Nie ma "złej kultury" i "dobrej kultury". Kultura to coś czego nie możemy naukowo postrzegać w takich kategoriach.
Jest to tak jak już wcześniej ktoś zauważył czysty relatywizm w dosyć skrajnej postaci. Odmowa racji istnienia gradacji kultur jest swoistym absurdem, aczkolwiek dosyć rozpowszechnionym w czasach politycznej poprawności, gdzie Bach, Bosch, Da Vinci i Mozart to to samo co murzyńskie tam - tamy, a już na pewno nic lepszego. Czysty absurd.
Kultura to nie tylko zasady moralne, które faktycznie mogą zależeć od przysłowiowego "punktu siedzenia" (co również nie usprawiedliwia odmowy prawa do wartościowania owych zasad), ale kultura to nie tylko wypracowana moralność, ale i wiele innych elementów składających się na nią. Wcale nie uważam, ażeby to, że Aztekowie mordowali tysiące ludzi w ramach swoich obrzędów religijnych nie zasługiwało na potępienie, oceniam ich obyczaje w tym zakresie zdecydowanie negatywnie. Podobnie jak mentalność muzłumanów, na przykładzie ich dokonań z przedmieść Paryża, oceniam również negatywnie. Jakoś tak się składa, że np. biali nawet ci biedni nie wszczynają w Europie rozruchów. I co? Nie mamy prawa do potępiania zdecydowanie gorszej mentalności muzłumanów? Ba, zwłaszcza, że podpalają miasta w obrębie NASZEGO kręgu kulturowego (Francja jeszcze się kwalifikuje).
Oczywiście, że są kultury lepsze, czy gorsze. W wywodzie Mortyra o przyczynach ewentualnych różnic nie widzę uzasadnienia twierdzenia, że nie można stopniować kultur. Cywilizacja zachodnia ze wszystkimi jej osiągnięciami kulturowymi i nie tylko musi zostać postawiona na jednej szali z aborygenami i ich przepaską, czy tłumem z Sudanu? Przecież wystarczy, że popatrzycie przez okno na wasze miasta i obejrzycie w internecie zdjęcia z Sudanu, żeby przekonać się, że to byłaby bzdura.
Wystarczy pomyśleć, co by się działo, gdyby przeciętny Polak musiał żyć za mniej niż 1 $ dziennie, żyć od urodzenia w reżimie znacznie gorszym niż PRL, do tego cenzura mediów. Wyobraźmy sobie taki stan np. przez 500 lat. W tym momencie nie możemy się dziwić, że ktoś tak żyje, skoro nie zna niczego innego.
Czego to dowodzi? Że występują różnice między kulturami. Ależ oczywiście, występują, tego nikt chyba nie neguje. Ale dlaczego kulturę kształtującą się w ekstremalnych warunkach mam uważać za równą kulturze tych, którzy obrali drogę inną niż terror i nędza i wiele nomen omen uczynili w dążeniu do przewalczenia tych zjawisk?
W dobie wieków średnich muzłumanie zatrzymali się w rozwoju, praktycznie do teraz, a Europa poszła na przód pełną parą. Dlaczego mam uważać kultury ich i naszą za równe, takie same? Cała gama czynników od rozwoju technicznego, mentalnego, na polu idei, ekonomii i tak dalej dają liczne podstawy do tego aby twierdzić, że kultura zachodnia jest zdecydowanie lepsza niż kultura muzułmanów dzięki setkom lat ciężkiej pracy Europejczyków. Zamiast stać w miejscu, rozwijaliśmy się, a oni stali w miejscu.
Kultura zachodu jeszcze dziś, kiedy to przechodzi swoją zapaść, okres gwałtownej degeneracji, zaprzeczania samej siebie, jest nadal lepsza. I sorry, ale wklejając wiele linków czasem średnio związanych z tematem i zasypując nas statystykami tego po prostu nie zmienisz.
Kultury kształtowały się w różnych warunkach, miały różne priorytety, obierały różne metody, wreszcie osiągały różne cele, ale to nie powód aby całe zagadnienie relatywizować i odmawiać zasług tym, którzy na nie zasłużyli.
Dlatego najlepsze jest myślenie ponad-kulturowe i ponad-podziałowe. Należy odejść od koncepcji "my" i "oni" , która nie prowadzi do niczego.
Sorry Mortyr, ale nie jesteśmy na paradzie równości, żeby obklejać forum takimi frazesami. NIE da się trwale i konsekwentnie pojmować rzeczywistości ponad kulturą, możesz ewentualnie próbować dokonywać analizy meta kulturowej w ramach studiów nad zagadnieniem, ale nie możesz działać ponad kulturą. Jesteśmy przecież jej częścią, kształtujemy ją, działając ponad kulturą jak rozumiem wyrzekamy się jej w jakiś sposób, odcinamy się od niej. To po pierwsze niemożliwe, jak w ogóle wyobrażasz sobie działanie w sferze ponad kulturowej? A po drugie przy odpowiedniej realizacji tego pomysłu byłaby to zbrodnia wymierzona we własną kulturę. I taką zbrodnie obserwujemy na co dzień, gdy słyszymy o budowie społeczeństwa wielokulturowego, które po trzydziestu latach eksperymentu okazało się chorym niewypałem.
Wybacz ale nigdy nie przekonam się do islamu bo on trwa niezmienny od czasu powstania i tam nadal praktykuje się ucinanie ręki za kradzież, chłosta, kamienowanie, wieszanie. To nie jest świat, do którego mógłby iść ktoś zdrowy na mumyśle.
77% Polaków akceptuje karę śmierci
77% badanych jest zwolennikami kary śmierci orzekanej za najcięższe przestępstwa (w 2003 roku 74%), 19% jest temu przeciwnych.
Na zróżnicowanie postaw wobec kary śmierci wpływa intensywność praktyk religijnych. Wśród badanych praktykujących religijnie kilka razy w tygodniu - niemal połowa (48%) to zwolennicy kary śmierci, a 39% jej przeciwnicy. Wśród osób niepraktykujących zdecydowana większość 83% odpowiada się za karą śmierci, a zaledwie 10% przeciw.
Przeciwników kary śmierci prawie dwukrotnie częściej spotyka się wśród respondentów o poglądach prawicowych (26%) niż lewicowych (13%). Częściej też są nimi osoby z wykształceniem wyższym, mieszkańcy dużych miast i ucząca się młodzież.
Rzec można przewrotnie : "Cudze ganicie, swego nie znacie." Dopiero pewna empatia pomaga zrozumieć jak wiele jest podobieństw między kulturami.
Nie ukrywam, ze ta manipulacja mnie lekko podenerwowała, bardzo nie lubię takich trików. Z szacunku dla dyskutantów i samego siebie w moim przekonaniu sięganie po sztuczki jest drogą błędną. Nieuczciwą i nie służącą dyskusji zresztą. W każdym razie proszę unikać nielojalnych sztuczek erystycznych.
Chyba, że naprawdę uważasz, że karę śmierci wymierzaną za najcięższe przestępstwa poprzedzoną szczegółowym postępowaniem dowodowym, możliwością apelacji, całą procedurą zawartą w przepisach,
da się porównać z obcinaniem kończyn za kradzieże, chłostą, kamieniowaniem,
groźbą kary śmierci dla ofiar gwałtu i całą resztą tych atrakcji jakie przewiduje Szariat. Jeżeli naprawdę tak uważasz, to w zasadzie nie mam już więcej pytań.
Muzłumanie mają jeszcze kilka "różnic kulturowych" na gruncie porządku prawnego, które można by zaakcentować. Kiedyś czytałem przytaczane w bodajże "Wściekłości i Dumie" Oriany Fallaci zapiski Chomeiniego oparte o ile dobrze pamiętam na interpretacji Koranu. Pisał on tam, że mężczyzna nie może jeść mięsa zwierzęcia, z którym współżył. Podobnie jak nie należy współżyć z dziewczynkami, które nie ukończyły 9 roku życia...
Albo słynny przypadek mężczyzny przyłapanego in flagranti z kozą w jakiejś wiosce gdzieś o ile dobrze pamiętam w Sudanie. Starszyzna wioski nakazała kochankom wzięcie ślubu, tak tez się stało. Po pewnym czasie pan młody owdowiał, nie wiem jednak czy przyczynił się do śmierci "małżonki", ani co zrobił z jej mięsem.
To tak jeszcze a propos gradacji kultur...
Tak to już jest, że coś, co miało być czynnikiem wprowadzającym raj na ziemi, po prostu nie wypaliło.
Wystarczy wspomnieć początki ideologii i wizji Lenina. Wszyscy wiemy jak to sie skończyło.
Hmm, który z postulatów Szariatu, którego celem było wprowadzenie raju na ziemi nie wypalił? Nie wypaliło kamieniowanie cudzołożnic? Ścinanie ręki za kradzież nie udało się? Szariat, podobnie jak pomysły Lenina
jest z gruntu niesprawiedliwy. Komunizm nie w realizacji,a le w samych założeniach jest zbrodniczym systemem zakładającym, że każdy będzie miał po równo niezależnie od tego co robi, czy w ogóle coś robi, jak się stara ile potrafi itd. Gdzie tu raj na ziemi? Gdzie tu sprawiedliwość?
Reasumując, gradacja kultur jest całkowicie usprawiedliwiona, jest wręcz konieczna. Twierdzenie, że kultury są sobie równe to czyste kuriozum. Bo tak jak wspólnota pierwotna dzikich plemion na Nowej Gwinei jest na dole drabiny w porównaniu z kulturą islamu, tak kultura islamu jest na dole drabiny w porównaniu z kultura zachodu. Kultury po prostu są różne, na różnym poziomie rozwoju o różnych zasadach moralnych, etycznych, które zresztą tez można stopniować (kultura zaawansowanych technicznie technokratów np. eksterminujących jednostki im zbędne (załóżmy, że postępowaliby tak jak Hitler kiedyś, albo Holendrzy dzisiaj) byłaby kulturą zasługując a na ocenę zdecydowanie negatywną. Po prostu kultury można i należy oceniać, dla ich własnego dobra. A wszelki relatywizm nie wnosi nic do tematu, poza zaciemnianiem rzeczywistości.
Natomiast co do tematu założycielskiego tego wątku, to powiem szczerze, że mierzi mnie postępowanie mieszkańców Sudanu i oceniam je negatywnie, ale jednocześnie uważam, że tłum ma prawo tam wyrażać takie żądanie (inna sprawa, gdyby nauczycielkę ukarano śmiercią faktycznie, to chyba jasne). Ich obyczaje mnie mierzą, oceniam je negatywnie, ale są mimo wszystko u siebie. Mają prawo do praktykowania u siebie swoich dzikich i w moim przekonaniu gorszych od naszych obyczajów. Problem polega na tym, że oni usiłują takie zachowania importować do Europy, a Europejczycy zdają się w swojej postępującej demencji nie mieć nic przeciwko.
W Holandii i w Szwecji i chyba we Włoszech też tamtejsi politycy proponowali, aby wobec społeczności muzułmanów stosować Szariat zamiast prawa krajowego. We Włoszech lokalne organizacje lekarskie z aprobatą odnosiły się do praktykowanego przez część imigrantów muzłumańskich obyczaju tzw. kastracji dziewczynek - czyli obcięcia łechtaczki, co jest trwałym i nieodwracalnym okaleczeniem poprzez które minimalizuje się przyjemność jaką kobiety czerpią z sexu. WŁOSI, lekarze, którzy wiedza czym jest ten zabieg, z aprobatą się odnieśli do jego przeprowadzania w ramach obyczajowości imigrantów na terenie Włoch. Wyobrażacie to sobie?
Podobnie w niektórych krajach jak Francja, Kanada i o ile dobrze pamiętam i Szwecja podnosi się pomysł, aby zezwolić na wielożeństwo praktykowane przez muzłumanów. Czyli zalegalizować związki wieloosobowe, co stoi w skrajnej sprzeczności z pojmowaniem małżeństwa w kulturze zachodu. O ile mnie pamięć nie myli, spotkałem się również z głosami usprawiedliwiającymi absolutną nierówność kobiet w świecie islamu i propozycjami aby nie zwalczać tego zjawiska wśród imigrantów, bo taka jest ich kultura. To jest realne zagrożenia dla nas, implementacja obcej nam i sprzecznej z naszą aksjologią obyczajowości do naszego kręgu kulturowego wraz z nakazem jej akceptacji.
Użytkownik Trajan edytował ten post 03.12.2007 - 12:01