Mimo, że nie jestem za legalizacją aborcji, to jednak nie rozumiem czemu Ci ludzie aż tak zawzięcie walczą o jej całkowity zakaz. Przecież jeśli mamy sytuacje, gdzie np jest w 90% pewne, że płód umrze, a jego pozostawienie na pewno zabije matkę to jaki sens ma ciągnięcie tej ciąży, skoro finalnie możemy pozbawić życia dwie "osoby"? W takich przypadkach np aborcja powinna być dopuszczona. Tak samo jeśli mamy pewność, że dziecko urodzi się sparaliżowane, kompletnie niezdatne do życia, a jedynie do wegetacji to tak samo, po co tę ciąże kontynuować? Naprawdę są skrajne przypadki, gdzie ta aborcja powinna być dopuszczona, tym bardziej, że to są sytuacje, które na palcach ręki można policzyć(dobra, użyłem hiperbolizacji, ale naprawdę 700 przypadków rocznie to jest mało), mamy prawo i tak dość rygorystyczne pod tym względem, więc po co aż tak zaciekle walczyć jeszcze?