Skocz do zawartości


Zdjęcie

"Starożytne" zjawisko na polskim niebie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
32 odpowiedzi w tym temacie

#16

Opiart.
  • Postów: 202
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Wczoraj przystąpiłem do obserwacji. Niebo było prawie bezchmurne więc można było oglądać. W ciągu około pół godziny zobaczyłem 10-15 meteorów. Jedyną rzeczą jaka mi przeszkadzała były drzewa i zwierzęta. Leże tu sobie po 0:00, aż tu nagle nad uchem słyszę pisk... O mało co mi serce nie wybuchło, okazało się, że to kot się skradał i jak do mnie doszedł, to zaczął miauczeć... Poza tym doskwierały mi również komary.
  • 0

#17

Freyja.
  • Postów: 164
  • Tematów: 12
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 6
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

W Warszawie to pewnie nie ma szans nic zaobserwować, szkoda, że moment kulminacyjny nie wypada tydzień później jak będę na wsi na urlopie ;)
  • 0



#18

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dzisiejszej nocy także obserwowałam ale obserwacja była dużo mniej przyjemna niż poprzednia. O ile przez pierwsze kilka minut miałam niezłą widoczność o tyle później przybyły chmury zasłaniające pół nieba (nazwałabym je niskopoziomowymi obłokami zanikającymi bo nadchodziły zza horyzontu oświetlone od dołu światłem latarni i rozmywały się w powietrzu nad moją głową). I tak w kółko.

Obserwacja trwała od 24 do 1 w nocy. Później nie było sensu siedzieć bo chmury zakryły dużą część nieba i trochę by trwało ich zaniknięcie, z resztą ciągle napływały kolejne. Zaobserwowałam w sumie 10 zjawisk (8 perseidów, 2 "sporadyczne" czyli "nie-perseidy", nie wnikam czy leciały z innego roju czy tak sobie po prostu). Tym razem przygotowałam sobie tabelę w której zapisywałam czas i jasność a także mapkę gdzie szkicowałam (mocno "mniej więcej" trajkoterię). Więc tak:
00:05, 1 mag, od radiantu po skosie w dół na wschód, czerwonawy.
00:08, 0mag, od radiantu po skosie lekko w górę na wschód, długa smuga, 2 "średnice księżyca w pełni", dość ładny, czerwonawy,
00:15, 0mag, nie-perseid (nazwałabym go sporadycznym ale skoro się macie czepiać :/ ... ja sporadycznymi nazywam wszystkie meteory spoza roju na którym się aktualnie skupiam choć oczywiście gdyby mi się chciało byłabym w stanie określić mniej więcej z którego roju mógł wyjść), bardzo krótki (choć jasny), przeleciał mniej więcej "połowę średnicy księżyca w pełni" przelatując w okolicach zenitu ze wschodu na zachód, niebieskawy.
00.20, 2 mag, 3 meteory jeden po drugim, blisko radiantu, krótkie (również około "połowy średnicy księżyca w pełni"), blisko radiantu, jeden z radiantu na zachód, kolejny z radiantu w górę delikatnie na wschód i następny zaraz po nim z radiantu po skosie w górę na zachód, czerwonawe.
00:23, -1 mag, z radiantu lekko w dół, na zachód, smuga mniej więcej "półtora średnicy księżyca w pełni", dość ładny, niebieskawy.
Tu nadeszło chmursko więc siłą rzeczy niewiele mogłam zobaczyć.
00:36, 0mag, z radiantu w górę, smuga mniej więcej "półtora średnicy księżyca w pełni", czerwonawy.
00:38, -1mag, nie-perseid, (mocno poniżej radiantu "równolegle" do niego), z zachodu na wschód, smuga średnia ("średnica księżyca w pełni"), dość ładny, niebieskawy.
Znowu chmursko
00.51, 2 mag, z radiantu w dół, lekko na zachód, słabiutki, czerwonawy.
No i chmurska.

Stwierdzam, że obserwacja coraz lepiej mi wychodzi.

Jedyną rzeczą jaka mi przeszkadzała były drzewa i zwierzęta. Leże tu sobie po 0:00, aż tu nagle nad uchem słyszę pisk...

Znam ten ból. U mnie ze zwierzętami to jest istne zoo. Jeże, nietoperze, koty (tych się błąka regularnie około 10), psy, komary, ćmy, myszy i nie wiadomo co jeszcze. Najgorszy jest mój własny kot. Podejdzie to to do mnie niepostrzeżenie i zaczyna ładować się pod kołdrę w nogach materaca. Zawału można dostać. Jeże też są irytujące. Jak zacznie taki buszować w krzakach tuż za moją głową nie jest zbyt przyjemnie.

Użytkownik Ana Mert edytował ten post 11.08.2010 - 11:46

  • 0



#19

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeże, nietoperze, koty (tych się błąka regularnie około 10), psy, komary, ćmy, myszy i nie wiadomo co jeszcze. Najgorszy jest mój własny kot. Podejdzie to to do mnie niepostrzeżenie i zaczyna ładować się pod kołdrę w nogach materaca. Zawału można dostać. Jeże też są irytujące. Jak zacznie taki buszować w krzakach tuż za moją głową nie jest zbyt przyjemnie.

Niewiem jak to jest że przy astrozabawach najgorsze wrażenie zawsze potrafi zrobić własny kot.Kurcze obserwuje (tak naprawdę zajmuje się astrofotografią) w moim ogrodzie. Ogród jest obok starego kościoła z średniowiecznym cmentarzem , z lasu i pól złażą się dziwniaste stworzenia: nietoperze , jeże , bywa póloswojony dzik , bażanty, obok mają gniazda kuny, rodzina lisów, czasem przydrepcze borsuk . Na starym cisie mam stadko sów uszatych( te to potrafia nadać niezapomniany urok obserwacjom ;) )
Dołączona grafika
Płazy jakoweś pałętą się po ciemku(jakoś tak mało sie ludzi boją)
(Dołączona grafika

Ale i tak nie do przebicia jest własny czarny kot . Po cichutku podchodzi i albo nagle łup! człowiekowi na ramię albo głośno i wyraźnie mówi "MIAUUUUUU".
Za każdym razem efekt murowany: włosy człowiekowi stają na głowie. :mrgreen:
  • 0



#20

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To, co szczególnie zapamiętałem przez lata obserwacji roju Perseidów, to ich duża szybkość i ogólnie biała barwa, która tak "wychodzi" również na zdjęciach. Prędkość wejścia Perseidów w górne warstwy atmosfery wynosi 61km/sekundę. Czerwonawa lub czerwona barwa może dotyczyć meteorów wolniejszych, przynależnych do innych rojów, które są aktywne w tym samym czasie. Tu wymienię Kaprikornidy - dwukrotnie wolniejsze od Perseidów, podobnie X-Cygnidy. Z kolei równie szybkie i aktywne w tym samym okresie są meteory z roju Cefeidów i Camelopardalidów (71km/sekundę). Zdolność rozróżnienia rojów wymaga znajomości pozycji ich radiantów, czyli punktów na sferze niebieskiej z których one wylatują. Oczywiście, w przypadku tego typu obserwacji okazjonalnych chodzi raczej o poznawczy charakter zjawiska. Bez wątpienia, Perseidy są wyjątkowo widowiskowe i sprzyja ich obserwacjom okres wakacyjno-letni.
  • 0



#21

D.B. Cooper.
  • Postów: 1179
  • Tematów: 108
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Łowcy spadających gwiazd


Czy może być coś bardziej romantycznego niż poszukiwanie skarbów? Szukanie meteorytów! Blask garnka pełnego złotych monet blednie przy kosmicznych kamieniach

Mam najlepszą robotę w całej Galaktyce” – mówi Robert Haag z Tucson w Arizonie, jeden z najsłynniejszych łowców meteorytów na świecie, żywa legenda tego zawodu. Wiadomość o świetlistej smudze, która gdzieś na drugim końcu świata przecięła nocne niebo, to dla niego sygnał, by wypchać kieszenie banknotami i spakować walizki. Jeśli nie będzie dość szybki, to – nawet w miejscu, gdzie diabeł mówi dobranoc – spotka tłum swoich kolegów po fachu, hobbystów i mieszkańców okolicznych wiosek uzbrojonych w wykrywacze metali i magnesy na sznurku, pełnych nadziei na zbicie fortuny na tym, co spadło z nieba.

POSZUKIWANY PRZYBYSZ Z KOSMOSU


Taki alert nie zdarza się często, choć co roku do atmosfery trafia aż 40 tys. ton materii z rozbitych asteroid i komet. Aby złapany przez ziemską grawitację kawałek materii stał się czekającym na swego znalazcę meteorytem, musi przetrwać lot ku powierzchni Ziemi i nie wpaść do oceanu. Wiele meteoroidów, zwłaszcza kamiennych, rozpada się w powietrzu i zasypuje gruzem obszar w kształcie elipsy długości nawet kilkudziesięciu kilometrów, dlatego łowcy meteorytów nie narzekają zbytnio na konkurencję zbieraczy amatorów.

Czasem od osobistego przeczesywania terenu bardziej owocne jest nauczenie mieszkańców z okolicy, czego szukać, i obietnica hojnej zapłaty za przyniesione okazy. W tym celu Robert Haag rozwiesza plakaty z wizerunkiem meteorytu i znanym z westernów napisem „Poszukiwany”.

Na zdobyte przez łowców okazy czekają handlarze, kolekcjonerzy i naukowcy. Te cztery grupy składające się na meteorytowy światek łączy skomplikowana sieć zależności. Już pionier wśród łowców Harvey H. Nininger – znalazca większości meteorytów, które spadły za czasów jego aktywności zawodowej na terenie USA – spotkał się z pretensjami ze strony uczonych z powodu posiadania prywatnej kolekcji i handlowania z innymi kolekcjonerami. Jak się później okazało, najgłośniejszy z krytyków, Lincoln La Paz, były dyrektor Wydziału Meteorytyki na University of New Mexico w Albuquerque, sam miał ogromny zbiór kupiony prawdopodobnie za uniwersyteckie pieniądze.

Ponieważ etyka zawodowa wymaga od poszukiwaczy, by meteoryty, zwłaszcza te wyjątkowe, trafiały w pierwszej kolejności do placówek naukowych i muzeów, uczeni i łowcy żyją we względnej symbiozie. Odbywa się to zwykle na zasadzie wymiany. Muzea i instytuty nie mogą sobie pozwolić na kupowanie meteorytów po cenach rynkowych, posiadają za to okazy, których nie ma w prywatnych kolekcjach. W ten sposób warszawskie Muzeum Ziemi wzbogaciło się o imponującą płytę pięknego pallasytu Esquel, za którą „zapłaciło” Robertowi Haagowi połówką meteorytu Łowicz. Poza tym naukowcy sami wybierają się na łowy na Antarktydę, gdzie klimat wprawdzie nie jest piknikowy, za to szukanie bardzo łatwe, bo ciemne kamienie z kosmosu świetnie widać na lodzie. Przez 40 lat udało się tam znaleźć kilkadziesiąt tysięcy meteorytów, które na mocy traktatu antarktycznego mogą trafiać wyłącznie w ręce uczonych.

37 TON SKARBU


Robert Haag jest nie tylko najsłynniejszym łowcą, lecz również posiadaczem największej na świecie prywatnej kolekcji kosmicznych skał. Fascynuje się nimi już od dzieciństwa, kiedy to był świadkiem upadku meteorytu w Meksyku (próbował go później znaleźć, jednak bez skutku). Jego rodzina prowadziła sklep z minerałami i gdy 20-letni Haag zobaczył w jakiejś fachowej gazetce ogłoszenie kolekcjonera, który chciał kupić meteoryty, postanowił sprawdzić, czy da się zarobić na takim handlu. Kupił pierwszy okaz za 400 dolarów i sprzedał za 2 tys., a zarobek zainwestował w ogłoszenia i kolejne egzemplarze.

Od ponad 30 lat szuka meteorytów w najróżniejszych zakątkach świata, tnie je, sprzedaje i wymienia, by wzbogacać własny zbiór, rozdaje naukowcom i szkołom. Dzięki charyzmie i ogromnemu entuzjazmowi zaraził swoją pasją wielu innych, przez co z jednej strony przybyło mu konkurentów, a z drugiej – powiększyło się grono kolekcjonerów, a więc potencjalnych klientów Haaga.

Zarabia ponoć dzięki temu, że potrafi lepiej rozpoznawać meteoryty niż konkurenci. Jedno z najważniejszych swoich znalezisk, 19-gramowego przybysza z Księżyca, wypatrzył na stosie innych okazów. Był to pierwszy księżycowy meteoryt znaleziony poza Antarktydą. Przy okazji nie obyło się bez międzynarodowej awantury, ponieważ okaz pochodził z Australii Zachodniej, gdzie według prawa wszystkie meteoryty należą do państwa i nie wolno ich wywozić bez zezwolenia. Mniej szczęśliwie skończyła się dla Haaga przygoda w Argentynie – tam kupił gigantyczny, 37-tonowy okaz ze słynnego Campo del Cielo. Zanim dotarł z nim na statek, został aresztowany, a po paru dniach odesłany do domu bez meteorytu – i bez kilkudziesięciu tysięcy dolarów, które za niego zapłacił.

METEORYTY TANIO ODKUPIĘ


Również Mike’a Farmera do światka meteorytowego przyciągnęła mieszanka fascynacji i przekonania, że da się w nim zarobić spore pieniądze. W 1996 r. na słynnych targach w Tucson kupił za 70 dolarów swój pierwszy meteoryt – całkiem zwyczajny, ale trzymając w ręku kawałek kosmosu, poczuł, że musi mieć tego więcej. Na tych samych targach nabył więc małą kolekcję 40 sztuk za 4 tys. dolarów. Były to rzadkie okazy, które w ciągu dwóch dni sprzedał z poczwórnym zyskiem. Mike założył sklepik internetowy, rozkręcił interes, po czym postanowił rzucić się w wir przygód i poszukać meteorytów samemu.

Dołączona grafika

Łowców było już wówczas wielu, więc z pierwszych wypraw Farmer wracał z pustymi rękoma. Strzałem w dziesiątkę okazała się podróż do Ourique w Portugalii, gdzie cztery miesiące wcześniej spadł meteoryt. Małe zainteresowanie mediów tym wydarzeniem dawało nadzieję, że okolica nie została doszczętnie wyczyszczona, więc Farmer z 10 tys. dolarów w gotówce ruszył do Europy. Wiele skał nie znalazł, ponieważ mieszkańcy miasteczka skrupulatnie je wyzbierali, zasiadł więc w barze i rozpuścił wici, że skupuje kamyki, które spadły z nieba, płacąc od 50 centów do dwóch dolarów za gram. Po całej operacji zostało mu siedem dolarów, ale zgromadził aż dziewięć kilogramów meteorytu, którego nie miał żaden inny handlarz. Kawałki Ourique sprzedał po 10 dolarów za gram, część wymienił z muzeami. Odezwały się krytyczne głosy, zarzucające mu zabranie czegoś, co powinno należeć do Portugalii. Farmer bronił się, argumentując, że portugalscy naukowcy po paru wizytach stracili zainteresowanie miejscem upadku, a meteoryty niszczały na polach.

W 2007 r. pojechał do Peru, by skupować fragmenty meteorytu Carancas. Zależało mu na wydobyciu głównej masy, która – jak podejrzewał – spoczęła na dnie wypełnionego brudną wodą krateru. Udało mu się pozyskać zaledwie ok. 100 kawałków ważących w sumie 300 g, za które zapłacił tysiąc dolarów, gdy popadł w niełaskę miejscowej policji i musiał uciekać do Boliwii.

Nie szczędził potem gorzkich słów pod adresem skorumpowanej władzy i peruwiańskich naukowców. Gdy przybył na miejsce, ok. 30 kg meteorytu już zniknęło. Władze miasteczka i policja nastraszyły mieszkańców, że kamienie z nieba są niebezpieczne, i same położyły na nich łapę, by je sprzedawać łowcom i kolekcjonerom.

ODKRYCIE ZA MILION


Poszukiwacze bywają postrzegani jako rabusie i przemytnicy, choć w wielu krajach nie ma regulacji prawnych mówiących, do kogo należą znalezione tam meteoryty. Nawet jeśli takie prawo istnieje, nie zawsze działa. Namibia zakazuje wywozu meteorytów, ale światowy rynek jest pełen fragmentów słynnego żelaznego Gibeona. Łowcy krytykują rządy krajów o restrykcyjnym prawie, ponieważ uważają, że zamiast chronić skały z kosmosu odnosi się w ten sposób skutek wręcz przeciwny – meteoryty niszczeją na polach czy topią się wiosną w jeziorach i nikt nie ma z nich pożytku.

Najlepiej więc w ogóle nie zadzierać z władzą. Taką taktykę udało się zastosować kolejnemu amerykańskiemu łowcy Steve’owi Arnoldowi podczas pobytu w Omanie. Gdy po powrocie z łowów do hotelu usłyszał, że policjanci wypytywali o poszukiwaczy meteorytów, pojechał z powrotem na pustynię i ukrył swą zdobycz – 151 okazów. Na drugi dzień spakował znaleziska i pośpiesznie wysłał je do domu.

Największy sukces Arnold odniósł jednak na własnym podwórku – w zachodniej części stanu Kansas, skąd pochodzi ok. 10 proc. wszystkich meteorytów znalezionych w USA. Kupił wielki wykrywacz metali i po otrzymaniu zgody od właściciela jednej z farm w rejonie spadku meteorytu Brenham zaczął szukać. Nie minęły trzy godziny, gdy znalazł 127-kilogramowy okaz, ale prawdziwa sensacja przyszła po dwóch tygodniach, gdy wykopał 650-kilogramowy pallasyt (najrzadszy i najpiękniejszy rodzaj meteorytu). Okrzyknięty przez prasę „meteorytem za milion dolarów” kolos nie został pocięty na mniejsze kawałki. Arnold czeka, aż jakaś instytucja zechce go kupić, a handluje tylko mniejszymi znaleziskami z Brenham.

DZIEŁO SZTUKI DLA GWIAZDY


Niełatwo bowiem na tym rynku sprzedać coś tak drogiego. Ceny kosmicznych kamieni ciągle się zmieniają – i to z nie zawsze racjonalnych powodów. Meteoryt, którego fragmenty są ciągle zbierane i zalewają rynek, nie może być drogi. Pospolite kamienie wielkości okruszka można kupić już za kilka złotych. Wysokie ceny osiągają okazy muzealne pozyskane przez handlarzy drogą wymiany, ponieważ zwykle są to meteoryty wyzbierane wiele lat temu, niedostępne już na rynku.

Odkąd skały z Księżyca i Marsa zaczęto znajdować w Omanie i na Saharze, ich niebotyczne wcześniej ceny znacznie spadły. Fragmenty księżycowe kosztują ponad tysiąc dolarów za gram, marsjańskie – choć mniej liczne – od 300 dolarów za gram. Parę tysięcy trzeba zapłacić za gram marsjańskiego meteorytu Chassigny z 1815 r. i nie jest to drogo, ponieważ jeszcze kilka lat temu cena była dziesięciokrotnie wyższa. Upodobanie kolekcjonerów do meteorytów, które uderzyły w domy i inne wytwory naszej cywilizacji, winduje ich ceny, choćby same kamienie były zupełnie pospolite. Nie brakuje też chętnych na zniszczone przedmioty – jeden z kolekcjonerów odkupił samochód zgnieciony przez meteoryt Peekskill.

Oczywiście jeśli ktoś się postara, może trafić do zupełnie nowej, o wiele bogatszej klienteli. Nowojorski handlarz Darryl Pitt sprzedaje meteoryty o pięknych kształtach jako „naturalne dzieła sztuki z kosmosu” – nawet za ponad 100 tys. dolarów. W ten sposób swoją podróż z gwiazd kosmiczne kamienie kończą u gwiazd, zdobiąc salony m.in. Stevena Spielberga i Nicolasa Cage’a.

Dołączona grafika

źródło
  • 0



#22

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dzisiejsza obserwacja dość owocna. Od godziny 00:20 do 04:00 zaobserwowałam w sumie 46 zjawisk (średnio 12-13 zjawisk na godzinę) niezły wynik ze względu na to ,że na moim obszarze zwykle trudno dostrzec coś słabszego niż 3 mag choć przyznam ,że dzisiejszej nocy całkiem nieźle widziałam plejady a więc widoczność poprawiła się do 4-5 mag, widziałam też zarysy drogi mlecznej. Do tego niemal bezchmurne niebo (trochę mgły i bliżej niezidentyfikowanych dymków w górnych warstwach atmosfery). Obserwacja musiała się udać.

Większość rzecz jasna stanowiły perseidy (27 z 46), 17 należało do innych rojów (3 wyleciały z punktu wysoko nad północno zachodnim horyzontem, 2 z podobnych okolic jednak z radiantem nieco niżej, 2 spod wschodniego horyzontu i 2 wysoko znad południowo wschodniego horyzontu, reszta latała jak chciała ale pewnie też należały do jakiegoś roju tylko w czasie niecałe 4godzinnej obserwacji nie udało mi się dostrzec zależności). Do tego jeszcze 2 zjawiska które zaliczyłam do meteorów ale nie jestem pewna. Były to bowiem jedynie nagłe błyski (bez smug czy ruchu) nad północnym horyzontem (około 40* i 30*) o jasności -2 mag w godzinach 3:12 i 3:48. Nie były to błyski irydum bo sprawdziłam tą możliwość a poza tym błyski irydum wyglądają inaczej (obiekt się pojawia, pojaśnia, błyska i ciemnieje, to co obserwowałam tylko błyskało, jak błysk flasha w aparacie). Wątpię również w samolot gdyż te zazwyczaj migają non stop a obiekty mignęły tylko raz. Błyski podobne już obserwowałam co opisałam w raportach z poprzednich obserwacji (choć tamte migały kilkakrotnie w nieregularnych odstępach czasu).

Ale do rzeczy. Nie będę opisywać wszystkich meteorów ale opiszę te najciekawsze.
Kilka sekund po godzinie pierwszej (akurat zaczynały się wiadomości w radiu którego cichutko słuchałam zabijając czas), jasny perseid (-2 mag) wylatuje z okolic roju wysoko nad zachodni horyzont, pokonuje drogę "3 średnic księżyca w pełni", przygasa, jaśnieje i znika za drzewami. Zjawisku towarzyszy stłumiony huk jakby ktoś podłożył gdzieś laskę dynamitu choć huk zdaje się docierać ze wschodu, pewnie kwestia akustyki (można to zaobserwować chociażby w czasie pokazu sztucznych ogni, dźwięk czasem odbija się od okolicznych budynków i stłumiony powraca do obserwatora). Huk był wystarczająco silny bym usłyszała go mimo słuchawek na uszach (choć jak mówię radia słuchałam bardzo cicho, tak tylko żeby móc rozróżnić poszczególne słowa. Nie lubię głośnej muzyki) jednak wątpię by był na tyle silny bo kogoś obudzić.
Godzina 2.06, dość jasny meteor (-1 mag) przelatuje mi ze wschodu na zachód przez sam środek radiantu pokonując przy tym połowę nieba i znika. Po przelocie zauważyłam podłużną chmurę podobną do tych które pozostawiają po sobie czasem samoloty ale nie wiem czy miała ona związek z meteorem, w każdym razie utrzymywała się jeszcze jakiś czas na trasie jego przelotu aż w końcu się rozmyła.
Godzina 3.56, jasny perseid (-2 mag) leci z roju pionowo w dół w kierunku już lekko rozjaśnionego przez słońce nieba. Przelotowi towarzyszy pisk/świergot ale nie wykluczam innych źródeł tego dźwięku.

Dzisiejsza obserwacja przyniosła głównie meteory o niebieskawym odcieniu. Duża ilość czerwonawych meteorów podczas wczorajszej obserwacji zapewne wywołana była specyficznymi warunkami atmosferycznymi (nawet chmury miały delikatnie czerwonawe zabarwienie) i była złudzeniem wywołanym przez zabrudzoną, wilgotną atmosferę.

Dodam jeszcze, że między godziną 2 a 3 aktywność perseidów nieco osłabła co jednak zastąpiły inne roje (10 meteorów, w tym 3 perseidy i 7 innych). Jedno mnie rozbawiło... większość meteorów w tym okresie kierowała się... w okolice radiantu perseidów, tak jakby wracały do domu xD. Pewnie przypadek. Niemniej jednak fajnie to wyglądało.

To chyba tyle.

Użytkownik Ana Mert edytował ten post 12.08.2010 - 11:49

  • 2



#23

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

'Ana Mert',
Owe krótkotrwałe błyski to meteory, lecące dokładnie w kierunku obserwatora.
  • 0



#24

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Problem w tym, że nie występowały w pobliżu radiantu (gdyby były meteorami lecącymi prosto w moim kierunku raczej byłyby widoczne bardzo blisko radiantu, niemal w centrum, nie mam racji?).
  • 0



#25

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Każdej nocy można obserwować tzw. meteory sporadyczne, nie przynależne do żadnego roju, lub wylatujące z radiantu o którym być może nie wiesz.
  • 0



#26

rgppanc.
  • Postów: 498
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

I jak, pełna gotowość wśród obserwatorów?;) Ja gdzieś tak za godzinę ruszam:)
  • 0



#27

motorbreath87.
  • Postów: 5
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja od ok. 22.40 do teraz trafiłem na 4 :) .
  • 0

#28

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Siedzę od 23:10. Mam 20 meteorów i bolida! Obserwuję dalej.

Użytkownik Ana Mert edytował ten post 12.08.2010 - 23:43

  • 0



#29

Thorge.
  • Postów: 109
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

U mnie chmury :S

Chociaż udało mi się zauważyć parę meteorów i także widziałem bolida. Poczekam z półtorej godziny - może chmury się rozgonią.
  • 0

#30 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

a ja zapomniałam i usnełam Dołączona grafika
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych