Skocz do zawartości


Przypominam o konieczności przestrzegania ciszy wyborczej trwającej od od północy w nocy z piątku na sobotę (z 7 na 8 czerwca) aż do zakończenia głosowania, czyli zapewne do 21:00 w niedzielę 9 czerwca.

Zdjęcie

Czy boisz się śmierci?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
208 odpowiedzi w tym temacie

#106

Seroslav.
  • Postów: 213
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Oczywiście może być tak, że to świadomość określa byt, wcale w to nie wątpię, ale dla mnie śmierć powinna być chyba czymś co zrówna ze sobą ludzi, niezależnie od wieku, poziomu intelektualnego, majątku, pochodzenia. Wszyscy umrzemy, a to co nas spotka potem, jeśli w ogóle, powinno być chyba uwarunkowane tym jak żyliśmy i jakoś sprawiedliwie, w miarę jednolicie ocenione?


Znam jedną taką doktrynę co bardzo mocno skupia się na chwili śmierci i przygotowaniu do niej, a jest nią mianowicie buddyzm. Wg buddystów to co czeka nas po śmierci w ogromnym stopniu zależy od naszej świadomości w chwili śmierci, całe życie zatem ćwiczą spokój ducha by w momencie śmierci potrafić go osiągnąć.

Tak więc jedno to to, że nie ma dwóch ludzi, którzy przeżyli takie same życia, a to co ich czeka potem zależy od tego co robili w tym i poprzednich wcieleniach. Drugie to świadomość w chwili śmierci. Żadne z nich nie bywają identyczne u dwóch różnych ludzi, więc nie ma się co dziwić, że różne rzeczy ludzie opisują w momencie śmierci klinicznej. Różne aczkolwiek można tam prześledzić policzalną ilość schematów, które powtarzają się w ogromnej wielkości przypadków. Nie jest więc tak, że są to całkowicie odmienne opcje życia po śmierci.

A jeśli chodzi np. o niebo, to całkiem inne miejsce będzie niebem dla całkiem innych ludzi. Niebo to nie jest miejsce typu budynek, że każdy kolejny wchodzi i widzi to samo. Niebo to całkowicie indywidualna sprawa. To samo piekło, to samo czyściec.

Np. w przekazach przez medium można się spotkać z przypadkami, gdzie zmarły opowiada żyjącej rodzinie, że jest w niebie i np. jeździ konno na pięknych rumakach w pięknych okolicach, podczas gdy za życia jego hobby było jeździectwo. Ktoś inny opowiada, że niebo wygląda inaczej, bo to jest jego niebo, a nie jakieś tam uniwersalne.

Co teraz z chrześcijanami? Idą do piekła? Uważasz, że właśnie taki Bóg, karzący za wybór innej drogi jest "warty miana Boga"? Chrześcijanie tak jak islamiści uważali, że ich droga jest dobra, ale się mylili, zostaną więc potępieni? Coś pięknego ; p. Twój Bóg jest ogromnie okrutny.


No właśnie nie zrozumiałaś moich intencji, trochę niejasno je sprecyzowałem. Pisałem, że ja bym odrzucił taką koncepcję Boga, ale miałem na myśli takiego właśnie co by się "wkurzał" że poszło się złą drogą z powodu nieznajomości właściwych dróg. Tak więc myślę chyba podobnie do Ciebie :)

Masz na myśli kogoś konkretnego? Chętnie bym usłyszała o tym coś więcej.

A tak bardziej odnośnie tematu, uważam, że pasują tu słowa "żyj tak, by nie bać się śmierci i niczego nie żałować".


Co do ludzi, którzy mają rację i są tego pewni, to osobiście najbardziej przemawia do mnie doktryna buddyjska i miałem na myśli głównie ludzi, którzy znają tę filozofię, a że wg mnie jest najbliższa Prawdy, to właśnie oni są pewni Prawdy i mają rację.

Też dobrym hasłem, które sprawia, że raczej nie mamy się co bać tego co jest po śmierci, jest proste "nie rób drugiemu co Tobie nie miłe", w prostym zdaniu jest zawarta wielka mądrość i recepta na wartościowe życie :)
  • 0

#107

Quidam.
  • Postów: 515
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Zacznijmy od jednego zasadniczego pytania: wy mówicie o tym co chcielibyście by było po śmierci, czy o tym co myślicie, że jest po zakończeniu życia?
Im dłużej czytam wasze posty, tym bardziej mam wrażenie, że wy dobieracie sobie informacje i opowieści na ten temat wedle uznania. Jednemu pasuje bóg na tronie, aniołki w chmurach i światłość na końcu tunelu, drugiemu spadanie w niebyt, aż do świata poza kształtem i materią. A najśmieszniejsze jest w tym wszystkim to, że nie macie żadnych argumentów i za jedną i za drugą wersją (obie są przykładowe).
W tej mieszaninie religii, przekonań i samotwierdzeń które reprezentujecie staram się odnaleźć wspólny mianownik (nie "dobry wspólny mianownik", tylko zwyczajnie część wspólną) i jest jedna taka rzecz. Każde z was wierzy, że jeśli coś tam jest, to i tak trafi do "lepszego miejsca" (Seattle?) o ile będzie dobrym człowiekiem.
Radze jednak wziąć jeszcze dwie inne możliwości pod uwagę:
a) Tam nic nie ma. Wy trafiacie po śmierci do dębowej skrzynki, dwa metry pod ziemią, wasze ciała służą reducentom do spulchnienia gleby i nic ciekawego się nie dzieje.
b) To co tam siedzi, nie jest wcale dobre i kochane. Popiera tylko jedną wiarę, albo nie popiera żadnej. Miłuje się w dokuczaniu, gnębieniu, mordowaniu, etc. a wy do niego traficie.
Myślał ktoś kiedyś nad tym? Bo ja mam wrażenie, że każdy człowiek na świecie ma przed oczami "miłość, dobro, spokój...", jakby ta istota "wyższa" nie mogła być taka jak każdy bandzior w barze po północy.
  • 0

#108

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Zacznijmy od jednego zasadniczego pytania: wy mówicie o tym co chcielibyście by było po śmierci, czy o tym co myślicie, że jest po zakończeniu życia?

Zapewne każdy mówi o tym i o tym. Ja na pewno. Dodatkowo mam powody żeby przypuszczać, że jest tak jak uważam, ale przecież nauka to stek bzdur.

Jeśli istnieje wyższa istota, to my nie mamy pojęcia jaka jest. Z pewnością nie jest taka jak ludzcy bogowie, bo ci zostali stworzeni przez ludzi na własne podobieństwo.
  • 0

#109

Bobek.
  • Postów: 476
  • Tematów: 30
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Gdzieś czytałem o człowieku, który przeżył wypadek samochodowy.
Ponad 1 minute nie żył.
Po tym wydarzeniu twierdził, że ta 1 minuta była najlepsza minutą w jego życiu.
Zapytany co tam widział powiedział, że próbował prawie wszystkie dostępne mu narkotyki a nigdy nie doznał czegoś takiego, co zobaczył.
Twierdził, że tego nie dało się opisać, nie mógł wytłumaczyć tego, co zobaczył.
Po paru dniach popełnił samobójstwo.

Myślę, że jednak coś w tym jest.
Wiele osób przeżywających śmierć kliniczną targa się na swoje życie lub przestaje być tą samą osobą, którą było się dotychczas.
Chodzi mi o pragnienie ciągłe powrotu na tą drugą stronę.

Nie wiem co tam jest po drugiej stronie, ale dowiem się kiedy przez nią przejde.
Boje się śmierci tak samo, jak wszyscy z was, choć twierdzicie, że wcale nie.
Każdy się boi tego co będzie już po tej drugiej stronie i myśle, że tylko ludzie zrujnowani psychicznie, fizycznie, którym już tylko pozostaje czekać na śmierć pragną jej ale nawet czują odrobine strachu.
  • 0

#110

goku94.
  • Postów: 52
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Osobiście najbardziej boję się śmierci innych. Widziałem już jak ginie człowiek i nie chciałbym doświadczyć tego ponownie. Nie mam powodu, żeby bać się własnej śmierci, ponieważ nigdy jeszcze tego nie doświadczyłem. Strach przed śmiercią to zwykła fobia, taka sama jak np. strach przed próbowaniem nowych potraw. Nie boję się także bólu przed śmiercią, ponieważ wiem, że sam ból jest niezwykle pożytecznym sygnałem na to, że coś złego dzieje się z ciałem. Nie boję się także tego, co będzie po śmierci - "nic" będzie wspaniałe.
  • 0

#111

Quidam.
  • Postów: 515
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Bobek, ładnie to kłamać? Opowiadasz odcinek z Dr. House i myślisz, że nikt nie zauważy? -_-
  • 0

#112

Seroslav.
  • Postów: 213
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Quidam, nie wiem jak Ty wysnułeś takie wnioski po lekturze paru postów, ale generalnie to moim zdaniem nadinterpretujesz fakty :] A mówiąc o tym byśmy pomyśleli o opcji skrzynki pod ziemią, osobiście czuję brak szacunku od Ciebie, tak jakbym nie znał takiej najbanalniejszej opcji, która zadowala większość osób, którym nie chce się szukać Prawdy :] Poza tym, że nie twierdzę, że trafię do raju, bo nie jestem oświecony na tyle by już nie inkarnować więcej. A co do bycia po drugiej stronie, bo byłem w przedsionku przedsionku i wiem czym to pachnie mniej więcej :)

Ten gościu co popełnij samobójstwo, podejrzewam, że po prostu nie chciał czekać do śmierci aż tam znowu trafi. Tylko nie wziął pod uwagę, że samobójstwo to nie najlepszy pomysł, ponieważ jedynie zwiększa liczbę inkarnacji jakie będzie musiał przeżyć.
  • 0

#113

Quidam.
  • Postów: 515
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Seroslav, powinieneś powęszyć trochę, bo nos Cie zawodzi. Mam zasadę, z osobami których nie szanuje, nie rozmawiam. To, że potrafię wyciągać ostre argumenty, czy wykpić kogoś, to tylko element dyskusji.

Wracając do tematu, znów jakaś "Prawda", zupełnie jakby to było coś pewnego. Strasznie nie lubię powoływania się "na takie coś", bo to argument bez argumentu, wydmuszka której nie da się odeprzeć logicznie, bo sama jest irracjonalna do granic możliwości.
Wyjaśnij mi proszę, czy wspomnienia urojone czy wymuszone (o których wiemy, ze na pewno istnieją) są dowodem na inkarnacje czy też może naruszają jej fundamentalne założenia? Gdzie jest jakikolwiek ślad, dowód, poszlaka chociaż że każde z nas już kiedyś żyło?
Orientalizm jest dość ciekawy, ale jednak jego "przetasowanie" przez dzisiejszy internet i maskulturę sprawia, ze przestaje być tym czym był. Wyznawcy inkarnacji, usypywania piasku i innych tego typu rzeczy sami nie wiedzą w co wierzą. Wiedza na ten temat opiera się głównie o publikacje (bardzo nienaukowe), wykłady (które prowadzić może każdy) i tak zwane "przeżycia własne".
Czemu to co osiąga się poprzez medytację (np) ma być bardziej wiarygodne od tego co masz na co dzień? Skąd w ogóle pomysł, ze to co widzisz w czasie śmierci klinicznej/transie/śnie jest realne? Cóż, zaraz powiesz, ze tego udowodnić się nie da, że tego każdy może osiągnąć, etc. Ale czy ta wiara, nie jest przypadkiem mrzonką? Marzeniem o możliwości poprawienia swoich błędów, ponownym spotkaniu swoich bliskich po śmierci i ucieczki od tego co jest zawsze na końcu? Osobiście zauważyłem, że właśnie osoby które w "tym życiu" mają jakieś większe problemy społeczne czy "osobiste" wierzą w to najczęściej.

PS Taki mały bonusowy argument, skoro wszystko inkarnuje, skąd się rekrutują "nowe dusze"? Wszak populacja (biomasa) Ziemi stale rośnie, przyjmując nawet, ze wszyscy inkarnujemy 100 raz.... to muszą mieć gdzieś niezłe składowisko nowych "istnień", ze ciągle nowe wysyłają.

Co do tego gościa od samobójstwa, on wsadził nóż w ścianę, chciał to przeżyć jeszcze raz. Żeby było bezpieczniej, zrobił to w obecności, ale nie za wiedzą, lekarza. Też oglądałem ten odcinek.
  • 0

#114

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Po śmierci inkarnujemy aż osiągniemy doskonałość i wtedy idziemy do nieba - daj obiektywne dowody.
Po śmierci umiera mózg, źródło naszego JA. Nie ma świadomości, więc subiektywnie nie ma nic - obiektywnym dowodem są badania naukowe nad budową i działaniem mózgu.
  • 0

#115

Bobek.
  • Postów: 476
  • Tematów: 30
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Bobek, ładnie to kłamać? Opowiadasz odcinek z Dr. House i myślisz, że nikt nie zauważy? -_-


Tak, to było w jednym z jego odcinków, lecz przypadek faktycznie - jest autentyczny.
Bodajże było kiedyś na eiobie lub temu podobnym, przypadki ludzi i ich zachowanie po przejściu śmierci klinicznej.
  • 0

#116

Quidam.
  • Postów: 515
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Możesz znaleźć linka do tego arta o którym mówisz? Chętnie bym poczytał o reszcie tych ludzi.
  • 0

#117

RedHousePainters.
  • Postów: 182
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Zawsze wychodzilem z zalożenia by żyć jak najdluzej i jak najlepiej na tym swiecie. Ale wiem też jedno, że najszcześliwszym dniem mojego życia bedzie dzień mojej śmierci, a dokładniej chwila kiedy przekrocze tą granice.
Nie jestem chrzescijaninem ani wyznawcą żadnej innej religii ( chociaż elemnty daleko wschodniej kultury są bliskie mojej filozofii ) to jedank wierze, że po życiu cielesnym, tym życiu jest następny etap. Czy doskonalszy, lepszy? W sumie to mało istotne. Grunt, ze dalej coś jest.
Wielu z was ( jak i wielu z moich znajomych ) pisze, że po odejsciu z tego świata nie ma kompletnie nic. Nasze życie się konczy i kropka. Ja wtedy zadaje pytanie: " skoro uważasz ze nia ma nic to czy umiesz sobie to wyobrazić?" Nie mam tutaj bynajmniej na mysli kwestii tego, że nia ma nas wsrod najblizszych, wsród żywych. Chodzi o to czy umiemy sobie wyobrazić "nic" z tamtej perspektywy? Moja odpowiedz i odpowiedz praktycznie wszytskich ( po przemysleniu tematu ) brzmi " Nie! nie umiemy!" I tutaj nasuwa się jedna mała ale jakże wielka w swych założeniach konkluzja. Skoro nie umiemy sobie wyobrazic nicosci to całkiem możliwe ze jej nie ma. Co więcej skoro nie ma nicosci mozemy dojsc do wniosku ze zawsze bylimsy!
Absurdalne? No jasne że absurdalne! Możliwe? Z pewnością tak!
Musimy pamietac ze wszystko jest zbudowane z tych samych elemntów. My, zwierzeta, ziemia, gwiazdy i nawet nasz znienawidzony wykładowca czy nauczyciel ze szkoły! Nie bojmy sie tego powiedziec! Kobieta z Chemii jest zbudowana z tych samych elemntów co my! Brutalna prawda;)
Dlatego można wyjść z założenia, że byliśmy, jesteśmy i będziemy! To bardzo optymistyczna perspektywa na przyszłość.

Smierci się nie bojmy, sprobujmy ją zaakceptowac (bo nie ma innego wyjscia). Uczmy innych dobrego pozytywnego nastawienia do jej "fenomenu". Pomagajmy tym, którzy się boją! Ale przede wszystkim żyjmy tak by śmierć nie zabrała nam czasu na to czego jeszcze nie zdazylismy zrobić.

Pozdrawiam Ciepło i życze dobrej nocy
Sebastian S.
  • 0

#118

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ja sobie potrafię wyobrazić nicość, nie jest to dla mnie ani trochę trudne. A: "Skoro nie umiemy sobie wyobrazic nicosci to całkiem możliwe ze jej nie ma." to jakiś idiotyzm.
  • 0

#119

RedHousePainters.
  • Postów: 182
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja sobie potrafię wyobrazić nicość, nie jest to dla mnie ani trochę trudne. A: "Skoro nie umiemy sobie wyobrazic nicosci to całkiem możliwe ze jej nie ma." to jakiś idiotyzm.


To powiedz mi kolego jak umiesz sobie wyobrazić bycie w nicosci?
Skoro nie będziesz istniał to jak mozesz sobie coś wyobrazić? ( Idiotyczne co nie? hehehe )
No ale tu wchodzą w gre dwa elementy logiczny, który jest genetycznie powiazany z elementem filozoficznym. Zatem rozumiem skad u Ciebie taka odpowiedź, abstrahując już od tego czego nie rozumiesz w stwierdzeniu,które pozwoliłeś sobie zacytować.
Pozdrawiam
  • 0

#120

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

To, że nie umiesz sobie czegoś wyobrazić nie znaczy, że tego nie ma. A w nicości nie można być. Nicość to stan umysłu, czy może raczej brak stanu umysłu. Bardzo łatwo jest mi sobie wyobrazić, że może mnie nie być, bo niby czemu nie?

Już to pisałem. Miałeś coś takiego, że zasnąłeś, obudziłeś się i było rano? Żadnych snów. To, co działo się z Tobą w nocy było właśnie nicością, a śmierć to właśnie taki stan przez wieczność. Nie potrafię zrozumieć jak można się tego bać. To jakbym miał się bać, że pierdzielnie mnie Kartozol Panahłancny. Nie pierdzielnie, bo nie istnieje, a więc nie ma się czego bać.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych