Po części tyczy się to także Polaków.
Przywódca Al-Kaidy w Afganistanie wezwał muzułmanów z zagranicy, by przyłączyli się i finansowali toczoną w tym kraju świętą wojnę. Podkreślił, że zachodnie siły są bliskie porażki.
- Wasi bracia w Afganistanie czekają na was i gorąco pragną was powitać - powiedział Mustafa Abu al-Jazid w nagraniu audio zamieszczonym na jednej z islamskich stron internetowych.
- Nadszedł czas zbioru owoców zwycięstwa i umocnienia. Niewierny wróg doznał poważnych szkód z rąk waszych braci i jest bliski upadku - dodał al-Jazid. Zastrzegł, że bojownicy nie muszą prosić o pozwolenie, by przyłączyć się do walk w takich krajach jak Afganistan, terytoria palestyńskie, Czeczenia, Somalia, Algieria, czy Irak.
Al-Jazid podkreślił, że w Afganistanie zwłaszcza potrzeba lekarzy i specjalistów od elektroniki.
Tłumaczył, że przyłączenie się do dżihadu (świętej wojny) i finansowanie go jest wiążącym obowiązkiem dla każdego muzułmanina po tym, jak "niewierni" wkroczyli na islamską ziemię.
W lutym lider Al-Kaidy w Afganistanie zapowiedział zemstę za zamordowanie jednego z czołowych działaczy tej organizacji Abu Laitha al-Libiego.
Libi, uważany za jednego z najbliższych współpracowników Osamy bin Ladena w Afganistanie, został zabity w końcu stycznia, podczas ataku rakietowego, dokonanego najprawdopodobniej przez Amerykanów, w Północnym Waziristanie, jednej z pogranicznych prowincji Pakistanu. Zginęło wówczas 13 zagranicznych bojowników, w tym także zastępca Libiego.
onet.plCoś mi się widzi niezła propaganda tutaj.
Skoro żebrają o kasę/specjalistów to raczej oni przegrywają.