Mój patent z studenckich czasów.
Zalety:
Smaczna- smakuje nawet tym którym nie smakują zwykłe dania z wątróbki.
Mozna podgrzewac garnek w kolejne dni w prawie nieskończoność. Robi sie raz wiksza porcję a potem ma się obiad przez jakis czas .
Tania,
Danie jedno garnkowe-mało zmywania.
Danie typu gulasz czy bigos - (jezeli pamietamy by przykrywac pokrywka garnek gdy jest jeszce gorace , a potem nie zagladac)- mozna trzymac kilka dni w lodówce a nawert na parapecie okna.Zreszta jest lepsze na 2 dzień.
A więc tak Kupujemy watróbke na która nas stać (najlepsza jest drobiowa bo jest mięciutka). Ja w przypływie braku finansowego /braku w sklepie/ znajomości w rzeźni itp robiłem juz to danie z wątróbki indyczej , kurzej , gęsiej(!) , wieprzowej, wołowej a nawet nutriowej , koźlej i końskiej.Mało brakowało żeby w czasach studenckich zjadłbym to danie z żabiny.Na szczęście w ostatniej chwili dotarała kawaleria z odsieczą (czyli noxilinka z wałówką od rodziny).
Czyli 0,5 kg wątróbki(danie wychodzi gdy mięsa jest w zakresie od 0.3 - 1.2 kg na 3 l garnek ). Watróbkę oczyszczamy nozem z żyłek i ewentualnych błon (im tańsza watróbka tym więcej roboty i poniewaz lubi być twardsza to trzeba dzielić na mniejsze kawałki).Solimy i obtaczmy w mące. Maka moze byc dowolna za wyjatkiem ziemniacznej.
Mąki potrzebyjemy ok 0,5 szklanki.Po otoczeniu resztą porcyjki mąki odkładamy - zużyjemy ja w dalszym procesie.
Bierzemy granek (musi byc z dopasowana pokrywą). Najlepsze są te oczywiście z grubym dnem- trudniej cokowiek przypalić w nich. Jezeli jednak jesteśmy dumnymi właścicielami garnka kupionego w sklepie pod szyldem "wszystko po 5 złotych" wykonanego w Chinach z blaszki o grubości żyletki to tez mozna sobie łatwo Poradzic.Kupujemy w żelaznym sklepie fajerke do kuchni weglowej lub zdobywamy jakikolwiek kawałek płaskiego metalu -kumpel uzywał pokrywki od jakiejś małej studzienki . Kładziemy to na fajerce kuchenki gazowej i dopiero na tym kładziemy nasz garnek z blaszki.
W kazdym razie: wlewamy oleju 0,5 szklanki. Podgrzewamy mocno -wsypujemy (ostroznie - pryska) wątróbkę. I podsmazamy do koloru czkoladowego . Jak osiagnie ten kolor - wsypujemy cebule .Cebule(0.5- 1 kg) siekamy drobno-cebulka ma sie zeszklić i rozpaść. Mozna tez oprócz cebuli dodac siekane: marchewkę, selera, czy pora. Dobrze dodać 2-3 ząbki czosnku. Generalnie dodatki do cebuli zależa od tego co mozna zdobyć tanio (lub za darmo


I teraz nasze drobno posiekane ingrediancje szybko zeszkliwiaja sie. Mieszamy starannie by nie przypalić. Po mniej wiecej 15 minutach dowalamy wody(kiedyś w przypływie "natchnienia" zrobiłem to puszka jsnego piwka ale trudno opanowac pienienie się , ale smak i zapach wyszedł naprawde nieźle) do prawie pełna , wsypujemy troche przypraw(papryka słodka , kolendra itp)resztke porcyjki mąki , mozna tez dodac Maggi ,1-2 kostki rosołowe itp.
Teraz po zamieszniu całosci przykrywamy pokrywką , przestawiamy na mniejszy ogień mieszamy całośc co 5-10 minut. Jezli pokrywa jest szczelna uchylamy delikatnie by para mogła się ulatniać i smaczna bryja zagęszczła się powoli. Danie jest gotowe po ok 45min -godzinie duszenia na wolnym ogniu.
Ilości sa obliczone na 2-3 osoby lub kilka dni jedzenia.
Jemy z chlebkiem , bułkami czy ziemniaczkami.