Pierwsze co dostrzegłem an tym obrazie to ta łza... zupełnie jakby spływała po obrazie, a nie była namalowana. Ale to talent artysty...
Natomiast co do klątwy, to nie tyle jst dziwne, że te domy płoneły, bo to mogły być zwykłe zbiegi okoliczności. Ale dlaczego we wszystkich przypadkach ten obraz był nienaruszony? To mi się wydaje nieco dziwne... :hmm: