Mam nadzieję, że temat nie jest za stary, żeby w nim jeszcze poruszyć kilka kwestii.
42. Skoro Bóg ma w stosunku do Ciebie plan, który nie może zostać zmieniony, to naprawdę masz wolną wolę?
Naprawdę - bo mozna go odrzucić. Powtarzam po raz kolejny - człowiek może odrzucić Boga, i wszystko to, co Bóg mu daje, i co dla niego przygotował.
Wyobraź sobie taką sytuację. Jestem informatykiem, i załóżmy, że udało mi się stworzyć prawdziwą sztuczną inteligencję. Czy fakt, że ona ma wolną wolę, zwalnia mnie od odpowiedzialności za jej czyny? Jeśli wydarzyłby się któryś ze scenariuszy rodem z filmów sci-fi w typie wojna ludzi z robotami, to czy byłbym odpowiedzialny za śmierć ludzi, ktorzy zgineliby w tej wojnie, czy nie?
A teraz kolejna sytuacja. Weźmy sobie Kowalskiego, który przez całe życie nie nawiązał relacji z Bogiem, i przez to cierpiał. Zakładając wolną wolę można powiedzieć, że miał wybór, więc to jego wina. Wszystko pięknie, ale Bóg stwarzając Kowalskiego doskonale wie co Kowalski "wybierze", bo to wynika z wszechwiedzy. Skoro stwarzając Kowalskiego Bóg wiedział, że Kowalski zachowa się tak, a nie inaczej, to jest odpowiedzialny za wybory, których Kowalski dokonuje w trakcie swojego życia, niezależnie od tego, czy ów człowiek posiada wolną wolę, czy nie. Bóg nie jest zobowiązany nikogo stwarzać, więc nie musiał stworzyć Kowalskiego, a jednak go stworzył.
A teraz zauważ, że te dwie sytuacje są analogiczne w wielu miejscach poza jednym - w pierwszej jest okoliczność łagodząca dla mnie - brak znajomości przyszłości.
Odpowiedzialność za wybory ludzi po części leży więc po stronie Boga(skoro jest wolna wola to leży też po stronie ludzi). Tłumaczenie zła na świecie wolną wolą jest zatem zrzucaniem odpowiedzialności na człowieka, chyba że w istnieniu 'zła' jest głębszy sens.
44. Chrześcijanie lubią mówić dużo o tym, co Jezus poświęcił. Ale skoro Jezus był wszechwiedzącym Bogiem, to czy w momencie, gdy umierał nie wiedział, że za mniej niż 3 dni znajdzie się w Niebie by rządzić? Jeśli Jezus „żyje” i króluje w Niebie to co tak naprawdę poświęcił? – Cyndy Hammond
Rzecz w tym, że Jezus był PRAWDZIWYM człowiekiem, ze wszystkimi tego konsekwencjami. A zarazem jest PRAWDZIWYM Bogiem. Jak wyraża się sobór, te dwie natury są w Nim nierozdzielne, a jednocześnie nie " mieszają się " ze sobą. Chrystus jest Bogiem, który jako człowiek ( " podobny do nas we wszystkim, prócz grzechu " ) oddał i " poświęcił " się całkowicie, do końca. Naprawdę cierpiał, i naprawdę umarł. I w tej właśnie całkowitej i do końca ofierze, całkowitym oddaniu, zbawił świat - zmartwychwstał i żyje.
Nie dotknąłeś istoty problemu. Jezus nie mógł poświęcić się całkowicie, jeżeli w jego świadomości istniała wiedza(która istniała, bo był Bogiem wszechwiedzącym), że jest nie tylko człowiekiem, ale też Bogiem, oraz że śmierć nie jest końcem.
'Poświęcić swoje życie' w całości, to zdecydować się na 'nieistnienie', a nie na 3-dniową przerwę w życiorysie.
Oczywiście mówię tu tylko o kontekście śmierci męczeńskiej, bo znaczeń terminu 'poświęcić życie' jest więcej.
W każdym razie śmierć Jezusa musiała być dla niego 1000 razy mniej straszna(ze względu na tą wiedzę), niż śmierć w podobnych warunkach człowieka, który nie jest Bogiem.
45. Skoro wszechmocny Bóg chce byśmy wszyscy go poznali, to dlaczego nie wszyscy go znają?
Wszyscy mogą Go poznać. Nie ma na świecie człowieka, który nie mógłby poznać Boga. Człowiek musi jedynie otworzyć się na Niego, a to znaczy - przestać myśleć jedynie o sobie.
Jeśli Bóg naprawdę chce byśmy go poznali, to dlaczego nie wszczepił wiedzy o nim w nasze umysły w momencie narodzin?
Dlatego, że Bóg nikogo do niczego nie zmusza. Gdyby wszystkim wszczepił całą wiedzę o Nim, człowiek nie miałby żadnego wyboru. Tą właśnie możliwość wyboru nam " wszczepił ", i nazywa się ona wolną wolą.
W ciekawy sposób rozumiesz wolną wolę. Dla mnie wolna wola, to wolność wyboru, a pełną wolność wyboru można mieć tylko wtedy, gdy posiada się wiedzę absolutną. Jeśli posiada się wiedzę cząstkową(taką jak posiada człowiek), to jego wiedza może go zmylić, czego skutkiem jest (pseudo-)losowość wyborów, o rozkładzie, którego średnia i wariancja zbliżają się do wyborów lepszych, wraz z rosnącym stanem wiedzy. Jeśli wiedza jest zerowa, wybór jest w pełni (pseudo-)losowy.
Już tłumaczę:
Sytuacja A)
Wyobraź sobie, że chcesz iść do miasta A, które jest 10 km od miejsca w którym się znajdujesz. Jesteś w lesie, więc nic nie widzisz dookoła. Nagle droga, którą szedłeś rozwidla się na dwie drogi. Masz o nich zerową wiedzę i nie wiesz, w którym kierunku od Ciebie znajduje się miasto, wiesz jedynie, że jedna z tych dwóch dróg do niego prowadzi.
Jaki jest wynik? Wybierasz jedną z tych dwóch dróg pseudo-losowo z prawdopodobieństwem 50% dla każdej z nich(można założyć na potrzeby przykładu, że w pełni losowo).
Sytuacja B)
Ta sama sytuacja, co w A, tylko że tym razem wiesz, w którym kierunku znajduje się miasto. Widzisz, że jedna z tych dróg wygląda jakby bardziej prowadziła w stronę miasta, ale ponieważ jesteś w lesie widzisz tylko najbliższe 500m tej drogi. Co wybierasz?
Raczej wybierzesz tą drogę, która wydaje się prowadzić do miasta. Sęk w tym, że może ona tak naprawdę zakręcać 3 km dalej w jakąś zupełnie inną stronę, a Ty tego nie widzisz. Jest jednak szansa, że "coś Cię tknie" i pójdziesz drugą drogą. Dalej wybierzesz drogi (pseudo)losowo, jednak częściej tą, która wydaje się prowadzić do miasta.
Sytuacja C)
To samo, tylko że tym razem masz pełną wiedzę co do tego, która droga prowadzi do miasta, a która nie. Dopiero pełna wiedza daje Ci wolny wybór w kwesti pójścia do miasta lub nie.
Tak samo jest z życiem. Fakt, że nie mamy pełnej wiedzy, powoduje że nie mamy wolnego wyboru(według mnie = wolnej woli). Ba! Powiem więcej. Dopiero człowiek w pełni świadomy Boga(czyli znający go w 100%) może go odrzucić, bo dopiero wtedy ta decyzja jest w pełni świadoma.
Dlatego moim zdaniem człowiek nie ma wolnej woli w kwesti wyboru 'Bóg, lub odrzucenie go', a miałby wolną wolę dopiero w momencie, gdyby znał Boga w 100%, czyli np. gdyby Bóg mu tą wiedzę o sobie zaszczepił. Przeciwne wnioski do Twoich.
Rozwijając tą myśl, gdybyśmy posiadali wiedzę o Bogu w 100%, to zapewne wszyscy byśmy go wybierali, bo Bóg jest 'naj', ale to nie zmienia faktu, że mielibyśmy wolność tego wyboru, natomiast fakt, że Bóg nie daje nam 100% wiedzy o sobie, sugeruje wręcz, że Bóg chce, żeby część ludzi go nie wybierała. I tutaj mój wywód o odpowiedzialności się pokrywa z tym wywodem.