Co do pracy związanej z płcią...
Jestem stolarzem z dwudziestoletnim stażem. Do tego sześć lat szkoły. (Zawodówka i technikum stolarskie). I nigdy nie spotkałem kobiety stolarza. Owszem były kobiety pracujące na stolarni, ale wykonywały głównie prace pomocnicze (nie chce się tu wbijać w niuanse). Gdy dzisiaj w pracy poruszyłem ten temat, dowiedziałem się że parę lat temu w mojej firmie (zmieniłem pracę cztery miesiące temu, przeprowadzka) pracowała kobieta stolarz. Niezbyt długo, gdyż okazało się że nie była wystarczająco dobra.
Stolarka, wbrew pozorom, nie jast taka łatwa. Nie mówię tu o masowej produkcji (a przy takiej właśnie pracowałem z kobietami), lecz o wykonywaniu rzeczy na zamówienie.
Fizycznie nie jest ciężko, ale sporadycznie siła fizyczna jest wręcz niezbędna. Zazwyczaj dzielimy prace na fizyczną i umysłową. Stolarka łączy je obie. Dodać należy
myślenie przestrzenne, pracę w hałasie i zapyleniu, jarzmo odpowiedzialności (czasem drobny błąd kosztuje duże pieniądze), obsługa często skomplikowanych maszyn, lub tych prostych, które niestety zazwyczaj są niebezpieczne, co niesie za sobą potrzebę stu procentowej koncentracji.
Dzisiejsze maszyny stolarskie są wprawdzie bardzo bezpieczne, ale czynnik ludzki potrafi wiele. Byłem świadkiem prawie śmiertelnego wypadku (uszkodzenie kilku narządów wewnętrznych, operacja trwała 14h) na szlifierce szerokotaśmowej, która teoretycznie jest 100% bezpieczna. Koleś przegapił przekładkę, z płyty pilśniowej, i element slizgną się po niej, uderzając z ogromną siłą delikwenta w brzuch.
Jest wiele czynników nakładających się na siebie, które sprawiają że ten zawód do łatwych nie należy. Myślę że kobiety po prostu się do tego nie nadają. pewnie są jakieś wyjątki, ja o takich nawet nie słyszałem (piszę o kobietach stolarzach, a nie o kobietach pracujących na stolarni). Ale to tylko dowodzi tezy iż niektóre zawody są przypisane płci. I nie ma w tym nic złego.
Użytkownik Panjuzek edytował ten post 12.04.2016 - 20:46