@Twoja stara:
I tak się zastanawiam czy nie lepiej by było zamiast akcji Burza przeczekać aż Rosjanie sami przegonią Niemców do Berlina bez naszej pomocy i wtedy wyzwalać ojczyznę
Takie coś przeprowadzono na Suwalszczyźnie i się skończyło Obława Augustowską.
Pytanie tylko czy dalibyśmy radę
Nie dalibyśmy rady. Armii Czerwonej nie pokonali Niemcy, to miała tego dokonać polska partyzantka? Już to widzę.
Inna rzecz, ile by tej partyzantki było, bo jakoś z kolejnych amnestii władz komunistycznych partyzantka antykomunistyczna korzystała i wychodziła "do cywila". Przypominam, że dla ówczesnych ZSRR bł znacznie mniej "wrogi" niż Niemcy, o czym m. in świadczy wielokrotnie mniejsza od partyzantki antyniemieckiej partyzantka antykomunistyczna.
a jeśli nie czy Polska została by wchłonięta do Związku Radzieckiego i co z Ziemiami Odzyskanymi.
Proponuję się zastanowić, jak by nas potraktowano, gdyby nasza partyzantka uderzyła na tyły wojsk radzieckich w czasie wojny niemiecko-radzieckiej. Jak sojuszników Hitlera, i to niezbyt mądrych, bo porywających się z motyką na Słońce.
Nie mówiąc o tym, że nie tylko my byśmy się pewnie próbowali wyzwolić ale Czechosłowacja, Węgrzy i inne kraje pod sowieckim butem też.
Popatrzmy:
-Węgry były "najwierniejszym sojusznikiem Niemiec w Europie", więc robią zły pijar, a i zniszczony po oblężeniu przez ZSRR Budapeszt im dobitnie pokazywał, że nie ma co z ZSRR walczyć, bo boli,
-Rumunii i Bułgarzy też byli do niedawna sojusznikiem Hitlera, przeszły jednak w kluczowym momencie do obozu alianckiego (w nagrodę Rumunii do 1947 mieli swojego króla), oba państwa rusofilskie więc niezbyt zainteresowane rzuceniem się z nożem na T-34,
-Czechosłowacja zaczęła być "komunizowana" dopiero po przewrocie komunistycznym w lutym 1948 roku (do tego czasu była trochę kaleką demokracją parlamentarną, ale była), czyli w 1945 to tak niezbyt by chcieli walczyć, plus ich tradycyjne rusofistwo, plus krwawo stłumione powstanie słowackie
-Niemcy odpadają z wiadomych względów
-w Jugosławii to była zupełnie inna bajka, bo rządził Tito wiec całkowicie odpadają z rachub
Zostaje nam jedynie UPA, Werwofl i partyzantka w krajach nadbałtyckich (ale to był malutkie grupy). Dlaczego tak doborowe towarzystwo miało zerowe szanse z ZSRR to nawet nie trzeba tłumaczyć.
w końcu Związek Radziecki traktowali jako zło konieczne a nie jako wielkich sojuszników.
O czym świadczy przekazywanie ZSRR gigantycznych ilości surowców i sprzętu w ramach Lend-Lease i danie mu stałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. USA potrzebowało ZSRR nie tylko w Europie, ale tez na Dalekim Wschodzie (wojska radzieckie były jedyną przeciwwagą dla Armii Kwantuńskiej i to na nich opierał się aliancki plan wyzwolenia Korei i Mandżurii spod okupacji japońskiej). Innymi faktami świadczącymi o niechęci aliantów do ZSRR jest m. in. cofnięcie uznania dla rządu londyńskiego czy wyciszanie sprawy katyńskiej w ichnich mediach.
@mustang4:
Około 1,5 miliona Polaków było na zachodzie więc protesty takiej grupy osób na pewno by coś dały.
Tak, zostałyby zlane, o ile by jakieś większe grupy zaprotestowały (jakoś w realu te 1,5 miliona zajęło się walką o byt, nie protestami).. Francja i Anglia miały inne problemy, niż 1,5 miliona Polaków, np. rozpadały się ich własne imperia kolonialne.
A jakby Polacy na Zachodzie byli szczególnie upierdliwi to tez nie widzę problemu: zwyczajnie by ich odesłali na wschodnia stronę żelaznej kurtyny, i tyle by było z protestów.
Użytkownik NTM edytował ten post 25.07.2015 - 16:10