Dasz sobie radę z weryfikacją danych statystycznych?
Postaram się najlepiej jak umiem.
Gruźlica:
- Australia - Czyli zachorowalność spadała w przededniu i dzień po wojnie? Nic Ci to nie mówi? Zamknięcie granic dla biedoty z krajów już-wtedy-trzeciego-świata, wysyłanie żołnierzy na front (i w efekcie nie liczenie ich w poczet chorych, a setki tysięcy odchorowały swoje na służbie).
- Anglia - 1846 to chyba rok reformy więziennictwa, czy izolowanie chorych i badania lekarskie mogły mieć coś z tym wspólnego? Oczywiście, swoje zrobił też poziom higieny osobistej, który wtedy znacząco wzrósł.
- USA - Coraz lepsza opieka medyczna, przestrzeganie zasad higieny, leczenie osób chorych (poza szczepionkami, medycyna składa się też z np. leków).
Odra:
To samo co wcześniej, w przededniu wojny państwa zamykające się na sąsiadów (czy to osi, czy alianckie) odcinały się od chorób przenoszonych przez biedotę, którą często wcielano do armii i wysyłano dość daleko od domu. Taką tendencję można zaobserwować na całym świecie.
Z resztą, czy niska skuteczność (jeśli twoje dane są prawdziwe) oznacza, że mamy zaprzestać szczepień? Bo jak rozumiem, nie uznajesz zasady "nawet jak pomaga mało, to ważne ze pomaga".
Ospa:
Czyli w końcu mamy wzrost zachorowań... I w sumie to tyle, bo jeśli nawet wczesne szczepionki były kiepskie, to nie znaczy, że takie same są dzisiejsze. Śmiem nawet twierdzić, że dzisiejsze są dużo lepsze i
naturalny wzrost zachorowań, taki jak prawdopodobnie opisałeś, już nam nie grozi.
Chciałbym natomiast poznać nieabsurdalną i nieżałosną przyczynę pokonania ospy, taką która ma w sobie więcej logiki niż szczepienia, czekam.
Drugi tekst o ospie:
Tu aż zacytuje z wrażenia:
Naczelny Lekarz Anglii ogłosił w maju 1871 roku, że 97,5 proc.
społeczeństwa otrzymało szczepienia przeciwko ospie. [...]
Jak to możliwe, że ospa panuje w tych miastach (tj. Bombaj, Kalkuta), w
których dokonano największej liczby szczepień, podczas gdy w miastach,
gdzie zaszczepiono niewiele osób (np. Leicester), ospa prawie w ogóle nie
występuje?
Jak to możliwe, że 80 proc. osób chorych na ospę, przyjętych do szpitala,
otrzymało wcześniejsze szczepienia, podczas gdy tylko 20 proc. z tych osób
nigdy nie było szczepione?
Też zachodzę w głowę, jak to możliwe, że zaszczepiono 97,5% społeczeństwa, a 20% chorych w szpitalach było niezaszczepionych... Jeśli dobrze rozumiem, to całkowita liczba chorych to jakieś ułamki nie przekraczające 10% populacji?
No ale dobrze, zastanówmy się nad tym w troche inny sposób. Szczepionki w tamtych czasach nie mogły być zbyt kompleksowe, zapewne obejmowały jeden szczep wirusa, ludzka komórka zakażona wirusem zdąży w ciągu godziny wyprodukować miliony wirusów potomnych. Jak myślisz, jakie jest tępo powstawania mutacji i ile szczepów mogło wtedy szaleć? Czemu naiwnie myślisz, że ówczesne szczepionki są tożsame z dzisiejszymi i raz dzisiejszym ujmujesz skuteczności, innym razem dawnym dokładasz? Efekt jest, jaki jest, ospa została zwalczona, nie zagraża Ci i raczej nie uciekła od nas sama z siebie.
Dalej, Niemcy i Szkocja... Pokażesz dane statystyczne z ówczesnych Chin? Może jakieś z Ameryki Łacińskiej? Albo choć porównaj wielkość populacji Niemiec do Anglii i procent ludzi żyjących w grupach wysokiego ryzyka zakażeniem.
Nadzieje pokładane w wirusie krowiej ospy jako środka ochronnego przeciw
ospie okazały się złudne.
A bo to mało razy sie na czymś zawiedliśmy? Oglądałeś jakiś mecz naszej reprezentacji? To też duże rozczarowanie, a mimo wszystko ciągle w tą piłkę nożną gramy i szukamy nowych trenerów i graczy.
Na Filipinach, przed przejęciem władzy przez USA w 1905 roku, wskaźnik
umieralności na ospę wynosił około 10 proc. W 1905 roku, po rozpoczęciu przymusowych
szczepień wprowadzonych przez rząd Stanów Zjednoczonych, pojawiła się epidemia ospy,
podczas której zmarło od 25 do 50 proc. (w zależności od części wyspy) mieszkańców.
Taaa, a pojawienie się amerykańskich żołnierzy, rekrutowanych (jak już wspominałem) z biedoty, nie miało z tym nic wspólnego?
Rezultatem tych szczepień była epidemia,
która już na pierwszy rzut oka wyglądała na rażącą pomyłkę klasycznego
programu szczepień.
A ja pamiętam z zajęć, które miałem chyba ze dwa miesiące temu, że szczepienia na Filipinach to był mit. To co na papierze, wcale nie miało odniesienia w rzeczywistości i to była porażka armii USA (która miała zdaje sie to nadzorować). Szczepieniom poddawano właśnie regiony oporne, tam gdzie można było wygodnie żyć, szczepionki były przepijane, a korupcja rosła w przerażającym tempie. Moja pani wykładowca twierdziłą, ze to był przykład myślenia neokolonialnego z strony amerykanów.
Rezultatem tych szczepień była epidemia,
która już na pierwszy rzut oka wyglądała na rażącą pomyłkę klasycznego
programu szczepień.
Nic nie jest takie, jak się wydaje na pierwszy rzut oka, gdzie jak gdzie, ale na tym forum to powinna być mantra.
Pomijamy już fakt, że to stwierdzenie śmierdzi pewnością, a jego autor takiej mieć nie może.
W tym właśnie okresie w Japonii
pojawiło się 156.175 przypadków ospy z 38.979 przypadkami śmierci (wskaźnik
umieralności wynosił 25 proc).
A masz może dane sprzed szczepień?
Warto zauważyć, że w Australii, kraju, w którym
dokonano najmniejszej liczby szczepień, odnotowano jedynie 3 (słownie: trzy) przypadki
ospy w ciągu 15 lat.
Primo: To ile tych szczepień wykonano w Australii, że aż taki rozstrzał jest? 10?
Sekundo: Inny klimat, inne społeczeństwo, inna nacja... Wszystko w kąt i porównujemy same liczby? Fajnie.
Prof. Rauta dalej stwierdził:
Szczepienie to potworność, fatalne potomstwo błędu i ignorancji. Nie powinno
mieć ono miejsca ani w higienie, ani w medycynie. ( . . .) Szczepienie jest
złudzeniem całego świata, praktyką nie opartą na żadnych faktach, fatalnym
zabobonem, który dziś mierzy się w niekończącej się ilości łez i smutku.
Aż chce się zapytać o inne dokonania szanownego profesora, czy on przypadkiem nie wydaje książek dla przeciwników szczepień czy nie sprzedaje koszulek z wizerunkiem igły i napisem "Precz mi z tym!"?
Ja się uczyłem o tych "żadnych faktach" na biologii w liceum i brzmiało to dość logicznie.
Szczepionka w żaden sposób nie chroni, wręcz przeciwnie - zmniejsza
odporność organizmu i jego witalność, przez co zwiększa
prawdopodobieństwo zachorowania na ospę. Miliony ludzi zmarły po
zaszczepieniu.
A można te "bezstronne dane"? Bo na słowo, to ja nie wierze.
Znam jedną epidemię ospy - ponad 900 przypadków zachorowań, z których 95
proc. wcześniej otrzymało szczepionkę, większość z nich w ostatnim czasie.
Minęło 30 lat od momentu, kiedy poświęciłem się leczeniu przewlekłych
chorób. Spotkałem się z wieloma przypadkami dzieci, które nie były chore ani
jednego dnia do momentu otrzymania szczepionki i ani jednego dnia nie były
zdrowe od czasu zaszczepienia.
I znów "ja znam, ja widziałem, ja badałem", a chce faktów, nie słów profesora.
W Anglii, gdzie statystyki są trochę bardziej szczere, uczciwe i dokładne niż w tym
kraju, oficjalne dane informują, że wystąpiło tam trzy razy więcej przypadków śmiertelnych,
spowodowanych szczepionką przeciwko ospie, niż samą ospą w ciągu 21 lat.
(...) Jestem w stanie zagwarantować, że przypadków śmiertelnych, będących
skutkiem szczepionki, jest trzy razy więcej, ale nie zostały one odnotowane.
Dane te nie uwzględniają przypadków zapalenia mózgu lub śpiączki oraz
innych dolegliwości, które są następstwami przeprowadzonych szczepień.
Trele morele w piątek i w niedziele. Ja jestem w stanie zagwarantować Ci wygraną w totka. Mam też działkę na ciemnej stronie księżyca i eliksir młodości, zapewniam.
To nonsens sądzić, że można wstrzykiwać ropę, która zwykle pobierana jest z
krost na ciele zmarłych na ospę.
Jeśli wedle tego pana tak wygląda przygotowanie szczepionki, nie mam pytań. On skończył choć podstawówkę?
Jeśli organizm jest zdrowy, odeprze wszelkie infekcje.
Czyli jak jestem zdrowy, to nie zachoruję? Cóż za przenikliwość!
w tym
samym okresie 115 dzieci poniżej piątego roku życia zmarło na skutek szczepień przeciwko
tej chorobie.
W aktach zgonów jest wpisane "Przyczyna zgonu: szczepienie"?
Około 10 - 15 lat temu koledzy z USA udzielili mi kilku interesujących
informacji. Oświadczyli, że szczepionka przeciwko ospie została wycofana nie
dlatego, że zwalczono ospę, ale dlatego, że pojawiły się problemy w związku
ze szczepionką. Zaszczepione osoby chorowały na tę chorobę, a następnie
zarażały innych. Sytuacja wymknęła się spod kontroli, dlatego też nikt nie miał
odwagi, aby w dalszym ciągu stosować tę szczepionkę.
Koledzy zrobili to ustnie, bez świadków, bez dowodów, nie pamięta ich nazwisk, ani daty spotkania... Jasne, jak zwykle wierze, na słowo.
W Wielkiej Brytanii przyjmuje się, że ryzyko rutynowych szczepień przeciwko
ospie jest większe niż ryzyko naturalnej infekcji.
To akurat oznacza, że szczepionka jest skuteczna. Samochody też są niebezpieczne i wiele z nich się rozbija, ale mimo wszystko, większość bez zarzutów trafia tam gdzie powinna.
11 maja 1987 roku brytyjski magazyn „The London Times” umieścił na pierwszej
stronie główny artykuł wydania pt: „SZCZEPIONKA PRZECIW OSPIE UAKTYWNIA
WIRUSA AIDS”. Sednem sprawy jest fakt, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), chcąc
pozbyć się ospy w krajach Trzeciego Świata, zainicjowała miliony przypadków AIDS w
Afryce, na Haiti i w Brazylii. Doradca WHO oświadczył:
Sądziłem, że był to jedynie zbieg okoliczności do momentu ostatnich odkryć o
reakcjach, które mogły stać się skutkiem wirusa krowiej ospy. Teraz już wiem,
że szczepionka przeciwko ospie jest wytłumaczeniem wybuchu epidemii AIDS.
Statystyki zdrowia prowadzone przez WHO podają, że do największej epidemii AIDS
doszło na obszarach, gdzie zaszczepiono najwięcej osób przeciwko ospie. Podejrzewano, że
szczepionka ta, udostępniona milionom ludzi w Afryce, Brazylii i na Haiti, osłabiała system
odpornościowy wrażliwych organizmów. Stało się to przyczyną obudzenia i uaktywnienia w
tych osobach utajonego wirusa HIV.
Jasne, a że tam każdy oszczędza na igłach i używa się ich jak my używamy "jednorazowe golarki" to już zapominamy i odlatujemy w inną czasoprzestrzeń.
Jakoś nie przekonały mnie te dane i słowa, za mało dowodów, za dużo demagogi.
PS Jak mi poszło?
M.