Skocz do zawartości


Zdjęcie

Życie wieczne


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
65 odpowiedzi w tym temacie

#31

Nocny Wilk.
  • Postów: 89
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Życie po śmierci nie jest wieczne. Kończy się wraz z zapomnieniem o zmarłym człowieku.



Dziekuje za uswiedomienie, rozumiem ze jestes Bogiem, skoro walisz takie opinie bez sladu watpliwosci :roll:
  • -1

#32 Gość_Ja.

Gość_Ja..
  • Tematów: 0

Napisano

Nie jestem bogiem, lecz człowiekiem niewierzącym w życie wieczne. A żebyś nie musiał myśleć, to ujmę to tak:

Tak naprawdę życie po śmierci istnieje i polega na pamiętaniu o ludziach, którzy już nie istnieją.

Aby strywializować jeszcze bardziej - nie wierzę w zaświaty.
  • 1

#33

Nocny Wilk.
  • Postów: 89
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

to ze w cos nie wierzysz, nie znaczy ze tego nie ma :) porzuc wiec swoj protekcjonalny ton, naucz sie pokory, lub chociaz zaznacz, ze jest to Twoje prywatne zdanie, a nie prawda objawiona. bo kto bardziej naiwny, gotow pomyslec ze masz jakies dowody na to, co tak beztrosko rozpowszechniasz. pozdrawiam
  • 0

#34 Gość_Ja.

Gość_Ja..
  • Tematów: 0

Napisano

Logiczne, że to co pisze jest moim prywatnym zdaniem. To tak jakbym prowadził samochód, a ktoś widząc mnie zapytałby się czy jestem w środku.

Dowodem jest ciężar dowodu spoczywający na wierzących.

Użytkownik Ja. edytował ten post 16.11.2010 - 19:13

  • -1

#35

domenicus.
  • Postów: 404
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Dowodem jest ciężar dowodu spoczywający na wierzących.


Witam Pana,

Popełnia Pan katastrofalny błąd logiki myślenia. "Dowód", który spoczywa na WIERZĄCYCH? To niewykonalne. Nigdy. Wierzący mają to do siebie, że wierzą bez dowodu.

Jest jednak trzecia kategoria. Np. takich jak ja. Polega ona na dowodach do pewnego momentu - ale od pewnego momentu tam, gdzie jeszcze nie posiedliśmy wiedzy - w coś wierzę. Na przykład jestem przekonany niezachwianie i wiem, że Bóg istnieje oraz, że Bóg zaprojektował również życie po śmierci. Tyle, że nie wiem - w jaki sposób zostało to uczynione. Część już (maleńką) dzisiaj jesteśmy w stanie wiedzieć, ale tylko bardzo małą. Więc na pewno jestem przekonany o boskiej sprawiedliwości po śmierci - faktów, które by to potwierdzały niestety nie mam jeszcze w ręku (jednym z tych faktów może być reinkarnacja - ale ten dowód wymaga badań).

Proponuję postępować w sprawach tak trudnych coś w rodzaju koła - jeśli fakty i nauka to koło, w które wpisana jest wiedza - to wiara jest wszystkim poza tym kołem. Jednak logika i dotychczasowa wiedza nam podpowiada, że mamy pewność że to, co jest jeszcze poza tym kołem musi z pewnością istnieć tyle, że My jeszcze dzisiaj tego czegoś nie wiemy.

A jeśli owa obręcz tego koła się rozszerzy i stwierdzimy, że coś, w co wierzyliśmy nie istnieje? To nas inspiruje do dalszych badań i poszukiwań - zaś od punktu tej nowej wiedzy znowu zaczynamy wierzyć w nowe rzeczy, niedostępne dotychczas.
  • 2

#36 Gość_Ja.

Gość_Ja..
  • Tematów: 0

Napisano

Ateista to nie człowiek który odkrył prawdę, tylko człowiek który do niej dąży. Postawa eliminująca emocje i nadzieje, to zapewne ta o największym prawdopodobieństwie prawdy. Poglądów nie mam, wszystkie są nieprawdziwe, a poza tym uprawiam pokój.

Popełnia Pan katastrofalny błąd logiki myślenia. "Dowód", który spoczywa na WIERZĄCYCH? To niewykonalne. Nigdy. Wierzący mają to do siebie, że wierzą bez dowodu.


Tak wiem, nie widzieli, więc uwierzyli. Tyle, że ja nie wymagam od kogoś niewykonalnego, czyli udowodnienia nieistnienia czegokolwiek. Wyobraźcie sobie, że wsadzają was do więzienia, ponieważ nie udowodniliście nie istnienia popełnionego przez siebie zabójstwa. Logika.

Wie pan do czego służy rachunek prawdopodobieństwa? Do eliminowania bezpodstawnego zaufania w postaci wiary.

Oczywiście wiara jest potrzebna do ewolucji myśli ludzkiej. Nauka przenosi te domysły na grunt racjonalny i obala je bądź udowadnia.

Odwołam się tutaj do ewolucji religii: Religie pierwotne od współczesnych różnią się ewolucją absurdu. Pierwsze z braku wiedzy tworzyły bogów rzucających piorunami. Drugie z braku wiedzy stworzyły bogów architektów i realizatorów własnych planów i w tak oto wyczerpujący sposób wyjaśniono pochodzenie wszechświata. Amplitudą obydwu jest pytanie: Kto stworzył boga?

Naturalnie religia, to tylko jeden z typów wiary, której jedynym praktycznym zastosowaniem jest wiara w samego siebie.

Schemat kółka pozostawię sobie dla nieskończoności.

Użytkownik Ja. edytował ten post 16.11.2010 - 23:21

  • 0

#37

domenicus.
  • Postów: 404
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ateista to nie człowiek który odkrył prawdę, tylko człowiek który do niej dąży. Postawa eliminująca emocje i nadzieje, to zapewne ta o największym prawdopodobieństwie prawdy. Poglądów nie mam, wszystkie są nieprawdziwe, a poza tym uprawiam pokój.


Czyli wg Pana prawdy NIE odkrywamy??? Czy astrofizyk, który poprzez długoletnie badania odkrył, że istnieje jakaś planeta albo czarna dziura - NIE dążył do odkrycia czegoś - o czym nie miał pojęcia. Po prostu to coś odkrył i opublikował wyniki. Zaś ten sam naukowiec podejrzewający ("wierzący"), że w danym obszarze powinna się znajdować czarna dziura lub inny badany obiekt, ze względu na słabe przesłanki DĄŻY do potwierdzenia lub zaprzeczenia czy owo coś tam jest. Tomas Edison NIE dążył do skonstruowania żarówki - bo przed nim nikt inny jej nie zbudował, więc nie miał do czego dążyć. On wierzył, że na podstawie dotychczasowej logiki to, co chce zbudować powinno zadziałać. Przeprowadził ponad 5000 prób - za każdym razem żarówka NIE działała. I za każdym razem T. Edison WIERZYŁ, że w końcu mu się uda. Nie tylko nie miał pewności że to, co stwarza jest poprawne - ale po prostu oparł swoje "badania" na tej samej wierze, jak "moherowa babcia" opiera swoje wierzenie na istnieniu życia po śmierci. Ci wszyscy rzekomi "naukowcy" lub "racjonaliści" - w bardzo wielu kwestiach opierają swoje przekonania na tej samej wierze - tyle, że dzięki użyciu skomplikowanego słownictwa okrążają to słowo bądź nazywają je inaczej, w śliski sposób oddalając adwersarza od prawdy.

Czy naukowcy z CERN wiedzieli o tym, co się stanie, kiedy uruchomią Wielki Zderzacz Cząsteczek? Absolutnie NIE. Zbudowali zabawkę za miliardy euro, co do której nie mieli żadnej pewności, że uda im się wytworzyć oczekiwane efekty. Równie dobrze mogła owa zabawka być bezużyteczna, a pieniądze wyrzucone w błoto. ale na podstawie dotychczas zbudowanych zderzaczy mogli wysnuć jakieś małe prawdopodobieństwo, że zbudowanie największego da rezultaty.



Oczywiście wiara jest potrzebna do ewolucji myśli ludzkiej. Nauka przenosi te domysły na grunt racjonalny i obala je bądź udowadnia.


Jak powiedziałem powyżej - nauka w bardzo wielu przypadkach ślepo "wierzy" że coś się uda, albo, że uda się uzyskać jakiś rezultat.

Pierwsze z braku wiedzy tworzyły bogów rzucających piorunami. Drugie z braku wiedzy stworzyły bogów architektów i realizatorów własnych planów i w tak oto wyczerpujący sposób wyjaśniono pochodzenie wszechświata. Amplitudą obydwu jest pytanie: Kto stworzył boga?


Po pierwsze - to ludzie przekazali mitologię i religie w postaci, którą znamy. Po drugie - najnowsze ustalenia Konceptu Dipolarnej Grawitacji ujawniają, że Bóg (wszechświatowy intelekt) na początku stwarzania Ziemi i Człowieka osobiście wcielał się w różnych "bogów" - tj. cielesne reprezentacje samego siebie na Ziemi z bardzo ważnych powodów. Dopiero po przeprowadzeniu I etapu rozwoju ludzkości Bóg zrezygnował z wcielania siebie jako anioły, diabły, starożytnych bogów. Oto model, który zrobiłem, aby uświadomić Nam o co w tym chodzi:

Dlaczego ciągle zakładamy, że dawniejsi ludzie nie opisywali rzeczywistości taką, jaka była ale od razu zakładamy, że byli gorszymi obserwatorami od Nas i w swoich księgach i podaniach na pewno chcieli Nas oszukać? To tak, jak my byśmy dzisiaj wymyślali sobie różne historie po to, aby za 1000 lat ludzie mogli o Nas to samo powiedzieć. Dawni ludzie mieli mniejszy zasób słownictwa, byli mniej inteligentni - ale byli bardziej skrupulatni i rzeczowi w zakresie, w którym być mogli od Nas.

Proszę zaufać, że stawianie samego siebie pod sztuczną ścianą ("albo jesteś wierzący czyli nienaukowy, albo ateista i jesteś badaczem") jest błędne. Ja i wielu innych pomału wybiera inną drogę. Można połączyć obydwa światopoglądy bez wielkiej szkody dla każdego z nich i otrzymać zupełnie nowy punkt widzenia. "Wolisz truskawki czy lody"? "Wolę lody o smaku truskawkowym..."

Jeśli chciałbyś przeczytać - to przeczytaj całą stronę: http://energia.sl.pl/god_pl.htm

Pozdrawiam
  • 2

#38

Ferdynand.
  • Postów: 143
  • Tematów: 38
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wieczne szczęście - czyli nie znudzi się nawet po 70mld lat, jak sam napisałeś. Będziesz szczęśliwy przez całą wieczność więc nie widze problemu. Poza tym chciałbym mieć Twoje problemy... Nie martw się czymś takim, życie w kolejnym etapie będzie na pewno o wiele lepsze, niż w naszym piekiełku.
  • 0

#39

rolpiek.
  • Postów: 577
  • Tematów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

ileż to razy słyszeliśmy już w różnych sprawach

"to niemożliwe"
"brak dowodów na istnienie tego"
"tego się nie da zrobić"
"takie coś nie istnieje"
"ja w to nie wierze"

a potem przychodził człowiek co o tym nie wiedział i to budował, znajdował lub odkrywał i udowadniał istnienie czegoś ...

Użytkownik rolpiek edytował ten post 17.11.2010 - 11:01

  • 0

#40 Gość_Ja.

Gość_Ja..
  • Tematów: 0

Napisano

Przepraszam domenicusie i z góry uprzedzam, że nie jestem hodowcą i nie mam kwalifikacji do rozmów z entuzjastami Pająków. Zwroty grzecznościowe zachowaj sobie dla ludzi którymi musisz manipulować, a którzy są tego nieświadomi. Chcesz okazać szacunek, mi wystarczy tolerancja wypompowana z przymusu czy kultury.

Czyli wg Pana prawdy NIE odkrywamy???


O ile mniej prawdopodobne, że człowiek wiary, odkrywszy nieistnienie Boga podzieli się tym z resztą, niż, że człowiek nauki odkryje prawdę i zatrzyma ją dla siebie. Jako gatunek ludzki ciągle odkrywamy swoją głupotę, w której albo możemy tkwić (wierząc), albo możemy starać się ją obalić (badając).

Czy astrofizyk, który poprzez długoletnie badania odkrył, że istnieje jakaś planeta albo czarna dziura - NIE dążył do odkrycia czegoś - o czym nie miał pojęcia. Po prostu to coś odkrył i opublikował wyniki. Zaś ten sam naukowiec podejrzewający ("wierzący"), że w danym obszarze powinna się znajdować czarna dziura lub inny badany obiekt, ze względu na słabe przesłanki DĄŻY do potwierdzenia lub zaprzeczenia czy owo coś tam jest.


Nauka nie polega na wierze w to, że istnieje jakaś czarna dziura. Jest coś takiego jak obserwacja i to czasami na tej podstawie tworzy się teorie poddawane weryfikacji poprzez metodę naukową. Jeśli metoda naukowa jest błędna, to wykonuje się próbę krzyża i zmienia paradygmat.


Tomas Edison NIE dążył do skonstruowania żarówki - bo przed nim nikt inny jej nie zbudował, więc nie miał do czego dążyć.


Rozumiem, że doktor habilitowany, profesor nadzwyczajny uniwersytetu imienia Harrameina, jest nie tylko ufologiem, ale także historykiem. Edison wynalazł żarówkę, tak samo jak Hitler wynalazł swastykę, choć w tym przypadku nie można mówić, że ją udoskonalił.

Ci wszyscy rzekomi "naukowcy" lub "racjonaliści" - w bardzo wielu kwestiach opierają swoje przekonania na tej samej wierze - tyle, że dzięki użyciu skomplikowanego słownictwa okrążają to słowo bądź nazywają je inaczej, w śliski sposób oddalając adwersarza od prawdy.


Wiarę determinuje jej prawdopodobieństwo.

Jak powiedziałem powyżej - nauka w bardzo wielu przypadkach ślepo "wierzy" że coś się uda, albo, że uda się uzyskać jakiś rezultat.


Ślepi mogą być ludzie i od tego mają teleskopy. Nauka nie stawia tez popartych poglądami naukowców, to nie wiara w Allaha.

Czy naukowcy z CERN wiedzieli o tym, co się stanie, kiedy uruchomią Wielki Zderzacz Cząsteczek? Absolutnie NIE.


Gdyby tego nie wiedzieli, to by go nie uruchomili. Mieli coś takiego jak przypuszczenia i nie bez powodu twierdzili, że z pewnością nie pochłonie nas czarna dziura, ponieważ w przeciwieństwie od "wierzących naukowców", mieli wiedzę dzięki której mogli ustrzec się poważnych błędów. Nie wiedzieli co najwyżej tego, czy uda im się odkryć bozon Higgsa.

Po drugie - najnowsze ustalenia Konceptu Dipolarnej Grawitacji ujawniają, że Bóg (wszechświatowy intelekt) na początku stwarzania Ziemi i Człowieka osobiście wcielał się w różnych "bogów" - tj. cielesne reprezentacje samego siebie na Ziemi z bardzo ważnych powodów. Dopiero po przeprowadzeniu I etapu rozwoju ludzkości Bóg zrezygnował z wcielania siebie jako anioły, diabły, starożytnych bogów. Oto model, który zrobiłem, aby uświadomić Nam o co w tym chodzi:


To może świadczyć co najwyżej o tym, że ludzie posiadają coś takiego jak wyobraźnia, a także nieskończony potencjał głupoty.

Dlaczego ciągle zakładamy, że dawniejsi ludzie nie opisywali rzeczywistości taką, jaka była ale od razu zakładamy, że byli gorszymi obserwatorami od Nas i w swoich księgach i podaniach na pewno chcieli Nas oszukać?


Może dlatego, że nie znali budowy cząstek elementarnych, kodu DNA i akceptowali model Ptolemeusza przez ponad tysiąc lat. Czy dzisiejsza medycyna uśmierzająca ból morfiną chce nas oszukać, ponieważ nie potrafi wybrać się w przyszłość po lepszy środek uśmierzający cierpienia chorych na raka, lub trzyma w sejfie bardziej skuteczne środki? Wątpię.

To tak, jak my byśmy dzisiaj wymyślali sobie różne historie po to, aby za 1000 lat ludzie mogli o Nas to samo powiedzieć.


Chyba jednak nie, gdybyśmy zanadto odbiegli od prawdy, to pamiętano by nas jako idiotów (przynajmniej tak pamiętali by nas intelektualiści), a przecież Demokryt twierdził, że materia składa się z niepodzielnych atomów i co do istnienia atomów miał racje.

Proszę zaufać, że stawianie samego siebie pod sztuczną ścianą ("albo jesteś wierzący czyli nienaukowy, albo ateista i jesteś badaczem") jest błędne.


Wierzący z reguły nie starają się obalać własnych teorii, lubują się raczej w dializie.

Można połączyć obydwa światopoglądy bez wielkiej szkody dla każdego z nich i otrzymać zupełnie nowy punkt widzenia. "Wolisz truskawki czy lody"? "Wolę lody o smaku truskawkowym..."


Różni ludzie mają różne marzenia. Jak powiedział pewien mądry człowiek: "Wiara stara się udzielać odpowiedzi ostatecznych".


Proszę cię tylko o jedno, nie wstawiaj w tym temacie filmów typu "przekroczyć horyzont zdarzeń", gdyż prawdziwi naukowcy odkryli osobliwość w 1971.




a potem przychodził człowiek co o tym nie wiedział i to budował, znajdował lub odkrywał i udowadniał istnienie czegoś ...


-„Bóg nie istnieje"? – Napoleon
-"Sir nawet go nie potrzebujemy do hipotez.” – Pierre Simon de Laplace
  • 1

#41

rolpiek.
  • Postów: 577
  • Tematów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

a potem przychodził człowiek co o tym nie wiedział i to budował, znajdował lub odkrywał i udowadniał istnienie czegoś ...


-„Bóg nie istnieje"? – Napoleon
-"Sir nawet go nie potrzebujemy do hipotez.” – Pierre Simon de Laplace


możesz to rozwinąć ?

bo nie widzę związku
  • 0

#42 Gość_Ja.

Gość_Ja..
  • Tematów: 0

Napisano

możesz to rozwinąć ?


Nie, musisz pomyśleć, jeśli chcesz zrozumieć.
  • -1

#43

rolpiek.
  • Postów: 577
  • Tematów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

możesz to rozwinąć ?


Nie, musisz pomyśleć, jeśli chcesz zrozumieć.


czyli tak jak myślałem - nie ma żadnego związku
  • 1

#44 Gość_Ja.

Gość_Ja..
  • Tematów: 0

Napisano

czyli tak jak myślałem - nie ma żadnego związku


Czyli tak ja sądziłem, nie myślisz.
  • -5

#45

domenicus.
  • Postów: 404
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Przepraszam domenicusie i z góry uprzedzam, że nie jestem hodowcą i nie mam kwalifikacji do rozmów z entuzjastami Pająków. Zwroty grzecznościowe zachowaj sobie dla ludzi którymi musisz manipulować, a którzy są tego nieświadomi. Chcesz okazać szacunek, mi wystarczy tolerancja wypompowana z przymusu czy kultury.



Po pierwsze staram się zawsze być taki sam - okazując szacunek do rozmówcy. Tym bardziej, którego nie znam a poglądy którego chcę poznać. Drwienie i ironizowanie o hodowcach pająków i sugerowanie, że muszę kogoś manipulować jest niedorzeczne.

To bardzo ciekawe: kiedy ludzie o Pańskich poglądach opierają się na cytatach innych, na wierzeniach i poglądach innych - to NIE jest ślepe, głupie - tylko światłe, postępowe i w ogóle "cool".

Posiadanie poglądów, które są odmienne od tzw. "racjonalistów" i posługiwanie się cytatami bądź wynikami badań innych - jest złe, niedorzeczne i śmieszne.

Pan Pająk po prostu jako naukowiec (pomińmy tutaj temat prof. Pająka bo nie o niego chodzi) jest autorem bardzo ciekawej moim zdaniem i niezwykle racjonalnej teorii, która mówi, że żyjemy w dwóch światach: fizykalnym i przeciw-świecie, tj. świecie, który zajmuje nasz intelekt - a także istota, której ludzie przypisali nazwę "Bóg". Ot, i tyle. żadnych podtesktów - jest ona ciekawa, bo w świecki i kompleksowy sposób tłumaczy czym jest życie po śmierci i czy faktycznie takie istnieje - bo to życie po śmierci jest tematem rozmowy.

Dopóki ktoś nie wymyśli czegoś lepszego, na razie będę się skłaniał jednak do teorii prezentowanych właśnie przez owego człowieka.

Spotkaliśmy się tutaj po to, aby zderzyć dwa światopoglądy - a nie po to, aby udowadniać udowadnianie udowadnianego - bo nałożymy na kanapkę o którą chodzi dziesiątki innych kanapek i stracimy główny wątek.

Jestem ciekaw, dlaczego ci, co twierdzą, że życie po śmierci nie istnieje nie żyją tak - jakby życie po śmierci nie istniało (więc nie mają się za bardzo obawiać piekła czy cierpienia). Większość z nich żyje wg zasad moralnych i społecznych - bo podświadomie jednak czują "a może coś jest - a jeśli jest to może warto żyć uczciwie i dobrze"?

Deklaracje ustne ludzi często przeczą ich życiu - gdyby wszyscy ci, co twierdzą że Boga nie ma ani nic po śmierci żyli jak dzikie zwierzęta - czyli kasa, seks, można zabijać - to mielibyśmy nieustanną wojnę między ludźmi. A jednak tak nie jest.
  • 1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych