Skocz do zawartości


Polski Kościół wyjdzie z kryzysu


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
19 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_inga

Gość_inga.
  • Tematów: 0

Napisano

Kard. Dziwisz: polski Kościół wyjdzie z kryzysu

Kardynał Stanisław Dziwisz w wywiadzie dla włoskiego dziennika "La Repubblica" wyraził przekonanie, że polski Kościół, inspirując się nauczaniem Jana Pawła II, wyjdzie z kryzysu, w jakim znalazł się z powodu ujawnienia przypadków księży, którzy współpracowali z SB.
Metropolita krakowski powiedział, że największym rozczarowaniem polskiego papieża były podróże, w które nie mógł się udać.

Kardynał Dziwisz podkreślił w rozmowie z wysłannikiem rzymskiej gazety, że trzeba pamiętać o tym, iż tylko mała grupa księży, ulegając groźbom, współpracowała z komunistycznym reżimem. "O niektórych z nich - stwierdził - nigdy nic nie wyszło na jaw. Ale o innych wiedziało się wszystko. Wiedział też arcybiskup Wojtyła, który interweniował w zależności od przypadku, ale zawsze dla dobra Kościoła i ludu chrześcijańskiego".
Kardynał Dziwisz zapytany o to, czy z Janem Pawłem II polski Kościół znalazłby się w takim kryzysie, przyznał, że trudno na to odpowiedzieć.

"Pamiętam tylko, że Ojciec Święty podczas podróży do Polski w 1991 roku, położył wielki nacisk na konieczność zrobienia dobrego użytku z odzyskanej wreszcie wolności i na potrzebę, by Kościół przygotował się do pełnienia misji w nowej sytuacji. Może ten proces nie został do końca zrealizowany i dlatego Kościół tym bardziej odczuł ostatnie polemiki" - zauważył kard. Dziwisz.

"Jestem pewien - dodał - że polski Kościół wyjdzie z tej sytuacji, inspirując się Wojtyłą".

Jako największe rozczarowania Jana Pawła II jego sekretarz wymienił podróże, w które nie mógł się udać - do Rosji, Chin i "do ziemi Abrahama" czyli do Iraku.

Wypowiadając się na temat zamachu na Placu świętego Piotra 13 maja 1981 roku, dokonanego przez Mehmeta Alego Agcę, kardynał Dziwisz ujawnił, że papież "nigdy nie przywiązywał wagi do tej osoby", a "zaznane cierpienia z powodu zamachu przyjął jako dar Boga".

Metropolita krakowski podkreślił, że "wokół zamachu wciąż jest wiele niejasności". "Mam nadzieję - stwierdził - że one znikną, kiedy zostaną otwarte archiwa państw Wschodu i Zachodu".

Kardynał Dziwisz wyznał, że chciałby zapomnieć o tym, co pisała prasa o ostatnich etapach choroby Jana Pawła II. "Krytykowali go, bo pokazywał swoje cierpienie. A co powinien zrobić? Ukryć się w Watykanie? Nie podróżować więcej? Nie spotykać się z wiernymi? Zrezygnować z realizowania swej posługi? Prawdę mówiąc on nie czuł się dotknięty tą krytyką. Ale my, którzy byliśmy najbliżej, czuliśmy się urażeni i zasmuceni razem z ludźmi starymi i chorymi" - powiedział osobisty papieski sekretarz.

Wyraził też przekonanie, że Jan Paweł II z taką samą stanowczością broniłby wartości moralnych i rodziny, tak jak czyni to obecnie Benedykt XVI, protestując przeciwko dyskutowanemu w tych dniach we Włoszech projekcie ustawy o przyznaniu niektórych praw i przywilejów osobom żyjącym w konkubinacie.
źródło: onet.pl

PS. Czyli, albo ślub, albo nici sakramentów... Jakże mnie to zmartwiło... :cafe: ;)
  • 0

#2

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Kardynał Dziwisz jest w błędzie.
Polski KK jest w tak głębokim kryzysie,że nie ma już możliwości podniesienia się.
Nie wiem jakich metod by się imali,to nic już nie wskórają.
Niestety obecny kościół niewiele ma już wspólnego z wiarą.
  • 0



#3

MatoIto.
  • Postów: 635
  • Tematów: 4
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Na to jest tylko jedyny sposob, Judasze muszą przyznac sie sami i odejsc :)
  • 0

#4

meth777yl.
  • Postów: 116
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

polski kościół wyjdzie na antychrysta
  • 0

#5

insi.
  • Postów: 97
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Większego bufona w kościele chyba ostatnio nie słyszalem.

IV Departament SB w latach 60 i 70 ub wieku posiadał w swoich archiwach teczki TW księży i zakonnic, którzy stanowili w największym ,,rozkwicie" działalności SB ok 30% duchowieństwa. W latach 80-tych ilość TW wśród duchowieństwa znacznie sie obnizyła - jak mówili gen. Ciastoń i Płatek stanowili zaledwie kilka procent. Co trzeci ksiądz współpracowal z bezpieką, często za mizerne korzyści. Dziwisz ma szczęście, że nieboszczka komuna w 89 i 90 roku spaliła większość akt, bo gdyby zachowały sie do dzisiaj piszczałby cieniutko. To, co zostało do dziś to jakieś odpryski akt, których SB zniszczyć nie zdążyła.
  • 0

#6

Ejael.
  • Postów: 1261
  • Tematów: 56
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Spokojna wasza niewierząca głowa :D Kościół sobie poradzi nawet jak będziecie przeszkadzać.

PS: A po jaką cholerę interesujecie się co robi KK skoro do niego nie nalezycie?
  • 0

#7

insi.
  • Postów: 97
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Spokojna wasza niewierząca głowa :D Kościół sobie poradzi nawet jak będziecie przeszkadzać.

PS: A po jaką cholerę interesujecie się co robi KK skoro do niego nie nalezycie?



Rozbawileś mnie Ejael swoim komentarzem.

Otóż interesuję się tym tematem, bo uważam, że akurat ta instytucja robi od wielu setek lat mojej ojczyźnie wielką krzywdę. Strojąc się w szatki obrońców wiary, dobrotliwych pasterzy na potęgę kolaborowała z zaborcami sprzedając siebie i Polskę Rosji, Prusom i Austro-Węgrom. Fakt bycia biskupem z urzędu predystynował do zasiadania w Sejmie i przekupowania za pieniadze zaborców szlachtę i magnaterię, aby poparli tą, a nie inną osobę, którą dany zaborca upatrzył sobie by służył interesom jego państwa.
Nie zgadzam sie na to, aby moje dziecko było indoktrynowane i ,,tresowane" już od najmlodszych lat w poczuciu winy i grzechu poprzez naukę religii w państwowej szkole za moje pieniądze przez człowieka, który nigdy dzieci nie posiadał. Wytykanie mnie i mojego potomstwa palcami przez rodziców innych dzieci podburzanych przez kleche za to, że nie uczestniczy w lekcjach religii jest zaprzeczeniem katolickiej przecież zasady o miłości bliżniego.
Największy obszarnik i najbogatsza instytucja (zobowiązana do życia w ubóstwie) w Polsce kościół kat. ma przemożny wpływ na wybór parlamentarzystów do Sejmu i Senatu, a tym samym na stanowione prawo głównie w ich interesie!
Nie życzę sobie, by burmistrzowie, prezydenci miast, wójtowie wydawali pieniądze publiczne na iluminację kościołów, darowali klerowi majątki, działki i posiadłości, których to kler nigdy nie posiadał, i do których nigdy nie miał prawa.
Nie będzie mnie pouczał spadkobierca papieży, którzy wymordowali ,,w imię wiary katolickiej 90% Indian Amerykańskich i setek tysięcy ludzi na Bliskim Wschodzie. Nie bedę słuchał papieża, który w swoim wyimaginowanym majestacie przyczynia się do śmierci milionów ludzi w Afryce potepiając używanie prezerwatyw!
Tak na marginesie to formalnie nadal jestem katolikiem, bo nikt nigdy nie pytał mnie o zgodę, czy chcę nim być. Figuruję w księgach parafialnych jako ochrzczony i na razie nie chce się boksowac z proboszczem i dokonać aktu apostazji.
Chrystus ochrzcił się w wieku ok 30 lat, a ja w tym wieku dopiero przejrzałem na oczy, jak ta zakłamana i zepsuta instytucja sprzeniewierzyła jego nauki.
  • 0

#8

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie będzie mnie pouczał spadkobierca papieży, którzy wymordowali ,,w imię wiary katolickiej 90% Indian Amerykańskich

Nie bronię KK, ale widzę, że nie masz bladego pojęcia, o tym z jakich głównie powodów umierali Indianie amerykańscy w czasach konkwisty i później...
90 % z Twoich 90% poumierało na choroby zakaźne przywleczone przy okazji przez Europejczyków.
Czytaj więcej "Faktów i Mitów", to daleko zajdziesz. ;)
  • 0



#9

Legalize.
  • Postów: 2723
  • Tematów: 123
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Co może mi powiesz, że głównym celem Europejczyków nie było nawracanie a w innym przypadku wynszczanie indian??

Ci co wymarli na choroby zakaźne to tylko przy okazji.. W sumie głównie dzięki temu Europejczycy tak szybko sobie poradzili z indianami...
  • 0

#10

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Co może mi powiesz, że głównym celem Europejczyków nie było nawracanie a w innym przypadku wynszczanie indian??

No pewnie, że nawracanie Indian nie było głównym celem Europejczyków.
Najistotniejszym celem było napełnienie pustawych w owych czasów skarbców takich krajów jak Hiszpania czy Portugalia. W końcu nowe terytoria to potencjalnie wielkie bogactwo, nowe tereny, czyli wszystko, co mogłoby dać w rezultacie wymierny materialny skutek. Olbrzymia większość z tych 10 % Indian, co nie poumierali w wyniku chorób, ginęła z rąk najeźdźców, jak i z rąk swoich pobratymców, którzy często ochoczo stawali u boku przybyszy zza wielkiej wody. Chrystianizacja tak naprawdę stanowiła tylko tło wszystkich wydarzeń, była czynnikiem towarzyszącym i wcale nie miała aż tak morderczego charakteru, jak chcieliby co poniektórzy. Oczywiście Kościół miał w tym wszystkim udział, często to z jego funduszy finansowano wyprawy, ale mówienie o jakiejś religijnej rzezi Indian to z lekka przegięcie.
  • 0



#11

insi.
  • Postów: 97
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie bronię KK, ale widzę, że nie masz bladego pojęcia, o tym z jakich głównie powodów umierali Indianie amerykańscy w czasach konkwisty i później...
90 % z Twoich 90% poumierało na choroby zakaźne przywleczone przy okazji przez Europejczyków.
Czytaj więcej "Faktów i Mitów", to daleko zajdziesz. ;)



W tym przypadku popisujesz się czysto-kościelną propagandą i wyjątkową niewiedzą. Jakoś 90% Papuasów nie zginęło od chorób przywiezionych przez misjonarzy z Europy, a wg twojego rozumowania - powinni.
Jakoś 90% mieszkańców Afryki nie wyginęło od chorób przywożonych przez europejskich krzewicieli chrześcijaństwa. Widzisz - tylko ci pechowcy Indianie w Ameryce Południowej.
Tak naprawdę tubylców w Ameryce Południowej wymordowali głównie żołnierze Corteza i Pizarro i innych portugalskich i hiszpańskich dowódców, którzy z krzyżem na przedzie, franciszkanami i jezuitami mieczem nawracali na katolicyzm Indian. To papież - bullą wydaną w 1493 r. podzielił nowo odkryty kontynent pomiędzy Portugalie i Hiszpanię, które to kraje zobowiązał do nawrócenia tubylców na katolicyzm. Tylko zupełny ignorant z perspektywy upływu 600 lat może twierdzić dzisiaj, że papieżowi i kościołowi kat. chodziło o nawrócenie na chrześcijaństwo półnagich tubylców, którzy mieli swoje religie i wierzenia, a o istnieniu innych kontynentów nie mieli pojęcia. Przeto spieszę ci donieść, że papieżowi i jego poplecznikom głównie chodziło o złoto i inne bogactwa, które zawierała tamta ziemia. Tubylcy, ci ewentualnie nawróceni na katolicyzm byli i są do dzisiaj ich potomkowie dostarczycielem kasy tak dla urzędujących tam biskupów, jak i dla papiestwa.
Tej wiedzy nie zdobedziesz w szkole ani podstawowej, ani gimnazjum. Rację miał Jerzy Giedrojć, że historia, a szczególnie historia kościoła w Polsce jest wyjątkowo zakłamana.
Chcę ci powiedzieć, że nic mi do tego w co wierzysz i jaki kościól popierasz i nie zamierzam cię na nic nawracać. Chce cię tylko poinformować o faktach, a ty sam dokonałeś/-asz wyboru w co lub kogo wierzyć.
Czasami warto się zastanowić dlaczego J. Piłsudski, tak dziś chętnie cytowany przez wielu polskich pseudopatriotów, a nawet o dziwo księży - powiedział: ,,Religia jest dla ludzi bez rozumu"
  • 0

