Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii stał się obiektem ostrego słownego ataku ze strony szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa – informuje internetowy serwis "Daily Telegraph".
Rosyjski minister zareagował z furią na słowa Milibanda dotyczące konfliktu gruzińsko-rosyjskiego. Do kłótni doszło w czasie rozmowy telefonicznej obu ministrów.
Podczas rozmowy padły ostre słowa, więc bardzo trudnym zadaniem okazało się sporządzenie służbowej notatki z politycznej konwersacji. Według niepotwierdzonych oficjalnie informacji od anonimowych źródeł, Ławrow miał powiedzieć: - Kim ty k… jesteś, żeby mnie pouczać?.
Następnie w podobnych słowach zrugał szefa brytyjskiego MSZ za jego "brak wiedzy" na temat Rosji.
- To z pewnością nie był język dyplomacji – ocenił z ironia jeden z urzędników brytyjskiego MSZ. – To było szokujące – dodał.
Jak podkreślają anonimowi urzędnicy, "przekleństwa padły tylko z jednej strony".
Miliband naraził się władzom rosyjskimi swoimi ostrymi wypowiedziami na temat poczynań rosyjskich sił zbrojnych w trakcie konfliktu na Kaukazie – informuje serwis telegraph.co.uk.
Czyżby Ławrowowi zabrakło wybielacza?
I coś do śmiechu:
Dzięki twardej postawie prezydenta Lecha Kaczyńskiego Rosja zrozumiała, że bez Polski trudno wyobrażać sobie politykę wschodnią Unii Europejskiej, że z naszym krajem trzeba się liczyć - tak wizytę szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa w Warszawie skomentował sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński.
hahahahahahahaha. Michaś zawsze żartem sypnie