Znajomi palili sobie coś , ale ja nie. Jestem daleka od takich rzeczy. (...) Uwierzyłabym w to , że w jakiś niewyjaśniony sposób byłam na haju,
Jak czytam taki tekst, to mi się ostrożność włącza.
Skoro nie paliłaś "czegoś" to niby dlaczego miałabyś być na haju? Chyba nie dlatego, że się nawdychałaś?
Inna sprawa, że coraz częściej czytam tutaj "paranormalne" opowieści (patrz - ostatnio - "dom wisielców", a takich przykładów było więcej), w których autor wspomina, że "obserwacje" miały miejsce "pod wpływem".
Bo albo wszyscy pili albo część tylko albo wszyscy jarali albo tylko niektórzy. To jakaś moda jest na eksplorowanie duchów?
Czy może, "po używkach" więcej paranormalności w otaczającym nas świecie?
Tak pytam tylko, bo może tez bym coś "odkrył"
A druga sprawa
Napisałam o tym na forum , bo was interesują takie miejsca, a kolega rokr pochodzi stamtąd , więc pomyślałam , że go to zaciekawi.
To wy się znacie, czy o tym, że stamtąd pochodzi dowiedziałaś się jak już o tym napisał (kilkanaście godzin po twoim wpisie)?
Bo, w tym drugim przypadku - to nie to mogło być powodem napisania o przygodzie w lasku.
To tylko tak dla jasności przekazu zauważam.
W końcu nie mogłaś podejrzewać, że on z tamtych okolic.