej publikacji naukowej i jak nazywa się ta teoria?
Użytkownik Tekeeus edytował ten post 02.08.2010 - 13:04