Ja jestem wierząca i Święta nie mają dla mnie wiele wspólnego z Choinką i prezentami. Owszem ubieramy ją z synkiem i mamy przy tym wiele radości, ale to tylko dodatek bo najważniejsze są dla mnie narodziny Jezusa i to do tego się przygotowujemy. Przed Świętami dużo czytamy o Jezusie i jego narodzinach z moim dzieckiem. Wypatrujemy pierwszej gwiazdki. To jest niesamowite, wręcz mistyczne przeżycie, które tak bardzo oddziela nas wtedy od całego zła tego Świata. Staramy się też uczestniczyć w różnych akcjach pomocy innym. Robimy zbiórki ubrań, żywności, zabawek itd.. To daje nam ogromną radość i niemalże taką adrenalinę, takie dziwne i niecodzienne uczucie, na prawdę wspaniałe.
Nie jestem fanatyczką, potrafię realnie patrzeć na ten Świat, nie zasłaniam się Jezusem i Bogiem na każdym kroku. Zdaję sobie sprawę, że sami kreujemy swój los i tak na prawdę nikt nie wie co spotka nas po śmierci. Nie wykluczam tego, że po prostu nic nie będzie później... ale bardzo się tego boję. Wiara bardzo pomaga mi się zmagać z codziennymi problemami, czuje się dzięki niej silniejsza i myślę, że właśnie dlatego warto wierzyć. To bardzo pomaga zrozumieć wiele rzeczy.
Jest mi trochę smutno jak widzę, że każdego roku coraz mniej ważne są narodziny Jezusa a coraz ważniejszy staje się Mikołaj, Choinka i prezenty. Trudno teraz niemal o jakikolwiek religijny gadżet w sklepie. Kupienie szopki graniczy z cudem.
Nie mam absolutnie nic przeciwko Ateistom. W pewien sposób ich nawet podziwiam, bo muszą być na prawdę pewni siebie i odważni.
Tylko mam pewną uwagę do Was - drodzy Ateiści, którzy jesteście tu na forum (jeśli jesteście) zrozumcie też osoby wierzące. To Święto jest tak na prawdę w 80% skupione na Was właśnie. Tak niewiele jest już Boga w tym wszystkim, że na prawdę nie powinniście narzekać.
Życzę Wam wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku (który również liczy się od dnia narodzenia Jezusa - to nie ironia hehe)
Pozdrawiam.
Użytkownik Claire edytował ten post 30.12.2014 - 21:17