Żadnej propagandy nie uprawiam i nie identyfikuję się z żadnym konkretnym kościołem, tym bardziej KK. A propagandę to uprawiasz raczej Ty - "faktomityczną propagandę antykościelną", która z rzeczywistością nie ma nic wspólnego.
Co do niewiedzy, to w kwestii Papuasów polecam Ci zapoznanie się z poniższym fragmentem książki "Strzelby, zarazki, maszyny" Jareda Diamonda - amerykańskiego biologa ewolucjonisty, fizjologa i biogeografa. Jest m.in. autorem książek o tematyce łączącej antropologię, biologię i historię. Żeby nie było, prof. Diamond ma mniej wspólnego z KK, ba z jakąkolwiek religią niż Ty. To ateista.
" (...) Przyczyny, dla których to Europejczycy skolonizowali Nową Gwineę, a nie wyspiarze Europę, są oczywiste. Biali mieli statki oceaniczne i kompas, które umożliwiły im dotarcie na wyspę; znali pismo i prasę drukarską pozwalające na przygotowanie map, sprawozdań i urzędowych pism, co ułatwiało ustanawianie władzy w Nowej Gwinei; mieli instytucje organizujące armady statków, wyprawy żołnierzy i administrację i wreszcie byli uzbrojeni w strzelby, którymi mogli zabijać Nowogwinejczyków, używających w walce łuków i strzał oraz maczug. Mimo to na Nowej Gwinei osiedliło się niewielu Europejczyków i dziś żyją tam głównie rdzenni mieszkańcy. Zupełnie inaczej przedstawiała się sytuacja w Australii, Amerykach i Afryce Południowej, gdzie biali osadnicy byli bardzo liczni, utrzymywali się przez długi czas i wyparli populacje tubylców z ogromnych obszarów. Dlaczego więc Nowa Gwinea okazała się pod tym względem tak odmienna?
Główną przyczyną załamywania sic przed 1880 rokiem wszystkich europejskich prób zamieszkania na nowogwinejskich nizinach była malaria i inne infekcje tropikalne. Nie należały one jednak do ostrych chorób epidemicznych, o kto pisałem w rozdziale dziesiątym. Najambitniejszą z nieudanych prób zasiedlenia nizin podjął około 1880 roku na pobliskiej wyspie Nowa Irlandia francuski markiz de Rays. W ciągu trzech lat zmarło tam 930 spośród tysiąca kolonistów. Nawet dziś, gdy nowoczesne metody leczenia są dostępne, wielu moich amerykańskich i europejskich przyjaciół mieszkających na Gwinei musiało ją opuścić ze względu na malarię, żółtaczkę lub inne choroby. Ja sam zaś przywlokłem stamtąd malarię, która gnębiła mnie przez rok, i trwającą tyle samo czasu dyzenterię.
Skoro Europejczyków powalały choroby nowogwinejskich nizin, dlaczego jednocześnie Nowogwinejczycy nie ginęli od europejskich zarazków? Otóż niektórzy z tubylców umierali w następstwie wywoływanych przez nie infekcji, lecz nie działo się to na tak ogromną skalę, jak w przypadku rodzimej ludności Australii i obu Ameryk. Szczęście Nowogwinejczyków polegało na tym, że do 1880 roku na ich wyspie nie było stałych europejskich osad, a późniejsze odkrycia medycyny pozwoliły na opanowanie ospy i innych chorób zakaźnych, pochodzących ze Starego Świata. Poza tym od czasu ekspansji Austronezyjczyków, przez 3,5 tysiąca lat na Nową Gwineę docierali indonezyjscy osadnicy i kupcy. Azjatyckie choroby epidemiczne były więc na wyspie dobrze zadomowione. Stykający się z nimi od dawna Nowogwinejczycy mieli znacznie więcej czasu na uodpornienie się niż Aborygeni.
Jedyną częścią Nowej Gwinei, gdzie Europejczycy nie mają poważnych kłopotów zdrowotnych, są wyżyny leżące poza zasięgiem występowania malarii. Jednakże do tych obszarów, gęsto zaludnionych przez Nowogwinejczyków, biali dotarli dopiero w latach trzydziestych naszego [XX w. - mój przypis] stulecia. W owym czasie australijskie i holenderskie władze kolonialne nie miały już zamiaru zdobywać terenów pod osadnictwo przez masowe wybijanie tubylców lub przepędzanie ich z własnej ziemi, co było elementem wcześniejszej polityki kolonialnej.
Niedoszli biali osadnicy borykali się także z innymi trudnościami. Europejskie rośliny uprawne, żywy inwentarz i styl życia nie sprawdzały się w nowogwinejskim środowisku i klimacie. O ile zaczęto tam uprawiać nieliczne gatunki pochodzenia amerykańskiego: dynię, kukurydzę i pomidory, a na wyżynach założono plantacje herbaty i kawy, o tyle europejskie uprawy, na przykład pszenica, jęczmień i groch, nigdy się na Nowej Gwinei nie utrzymały. Ponadto sprowadzone przez Europejczyków nieliczne zwierzęta (bydło i kozy) cierpiały na choroby tropikalne, podobnie jak sami koloniści. Dlatego też w nowogwinejskiej produkcji żywności wciąż dominują metody uprawy i gatunki doskonalone w ciągu tysięcy lat przez rodzimą ludność.
Trudności wiążące się z chorobami, górzystością terenu i niedostatkiem pożywienia przyczyniły się do opuszczenia wschodniej części Nowej Gwinei przez Europejczyków. Obecnie na obszarach tych znajduje się niepodległy kraj Papua-Nowa Gwinea. Zamieszkują go Nowogwinejczycy i również oni nim rządzą. Językiem oficjalnym jest jednak angielski. Przyjęto też zapis alfabetyczny oparty na angielskich wzorach. W kraju istnieją demokratyczne instytucje życia publicznego, ponadto używa się wyprodukowanej za granicą broni palnej. Zupełnie inaczej potoczyły się losy zachodniej części Nowej Gwinei, którą w 1963 roku przejęła od Holandii Indonezja i utworzyła tam prowincję Irian Jaya. Obecnie rządzą w niej Indonezyjczycy. Na wiejskich obszarach żyje przede wszystkim ludność nowogwinejska, jednak mieszkańcami miast są przybysze z Indonezji, a celem polityki obecnych władz jest napływ kolejnych imigrantów. (...)"
Może to Ci nieco rozjaśni okoliczności europejskiego podboju Gwinei.
W kwestii innych bajek nt. KK prezentowanych przez "Fakty i Mity" już się wypowiadałem. Nie chcąc się powtarzać, odsyłam Ciebie tutaj:
http://www.paranorma...m...ost&p=93931
Wiesz co? Może ty sam jestes w swiom zadufaniu jedną wielką bujdą? Jeżeli na podstawie jednego autora Jaroda Diamonda kształtujesz swą opinię, to się nie dziwię, że ona jest, jaka jest.
Przeczytałem odnośnik do linka, który przytoczyłeś. O wiesz co? 90% twoich opinii tam to wypowiedzi w stylu:
co? to bujda!, To nieprawda! Ile tych ofiar? - Najwyżej 2 tysiące. Człowieku czytając twoje opinie wydaje mi się, że w tych wszystkich wydarzeniach historycznych osobiście uczestniczyłeś, albo posiadłeś wiedzę większą niz profesorowie filozofii Andrzej Nowicki i teologii nomen omen katolickiej - Horst Herrman.
Podajesz tam tylko jedno żródło. Oczywiście Jaroda Diamonda.
Dla twojej wiadomości powiem ci, że nie czerpię swojej wiedzy z ,,Faktów i Mitów", chociaż dość regularnie je czytam. Publikują tam niektóre osoby, znane z portalu www.racjonalista.pl. . Był cykl artykułów Andrzeja Nowickiego jeśli ci to nazwisko cos mówi, B.Parma, A Dominiczak i inni. Tygodnik na naprawdę wysokim poziomie - polecam. W poprzednim poście napisałem z jakich żródeł korzystam i korzystałem. Nie wymysliłem sobie tego, ale jeżeli o tej samej sprawie w ten sam sposób piszą: Helen, Erlebe, Horst Herrman, A. Nowicki, M. Mettner, to uważam że są bardziej wiarygodni niż J. Diamond.
pozdrawiam
Edit Legal
Ale nie musisz cytować całego postu