Napisano
10.09.2008 - 20:43
Poeta2008, nie ma sił! Ile artykułów i postów winno się jeszcze przez to forum przewinąć i serwer obciążyć, aby ludzie Twojego pokroju zrozumieli, że niewierzący w życie po śmierci także liczą się z godnością człowieka? Może nawet bardziej, niż Wy?
Bo wy możecie się wzajemnie wybijać, bo "Bóg pozna swoich" i ich odpowiednio wynagrodzi, np. oratorium w chmurach lub kurtyzanami w piwie. My (OK, ja jako przykład niewierzącego) potrafimy (potrafię) dzięki empatii wczuć się w rolę drugiego człowieka i wiedząc, że jest tylko jedno życie, które każdy chce przeżyć jak najlepiej, nikomu nie utrudniać, a przeciwnie - ułatwiać, gdzie się da, choćby oczekując tego samego w zamian. By mieć z tego jak najwięcej, by nie żałować, że coś się straciło, że czegoś się nie zrobiło. By przed śmiercią wraz ze świadomością tego, że za chwilę będę nie istnieć, nie czuć żalu i nie okłamywać się, że jak skarpetek nie uprałem, to je w Niebie upiorę.
I nie prawda, że człowiek niewierzący boi się bardziej. To Wy możecie się bardziej trwożyć. Przed sądem choćby, czy przed pomyleniem dziury w tunelu :-)
I jeszcze jedno: jeśli cokolwiek Cię tu obraziło, nie gniewaj się, bo nie zawiść przeze mnie przemawia, a po prostu chęć wyjaśnienia po wtóre (czemu w to wątpisz, pisząc "może chyba czynić dobro"), że moralność ateistów może być ukształtowana tak samo pięknie, jak altruistycznych członków jakichkolwiek religii. Sprostowania, że nie wolno generalizować w ten sposób, bo to bardzo krzywdzące.
tommi59, pięknie piszesz i pewnie Cię to nie obchodzi, ale moje serce tego zaakceptować nie może. Czuję potrzebę tłumaczenia: widzeń dziadka - tęsknotą, wypadek - przypadkiem, wyzdrowienie - silną wolą, OOBE - przemęczeniem organizmu, niedotlenieniem i "odlotem". Wybacz, bo chciałbym doszukać się pozytywów. W tym przypadku naprawdę...