Skocz do zawartości


Zdjęcie

Życie wieczne


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
65 replies to this topic

#46

miXUE.
  • Postów: 72
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pan Pająk po prostu jako naukowiec (pomińmy tutaj temat prof. Pająka bo nie o niego chodzi) jest autorem bardzo ciekawej moim zdaniem i niezwykle racjonalnej teorii, która mówi, że żyjemy w dwóch światach: fizykalnym i przeciw-świecie, tj. świecie, który zajmuje nasz intelekt - a także istota, której ludzie przypisali nazwę "Bóg". Ot, i tyle. żadnych podtesktów - jest ona ciekawa, bo w świecki i kompleksowy sposób tłumaczy czym jest życie po śmierci i czy faktycznie takie istnieje - bo to życie po śmierci jest tematem rozmowy.

Dopóki ktoś nie wymyśli czegoś lepszego, na razie będę się skłaniał jednak do teorii prezentowanych właśnie przez owego człowieka.


Co jest racjonalnego w dzieleniu obecnej rzeczywistości w jakiej żyjemy na wręcz dwa 'człony'(chyba, że źle zrozumiałem tę 'teorię'), diametralnie od siebie różniące? Czy widzisz jej 'racjonalność' przez pryzmat swojej wiary w życie po śmierci? Innymi słowy czy po prostu nie bierzesz jej na wiarę, bo podziela/podtrzymuje Twój pogląd w drugie życie?

Do poglądów p. Pająka w tej kwestii(nie znam jego innych poglądów) bardziej pasuje słowo 'hipoteza'(teoretyczne przypuszczenie, można udowodnić na drodze eksperymentalnej"). Jako, że tego nie można udowodnić na drodze eksperymentalnej(ani raczej matematycznej), gdyż zakłada istnienie tej rzeczywistości poza naszym światem materialnym do którego jedynie możemy ograniczyć nasze zdolności poznania) to nigdy nie będzie teorią, w znaczeniu naukowym. Teoria w znaczeniu naukowym to połączone znaczne ilości informacji, obejmująca różne zweryfikowane i sprawdzone hipotezy w tym zakresie wiedzy(np. teoria atomu). Teoria w znaczeniu potocznym =/= naukowym.

Nota bene, co wg. Ciebie jest 'lepszą teorią'? Taka, która jeszcze bardziej będzie podtrzymywała Twój światopogląd? Nawet jeśli będzie dalej hipotezą?

Jestem ciekaw, dlaczego ci, co twierdzą, że życie po śmierci nie istnieje nie żyją tak - jakby życie po śmierci nie istniało (więc nie mają się za bardzo obawiać piekła czy cierpienia). Większość z nich żyje wg zasad moralnych i społecznych - bo podświadomie jednak czują "a może coś jest - a jeśli jest to może warto żyć uczciwie i dobrze"?

Deklaracje ustne ludzi często przeczą ich życiu - gdyby wszyscy ci, co twierdzą że Boga nie ma ani nic po śmierci żyli jak dzikie zwierzęta - czyli kasa, seks, można zabijać - to mielibyśmy nieustanną wojnę między ludźmi. A jednak tak nie jest.


Dat is soooo boriiing...
Możliwości masz mnóstwo. Od własnego sumienia, posiadania własnej etyki, szanowaniu innego istnienia(gdyż wg. ateistów oni też posiadają jedno życie - wiara/brak wiary tu nic nie zmienia) po strach przed pójściem do kicia. Jak się postarasz to znajdziesz więcej ew. możliwości. Jak chcesz - znajdziesz sposób. Jak nie chcesz - znajdziesz powód :)

To można też odwrócić. Czy żyjesz moralnie tylko dlatego, bo tak Ci bozia(przepraszam za sarkazm, nie mogłem się opanować) każe? Czy ze strachu przed karą wieczną. Czy dlatego, bo chcesz zyskać wieczną nagrodę? Cytując pewną osobę:

"Człowiek byłby zaiste żałosną istotą, gdyby kierował się w życiu wyłącznie strachem przed karą i nadzieją na nagrodę po śmierci. " A. Einstein

Ale nie wiem, czy uważasz tę postać za naukowy autorytet, a co dopiero za moralny :)
  • 0

#47 Gość_Ja.

Gość_Ja..
  • Tematów: 0

Napisano

Po pierwsze staram się zawsze być taki sam - okazując szacunek do rozmówcy. Tym bardziej, którego nie znam a poglądy którego chcę poznać. Drwienie i ironizowanie o hodowcach pająków i sugerowanie, że muszę kogoś manipulować jest niedorzeczne.


Niedorzeczne jest traktowanie się na poważnie.

To bardzo ciekawe: kiedy ludzie o Pańskich poglądach opierają się na cytatach innych, na wierzeniach i poglądach innych - to NIE jest ślepe, głupie - tylko światłe, postępowe i w ogóle "cool".


Nie mam w zwyczaju cytować samego siebie.

Posiadanie poglądów, które są odmienne od tzw. "racjonalistów" i posługiwanie się cytatami bądź wynikami badań innych - jest złe, niedorzeczne i śmieszne.


Posiadanie poglądów samo w sobie jest niezwykle głupie. Czy jest złe? Rozprzestrzenianie tych bzdur o sprawności urządzeń przekraczających 400% sprawności, jest tylko niedorzeczne.

Pan Pająk po prostu jako naukowiec (pomińmy tutaj temat prof. Pająka bo nie o niego chodzi) jest autorem bardzo ciekawej moim zdaniem i niezwykle racjonalnej teorii, która mówi, że żyjemy w dwóch światach: fizykalnym i przeciw-świecie, tj. świecie, który zajmuje nasz intelekt - a także istota, której ludzie przypisali nazwę "Bóg". Ot, i tyle. żadnych podtesktów - jest ona ciekawa, bo w świecki i kompleksowy sposób tłumaczy czym jest życie po śmierci i czy faktycznie takie istnieje - bo to życie po śmierci jest tematem rozmowy.


Cóż za postęp i co z tego wynika? Panu Pająkowi trzeba wierzyć, naukę się wie. Uczonymi są ludzie, którzy obalają własne teorie. Nie tacy, którymi zajmują się debunkerzy i są zapraszani przez Randiego. Ludzie mają tendencje do tworzenia sądów arbitralnych o śmierci i Bogu, pomimo tego, że o obydwu wiedzą nic. Żadne inne zwierzęta nie wierzą w Boga.

Dopóki ktoś nie wymyśli czegoś lepszego, na razie będę się skłaniał jednak do teorii prezentowanych właśnie przez owego człowieka.

Nie lepszego, tylko pasującego do twoich poglądów. Dobrze, że użyłeś słowa "wymyślił". Znam lepszy twór - grawitacja kwantowa.

Spotkaliśmy się tutaj po to, aby zderzyć dwa światopoglądy - a nie po to, aby udowadniać udowadnianie udowadnianego - bo nałożymy na kanapkę o którą chodzi dziesiątki innych kanapek i stracimy główny wątek.


Dwa jednocześnie nie mogą być prawdziwe, to nie mechanika kwantowa.

Jestem ciekaw, dlaczego ci, co twierdzą, że życie po śmierci nie istnieje nie żyją tak - jakby życie po śmierci nie istniało (więc nie mają się za bardzo obawiać piekła czy cierpienia). Większość z nich żyje wg zasad moralnych i społecznych - bo podświadomie jednak czują "a może coś jest - a jeśli jest to może warto żyć uczciwie i dobrze"?


Zaspokoję twoją ciekawość. Podświadomie to czują, że należy podtrzymać przy życiu gatunek i dlatego się nie zabijają. Pierwsi ludzie nie znali boga, albo upatrywali go w drzewach i jakoś się nie powybijali. Mamy zakodowaną potrzebę przekazywania genów, taka swego rodzaju nieśmiertelność. Mam takie wrażenie, że gdyby wierzący dowiedzieli się o nieistnieniu boga, to doprowadziliby do eksterminacji naszej populacji.

Deklaracje ustne ludzi często przeczą ich życiu - gdyby wszyscy ci, co twierdzą że Boga nie ma ani nic po śmierci żyli jak dzikie zwierzęta - czyli kasa, seks, można zabijać - to mielibyśmy nieustanną wojnę między ludźmi. A jednak tak nie jest.


Tak akurat żyją terroryści, którzy chcą się dostać do nieba. Jesteśmy cywilizowanymi zwierzętami. Czas to wiedza. Seks należy uprawiać za młodu, aby nie żałować na starość, a zabijać tylko tępe myśli poprzez konwersacje. Nie trzeba wierzyć w egzystencję po egzystencji, aby mieć sumienie i związane z nim poczucie winy. Wynika to z czystej logiki, nie zabijam, ponieważ sam nie chcę zostać zabity. Skoro mamy jedno życie, to tym bardziej szanujemy ten przypadek. Nie mam potrzeby zabijania ludzi, mam ciekawsze zainteresowania. To, że za brak morderstwa oczekujemy jakiejś nagrody, musi oznaczać nudne życie.

Mali mają małego boga. Średni mają dużego Boga. A wielkim jest on zupełnie niepotrzebny do cieszenia się widokiem tęczy.
  • 0

#48

Nocny Wilk.
  • Postów: 89
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mali mają małego boga. Średni mają dużego Boga. A wielkim jest on zupełnie niepotrzebny do cieszenia się widokiem tęczy.



wiesz co? zachowaj sobie te zlote mysli dla siebie. sam przeciez mozesz sie do nich stosowac, nie obrazajac nikogo po drodze. a co powiesz na wspolnego boga slabych, srednich i wielkich?. byc moze 'wielki' potrafi sie nie tylko cieszyc widokiem teczy, ale i docenic jej projektanta :)

Użytkownik Nocny Wilk edytował ten post 17.11.2010 - 20:38

  • 0

#49 Gość_Ja.

Gość_Ja..
  • Tematów: 0

Napisano

Nie mogę ze względu na sygnaturę. Lasów nie tworzą architekci. Drzewa po prostu rosną.
  • 0

#50

Nocny Wilk.
  • Postów: 89
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Lasów nie tworzą architekci. Drzewa po prostu rosną.



nic w przyrodzie sie nie dzieje "po prostu" kolego, wszystko jest od siebie zalezne w tak scislym zwiazku (wrecz matematycznym) ze czesto wymarcie jednego gatunku powoduje smierc wielu nastepnych. i to mowi "oswiecony"?? kiedys ludzie sadzili, ze tak "po prostu" istnieje wszechswiat, ale dzisiaj wiemy, ze rzadzi nim wyrafinowana matematyka. dlaczego wiec cos, co wydaje sie nieskonczenie logiczne oraz skomplikowane, nie moze posiadac swojego architekta? Byc moze to, co miliony umyslow odkrywa w kazdej dekadzie, zaprojektowal jeden wspanialy umysl miliardy lat temu :) dla mnie to najbardziej prawdopodobne i naukowe wytlumaczenie :)

Użytkownik Nocny Wilk edytował ten post 17.11.2010 - 21:11

  • 0

#51

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Proszę o spokój w temacie i powrót do głównego wątku. Szkoda byłoby zamykać temat....
  • 0



#52 Gość_Ja.

Gość_Ja..
  • Tematów: 0

Napisano

Oświecony? Co najwyżej foton. Dzięki temu, że istnieją prawa fizyki, wiemy iż coś może powstać z niczego. To wytłumaczenie Bogiem jest zbyt proste. Ukazuje granice naszej wyobraźni. Nauce nie wystarcza takie wytłumaczenie, więc albo przypadkiem obalimy Boga, albo przypadkiem go odkryjemy, co jednak nie będzie miało żadnego wpływu na nasze życie. Zaczynamy od prostych teorii, aby odkrywać skomplikowaną naturę uniwersum. Nie istnieje już pytanie: Kto stworzył wszechświat? Lecz kto stworzył prawa fizyki? Jak widzimy ten tok myślenia prowadzi do konkluzji niepotrzebnego stwórcy. Im więcej wiemy, tym mniej pytań ma związek z demiurgiem. Jeżeli się bardzo uprzemy, to naukę nazwiemy wiarą, a wszechświat Bogiem, ale uparci zazwyczaj są osłami. W każdym razie ulubionym zajęciem Boga musi być milczenie.

dla mnie to najbardziej prawdopodobne i naukowe wytlumaczenie


Nauka nie wierzy w Boga.
  • 0

#53

domenicus.
  • Postów: 404
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nauka nie wierzy w Boga.


Nauka wierzy w wierzenie, że Go nie ma.

Głównym wątkiem tematu jest życie po śmierci - lub jego brak. Niestety, niektórzy tutaj, zarzucają Nas tandetnymi, banalnymi cytacikami, które mają podpierać ich dość ograniczony światopogląd.

Powróćmy do głównego wątku. Problem, który dyskutujemy zauważali już starożytni - ciekawe, że nauka czy też ci, którzy tak trzęsą naokoło, jacy oni to nie są racjonalni nie dostrzegają, że najtęższe umysły okresu oświecenia, których raczej można podejrzewać o wstręt do religii, Boga (za okres prześladowań nauki w średniowieczu - zaś prześladowcy, co zaskakujące gwałtem narzucali swój..."naukowy" na ówczesne czasy światopogląd) - postawa Blaise Pascal'a jest tutaj godna wspominki: "Twierdził: (1) Bóg istnieje i nagradza za wiarę w postaci życia wiecznego, (2) Boga nie ma i nie ma żadnej nagrody. Lepiej więc przyjąć pierwszą opcję, bo nic nie tracimy a możemy zyskać życie wieczne."

Inni światli matematycy również uważali, że świat jest wielkim zbiorem obliczeń, za którymi musi kryć się inteligencja Boga. Dlaczego jednak o tym wspominam? Ponieważ "racjonaliści" uważają, że wiedzy o Bogu nie można zdobyć i jest to kwestia wiary - zakładają, że dawni ludzie, ciemni wmawiali sobie istnienie Boga i tę ciemnotę przekazywali przez pokolenia aż do dzisiaj.

Tymczasem dzisiaj bariera pomału pęka - bo dzisiaj ta sama nauka, która rzekomo jest racjonalna stwierdza, że: gwiazdy i planety nie mogłyby być rządzone przez znane siły do tej pory. Więc kiedy 2006 rok uznano za rok udowodnienia ciemnej materii (chociaż ideę wspierano znacznie wcześniej) możemy tylko ze zdumieniem słuchać przekonania astrofizyków.

Istnieje ciemna materia, która jest niewidzialna, niezmierzalna, bezważka i jest tylko teorią. I wcale nie mają dyskomfortu wierzyć, że owa ciemna materia utrzymuje siły rządzące wszechświatem w porządku a nawet twierdzą, że jest główną siłą sprawczą, od której wszystko inne musi mieć początek. Nie zmierzyli, nie zważyli, nie zbadali - bo nie mają urządzeń i sposobu pomiaru - a jednocześnie nie kłuje ich to w tyłek, że właśnie potwierdzili Koncept Dipolarnej Grawitacji i że wyznają pogląd w coś, co dotychczas wyśmiewali.

Istnieją zjawiska, których nie można inaczej wytłumaczyć, jak istnieniem "drugiego" inteligentnego świata - w którym jesteśmy zanurzeni. Opowiadanie bajek, że wszyscy widzący duchy, ESP czy bioenergoterapeuci to hochsztaplerzy, naciągacze jest chowaniem głowy w piasek i udawaniem, że zjawiska paranormalne nie istnieją.

Do niedawna kopytami jeszcze zaprzeczano, że UFO istnieje - nagle od kilku lat dowiadujemy się że rządy potajemnie badały ufo i miały do tego swoje specjalne jednostki - dzisiaj mamy ambasadę UFO przy ONZ - i gdzie są ci prześmiewcy? Ambasada? UFO?

Jaki jest związek między UFO a życiem po śmierci? Prosty. Wmawiano Nam - że UFO nie ma (badano coś, czego nie ma??? tyle lat??? tyle rządów??? nagle pstryk "no, jednak mamy akta, badaliśmy i są przypadki niewyjaśnione"). Jaki więc problem z nauką, aby oszukiwała Nas w sprawie dowodu na istnienie świata duchowego, skoro oszukiwali Nas najwięksi naukowcy na świecie w sprawie globalnego ocieplenia?

Istnienie przeciw-świata - czy jak kto woli świata astralnego jest już obecnie obserwowalne, udowadnialne - chociaż faktycznie nie jest to super-spektakularne. Skoro sama nauka znajduje dowód na istnienie super inteligencji (stany kwantów i kwarków, które zachowują się jak inteligentne cząstki a przynajmniej inteligentnie zaprogramowane) - wymusza pogląd, że nauka celowo odsuwa od siebie dowody aby nie wyszli na głupców.

Skoro jednak istnieje ten inny świat - muszą w nim rządzić reguły, prawa i zasady - jak reguły i prawa w Naszym świecie fizykalnym. Byłoby niedorzecznością wierzyć lub posiadać przekonanie, że skoro ktoś zbudował cały wszechświat łącznie z obydwoma światami, to do tego drugiego nie przełączamy się po śmierci i że nie obowiązują kary i nagrody za postępowanie w życiu fizycznym - i chociaż opowieści o piekle i niebie mogą być naciągane - to byłoby czystym idiotyzmem nie chcieć poznać reguł tamtego świata - bo każdy człowiek zadaje pytanie: "a co, jeśli jednak tam coś jest"

Ludzie młodzi zazwyczaj mają buntowniczy charakter(ek). Kiedy mają 60-70 lat lub są na łożu śmierci - olbrzymia większość z nich nagle to, co traktowali jako dowód na nieistnienie Boga - dostrzega wspaniałość koncepcji istnienia życia po śmierci, a ich serca pękają pod naporem faktu, że całe ich życie jest dowodem na istnienie Boga i Jego zaprojektowania życia po śmierci. Obserwowałem już niejednego zatwardziałego "komucha", który w PRLu zwalczał kościół - po osiągnięciu pewnego wieku codziennie chodził na msze aż do śmierci. Rozmawiając z ludźmi starszymi wynika, że ci ateiści, którzy zaprzeczają Bogu - większość z nich pęknie w wieku starczym i przyzna, że wszechświat musiał zostać stworzony przez istotę inteligentną oraz, że musi istnieć życie po śmierci. Zresztą NDE jest również potwierdzeniem.
  • 4

#54

wieslawo.
  • Postów: 682
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Panie Ja kiedy spojrzysz Pan nocą w bezchmurne niebo, kiedy spojrzysz pan na gwiazdy próbując ogarnąć odległość od nas i to że pomimo tego je widzimy, a potem spojrzysz Pan, Panie Ja w tą czarną przestrzeń i spróbujesz sobie wyobrazić że ta przestrzeń jest nieskończona, to mniej więcej będzie takie uczucie jak próba definicji i obalania istnienia Boga. Bóg to nie jest religia, ta służyła do umacniania władzy i nowych obszarów, Bog to idealne proporcje świata, Bóg to Pan, to ja to wszyscy i wszystko, Bóg to początek i koniec. Boga nie da się udowodnić, bo KIM MY LUDZKOŚĆ CYWILIZACJA ZACHODU RACZKUJĄCA W POZNAWANIU FIZYKI KWANTOWEJ Z TRUDEM DOLATUJĄCA DO KSIĘŻYCA, WYNISZCZAJĄCA SIĘ W WALCE O SKRAWEK ZIEMI, Z KTÓREJ NIE ODLECIMY JESZCZE NIGDZIE I PRZELICZAJĄCA LUDZKIE ŻYCIE NA PIENIĄDZE.....

CO MY TAKIEGO PANIE JA JAKO LUDZKOŚĆ OSIĄGNELIŚMY, JAKI POZIOM REPREZENTUJEMY I KIM DO CHOLERY WAŻNYM JESTEŚMY BY Z TAKĄ PEWNOŚCIĄ POWIEDZIEĆ ŻE BOGA NIE MA?
  • 0

#55 Gość_Ja.

Gość_Ja..
  • Tematów: 0

Napisano

Nauka wierzy w wierzenie, że Go nie ma. Głównym wątkiem tematu jest życie po śmierci - lub jego brak. Niestety, niektórzy tutaj, zarzucają Nas tandetnymi, banalnymi cytacikami, które mają podpierać ich dość ograniczony światopogląd.


Tworzenie paralogizmów, to najwyraźniej główny nurt myślowy wierzących. Nie ma czegoś takiego jak wiara w nieistnienie czegoś. Dżinista, który nie wierzy w Allaha, musiałby wierzyć w jego nieistnienie oraz nieistnienie całej tej szajki niewidzialnych, nie dających oznak istnienia kreatorów. Tworzono by religie zrzeszające wierzących w nie istnienie konkretnych bogów.

Który rozumny człowiek twierdzi, że wierzy w nieistnienie elfów?

To nie jest jakiś rodzaj superpozycji kwantowej, że wiara i niewiara to ten sam stan kwantowy tworzący kubit.

Natomiast twierdzenie, że cytuje samego siebie jest drugim paralogizmem, mogącym prowadzić do wniosków diagnostycznych.

Jeżeli ktoś uważa, że jego światopogląd nie jest ograniczony, to po prostu nie wie czym jest ograniczenie. Co jest nieograniczonego w stwierdzeniu, że istnieje Bóg, a poza nim nic nie ma racji bytu, mając dogmat w postaci dipolarnej pierdolizy jakiegoś stawonoga? Słowa "dipolarny" nie ma nawet w żadnym ludzkim słowniku. To takie samo ograniczenie jak moje, które przynajmniej ma związek z logiką. Nie próbuje udowodnić ludziom, że czarny jest kolorem.

Powróćmy do głównego wątku. Problem, który dyskutujemy zauważali już starożytni - ciekawe, że nauka czy też ci, którzy tak trzęsą naokoło, jacy oni to nie są racjonalni nie dostrzegają, że najtęższe umysły okresu oświecenia, których raczej można podejrzewać o wstręt do religii, Boga (za okres prześladowań nauki w średniowieczu - zaś prześladowcy, co zaskakujące gwałtem narzucali swój..."naukowy" na ówczesne czasy światopogląd) - postawa Blaise Pascal'a jest tutaj godna wspominki: "Twierdził: (1) Bóg istnieje i nagradza za wiarę w postaci życia wiecznego, (2) Boga nie ma i nie ma żadnej nagrody. Lepiej więc przyjąć pierwszą opcję, bo nic nie tracimy a możemy zyskać życie wieczne."


Eureka, zatrzymałeś się w oświeceniu. Skoro jeszcze nie wiesz o efekcie fotoelektrycznym, to nie dziwota, że Pająk jest dla ciebie autorytetem naukowym. Tyle ciekawych rzeczy przed tobą: Modele Friedmana, Promieniowanie Hawkinga, Paradoks Informacyjny Czarnej Dziury, tego ostatniego już nie wymagam, to z XXI wieku. Natomiast Pascal cierpiał na Alzheimera. Stwierdził, że istnieje brak życia lub jedno życie pośmiertne. Otóż nie. Wymyślono tysiące koncepcji zaświatów i każdy koncept jest tak samo nieprawdopodobny, co infantylny jak każdy inny. Już nie sam fakt, że żaden nie został potwierdzony, lecz świadomość tego, iż druga możliwość jest tylko jedna, pozwala na wykonanie pewnego działania arytmetycznego. Ci którzy wierzą w to, że sześć podzielić na dwa równa się trzy, zrozumieją o czym piszę.

Pod koniec XIX wieku twierdzono, że fizyka to najbardziej kompletna z nauk i właściwie pozostała tylko kwestia ciała doskonale czarnego, a ty przywołujesz klasyków? Doprawdy masz predyspozycje na klauna w cyrku.

Wielcy byliby jeszcze więksi, gdyby to tylko czas odbierał im możliwość wątpienia we własne myśli. To, że pewni światli na ówczesne czasy matematycy twierdzili, że za "coś" musi odpowiadać "coś", stawiali pytanie które z góry zakładało istnienie jakiegoś sensu życia, oprócz przetrwania.

Inni światli matematycy również uważali, że świat jest wielkim zbiorem obliczeń, za którymi musi kryć się inteligencja Boga. Dlaczego jednak o tym wspominam? Ponieważ "racjonaliści" uważają, że wiedzy o Bogu nie można zdobyć i jest to kwestia wiary - zakładają, że dawni ludzie, ciemni wmawiali sobie istnienie Boga i tę ciemnotę przekazywali przez pokolenia aż do dzisiaj.


To, że wszystko można opisać liczbami nie udowadnia istnienia Boga. To się nazywa paralogiczny związek przyczynowo - skutkowy. Czytanie wykładów o matematyce ze strony rozumu pokroju Mądrego Hansa, nie znającego pojęcia "różnica" i "prawdopodobieństwo" wydawać się może kuriozum, lecz to tylko ignorancja.

Tymczasem dzisiaj bariera pomału pęka - bo dzisiaj ta sama nauka, która rzekomo jest racjonalna stwierdza, że: gwiazdy i planety nie mogłyby być rządzone przez znane siły do tej pory. Więc kiedy 2006 rok uznano za rok udowodnienia ciemnej materii (chociaż ideę wspierano znacznie wcześniej) możemy tylko ze zdumieniem słuchać przekonania astrofizyków.

Istnieje ciemna materia, która jest niewidzialna, niezmierzalna, bezważka i jest tylko teorią. I wcale nie mają dyskomfortu wierzyć, że owa ciemna materia utrzymuje siły rządzące wszechświatem w porządku a nawet twierdzą, że jest główną siłą sprawczą, od której wszystko inne musi mieć początek. Nie zmierzyli, nie zważyli, nie zbadali - bo nie mają urządzeń i sposobu pomiaru - a jednocześnie nie kłuje ich to w tyłek, że właśnie potwierdzili Koncept Dipolarnej Grawitacji i że wyznają pogląd w coś, co dotychczas wyśmiewali.


Tymczasem stosujesz demagogię. Nauka na posiada dogmatów, tylko paradygmaty, także pierwsza część jest zupełnie niepotrzebna.

Druga sprawa. Jak można porównywać czarną materie do prawdopodobieństwa słuszności Konceptu Dipolarnej Grawitacji? Czarną materie, a właściwie jej istnienie postuluje się ze względu na niemożność wytłumaczenia pewnego zjawiska. Hipoteza Ad hoc nie może stanowić spójnej teorii postulującej szerszą klasę zjawisk, a co dopiero być uznawana za teorie wszystkiego, jak to w przypadku wydalonej z odwłoku przez pana Pająka pajęczyny dipolarnej. Żeby było jasne co on wypisał - http://www.totalizm...._gravity_pl.htm


Silny konstrukt matematyczny...

Dziwi tylko dlaczego doktor Pająk nie został jeszcze uhonorowany Noblem. Pewnie dlatego, że "jego ścisły umysł jest wyszkolony w prawdzie, ponieważ ma tytuł dr nauk technicznych".

Sama koncepcja tego INŻYNIERA zakłada, że można się cofać w przeszłość, co jest sprzeczne z tym co wiemy o tunelach czasoprzestrzennych (paradoks dziadka). Ale przecież dr Pająk nie miał dziadka, stąd wiemy, że zreformował naszą wiedzę. Gdyby chociaż aspirował do bycia poważnym i rozumiał znaczenie słowa "dowód", to nie musiałby tworzyć nowej terminologii.

Istnieją zjawiska, których nie można inaczej wytłumaczyć, jak istnieniem "drugiego" inteligentnego świata - w którym jesteśmy zanurzeni. Opowiadanie bajek, że wszyscy widzący duchy, ESP czy bioenergoterapeuci to hochsztaplerzy, naciągacze jest chowaniem głowy w piasek i udawaniem, że zjawiska paranormalne nie istnieją.


Oczywiście, żaden to robotnik co nie chciałby budować bloków, tak jak niewolnicy piramid.

Sam pomysł "inteligentnego" drugiego świata prezentuje się następująco: To tak jakby powiedzieć, że worek ziemniaków musi być brązowy, z uwagi na znajdujące się w nim ziemniaki koloru brązowego.

Warto podkreślić, iż być może nie tylko drugiego. Jest założenie światów równoległych.

ESP – (ang. Electronic Stability Program - Elektroniczny Program Stabilizacji) .

Bioenergoterapeuci to rzemieślnicy i erudyci podstaw nauk ścisłych. Sprawa kończy się tak, że osoby za późno dochodzą do wniosku, że należało wybrać medycynę, która już niestety nie może im pomóc przez takich siewców głupoty jak ty.

Do niedawna kopytami jeszcze zaprzeczano, że UFO istnieje - nagle od kilku lat dowiadujemy się że rządy potajemnie badały ufo i miały do tego swoje specjalne jednostki - dzisiaj mamy ambasadę UFO przy ONZ - i gdzie są ci prześmiewcy? Ambasada? UFO?


Oczywiście, że ufo istnieje, ponieważ to NIEZIDENTYFIKOWANE OBIEKTY LATAJĄCE, a nie BUSH AND BUDDIES. Jeżeli zakładamy, a jak rozumiem zakładamy, że jest to inteligentniejsza forma życia od gatunku ludzkiego, to niemożliwe by interesowała się polityką. Gdyby obcy chcieli, to ujawniliby by się ludzkości i żaden mason czy inny bilderberg by tego nie zataił, choćby ze względu na stopień rozwoju technologicznego tych istot. Czasami mam takie wrażenie, jakbyście szerzyli dezinformacje o tych reptilianach czy ufonautach, żeby odwrócić uwagę myślących od spraw ważnych.

Jaki jest związek między UFO a życiem po śmierci? Prosty. Wmawiano Nam - że UFO nie ma (badano coś, czego nie ma??? tyle lat??? tyle rządów??? nagle pstryk "no, jednak mamy akta, badaliśmy i są przypadki niewyjaśnione"). Jaki więc problem z nauką, aby oszukiwała Nas w sprawie dowodu na istnienie świata duchowego, skoro oszukiwali Nas najwięksi naukowcy na świecie w sprawie globalnego ocieplenia?


Najprostszy, nie ma żadnego. To nie problem z nauką, tylko z tym, że nie ma skutecznego leku na schizofrenie.

Istnienie przeciw-świata - czy jak kto woli świata astralnego jest już obecnie obserwowalne, udowadnialne - chociaż faktycznie nie jest to super-spektakularne. Skoro sama nauka znajduje dowód na istnienie super inteligencji (stany kwantów i kwarków, które zachowują się jak inteligentne cząstki a przynajmniej inteligentnie zaprogramowane) - wymusza pogląd, że nauka celowo odsuwa od siebie dowody aby nie wyszli na głupców.


Jest udowadniane, ale czym? Konsekwencją w absurdzie? Czy tym, że jakiś smakosz owadów na jakimś forum internetowym opisał teorię wszystkiego i brakło mu odwagi na konfrontację z fizykami? Einsteina też wyśmiewano i trwało to krócej...

Pareidolie w kręgach wierzących odznaczają się wybitną kondycją.

Skoro jednak istnieje ten inny świat - muszą w nim rządzić reguły, prawa i zasady - jak reguły i prawa w Naszym świecie fizykalnym. Byłoby niedorzecznością wierzyć lub posiadać przekonanie, że skoro ktoś zbudował cały wszechświat łącznie z obydwoma światami, to do tego drugiego nie przełączamy się po śmierci i że nie obowiązują kary i nagrody za postępowanie w życiu fizycznym - i chociaż opowieści o piekle i niebie mogą być naciągane - to byłoby czystym idiotyzmem nie chcieć poznać reguł tamtego świata - bo każdy człowiek zadaje pytanie: "a co, jeśli jednak tam coś jest"


Skoro istnieje w waszych umysłach, to przez to zaczynacie wypaczać reguły rządzące rzeczywistym światem. Na szczęście nauki pomagają sobie nawzajem i tak jak Libet wykazał brak istnienia wolnej woli poprzez poprzez badanie EEG, kiedy to zauważono, że: "Świadomość wyboru pojawiała się około 200 msec przed wykonaniem ruchu, ale około 350 msec po zarejestrowaniu aktywności mózgu świadczącej o tym, że taki ruch nastąpi". Tak psychologia zna zjawisko fenomenu sprawiedliwego świata. Nie można mówić o nagrodzie i karze w przypadku niesprawowania kontroli nad własnymi decyzjami. Dochodzi do tego kwestia dobra i zła. To właśnie kolejny niepotrzebny paradoks związany z bogiem, w tym przypadku osobowym.

Ludzie młodzi zazwyczaj mają buntowniczy charakter(ek). Kiedy mają 60-70 lat lub są na łożu śmierci - olbrzymia większość z nich nagle to, co traktowali jako dowód na nieistnienie Boga - dostrzega wspaniałość koncepcji istnienia życia po śmierci, a ich serca pękają pod naporem faktu, że całe ich życie jest dowodem na istnienie Boga i Jego zaprojektowania życia po śmierci. Obserwowałem już niejednego zatwardziałego "komucha", który w PRLu zwalczał kościół - po osiągnięciu pewnego wieku codziennie chodził na msze aż do śmierci. Rozmawiając z ludźmi starszymi wynika, że ci ateiści, którzy zaprzeczają Bogu - większość z nich pęknie w wieku starczym i przyzna, że wszechświat musiał zostać stworzony przez istotę inteligentną oraz, że musi istnieć życie po śmierci. Zresztą NDE jest również potwierdzeniem.


Pozdrawiam przyjaciół z hospicjum.

Jestem wojującym ateistą, z tego samego powodu dla którego Einstein był wojującym pacyfistą. Im mniej ludzie mają kontaktu z nauką, tym większy pojawia się u nich dysonans poznawczy, który ułatwia życie po śmierci, ale zabiera czas doczesny. Gdybym przez przypadek dostał się do nieba, to pierwszą rzeczą jaką bym zrobił byłaby ucieczka przed terrorystami do piekła.

Profesor Wolniewicz jest już starszym człowiekiem, nadal ateistą. Parafrazując go: Ludzie dzielą się na czcicieli emocji i czcicieli rozumu.

Czemu płacze się na pogrzebach? Ponieważ każdy wierzący ma pierwiastek racjonalizmu i wie, że to już koniec.


Podsumowując.

Kiedyś Stephen Hawking porównał pytanie: "Co było przed wielkim wybuchem?", do pytania": "Co jest na północ od bieguna północnego"?.

Inflacja odkryta przez Alana Gutha, wielki kolaps czy pojęcie osobliwości nie uwzględniają czegoś takiego jak początek. Natomiast koncepcja Boga tworzy tylko niepotrzebne paradoksy, w postaci pytań: Co stworzyło Boga? Jeśli można zakładać, że był od zawsze, to można także wybrać bardziej prawdopodobną opcję, iż to wszechświat istniał od zawsze w różnych formach. Przynajmniej mamy pewność, że wszechświat istnieje, nie musimy w to wierzyć, gdyż gdyby go nie było, nie było by także nas.

Kwestia tego co widzimy i postrzegamy to względność. Nauczyciel, rodzic i uczeń będą szukać przyczyn miernych ocen w czym innym, ale problem jest ten sam. Percepcja w żaden sposób nie eliminuje istnienia wszechświata, ewentualnie w formie którą znamy. Różnica, pożyteczne słowo.

Einstein na wszechświat mówił Bóg. Ja powiem wszechświat. Zgodnie z zasadą względności.

Nie wiem czy zauważyliście, że ci wszyscy krzewiciele prawdy objawionej, mają jedno założenie. W przeciwieństwie do nauki, która zawsze w przypadku braku dowodu ma kilka teorii.


Tak więc nie musimy tworzyć nowych teorii, aby stwierdzić, to co już wiemy.
  • 1

#56

Nocny Wilk.
  • Postów: 89
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pozdrawiam przyjaciół z hospicjum.


kiedys i ciebie beda w ten sposob pozdrawiac,
jestem tylko ciekaw, jak wtedy bedziesz spiewal

Jestem wojującym ateistą


zawsze zastanawialo mnie, czemu takich 'wojujacych ateistow' cechuje dokladnie taka sama skrajnosc w narzucaniu swoich pogladow, jak fanatykow religijnych. moge sobie tylko wyobrazic, jak wygladalaby z toba dyskusja, gdybys byl jakiegos wyznania - "nawroc sie albo gin". czy tak ciezko osobom twego pokroju poprostu wspolzyc z osobami wierzacymi?

co do nauki, jest taki jeden wywod:

rozmowy z ateistami, które czasami przypominają dyskusje ze ścianą, przyczyniają się do kształtowania charakteru, uczą cierpliwości i akceptacji. Początki są jednak niezwykle trudne. "Czasami ich arogancja czy zjadliwy sarkazm sprawiają, że chcesz krzyczeć

pasujesz mi idealnie do takiej diagnozy.


To, ze na sile probujesz pokazac naukowcow jako ateistow, kontra wierzacych, wydaje mi sie smutne i nieprawdziwe.

oto nazwiska wielkich naukowcow, ktorzy byli wierzacy:

Ludwik Pasteur, Blaise Pascal, Izaak Newton, Mikołaj Kopernik.... itp, itd.

Wedlug roznych badan, procent naukowcow wierzacych wzgledem niewierzacych wynosi okolo 50% na 50%, wiec chyba nie jest tak marginalnie jak mowisz, nie?




na koniec pokaze Ci pewien dowcip :)

Dołączona grafika
  • 0

#57 Gość_Ja.

Gość_Ja..
  • Tematów: 0

Napisano

kiedys i ciebie beda w ten sposob pozdrawiac,
jestem tylko ciekaw, jak wtedy bedziesz spiewal


Chyba nie zrozumiałeś, albo on jest staruszkiem.

czemu takich 'wojujacych ateistow' cechuje dokladnie taka sama skrajnosc w narzucaniu swoich pogladow, jak fanatykow religijnych. moge sobie tylko wyobrazic, jak wygladalaby z toba dyskusja, gdybys byl jakiegos wyznania - "nawroc sie albo gin". czy tak ciezko osobom twego pokroju poprostu wspolzyc z osobami wierzacymi?


Giń intelektualnie. Najpierw dowiedz się dlaczego Einstein był wojującym pacyfistą.

rozmowy z ateistami, które czasami przypominają dyskusje ze ścianą, przyczyniają się do kształtowania charakteru, uczą cierpliwości i akceptacji. Początki są jednak niezwykle trudne. "Czasami ich arogancja czy zjadliwy sarkazm sprawiają, że chcesz krzyczeć


Dokładnie, tyle że to nie ja mówię do ściany.

oto nazwiska wielkich naukowcow, ktorzy byli wierzacy:

Ludwik Pasteur, Blaise Pascal, Izaak Newton, Mikołaj Kopernik.... itp, itd.


Który z nich żył w XX wieku?

Wedlug roznych badan, procent naukowcow wierzacych wzgledem niewierzacych wynosi okolo 50% na 50%, wiec chyba nie jest tak marginalnie jak mowisz, nie?


Przecież żaden wierzący naukowiec (podkreślam naukowiec) nie wiąże swojej pracy z wiarą. Większość noblistów zaliczała się do osób niewierzących w osobowego boga.

na koniec pokaze Ci pewien dowcip :)

To jest już kwestia wymarcia ludzkości.
  • 0

#58

Nocny Wilk.
  • Postów: 89
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Giń intelektualnie.


a co to znaczy?

Najpierw dowiedz się dlaczego Einstein był wojującym pacyfistą.


Einstein nigdy nie był dla nikogo wzorem moralnosci. Poza tym, ze odkryl kilka genialnych rzeczy, byl czlowiekem rozchwianym emocjonalnie, dosyc czesto zmienial swoje koncepcje swiatopogladowe, a za poprzednie przepraszal.


Dokładnie, tyle że to nie ja mówię do ściany.


zgadzam sie. bo jakze sciana moze mowic do sciany?

Który z nich żył w XX wieku?


zaden. a ilu wspolczesnych ludzi dokonalo odkryc tej rangi, co oni? uwazasz, ze ludzie posiadaja mozg poczawszy od XX wieku?


Większość noblistów zaliczała się do osób niewierzących w osobowego boga.


a wiekszosc swin idzie na ubój. i to jest powod, aby znalezc sie miedzy nimi? pokaz mi na swiecie osobe, ktora jest nieomylna.
  • 0

#59 Gość_Ja.

Gość_Ja..
  • Tematów: 0

Napisano

a co to znaczy?


Przypuszczam, że to czego nie wiesz.

Einstein nigdy nie był dla nikogo wzorem moralnosci. Poza tym, ze odkryl kilka genialnych rzeczy, byl czlowiekem rozchwianym emocjonalnie, dosyc czesto zmienial swoje koncepcje swiatopogladowe, a za poprzednie przepraszal.


Dla nikogo? Trochę ludzi się przewinęło przez świat, od momentu usłyszenia o nim.

Dowiedź się dlaczego Einstein twierdził, że jest wojującym pacyfistą. Przepraszał, ale za stworzenie bomby atomowej.

zgadzam sie. bo jakze sciana moze mowic do sciany?


Nie wiem, ale ciekawe to ściany, skoro potrafią się poruszać, jeść i wydalać.

zaden. a ilu wspolczesnych ludzi dokonalo odkryc tej rangi, co oni? uwazasz, ze ludzie posiadaja mozg poczawszy od XX wieku?


Tylko nieliczni, nie martw się nie wliczyłem ciebie. Gdyby żyli dzisiaj to najprawdopodobniej by nie wierzyli. Ja napisałem o wieku XX, nie o XXI. Dzisiaj nauka nie jest już tak zależna od jednostek, jak kiedyś.

a wiekszosc swin idzie na ubój. i to jest powod, aby znalezc sie miedzy nimi? pokaz mi na swiecie osobe, ktora jest nieomylna.


O ile mi wiadomo, większość świń nie dokonała żadnego odkrycia naukowego, ale nie jestem nieomylny.

Użytkownik Ja. edytował ten post 18.11.2010 - 19:48

  • 0

#60

domenicus.
  • Postów: 404
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Tworzenie paralogizmów, ....

Który rozumny człowiek twierdzi, że wierzy w nieistnienie elfów?....

To nie jest jakiś rodzaj superpozycji kwantowej, że wiara i niewiara to ten sam stan kwantowy tworzący kubit.....


Brednie i bełkot - używa Pan zlepek słownych, które nie są w powszechnym użyciu, aby na Czytelniku wywrzeć wrażenie, że na czymś się Pan zna i że przyswoił Pan sobie trochę pojęć z wikipedii - i używa ich Pan za każdym razem, kiedy prostota smaga biczem Pana pogardy do osiągnięć wielu ludzi i swojego rodaka (cóż za klasyka: gdyby Jaś Pająk nazywał się prof. John Spider i miał tytuł z Oxfordu, to byłby co najmniej przeciwnikiem godnym uznania mimo różnic poglądów - Jaś z Wszewilek to dobry materiał do poniżania...jakie to typowo polskie, klasyczne).


Natomiast twierdzenie, że cytuje samego siebie jest drugim paralogizmem, mogącym prowadzić do wniosków diagnostycznych.


Bełkot.

Co jest nieograniczonego w stwierdzeniu, że istnieje Bóg, a poza nim nic nie ma racji bytu, mając dogmat w postaci dipolarnej pierdolizy jakiegoś stawonoga?


Obrażanie.


Słowa "dipolarny" nie ma nawet w żadnym ludzkim słowniku.


No tak, zapomniałem, że Pan zna "paralogizmy" i inne słowne bzdety - dipol: http://pl.wikipedia.org/wiki/Dipol


Eureka, zatrzymałeś się w oświeceniu. Skoro jeszcze nie wiesz o efekcie fotoelektrycznym, to nie dziwota, że Pająk jest dla ciebie autorytetem naukowym.


Niepotrzebne drwiny - przede wszystkim to pokazuje Pana miałkość intelektualną, jeśli NIE zrozumiał Pan przytoczonego cytatu. Więc wytłumaczę jak małemu dziecku, bo z dzieckiem mam najwidoczniej do czynienia. Użyłem cytatu naukowca okresu Oświecenia, ponieważ chciałem uzmysłowić, że ci ludzie, tamci naukowcy mieli pełne powody moralne i osobiste, aby nienawidzić wszelkich religii, gadki o Bogu, zaświatach - za pełny okres średniowiecza i zakazów prawdy naukowej - za którą ich koledzy byli niszczeni i osądzani przez Inkwizycję. Mieli prawo czuć wstręt i niechęć do przejawów rozmowy o tym - a jednak większość z tych ludzi nie tylko, że rozwijała naukę - ale byli zwolennikami deizmu. Przytaczanie aluzji, że ktoś tam był chory na Alzheimera jest podłe - bo tę chorobę mają ludzie starsi - co NIE neguje osiągnięć danego człowieka. Każdy na etapie swojego życia będzie w jakiś sposób chory - czy to neguje poglądy i osiągnięcia danego naukowca i człowieka???


Pod koniec XIX wieku twierdzono, że fizyka to najbardziej kompletna z nauk i właściwie pozostała tylko kwestia ciała doskonale czarnego, a ty przywołujesz klasyków? Doprawdy masz predyspozycje na klauna w cyrku.


Mówiąc to patrzył Pan w lustro?


To, że wszystko można opisać liczbami nie udowadnia istnienia Boga. To się nazywa paralogiczny związek przyczynowo - skutkowy.


Albo też paranoiczny związek odporności na obserwację wszechświata i gigantyzmu oraz precyzji stworzenia wszystkiego. Cóż, przed Newtonem jabłko spadało na głowy takich jak Pan miliardy razy i żaden z nich nie dostrzegł oczywistego prawa. Przed Archimedesem ludzie też kąpali się w drewnianych balach - a woda uciekała im z beczki i jakoś nie wymyślili prawa wyporności. Zaiste, Pana argumenty powalają. Ze śmiechu.



Nauka na posiada dogmatów, tylko paradygmaty


Serio?Paradygmaty? To tak jak religie mają Sakramenty i Sakramentalia... - ciekawa ta Pana wizja nauki.

a co dopiero być uznawana za teorie wszystkiego, jak to w przypadku wydalonej z odwłoku przez pana Pająka pajęczyny dipolarnej.


Znowu obrażanie - po co? Rozmawiamy o Bogu i tym, co może być po śmierci - sprowadza Pan wszystko do jednego woreczka, ładuje tym o beton ignorancji - i z potrzaskanych kawałków musimy sobie wybierać fragmenty puzzli, które mają udowodnić, że Bóg nie istnieje ani życie po śmierci, bo Bóg nie stworzyłby takiego, który wziąłby worek, powkładał do niego piękne rzeczy i potłukł na betonie swojego niezrozumienia.


Dziwi tylko dlaczego doktor Pająk nie został jeszcze uhonorowany Noblem. Pewnie dlatego, że "jego ścisły umysł jest wyszkolony w prawdzie, ponieważ ma tytuł dr nauk technicznych".


Faktycznie - to dziwne, że Kopernika i Galileusza chciano spalić na stosie, zamiast uhonorować. Że zamordowano tysiące światłych dla żądnych władzy garstki przytępawych.

ALEŚ PAN ZAPOTWIŁ: JAK DZIK W SOSNĘ (jak to mawiał mój ś.p. kolega)

Sama koncepcja tego INŻYNIERA zakłada, że można się cofać w przeszłość, co jest sprzeczne z tym co wiemy o tunelach czasoprzestrzennych (paradoks dziadka).


Paradoks dziadka nie istnieje, bo nie będzie można cofnąć się poza obręb swojego życia.


Sam pomysł "inteligentnego" drugiego świata prezentuje się następująco: To tak jakby powiedzieć, że worek ziemniaków musi być brązowy, z uwagi na znajdujące się w nim ziemniaki koloru brązowego.


Co Pan bierze, przecież sklepy z dopalaczami podobno pozamykali...


ESP – (ang. Electronic Stability Program - Elektroniczny Program Stabilizacji) .


Tylko tyle Pan zdążył na googlach poszukać? A Extra Sensory Perception (postrzeganie pozazmysłowe)?

Bioenergoterapeuci to rzemieślnicy i erudyci podstaw nauk ścisłych. Sprawa kończy się tak, że osoby za późno dochodzą do wniosku, że należało wybrać medycynę, która już niestety nie może im pomóc przez takich siewców głupoty jak ty.


Czy Pan się słyszy? To, że napisałem o bioenergoterapii ma być tożsame z tym, że komuś każę zaprzestać się leczyć medycyną konwencjonalną, albo że twierdzę, iż wszyscy bioenergoterapeuci są uczciwi? Pisałem, że zjawisko i umiejętności na pewno istnieją.


To nie problem z nauką, tylko z tym, że nie ma skutecznego leku na schizofrenie.


Obrażamy, obrażamy...taka taktyka, prawda?


Pozdrawiam przyjaciół z hospicjum.

Obraża Pan śmiertelnie chorych? Pan wie, co to hospicjum? Tak się Pan zakręcił w obrażaniu, że lata Pan jak pies za własnym ogonem.

Jestem wojującym ateistą, z tego samego powodu dla którego Einstein był wojującym pacyfistą. Im mniej ludzie mają kontaktu z nauką, tym większy pojawia się u nich dysonans poznawczy, który ułatwia życie po śmierci, ale zabiera czas doczesny. Gdybym przez przypadek dostał się do nieba, to pierwszą rzeczą jaką bym zrobił byłaby ucieczka przed terrorystami do piekła.


JProfesor Wolniewicz jest już starszym człowiekiem, nadal ateistą. Parafrazując go: Ludzie dzielą się na czcicieli emocji i czcicieli rozumu.


Tak, ale jest ateistą myślącym. Jego ateizm a Pana rynsztokowe połajanki spod budki z piwem to kompletnie rozbieżne terminy.

JCzemu płacze się na pogrzebach? Ponieważ każdy wierzący ma pierwiastek racjonalizmu i wie, że to już koniec.


Ja płaczę na pogrzebie bo ukochana osoba nie przemówi do mnie w życiu obecnym, że odeszła zostawiając, że jestem bezradny, nie móc przywrócić jej życia. Że znalazła się w tym drugim świecie, do którego ja pójdę po mojej śmierci. Pan płacze dlatego, że to już koniec? I wierzy Pan, że każdy wierzący ma pierwiastek racjonalizmu? A który, rad, czy polon?


Podsumowując.



Nie wiem czy zauważyliście, że ci wszyscy krzewiciele prawdy objawionej, mają jedno założenie. W przeciwieństwie do nauki, która zawsze w przypadku braku dowodu ma kilka teorii.


Nie wiem, czy Pan zauważył, że wszyscy krzewiciele naukowej prawdy objawionej mają jedno założenie. Twierdzą, że nie ma Boga, życia po śmierci. Tylko, skoro tego nie ma - co ich tak doprowadza do szewskiej pasji, że czynią tyle wysiłku, aby wierzących "nawrócić" na ateizm???
Skoro nadajemy się tylko do psychiatryka i leczenia, skoro nic nie istnieje oprócz zbitki atomów - czemu tak zawzięcie próbują narzucić pogląd, że owo coś nie istnieje???

To zakrawa wręcz na psychozę maniakalną. I kto tu jest świrem - ja nie wyłażę ze skóry tylko dlatego, że ktoś odrzuca prawdę o Bogu, wszechświatowym intelekcie i życiu po śmierci.

A jeśli znowu Pan wrzuci do worka (z brązowymi kartoflami) i znowu potrzaska o beton, aby nie można było wyłowić prawdy, to powinien Pan wiedzieć, że jestem całkiem niezły w pokazywaniu pseudoracjonalizmu, który toczy rakiem nie tylko Pana umysł.
  • 1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych