Co prawda siedzę na weterynarii, ale o lekach troszkę wiem. I wniosek mam jeden- większość ludzi aplikuje sobie wszelkie specyfiki, nie mając bladego pojęcia o ich działaniu. Zwłaszcza o lekach bez recepty. To jakiś cyrk jest... To jest smutne.
W dzisiejszych czasach środki lecznicze traktowane są jak jakieś niebiańskie zbawienie, a firmy farmaceutyczne i lekarze wygrywają.
Druga sprawa- szkoda, że tak mało ludzi wie, że to psychika ma ogromny wpływ na ich cały organizm...
Kto usłyszał od doktora, żeby zmienił nastawienie? Nikt, bo za to się nie płaci...
Ja osobiście nie chodzę do lekarza... Mam dość wizyt przebiegających w ten sposób:
Lekarz- No chora jest pani...
Ja- Coś takiego! (Przyszłam do przychodni dla zabicia czasu i taka nowina!)
Lekarz- Wirus.
Ja- Ach... (To ci dopiero odkrycie.)
Lekarz- Już wypisuję receptę...
I tu mnie szlag jasny trafia, bo oczywiste jest, że ten wirus sam niebawem padnie, więc:
Ja- Dziękuję, nie chcę, mam czosnek. Do widzenia.
Już dawno nie słyszałam o dobrym lekarzu, ani farmaceucie.
I od siebie dodam jeszcze, że naturalne metody leczenia (mimo, że mało kto w nie wierzy), są skuteczne. Są. Trzeba tylko wiedzieć co podawać, w jakiej formie i w jakiej dawce. Bez efektów ubocznych, a i sobie człowiek chemii zaoszczędzi... Zwłaszcza jak się to świństwo doustnie bierze.
To tylko o lekach, o reszcie się nie wypowiadam, bo nie wiem/nie mam pewności.