#12

Ejael.
  • Postów: 1261
  • Tematów: 56
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

No widać że rzeczywiście niektórzy mają pojęcie o KK z "Faktów i mitów" z naciskiem na to drugie.
A jeżeli o meritum to zauważ insi, że ja nie napisałem o historii, którą oczywiście każdy może badać i się nią interesowac i to jak najbardziej popieram bo historia to jedna z dziedzin pozawalająca nam uświadomić sobie naszą tożsamość, tylko napisałem o sprawach aktualnych - "co robi" a nie "co robił". Bieżące życie KK to sprawa wiernych ale faktycznie przesadziłem z tym że "co was obchodzi" bo to instytucja publiczna i każdy może się nią interesować ale miałem na myśli konkretne odniesienie do niesprawiedliwych i kapiących od nienawiści ocen KK. Jak już ktoś chce coś napisać o KK to niech weźmie przykład z mariusha, który widzę że nie jest zwolennikiem KK ale myśli głową a nie innymi częściami ciała i trzyma się faktów a nie mitów.

Teraz doczytałem drugi post insi i złamka :)
insi poczytaj o chorobach jakie wytrzebiły indian, poczytaj o Hiszpanii, Portugalii i Wielkiej Brytanii w czasie kolonizowania terytoriów zamorskich i zobaczysz jaki w tym udział miał KK a jaki konkretne królestwa.
  • 0

#13

Electric Ant.
  • Postów: 135
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Sama z wyboru nie należę do KK ale mam prawo jak każdy wypowiadac się na jego temat - i żaden poplecznik Ojca Dyrektora mi tego nie zabroni. :P
KK moim zdaniem nie wyjdzie z kryzysu póki kapłani pokroju np Petza czy Dziwisza (który jakoś tak przypadkiem i nie ze złej woli zapewne nie dostarczał papieżowi raportów na temat ww arcybiskupa) nie przestaną stawiac siebie ponad ludzkim prawem. Każdemu zdarza się popełniac błędy nawet kapłanom.
Niektóre bzdurne i do dziś obowiązujące w KK prawa spisywane były przez nie znających życia gryzipiórków, podporządkowane były bieżącym potrzebom politycznym lub finansowym.
Przykre jest to, że KK nie uczy się na błędach.
  • 0

#14

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W tym przypadku popisujesz się czysto-kościelną propagandą i wyjątkową niewiedzą. Jakoś 90% Papuasów nie zginęło od chorób przywiezionych przez misjonarzy z Europy, a wg twojego rozumowania - powinni. Jakoś 90% mieszkańców Afryki nie wyginęło od chorób przywożonych przez europejskich krzewicieli chrześcijaństwa. Widzisz - tylko ci pechowcy Indianie w Ameryce Południowej.

Żadnej propagandy nie uprawiam i nie identyfikuję się z żadnym konkretnym kościołem, tym bardziej KK. A propagandę to uprawiasz raczej Ty - "faktomityczną propagandę antykościelną", która z rzeczywistością nie ma nic wspólnego.

Co do niewiedzy, to w kwestii Papuasów polecam Ci zapoznanie się z poniższym fragmentem książki "Strzelby, zarazki, maszyny" Jareda Diamonda - amerykańskiego biologa ewolucjonisty, fizjologa i biogeografa. Jest m.in. autorem książek o tematyce łączącej antropologię, biologię i historię. Żeby nie było, prof. Diamond ma mniej wspólnego z KK, ba z jakąkolwiek religią niż Ty. To ateista.

" (...) Przyczyny, dla których to Europejczycy skolonizowali Nową Gwineę, a nie wyspiarze Europę, są oczywiste. Biali mieli statki oceaniczne i kompas, które umożliwiły im dotarcie na wyspę; znali pismo i prasę drukarską pozwalające na przygo­towanie map, sprawozdań i urzędowych pism, co ułatwiało ustanawianie władzy w Nowej Gwinei; mieli instytucje organizujące armady statków, wyprawy żołnierzy i administrację i wreszcie byli uzbrojeni w strzelby, którymi mogli zabijać Nowogwinejczyków, używających w walce łuków i strzał oraz maczug. Mimo to na Nowej Gwinei osiedliło się niewielu Europejczyków i dziś żyją tam głównie rdzenni mieszkańcy. Zupełnie inaczej przedstawiała się sytuacja w Australii, Amerykach i Afryce Południowej, gdzie biali osadnicy byli bardzo liczni, utrzymywali się przez długi czas i wyparli populacje tubylców z ogromnych obszarów. Dlaczego więc Nowa Gwinea okazała się pod tym względem tak odmienna?

Główną przyczyną załamywania sic przed 1880 rokiem wszystkich europejskich prób zamieszkania na nowogwinejskich nizinach była malaria i inne infekcje tropikalne. Nie należały one jednak do ostrych chorób epidemicznych, o kto pisałem w rozdziale dziesiątym. Najambitniejszą z nieudanych prób zasiedlenia nizin podjął około 1880 roku na pobliskiej wyspie Nowa Irlandia francuski markiz de Rays. W ciągu trzech lat zmarło tam 930 spośród tysiąca kolonistów. Nawet dziś, gdy nowoczesne metody leczenia są dostępne, wielu moich amerykańskich i europejskich przyjaciół mieszkających na Gwinei musiało ją opuścić ze względu na malarię, żółtaczkę lub inne choroby. Ja sam zaś przywlokłem stamtąd malarię, która gnębiła mnie przez rok, i trwającą tyle samo czasu dyzenterię.

Skoro Europejczyków powalały choroby nowogwinejskich nizin, dlaczego jednocześnie Nowogwinejczycy nie ginęli od europejskich zarazków? Otóż niektórzy z tubylców umierali w następstwie wywoływanych przez nie infekcji, lecz nie działo się to na tak ogromną skalę, jak w przypadku rodzimej ludności Australii i obu Ameryk. Szczęście Nowogwinejczyków polegało na tym, że do 1880 roku na ich wyspie nie było stałych europejskich osad, a późniejsze odkrycia medycyny pozwoliły na opanowanie ospy i innych chorób zakaźnych, pochodzących ze Starego Świata. Poza tym od czasu ekspansji Austronezyjczyków, przez 3,5 tysiąca lat na Nową Gwineę docierali indonezyjscy osadnicy i kupcy. Azjatyckie choroby epidemiczne były więc na wyspie dobrze zadomowione. Stykający się z nimi od dawna Nowogwinejczycy mieli znacznie więcej czasu na uodpo­rnienie się niż Aborygeni.

Jedyną częścią Nowej Gwinei, gdzie Europejczycy nie mają poważnych kłopotów zdrowotnych, są wyżyny leżące poza za­sięgiem występowania malarii. Jednakże do tych obszarów, gę­sto zaludnionych przez Nowogwinejczyków, biali dotarli dopie­ro w latach trzydziestych naszego [XX w. - mój przypis] stulecia. W owym czasie australijskie i holenderskie władze kolonialne nie miały już za­miaru zdobywać terenów pod osadnictwo przez masowe wybi­janie tubylców lub przepędzanie ich z własnej ziemi, co było elementem wcześniejszej polityki kolonialnej.

Niedoszli biali osadnicy borykali się także z innymi trudno­ściami. Europejskie rośliny uprawne, żywy inwentarz i styl ży­cia nie sprawdzały się w nowogwinejskim środowisku i klima­cie. O ile zaczęto tam uprawiać nieliczne gatunki pochodzenia amerykańskiego: dynię, kukurydzę i pomidory, a na wyżynach założono plantacje herbaty i kawy, o tyle europejskie uprawy, na przykład pszenica, jęczmień i groch, nigdy się na Nowej Gwi­nei nie utrzymały. Ponadto sprowadzone przez Europejczyków nieliczne zwierzęta (bydło i kozy) cierpiały na choroby tropikal­ne, podobnie jak sami koloniści. Dlatego też w nowogwinejskiej produkcji żywności wciąż dominują metody uprawy i gatunki doskonalone w ciągu tysięcy lat przez rodzimą ludność.

Trudności wiążące się z chorobami, górzystością terenu i niedostatkiem pożywienia przyczyniły się do opuszczenia wschodniej części Nowej Gwinei przez Europejczyków. Obec­nie na obszarach tych znajduje się niepodległy kraj Papua-No­wa Gwinea. Zamieszkują go Nowogwinejczycy i również oni nim rządzą. Językiem oficjalnym jest jednak angielski. Przyję­to też zapis alfabetyczny oparty na angielskich wzorach. W kraju istnieją demokratyczne instytucje życia publicznego, ponadto używa się wyprodukowanej za granicą broni palnej. Zupełnie inaczej potoczyły się losy zachodniej części Nowej Gwinei, którą w 1963 roku przejęła od Holandii Indonezja i utworzyła tam prowincję Irian Jaya. Obecnie rządzą w niej Indonezyjczycy. Na wiejskich obszarach żyje przede wszystkim ludność nowogwinejska, jednak mieszkańcami miast są przybysze z Indonezji, a celem­ polityki obecnych władz jest napływ kolejnych imigrantów. (...)"


Może to Ci nieco rozjaśni okoliczności europejskiego podboju Gwinei. :)

W kwestii innych bajek nt. KK prezentowanych przez "Fakty i Mity" już się wypowiadałem. Nie chcąc się powtarzać, odsyłam Ciebie tutaj:
http://www.paranorma...m...ost&p=93931
  • 0



#15

insi.
  • Postów: 97
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No widać że rzeczywiście niektórzy mają pojęcie o KK z "Faktów i mitów" z naciskiem na to drugie.
A jeżeli o meritum to zauważ insi, że ja nie napisałem o historii, którą oczywiście każdy może badać i się nią interesowac i to jak najbardziej popieram bo historia to jedna z dziedzin pozawalająca nam uświadomić sobie naszą tożsamość, tylko napisałem o sprawach aktualnych - "co robi" a nie "co robił". Bieżące życie KK to sprawa wiernych ale faktycznie przesadziłem z tym że "co was obchodzi" bo to instytucja publiczna i każdy może się nią interesować ale miałem na myśli konkretne odniesienie do niesprawiedliwych i kapiących od nienawiści ocen KK. Jak już ktoś chce coś napisać o KK to niech weźmie przykład z mariusha, który widzę że nie jest zwolennikiem KK ale myśli głową a nie innymi częściami ciała i trzyma się faktów a nie mitów.

Teraz doczytałem drugi post insi i złamka :)
insi poczytaj o chorobach jakie wytrzebiły indian, poczytaj o Hiszpanii, Portugalii i Wielkiej Brytanii w czasie kolonizowania terytoriów zamorskich i zobaczysz jaki w tym udział miał KK a jaki konkretne królestwa.



Hellen Erlebe – Ciemna strona historii chrześcijaństwa

Tytuł oryginału:
The Dark Side of Christian History by Helen Ellerbe Morningstar books
Š Copyright 1995 by Helen Ellerbe
Na okładce wykorzystano rycinę ze strony 107 Skład: Marzena Dobras

ISBN 83-904658-1-7
Skład i łamanie: Wydawnictwo S i S
Druk i oprawa: Zakłady Graficzne im. KEN S.A. Bydgoszcz, ul. Jagiellońska 1
Bydgoszcz1997



Święty Paweł nauczał niewolników posłuszeństwa wobec swoich panów. Święty Jan Chryzostom pisał:
„Niewolnik winien porzucić wszystko, być posłusznym swojemu Panu, który posłuszny jest Bogu.”
Natomiast święty Augustyn w swoim dziele „Miasto Boga", pisał:
„...niewolnictwo ma obecnie charakter kary i podlega prawu, które służy zachowaniu naturalnego porządku i zapobiega jego naruszeniu.”
Mimo to byli misjonarze, którzy uznawali człowieczeństwo rdzennych mieszkańców Ameryki i żarliwie pracowali, aby poprawić ich los; nieliczni traktowali niewolnictwo jako wyjątkową niesprawiedliwość. Nawet sławny jezuita Antonio Vieira, aresztowany przez inkwizycję za działalność na rzecz tubylców, namawiał do sprowadzenia czarnych Afrykanów w celu sprzedania ich jako niewolników osadnikom w koloniach. Poza tym, ucieczkę niewolników uważał za godny potępienia grzech. Również ortodoksyjni chrześcijanie popierali praktyki niewolnicze w Ameryce Północnej. W XVIII wieku Kościół Anglikański
oczyszczania cukru, najlepiej utrzymanych posiadłości...". Kościół, szczególnie Ameryce Południowej, popierał niewolnictwo i grabież ziem tubylców.
W 1493 roku Bulla papieska uprawomocniła deklarację wojny przeciwko wszystkim narodom w Ameryce Południowej, które odmówiły przyjęcia chrześcijaństwa. Jak twierdził w roku 1509 prawnik Ensisco:
„Król ma wszelkie prawo do wysyłania swoich ludzi do ziem indiańskich celem uwolnienia ich od bałwochwalców, gdyż prawo to otrzymał od Papieża. Jeśli Indianie odmówił może całkiem legalnie walczyć z nimi, zabijać ich, tak jak Joshua zniewolił mieszkańców Kanaan.”
Ortodoksyjni chrześcijanie bronili niewolnictwa jako części danego przez Boga porządku. Wyjątki z Biblii wydają się popierać instytucję niewolnictwa:
„Wasi niewolnicy i wasze niewolnice, których będziecie mieli, będą poganami, którzy są wokół was; z nich kupicie niewolników i niewolnice. Do tego jeszcze dzieci obcych wśród was, z tych, których kupiliście i z ich rodzin, które są z wami, które oni spłodzili na waszej ziemi: i one będą w waszym posiadaniu. I weźmiecie je jako dziedzictwo dla waszych dzieci po was, otrzymają je w posiadanie; one będą waszymi niewolnikami na wieki. (Leviticus 25: 44-46)”
Misjonarze często mieli swój udział w bezwzględnej eksploatacji obcych ziem. Wielu stawało się misjonarzami dla szybkiego wzbogacenia się i powrotu do Europy, by dalej żyć w dostatku. W Meksyku dominikanie, augustyni i jezuici znani byli z posiadania „największych stad owiec, najlepszej metody


Horst Herrman Jan Paweł II złapany za słowo

Prof. dr teologii Horst Herrmann urodził się w 1940 r. Ożenił się w 1981 r. z dr Barbara z domu Freitag. Ich dwaj synowie noszą imiona Sebastian Alexander i Fabian Christopher.
W latach 1959-1964 studiował teologię katolicką i prawo w Tybindze, Bonn, Monachium i Rzymie. Doktoryzował się w 1960, habilitował w 1970 r.
Od 1970 do 1981 r. był profesorem zwyczajnym katolickiego prawa kościelnego na uniwersytecie w Mlinster. W roku 1975 odebrano mu kościelne prawo nauczania z powodu memoriału przeciwko aktualnym stosunkom państwa i Kościoła. Był to pierwszy tego rodzaju wypadek w RFN. Od roku 1981 profesor zwyczajny socjologii na tymże uniwersytecie. Jest twórcą paternologii, nauki zajmującej się badaniem patriarchatu i ojcostwa z punktu widzenia kobiety i dziecka, oraz członkiem niemieckiego PEN-Clubu.
W licznych publikacjach na tematy kościelno-polityczne wzbudzał szerokie dyskusje na forum publicznym.
Horst Herrmann uważany jest za najwybitniejszą osobowość w swojej specjalności. Ogłosił 22 książki i 150 artykułów na tematy religii i krytyki patriarchatu, przekładane na wiele języków. Jest redaktorem serii Querdenken, prezentującej bez ogródek poglądy wyróżniających się osobowości naszych czasów.



,,....Chyba nie może być ostatnim słowem Kościoła katolickiego w tej udręczonej części świata zdanie, które wygłosił Papież: "możemy dzisiaj spoglądać na to dzieło jedynie z podziwem i wdzięcznością", jeśli traktujemy poważnie to, co napisał w swej relacji naoczny świadek Las Casas: "Chrześcijanie wdarli się pomiędzy lud, nie szczędzili dzieci ani starców, ciężarnych ani matek, rozpruwali im brzuchy i rąbali wszystko na części, nie inaczej, niż jakby rzucili się na trzodę owiec."
Jan Paweł II, któremu nie przeszło przez usta ani jedno słowo grozy, a tym bardziej skruchy, potrafił się tylko chełpić, jakie to "czasy zbawienne dla tego kontynentu ku chwale i czci Bożej" wtedy się rozpoczęły. Nawet marginesowo nie wspomniał o prawdzie, którą opisuje Las Casas: "Zbudowano także szerokie szubienice, tak aby stopy niemalże dotykały ziemi, i wieszano ku sławie i czci Zbawiciela i dwunastu apostołów po trzynastu Indian na każdej z nich, po czym układano pod nimi drewno i zażegłszy je palono ich wszystkich żywcem."
Także i w swojej książce Wojtyła zdobył się jedynie na słowa o zbawiennych "dziejach ewangelizacji", będącej "spotkaniem z kulturą każdej epoki" (PPN 93). Że spotkanie to odbywało się w warunkach pogardy dla człowieka, to dla Papieża szczegół nie zasługujący na wzmiankę. Mówi natomiast o tym, jak "zdumiewająca" była to misja i "skuteczność tych słów Odkupiciela świata" (PPN 94). Papież, chcący wszystkim ludziom przynieść nadzieję, mógłby jednak zdobyć się na tyle uczciwości, aby wreszcie zadać sobie pytanie: kogo i jak "zdumiewała" aż do zaparcia tchu śmiercionośna misja jego Kościoła?
Przekroczyć próg nadziei? A może przekroczyć granice tego, co człowiek potrafi znieść?
Las Casas, w przeciwieństwie do tylu innych nie kanonizowany i w nowej książce Papieża nawet wzmianką nie zaszczycony, zdumiałby się słysząc, jak Karol Wojtyła mówi, że Kościół na Haiti był "pierwszą instancją, która wystąpiła w obronie sprawiedliwości". Naoczny świadek opisał, jaka to w rzeczywistości była sprawiedliwość: "Ponieważ Indianie, co zdarzyło się tylko parę razy, w słusznym i świętym gniewie zabili kilku chrześcijan, ci wprowadzili prawo, że za każdym razem będzie zabitych stu Indian, ilekroć przez nich uśmiercony zostanie jeden jedyny chrześcijanin."
Oczywiście żaden papież, jak stwierdza historyk Karlheinz Deschner, nie zabił ani jednego Indianina: "Papieże naprawdę są tu całkiem niewinni, tak samo jak Hitler, który nie zabił wszak ani jednego Żyda, nie jest winien ich zagazowania."
Jednakże nie tylko w tym przypadku wielu spodziewałoby się od Papieża troszkę pamięci, odrobiny prawdy historycznej. To co Jan Paweł II ma do powiedzenia w swojej "najbardziej osobistej książce" jest albo lichym wykrętem (PPN 144), albo nikczemnym uproszczeniem: "W momencie, w którym Kościół rzymski pękał, tracąc ludy na północ od Alp, Opatrzność otwarła przed nim nowe perspektywy. W ślad za odkryciem Ameryki poszła ewangelizacja całego kontynentu na południu i na północy. Niedawno obchodziliśmy pięćsetlecie tej ewangelizacji i to nie tylko jako przypomnienie faktu z przeszłości, ale zastanawiając się nad obecnymi zadaniami w świetle tego dzieła, którego dokonali heroiczni misjonarze, zwłaszcza zakonnicy, na całym kontynencie amerykańskim" (PPN 94 i nast.).
Heroiczni misjonarze? Entuzjazm, który już ucichł, z okazji podróży na miejsce zbrodni, to za mało. Zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę, że nazwany przez Jana Pawła II apostołem Brazylii jezuita de Anchieta głosił swego czasu, iż "miecz i żelazny pręt" to "najlepsi kaznodzieje". Ten srogi jezuita w 1980 roku wyniesiony został na ołtarze. Przez kogo? Przez Jana Pawła II. Oto jeszcze jeden uwarunkowany polityką kościelną wyczyn tego Papieża. Usłyszymy jeszcze o innych. Takie praktyki na pewno nie niosą nadziei wszystkim ludziom na świecie.
O krwią broczących dziejach rzymskokatolickiej ewangelizacji Papież nie mówi. Podkreśla tylko "prześladowania" (PPN 95) swoich, lecz nie to, jak swoi mordowali. Nie widzi "powodu do defetyzmu" (PPN 96), gdyż "Kościół jest misyjny ze swej natury" (PPN 98) i nadchodzi "nowa wiosna ewangelizacji" (PPN 97). Najwidoczniej Wojtyła nie śmie przekroczyć progu własnej pamięci. I on ma ze szczerego serca opowiadać innym o nadziei? Trudno sobie wyobrazić, jak bez należytych wyrazów skruchy ze strony Papieża i Kościoła można by się uporać z historią, aby ułatwić dialog ze wszystkimi ludźmi. Wojtyła milczy. Nie liczy się z wyostrzoną pamięcią tych, do których przemawia, na wszystkich kontynentach. Ignoruje problem historyczny, za który odpowiedzialny jest nie kraj, do którego przybywa, lecz ten, kto przybywa..."



A jak jeszcze mało, to prosze bardzo. W tekście na stronie www autor powołuje się na liczne źródła. Koniecznie je sprawdź.

http://psr.racjonali...pl/kk.php/s,900


Ejael, na temat tego co jest obecnie w kościele mam bibliotekę kilkunastu książek rożnych autorów. Jeżeli jesteś zainteresowany, mogę ci je przysłać na adres mailowy, bo w tej chwili nie mam czasu grzebać. Prowadzenie dysputy tutaj ze względu na obszerność tematyki i cytowania fragmentów książek jest niemozliwa.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych