Ja sobie poobserwowałam już wczoraj i przedwczoraj.
Przedwczorajsza obserwacja od 22.30 do 23.20 (wiem, za wcześnie) nie przyniosła absolutnie nic (poza tym że zmarzłam pod kocem) mimo w miarę czystego nieba (podmiejskie "light polution" i duża wilgotność a więc delikatna mgiełka skutecznie uniemożliwiały dostrzeżenie obiektów słabszych niż 2-3 mag ale przynajmniej nie było chmur zasłaniających zupełnie niebo) ale mój tata upierał się, że o 22.20 przez wychodzące na południe (?) okno zobaczył jasny (aż go z krzesła poderwało i do mnie krzyknął żebym przybiegła a gościu zazwyczaj nie panikuje), bardzo szybki (przelot około sekundy) obiekt przypominający wyglądem kometę lecący wysoko na niebie z WWN na S (przynajmniej tak mi pokazał kierunek przelotu jak chwilę później wyszliśmy na balkon). Podejrzewam meteor sporadyczny bo perseid o tej porze leciałby bardziej z ENE.
Wczoraj przygotowałam się lepiej do obserwacji. Wzięłam materac, poduszkę i kołdrę a także dres, ciepłe skarpetki i koc którym opatuliłam sobie głowę. Do tego jeszcze moje standardowe wyposażenie w postaci telefonu (internet + mapka nieba "Slideralis"), słabej latarki diodowej dającej światło podobne pod wieloma względami do światła gwiazd a więc nieodzwyczajającej oczu od ciemności a także lornetkę. Na miejsce obserwacji standardowo wybrałam wychodzący na północny wschód taras układając materac w miejscu odgrodzonym od wkurzającej latarni ulicznej dużym świerkiem tak ,że jej światło nie przeszkadzało w obserwacjach. Mogłabym pójść w głąb ogrodu gdzie byłoby nieco ciemniej i miałabym lepszy widok na południową część nieba (mniej więcej od zenitu widoczność w tamtym kierunku zasłaniał mi dom) ale wymagałoby to większych przygotowań - trawa była mokra a ja miałam zamiar pod użytą kołdrą jeszcze tej nocy spać. Umyłam się o 22 żeby do czasu obserwacji włosy zdążyły mi wyschnąć (nie miałam zamiaru zamarzać z mokrą głową a suszarki wręcz nie toleruję). Użyłam także programu Meteoracle do określenia czy w ogóle mam na co liczyć (wyszło, że przy panujących warunkach mam szansę zobaczyć 17 perseidów na godzinę oczywiście patrząc we wszystkich możliwych kierunkach świata jednocześnie
).
Obserwację rozpoczęłam o godzinie 00.50 i już na starcie (ledwie się ułożyłam i poleżałam z 30 sekund) zobaczyłam średni perseid lecący z radiantu po skosie w dół a chwilę później dość jasny meteor sporadyczny przecinający wschodnią część nieba lecąc z kierunku ESE. Później długo nic. Było kilka przewidzeń lub bardzo słabych perseidów ale trudno określić przy tak niskiej widoczności (warunki podobne jak wczoraj, wilgotność względna wg.
meteorogramu ponad 90%).
Następnie zobaczyłam dwa niezidentyfikowane mignięcia w okolicy radiantu. Nie wyglądały na meteory, raczej na błyski samolotu z tym, ze odległość czasu i przestrzeni między nimi była dużo większa niż w przypadku standardowego samolotu (błysk o jasności na oko -1 mag trwający ułamek sekundy i jakieś 3 sekundy później w odległości 1.5 średnicy księżyca w pełni od pierwszego błysku błysk kolejny). Zjawisko zaobserwowałam już kilkakrotnie nad moją miejscowością (również podczas obserwacji z 17 lipca ale chyba o tym nie wspomniałam, wówczas mignięć było około 5 w jednej lini w nieregularnych odstępach czasowych - od 3 do 10 sekund różnicy - i odległościach - od 1 do 4 średnic księżyca w pełni), pewnie jakiś popaprany samolot choć nie byłam w stanie dostrzec go przez lornetkę (a kierowałam dobrze bo udało mi się 17 lipca zaobserwować przez lornetkę błysk).
Później było kilka następnych meteorów (zarówno jasnych jak i na granicy widzialności) ale nie charakteryzowały się niczym niezwykłym (jeden mnie wkurzył przelatując nad moją głową i znikając nad dachem domu za mną przez co nie widziałam najciekawszej części - wypalenia się). Równocześnie z innym perseidem (średni, lecący "w górę") zobaczyłam kolejny interesujący obiekt. Opis was rozbawi. Kolor szaro-biały, widoczny dzięki stłumionemu światłu odbitemu, wielkość połowy księżyca na niebie, lot nieregularny, szybujący ze wschodu na zachód na wysokości jakiś (na oko) 100 metrów, kształt... loga batmana
. Pewnie sowa (czyżby ktoś z sąsiadów dostał list z Hogwartu?
) albo wyrośnięty gacek.
Ale wracając do meteorów. Obserwację zakończyłam o 2.20 gdy to jakieś zwierze zaczęło buszować przy zbiorniku na deszczówkę 3 metry ode mnie (nie miałam zamiaru przekonywać się na własnej skórze czy to jeż, kot, lis czy coś gorszego więc szybko zwinęłam manatki). Suma: 7 meteorów średnich/ładnych (w tym jeden sporadyczny), do tego kilkanaście zjawisk na granicy widoczności. Optymistycznie mogłabym przyjąć ,że suma summarum podczas tegonocnej, 1.5 godzinnej obserwacji zaobserwowałam 20 meteorów ale uwzględniając możliwe przewidzenia uznaję iż zaobserwowałam ich około 10-12 w tym tylko 7 nieźle widocznych co daje średnią 6-8 meteorów na godzinę z 4-5 ładnymi obserwacjami, niezły wynik.
Użytkownik Ana Mert edytował ten post 09.08.2010 - 11:53