Jako że jestem nowy szukam tematów gdzie mogę pospamowac i pozmyślać swoje historie. Tak czytam tematy w tym dziale i przypomniała mi się sytuacja z dzieciństwa. Spaliśmy w namiotach na naszym podwórku a raczej szykowaliśmy się siedzenia w namiocie. Nie pamiętam która to była godzina ale na pewno późna - wnioskuję po egipskich ciemnościach. Stojąc obok namiotu zauważyłem na niebo coś lecącego w stronę miasta. Wielkością przypominało księżyc jaki widzimy z ziemi ale kolor miało żółtawą barwę a przemieszczało się z średnią prędkością. Dodam że jeszcze jako tako świeciło niezbyt mocno ale dało się to zauważyć. Pobiegłem za tym aż na drugą ulicę obserwując jak sobie leci. Niestety po chwili straciłem ją z oczu jako że miałem zaledwie kilkanaście lat nie wychodziłem poza teren podwórka a przynajmniej najbliższych ulic.
Jeżeli ktoś chce może wysuwać swoje teorie czy obalić wszystko co "ponad normalne". Poprzedzam odpowiedzi owszem próbuję zabłysnąć na forum ciekawymi historyjkami i wyobraźnią....